Szukaj na tym blogu

wtorek, 14 marca 2017

N.BJELICA - stan marzec 2017 - chwilo trwaj !

Pamiętam jak trenerzy "z poprzedniej rzeczywistości kolejowej" mówili - " po roku będzie widać moją pieczęć odciśniętą na drużynie".
I coby się nie działo dostawali ten rok, a niektórzy nawet więcej.



Generalnie rok mijał i mieliśmy uczucie że "trener eksploatował to co zostawił mu poprzednik".
Niewielkie zmiany kadrowe , niewielka zmiana sposobu gry, a potem coraz szczęściej zamiast skutecznie działać słydszeliśmy "o wyciąganiu wniosków, trzeba ciężej pracować, biorę na siebie..., i takie tam pierdoły" by kończyć żałosnym "zabrakło nam sczęścia".
Obserwowaliśmy "docenianie przeciwnika" i "granie jak przeciwnik pozwalał".
Lech "przeglądał się" w rywalach jak w lustrze, a jeśli grał to często "na zamęczenie rywala i zanudzenie go na śmierć", albo czekając "wymieniając podania" aż rywal padnie "z głodu".
Często nie padał i "wyszarpane zwycięstwo 1-0" było "tak samo cenne jak te 3-0".
A kibol się wkurwiał, pomstował i sukces ( Skorża!) przyjmował wręcz z niedowierzaniem.

Piłka jawiła się nam jako czarna magia, obrzędy w szatni, układy " w Radzie Drużyny", niezrozumiała postawa Zarządu wobec kolejnych upokorzeń.
Często zamiast czuć piłkę czuło się "niedowietzroną szatnię" czy wręcz "powiew polityki".
A Zarząd "ufał trenerowi" nawet jak było widać, że trener robi sobie bengalskie jaja ( Bakero, Urban).
A właśnie Ci trenerzy "odciskali piętno na drużynie", piętno opierdalactwa i  minimalizmu.
A kibol powoli przyzwyczajał się ( od odejścia barwnego Smudy)  do szarości i bezbarwności w stylu gry zespołu i cieszył się "ze szczęśliwie zdobytych 3 punktów" lub "wyszarpanego remisu" lub wierzył że "piłkarze są wściekli po porażce".

No i nagle ( w końcu Bjelica jest w Lechu niecałe 7 miesięcy) CUD NAD WARTĄ.

Trudno pojąc jak to nagle TA SAMA DRUŻYNA ( prawie)  ,co rok temu,  przechodzi przemianę z "szarego kaczątka" w łabędzia, na którego wszyscy gapią się zachwyceni.

 I kibole ( co niezwykłe) nie mają uwag! Nie wydziwiają! Nie podpowiadają trenerowi. Nie żądają "dymisji Zarządu"! Nie "ujeżdżają Piotrusia R.".
Tak jakby bali się że to wszystko to sen i bali się obudzić.
I nie jest to "Jankowe Bajanie" na potrzeby mediów, by klub "zbierał lajki", ale po prostu RZECZYWISTOŚĆ. Taka która można opisać cyframi czy też wykresami albo tabelkami.




Dość więc słów, teraz będzie "poznański konkret" :






 Dodam do tego tabele ligowe obrazujące jak zmieniał  się "stan posiadania" Lecha w sezonie






PS :

A już  w zupełne zdumienie wpędza cytat z tzw "ogólnopolskich mediów " po tzw "zakurzonym klasyku Cwelka-Milicyjni -( INTERIA) - cyt: "A jak wypadła Legia? Na ten moment jest o kilka długości w tył za ogrywającym wszystkich Lechem Poznań."

To chyba najlepsze podsumowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz