Szukaj na tym blogu

niedziela, 31 marca 2019

KOLEJNY MAESTRO DO ODSTRZAŁU (Nawałka idzie w ślady Skorży , Bakero i Urbana)

Kolejna koncepcja wylądowała w śmietniku.
Kolejna, bo niedawno padła koncepcja "swojskiego prawdziwka" i jego pomysły na zrobienie "swojego".

Nie zrobił, dostał czerwoną kartkę, zastąpił go "trenerski guru".
Nie będę udawał, że nie byłem zwolennikiem Nawałki w Lechu . Co [prawda nr 1 na mojej liście polskich trenerów jest Stokowiec, ale Nawałka z racji swojego "reprezentacyjnego bagażu". był nr 2.

Niestety jak to w "klubowym małżeństwie bywa" nie wystarczyło by żona" była ładna, z dobrą opinią, elokwentna , dobrze ubrana (!!!) i w ogóle dobrze prezentowała się na imprezach.
Kiedy w domu obiadu brak, dzieci zasmarkane, lekcje nieodrobione i telefony o tym ze szkoły.

Bajer, opinia "od teściowej" okazały się zbyt słabe by utrzymać małżeństwo w którym zadań i wymagań było bez liku.
Ani  "ona" (Nawałka) ani "on" ( Lech) nie rozumiały swoich oczekiwań. A brud w chacie, pusta lodówka  wręcz "krzyczały o pomstę do nieba".
Rozwód nieunikniony.

Jeszcze raz przyznam... jestem nieco załamany. Bo jak napisałem : obycie w piłkarskim światku, ogromniasty sztab niby gwarantowały że  "mysz się nie prześlizgnie" i opierdalacze nie będą się opierdalać.

Okazało się że "pic na wodę" po raz nty ( pamiętacie podobny w wykonaniu Bakero?) to jedynie pic na wodę, a nie konkretna organiczna praca PRZYNOSZĄCA EFEKTY.
Bo samo gadanie "praca/praca" to mało kiedy przypomnicie sobie słynne powiedzenie "pracuj, pracuj a garb ci sam wyrośnie".
Samo przesypywanie górki piachu na miejsce odległe o  kilkanaście metrów też przecież jest pracą!.

Nie zatrybiło. Nie zbudowano drużyny idącej w jednym kierunku. Każdy grał "swoje" albo gra była na poziomie gry na boisku szkolnym kiedy wuefista rzuca chłopakom piłkę i mówi : " no macie pół godziny, pograjcie sobie w nogę".

Ogromne i bolesne rozczarowanie. Tak naprawdę nie zrealizowano NIC z planu : odmłodzenie drużyny, wprowadzenie swoich wychowanków, zbudowanie tzw "team spirit", zlikwidowanie podziałów w szatni.
Bo liczby są okrutne.
Nic,nic,nic,nic.
Żadnych pozytywów.

Tak naprawdę wywalenie trenera oczywiste jak i jego poronionych pomagierów. Być może po raz  n-ty okazało się, że piłka nożna to prosta gra. A o sukcesie decyduje miejsce w tabeli. I nic więcej!


sobota, 30 marca 2019

0-0 czyli NAJWAŻNIEJSZE NA ZERO Z TYŁU I Z PRZODU (Korona/Kielce/wyjazd)

No mecz wyjazdowy.
No ciężki teren.
Różnica położenia boisk nad poziomem morza Kilece/Poznań, problemy z aklimatyzacją, a może klimatyzacją?

Najważniejsze są punkty, nawet ten jeden no i zero z tyłu.
To tłumaczy dlaczego najczęściej przy piłce są stoperzy i , że Lech STRZELAŁ (niecelnie) na bramkę Korony w pierwszych 47 minutach i 25 sekundach RAZ !
Najważniejsze , że w ogóle spróbowali, nie przestraszyli się rozjuszyć rywala.

I ta maestria taktyczna "doświadczonych graczy" prowadzonych przez "dobrze ułożonego trenera". Czyli DŁUUUUUGA  piłka od stoperów za... plecy bramkarza.
Tyle lat gry w piłkę, a taktyka z boisk amatorskich. Pewnie piłkarzom pomaga wiatr stąd te lagi do przodu.
Wiatr przestanie wiać to zacznie się gra po trawie.

Taka nadzieja w ręce Boga , że uspokoi szalejący wiaterek.
A jak nie uspokoi to jest plan B czyli.... gra z kontry gdy rywal w komplecie na swojej połowie.
No i można dać się sfaulować, albo wykorzystać stały fragment gry.
Taka nowoczesna piłkarska szkoła grania, ligowa taktyka wysokiego lotu.

Na to liczę.
Bo przecież  wygrać nie strzelając na bramkę rywala... to już wyższa szkoła jazdy.
Co najmniej taktyka na Premier League czy Primera Division.

A tak między nami... i Korona i Lech to po prostu słabe drużyny, ze słabymi piłkarzami. 
Niestety.
 Co tu wymyślać, nic się nie da wymyślić patrząc na to słabe piłkarskie spotkanie dwóch anemicznych przeciętniaków.

77'55" - Jevtić nie potrafi CELNIE, nie atakowany, podać na 4 metry do Gumnego, podaje za plecy, w aut. To nie tak że  uwziąłem się na Jevtića ( choć to obecnie parodia piłkarza). To ,by pokazać jak gra Lech, CAŁY Lech.
To graniczy z piłkarskim kalectwem i ociera się o groteskę.
Za te bejmy! Taka praca?
Ktoś powie że grają przeciw trenerowi, a ja powiem... oni mają takie nędzne umiejętności... reszta to zmyślanie.
Gdyby mi tacy fachowcy budowali dom tobym mieszkał dzisiaj pod namiotem, bo dom sam by się rozpadł, albo rozpuścił w deszczu.

PS:
Tak. Trałka i Gajos umieją stać. Biegać... nie mają siły .
A liczby/statystyki nie kłamią. DWA NIECELNE strzały w meczu i... to cały dorobek Lecha.









A ze statystyk wyciągniecie sobie wnioski sami. Ja zauważę że trzecim najwięcej biegającym graczem Lecha w  tym "meczu o życie" był Trałka który "wykręcił wynik" na granicy rekordu życiowego czyli.... 10,88 km!
Defensywny pomocnik, środkowy!


piątek, 29 marca 2019

TRUDNY TEREN

Zastanawiam się przed meczem z Koroną nad słowami "czeka nas  TRUDNY mecz WYJAZDOWY, NA TRUDNYM TERENIE".
To tak jakby po opuszczeniu własnego domu człowiek szedł ulicą i nerwowo się rozglądał.
Bo niby co?
Bo nagle jest na wyjeździe i dotychczas przez całe swoje życie nie opuszczał mieszkania?
Nagle wyszedł ze swojej bramy i pyk.... idzie po powierzchni Saturna? Albo w upale  Konga?

Jednak co dziwne ten argument o "trudnym wyjeżdzie" działa! 
I jest częstym i przyjmowanym, oczywistym wytłumaczeniem porażki. A wygrana "na trudnym terenie" jawi się jak cudowne zamienienie wody w wino lub informacja że wygrali bitwę pod Grunwaldem..
Rozumiem jeszcze kiedy " swój ziomal" , czyli zawodnik  urodzony w Poznaniu (  taki Tomczyk czy Klupś czy Marchwiński)   zagra lepiej przy życzliwym dopingu na Bułgarskiej  niż kiedy go publika  własna, na swoim stadionie nie dopinguje, albo wręcz wygwizduje. Ma wtedy nerwa.
Bo wie przecież, że jak zawali to nawet wychodząc na dwór ze śmieciami, dzień po "domowym meczu", ryzykuje zaczepki sąsiadów, których  czasem zna od dziecka i którzy nie szczypią się pytając dlaczego grał padakę i co się  np w Lechu wyrabia.
To pojmuję, te nerwy poznańskiej pyry.

Nijak mi jednak pojąc dlaczego tak gada się gdy ma wyjeżdzie słabo gra piłkarz "obcy" ( taki Trałka czy Gajos),  a tym bardziej "obcokrajowiec".
Gość który w klubie przelotem i pewnie lata mu setą to co mówią kiedy wychodzi ze śmieciami ,bo po 1- może jutro będzie grał np w Turcji albo w Częstochowie 2- nie rozumie polskiego.

Stąd gadania o tym że "ściany pomagają", a wyjazd to oczekiwana klęska nijak nie mogę pojąć.
A kiedy do tego w "domu" dostają wpierdziel (KGHM, Zabrze) to w ogóle gadanie o jakiejś różnicy między meczami "domowymi" a "wyjazdowymi" niezrozumiałe.

Dobra drużyna w polskiej  lidze nie powinna  w ogóle się przejmować GDZIE gra. Czy na Bułgarskiej, czy w Gliwicach.Tylko ma DOBRZE GRAĆ!
Dobrze wykonywać swoją PRACĘ ( z dużej litery bo to słowo potarza się w klubie do znudzenia , nawet przy pompowaniu piłek czy malowaniu linii ).

Jeśli jest inaczej i na Bułgarskiej biegają średnio 11 km ,a w meczu na wyjeździe kilku tylko więcej niż 10 km to o czym my tu gadamy?
Gracze najnormalniej się opierdalają korzystając z alibi "meczu na wyjeździe". I szukają wygodnych  wymówek na to swoje piłkarskie partactwo.
Tu wymówką piłkarskiego lenistwa i lekceważenia swojej pracy jest to sakramentalne " mecz będzie trudny, bo grany na trudnym terenie, na wyjeździe". Gdzie zresztą murawa czasem LEPSZA niż ta na Bułgarskiej !

Powtarzam. 
Co zabawne, Lech wraca "do domu" i gra podobnie źle u siebie , a może i gorzej tłumacząc wtedy " zjadła nas presja trybun".
Ha ha ha ha. Czyli jak pod górkę źle to i z górki też źle.

Całe to głupie gadanie podobne do szamańskich zaklęć, czarów, zakopywania zdechłego kota o północy, przy nowiu księżyca, gdy po prostu drużyna jest SŁABA, trener SŁABY , właściciel BEZWOLNY dający się robić w konia pracownikom.

I tu przypomina mi się słynne powiedzenie mojego kumpla, który studentom na egzaminie mówił "pan zdał, a pani się zdawało".
Ot tak.



czwartek, 28 marca 2019

SZANSA ELIZY

Kiedyś przebojem była piosenka Joe Dassina "Champs de Elysee". Co zabawnie tłumaczono jako "Szansa Elizy" he he he.
Dla mnie to objaw robienia z czegoś.... idiotyzmu.
I tak się czuję kiedy czytam co się wypisuje w tzw mediach ( pamiętacie ten rysunek który kiedyś wstawiłem... gość rozmawia z kimś przez komórkę kolo wozu wylewającego ścieki i mówi " Ja... pracuję w mediach").
Debilne teksty, oczywistość za oczywistością, sensacja zleżała co najmniej o parę miesięcy, wymądrzanie się każdego i pozowanie na  tzw "zorientowanego w temacie".

Jedni liczą z satysfakcją ilu to graczy musi Kolejorz wywalić, inni spekulują jak to będzie z Nawałką.
Mnoży się ilość fusów od kawy i szklanych kul. Na szczęście nikt nie leje wosku na wodę ( nie ten czas).
Wróżby, wymądrzanie się, brakuje tylko ,by o Lechu mówiła w wywiadzie Doda.

Do tego czytam że "tragedia bo nie daje się szansy Nawałce, graczom którzy mają papiery na granie". Bzdura goni bzdurę gdy czytam że ujawnienie, że Trałka, Goutas, De Marco i Wasielewski mogą nie mieć motywacji do trenowania bo już teraz ujawniono, żę są na wylocie.

Śmieszne do bólu ,gdy zrozumiemy, że oni  i tak mają umowy tylko do czerwca 2019 roku. Na dodatek jak tu pisać że sportowiec (  przecież nie 90 letni! Chcący jeszcze grać zawodowo w piłkę) może nie mieć motywacji do treningu. Nie miałby gdyby kończył karierę za np miesiąc i nie brałby pieniędzy ( jak było onegdaj w Wiśle czy kiedyś w Polonii Wawa). A tu przecież jeszcze siły i ochota jest i pewnie znajdzie się ktoś kto będzie chciał "wzmocnić" ( za darmo!) swój zespół ( np 4 ligowy) takim "doświadczonym graczem" co wie jak mądrze stać by głupio nie biegać. A przecież nie weźmie gościa z brzuszkiem, nadwagą i bez kondycji.

Śmieszy ,gdy nagle zaczyna się wydziwianie na temat "rewolucji" ,gdy tak naprawdę o tym mówi się od maja roku 2018, a może i nawet wcześniej.
Przebudowa klubu, pionu sportowego, kadry , aż się prosi.
Czekanie to patrzenie jak gangrena zabiera kolejne członki, by w końcu doprowadzić do zgonu.
Jakiż to pesymistyczny scenariusz.

Nie pytajmy się KTO tą rewolucję MĄDRZE zrobi. Wiadomo że takiego kogoś nie ma w Lechu!
Jednak i tak nawet sprzątaczka ( bo ktoś musi, samo się nie zrobi) musi ruszyć dupsko i tą rewolucję zrobić.
Klub jak auto. Musi być poddawany przeglądom okresowym i naprawom. Bez tego grozi wypadek ,a zaniedbanie naprawy małego detalu może spowodować wydanie o wiele większych bejmów przy wymianie np zniszczonej skrzyni biegów.

Stąd sprawa jasna i nie ma co wylewać łez nad "biednymi, niedocenianymi skórokopami". 
Żle pracujesz to wypierdalaj.
Zresztą dotyczy to KAŻDEGO PRACOWNIKA .

Jeszcze nie spotkałem się z tym ,by jasne, brutalne, uzgodnione wcześniej zasady pracy nie przestrzegane np. przez pracownika/pracodawcę i w takim wypadku egzekwowane bezlitośnie przez którąś ze stron  nie sprawdzały się w tzw praniu.
Więc nie traktujcie piłkarzy, trenerów jak obsmarkanych gówniarzy, bo to dorośli ludzie wiedzący na co się pisali.



wtorek, 26 marca 2019

WIDOWISKO 3-3

Mam ostatnio nosa wybierając sobie mecze do oglądania.
No nie mówię o dzisiejszym "młodzieżowym serialu" ,bo oglądałem i czytałem z "lechickiego obowiązku".
I byłem ciekawy jak poradzi sobie kadra lubianego przeze mnie Michniewicza.
Więc poziom gry był mi obojętny. Na dodatek był  to tylko mecz towarzyski.

Sprawdziło się moje przeczucie kiedy wybierałem mecz w LM    Real-Ajax, potem mecz el. Holandia-Niemcy.
Teraz też coś mnie tknęło by włączyć drugą połowę meczu  Szwajcaria-Dania.
Mecz  w tak wczesnej fazie gier eliminacyjnych jeszcze nie "o życie" ale rywale godni siebie.
Do tego przecież w kadrze Danii Gytkjaer i lubiany przeze mnie Eriksen ( jeden z lepszych europejskich pomocników, na dodatek grający w robiącym furorę w LM Tottenhamie).

2 połowa zaczęła się od niespodziewanego wyniku 1-0 dla Szwajcarii ( brama w 19 min).
Potem  było jeszcze ciekawiej ,bo tylko Helweci strzelali w 66' i 76'. 
Było 3-0 !
Nikt, ale to nikt pewnie nie przewidywał takiego pogromu dobrych Duńczyków, którzy zresztą przeważali.

Niespodziewanie w 70 minucie wszedł na boisko Gytkjaer. Niespodziewanie ,bo na ławce siedział napastnik Ajaxu Dolberg!

I zaczął się bal!
Coś co zdarza się rzadko, ale się zdarza . Najpierw bramka w 84 minucie na 3-1. Pewnie wielu pomyślało... bramka honorowa.,
A tu w 88" bramkę na 3-2 strzela nasz Christian Gytkjaer ( którego wartość w tym momencie skoczyła pewnie o 200 000 €). 
Do końca meczu tyle co nic.
Sędzia  "Z Komina" przedłuża grę o 4 minuty i.... w 92'47" Duńczycy WYRÓWNUJĄ!

Jakby się kto pytał co to jest widowisko piłkarskie to powiedziałbym... końcówka tego meczu i pogoń za wynikiem Duńczyków.
6 bramek to "musi się sprzedać" !

Brawo Dania, brawo Christian Gytkjaer, brawo ich trener który wpuszczając go zagrał "va banque" i w sumie osiągnął sukces, bo na pewno w Danii Szwajcarom przetrzepią dupsko solidnie.
Remis w TAKIM meczu, przy stanie 3-0 dla rywala i TRZECH BRAMKACH STRZELONYCH W 10 MINUT to jest sukces Duńczyków.



GRANY "U- Wtorek" (czyli 4 reprezentacje młodzieżowe)

Gra u-17  u-19  u-20  u-21

Czyli dziś mamy cały  przekrój młodej polskiej piłki nożnej. 

Przyznam.
Napisałem dłuuugi tekst o tych meczach (dwa oglądałem), ze składami, cytatami, linkami do transmisji tekstowych.
Przeczytałem tego tasiemca i  skierowałem go do... kosza.

Bo co tu się produkować skoro fakty są jakie są.

U-20 (oglądałem na sport.tv) słabsza widocznie od Niemców, tak na to minimum 0-2 ( a mogło być wyżej).Całego meczu nie zagrał Puchacz. Reszta lechitów na ławce i tam pozostała ( Mleczko, Skóraś).
u-21 słabsza od Serbów. Niby w polu jak cię mogę, w obronie niezgorzej, ale różnica piłkarska na korzyść "bałkańców" była widoczna. Znowu 0-2 i znowu "mogło być wyżej" dla rywali (okazje+słupek). Słaby jak zwykle Kapustka, Żurkowski ostrzeliwał "pana Boga okno".
u-19 to tylko przeczytana relacja tekstowa i nie ma czego żałować, bo tylko remis 0-0 ze Szwajcarami (grał Sobol)
u-17 na koniec .... remis 1-1 ze Szkotami ( czytana relacja tekstowa).W tej reprezentacji najwięcej lechitów:

Polska  U-17 : Bieszczad – Niski, Bejger, Dymerski, Iskra – Kamiński (86. Wędrychowski), Biegański, Kozłowski (86. Szramowski), Rakoczy (76. Turski), Zalewski (86. Górski) – Dudziński

Rezerwowi: Biegański – Peda, Szramowski, Turski, Rybicki, Wędrychowski, Górski, Niewiadomski



Cztery mecze = JEDNA strzelona branka przez "naszych".
Wygląda mi to nędznie.

Nędznie też wypadały "minuty" lechitów ,bo nikt nie zagrał pełnego meczu.

Najbardziej interesowała postawa oglądanych : Puchacza, Jóżwiaka i Gumnego.
Puchacz - znowu grał swoje minuty jako pomocnik. Gość mobilny, nieco prosty w grze, na bank silny  chłopina. Na teraz spokojnie wygryzłby ze składu takiego Tomasika choć jego gra jest na tzw "poziomie środka ligi"
Jóżwiak i Gumny - oceniam obu razem, bo większość swego czasu boiskowego "przegrali" na jednym (prawym skrzydle) i szło im dobrze. Byli jednymi z lepszych (obok Szymańskiego, Wieteski, Drągowskiego, Dziczka) graczy w zespole Michniewicza.
Żal patrzeć jak "rozwija się" kariera Tomczyka który w tej kadrze był, ale przed nim u Michniewicza są niby lepsi napastnicy - Buksa i Świderski. A przypominam że nr1 w tej kadrze to kontuzjowany Kownacki.

Szału dziś nie było, bramek polskich na lekarstwo, gra mierniutka. Ogólnie najlepsi w sumie bramkarze !
Jak to zabrzmiało !!!!



niedziela, 24 marca 2019

GOOD CHOICE - czyli dobry wybór, bo wybrałem Amsterdam

Czekając na mecze o 20:45 zaliczyłem.

Końcówkę meczu Walia-Słowacja.
Wygrała  Walia  1-0.
Wiadomo... walka/walka, kluczowy gracz to Bale, ale i Słowacy pograli nieżle i tak w sumie powinien być remis.
Urzekła mnie atmosfera stadionowa w Cardiff. Doping nie gorszy niż zorganizowanego kibolstwa na meczu ligowym. Szacunek.
Daję fragment co go nagrałem tak koło 73 minuty meczu.


Bajeczka.

I drugi mecz == Izrael-Austria.  4-2
Zaczęło się zgodnie z rozpiską i było 0-1 ( Arnautović) a bramka nieco podwórkowa.
I Austria cisnęła, mogło być 0-2. Mogło? No mogło.
A tu porobiło się po całośći bo po kolei bramki padały tak: 1-1,2-1 3-1 4-1 (!!)
Austriacy biorą w dupę niemiłosiernie i całe to gadanie o ich sile ginie jak śnieg w lipcu. Brak Alaby okazał się śmiertelny dla nich. Tam bez niego nie ma się kogo bać!
A ze 2 bramki Izrealczyków to strzały w rodzaju "strzał życia w okienko". Niesamowite.Choć i to wina Austriaków, którzy pozwalali walić Izraelczykom z tego magicznego 3o metra.
Austria będzie miała ogromny problem bo i jej następni rywale pewnie "poczują krew".Tym bardziej że grała monotonnie i w 2 połowie nic wielkiego nie ugrali poza 1 bramką na 2-4.Sprawdziło się że Austria ma JEDNEGO jedynego napastnika i Alabę. Alaby zabrakło , a Arnautović te swoje bramki strzelił choć to piłkarz grający bardzo siłowo.
No Austriacy mają problem.

Ja nie mam bo oglądam mecz Holandia-Niemcy.
Na początek klimat meczu i screeny przedmeczowe.





Kiedy tak oglądam ten mecz i raz na 10 minut przełączam na męczarnie w Warszawie to mam wrażenie, że w Warszawie  boisko pokryto błotem sięgającym kostek polskich graczy.
Aż nie do wiary.

W  każdym razie bramkę Gnabryego na 0-2 to MUSICIE sobie odpalić.
Ostatnio jest wysyp bramek typu "luta z całej epy w okienko" i ta też jest taka..
Mecz na oczekiwanym poziomie i wynik jest jaki jest choć kibicuję Holendrom.
Najważniejsze bramki i parady OBU bramkarzy.No i nie muszę słuchać pizdowatego Żewłaka i faceta z Alzheimerem czyli Szpakowskiego.Zresztą co ja będę o tych facetach gadał , wystarczy że  na krótkim łączu usłyszałem: "Brzęczek oszczędził Żurkowskiego i odesłał go na mecz kadry U-21". Pytam, kto tu jest przy zdrowych zmysłach?

Po prostu nie muszę unosić się patriotyzmem ,bo to jak wybranie bigosu kiedy można spróbować homara, blinów,  zupy z gniazd jaskółczych, kaczki po pekińsku, wiedeńskiego sznycla czy bawarskiej golonki.!



I wychodzę na tym wyborze super!
Przede mną 45 minut meczu w Amsterdamie. Przed Wami 45 minut "odgrzanego kapuśniaku" na Narodowym.



Wy cierpicie ( bo wyleniałe orły remisują 0-0) a ja się bawię, bo Holendrzy strzelają na razie 2 bramki i jest 2-2 !
Cztery bramki, jest zabawa!
I nie brak mi "Mazurka Dąbrowskiego" !
Co najwyżej mogę złośliwie powiedzieć w stylu "pierdolenia komentatorskiego".... najważniejsze są dla PZPNu punkty, a konkretnie wymęczone trzy punkty.... bo nie ma już słabych drużyn... ha ha ha ha !
To takie chrzanienie jak Nawałki po wymęczonym 1-0 Lecha z Arką Gdynia.
Widzowie?
Się nie liczą!
Liczą się 3 punkty!
To obraża mnie jako kibola.
Widza, który według "ubijaczy piany"  powinien się cieszyć będąc w kinie, że W OGÓLE WYŚWIETLA SIĘ JAKIŚ FILM !
Żenujące !

A jutro ( czyli w poniedziałek) .. będzie to:


I ciekawe mecze Francji i Porugalii.

PROBLEM (reprezentacyjny)

Ponieważ grą Lecha nie ma co się emocjonować, bo gra cienko to pozostaje  swoją uwagę skupić na reprezentacji.

Ja skupiam na u-19 u-20 i u-21.
Proste jasne, bo tam grają ( lub nie) powołani do nich młodzi gracze Lecha.
A mecze wszystkich 3 reprezentacji będą  w jeden dzień czyli 26 marca , transmisje od godz 15:00 !!!

Oczywiście mógłbym " się masować" tym że w obecnej dużej kadrze PZPNu są tzw "byli lechici".
Ale to trochę jak podniecanie się , że np Gikiewcz strzelał bramki w lidze chińskiej.
Byli, nie ma, prosta sprawa.
Tym bardziej, że ich "wielkość" to już nie zasługa trenerów Lecha, a tych którzy ich w zagranicznych klubach trenują. Bo wiemy, że gdyby grali w Poznaniu to "zaliczaliby wzrost formy" podobny wzrostowi formy Jevtića.
Czyli pisząc prościej.
Bardziej grałyby u nich tzw "wrodzone predyspozycje, zdrowie i talent" niż to co mogliby dostać od tzw sztabów szkoleniowych Kolejorza. Pozostanie w Poznaniu nie sprawiłoby że Kędziora grałby lepiej z roku na rok, to samo Kamiński czy Linetty.
Byliby szaraczkami, ligowymi kopaczami ocierającymi się o piłkarskie wyrobnictwo.
Stąd... spokojnie... ktoś tam w kadrze jest, kiedyś grał w Lechu , a w obecnej lechickiej sytuacji nie ma to ŻADNEGO znaczenia.

Tym bardziej, że tzw dorosłych reprezentantów Lech ma aż... dwóch ( Gytkjaer i Gumny) i obaj nie decydują w tych reprezentacjach o niczym..

Piszę to wszystko ,bo mam ogromny problem.
W niedzielę czyli dzisiaj w tej samej godzinie ( 20:45) są mecze - Polska-Łotwa i Holandia-Niemcy.
Niby patriotyzm, barwy biało czerwone, piosenka klubowa czyli hymn Polski wyryczany przez widownię , ale... no tak. Ale.....
 W końcu jakbyśmy tak "patriotycznie" patrzyli na sport to powinienem się emocjonować każdymi występami Polaków, a na przykład lata mi setą skakanie na nartach z górki czy obijanie mordy w MMA czy to że Hurkacz wygra czy przegra..

Zatem pewnie będę  oglądał mecz gwarantujący emocje i JAKOŚĆ , a może z doskoku wyczyny Milika czy Klicha.
Po prostu  ilość musi przejść w jakość, bo przecież od "pierdyliona lat" (czyli od momentu kiedy w domu , na poznańskiej Wildzie pojawił się pierwszy czarno-biały telewizor) oglądałem WSZYSTKIE mecze reprezentacji "A" ( przepuściłem jedynie sławny mecz Bułgaria-Polska w Starej Zagorze w 1972 roku z gospodarskim sędziowaniem rumuńskiego arbitra Padureanu oraz mecz Szwecja-Polska na MŚ w Niemczech 1974).

TUTAJ można sobie poczytać więcej o skandalicznym meczu z Bułgarami z 1972 roku   https://rfbl.pl/stara_zagora/

No dobra.
Wszystkie jak leci mecze przed i po tych DWÓCH meczach widziałem.
Dziś będę jednak podglądał jednym okiem "orły" spoglądając jednocześnie ciekawie na mecz Holandia-Niemcy.
Wiadomo... Holendrzy w gazie... Niemcy w pewnym kryzysie ( ale Loew odmładza reprezentację konsekwentnie).
Może być i będzie ciekawie


sobota, 23 marca 2019

JUNIORZY STARSI REMISUJĄ Z LEGIĄ 1-1 (idiotyzm Nawałki)

Sobota bez piłki to jakoś tak dziwnie. Tym bardziej, że za oknem marzec. Już wiosenny.
Oczywiście są jakieś mecze eliminacyjne ( np Szwecja-Rumunia), ale cóż  nas obchodzą Szwedzi i Rumuni.

Był jednak mecz taki na który można było przeznaczyć  te 2 godzinki.
Grała w Centarlnej Lidze Juniorów Starszych drużyna Lecha z Legią ( na wyjeżdżie).
Sytuacja w tabeli tej Centralnej Ligi przed ty meczem była taka:





Nie wiedzie się specjalnie juniorom starszym Lecha.
Co dziwne ten mecz został rozegrany gdy z drużyny Akademii Lecha do różnych kadr powołano 7 graczy którzy mogliby zagrać ( Kamiński,Marchwiński,Niewiadomski, Szramowski - to u-17 i Gogół,Ławrynowicz,Tomal-u16).
Niezrozumiała też sytuacja z Pleśnierowiczem , który został w Poznaniu bo... Nawałka uparł się by ten ... trenował z Lechem!. Czujecie ten temat?
Trening z Janickim, Vujadinovicem i Goutasem lepszy dla Pleśnierowicza  od meczu z niezłą drużyną juniorów starszych (Legią), a co dziwne  Pleśnierowicz w sparringu z Miedzią.... NIE ZAGRAŁ!
KURDE CO TU SIĘ WYPRAWIA?
Coś mi się tu wydaje , że Nawałka poważnie zachorował na głowę. Bzdura goni bzdurę szczególnie jeśli chodzi o tzw. młodych.
Tym bardziej że z Miedzią zagrał ( po co?) Tupaj który nie był z drużyną w Turcji.I pewnie to jego ostatni mecz w tym sezonie w 1 drużynie.

Legia zagrała w swoim optymalnym składzie, Lech został zdziesiątkowany przez PZPN i Nawałkę.
Dziwne to wszystko.I nie pozwala traktować rozgrywek CLJS poważnie.

Na poziom meczu to jakoś nie wpłynęło .
Była bieganina,dużo "prób gry pressingiem", ale obie drużyny zagrały  przeciętnie.
Okazji bramkowych niewiele. Remis 1-1 i dwie bramki strzelone głową ( Lech z akcji, Legia po rożnym).
Co najwyżej znowu przekonałem się ,że w opinii komentatorów strzał niecelny legionisty to "dobra próba", a strzał lechity to " nieudany strzał który choć powinien trafić w bramkę".
Taka optyka ,która niestety istnieje od lat.



Przyznać  trzeba, że szału nie było w tym meczu.
Nazwiska  które przewinęły się w tym meczu jako  nazwiska graczy niezłych to :Zgarda ( skrzydłowy, lewy),Burman (pomocnik), Zalewski ( obrońca lewy) , Durda ( napastnik grający w stylu "siła razy ramię") oraz Bąkowski (bramkarz) całkiem nieżle wykopujący i chyba ze dwa razy dobrze interweniujący.

Remis nikogo nie krzywdzi. Nawet jeśli byłby taki "goły" czyli 0-0 to też obrazowałby to co się działo na boisku.
Czyli był to taki sobie mecz ligowy, ani zły ani dobry.
Remisowy.


PS:

Był mecz w Izraelu.
Grały drużyny Izraela-Polska  u-19   0-1

Skład Polaków:
Polska:
Miszta – Tabiś, Nawrocki, Kiwior (C), Pięczek – Kubica – Klupś, Praszelik, Żurawski, Żukowski – Sobol

Przegrali po bramce w doliczonym czasie meczu.
Klupś dostał żółtą kartkę. Polacy odpadli z jakichś tam eliminacji ( pierwszy mecz zremisowali 0-0).


czwartek, 21 marca 2019

TROPIĘ LECHITÓW ( czwartkowe granie PZPN-u)

Nie było szans na transmisję meczu u-20 ( tzw rezerwy) z Anglią.
A szkoda ,bo Polacy WYGRALI na wyjeżdzie 1-3. Na dokładkę bramkę strzelił Moder. To druga bramka lechity w reprezentacji ( bo był gol parę dni temu Marchwińskiego w przegranym 2-3 meczu z Ruskimi ,w kadrze u-18).



Pozostało pooglądać kadrę u-20 Magiery ( ten pierwszy sort) w meczu z Japonią.
Tu też lechici ( co prawda w tym sezonie wypożyczeni ,ale grali i reprezentowali Lecha- Skóraś, Mleczko, Puchacz).
Niestety zagrali tak sobie.
Mleczko- niepewny przy wyjściach z bramki
Puchacz - sam nie wiem. Grał niby w pomocy, niby jako defensywny, niby na obu skrzydłach i oprócz ligowej siły niewiele  zapierającego dech pokazał. Ani nie było błyskawicznych rajdów, ani znakomitych dośrodkowań. Jego zagrania to częste "przepchnięcie rywala".
Skóraś - zawiódł mnie po całości. Zupełnie niewidzialny. Ani nie szkodził, ani nie pomagał. Swoje minuty odegrał i tyle tego.
Chyba z całej trójki lechitów niestety najsłabszy.
Kadra Magiery wygrała wysoko bo 4-1. Padły ładne bramki ( trzy piękne strzały z dystansu, dwa w okienko!).

W czasie meczu dorosłej kadry ( 1 polowa -na razie nudy), gra  kadra Michniewicza i to z Anglikami, w Bristolu.
Chyba przełączę na 10-15 minut, jak znajdę transmisję.
Znalazłem i nawet zobaczyłem powtórkę wyrównującej bramki Szymańskiego z wolnego. No.... luta z całej epy w okienko!
Dzisiaj młodzi walą w okienka!
Niestety murawy nie powąchał ani Józiu ani Pawka. Więc ( przy braku Gumy który odsiedział swoje na ławce w Wiedniu) oprócz  tranera Checha M. ( był przecież w swojej karierze trenerem Lecha) akcentów lechickich w tym meczu nie było.
Trybuny pełne, pełno Polaków. A gra?





Nie było "obrony Częstochowy" i mieli nawet te swoje okazje bramkowe ( zresztą Angole też). Fajnie grali w obronie, spokojnie, nie pękali. Widać w tej drużynie rękę Michniewicza.

Całkiem niezły dzień:
u-20 wygrywa 1-3 z Anglią
u-20 ( ta 1 sza) wygrywa 4-1 z Japonią
u-21 remisuje na wyjeżdzie 1-1
PZPN nr1 - wygrywa 0-1



PS:
Pisałem.
Milik to pizdeczka.
I zdania nijak nie zmieniam.
Może być lepszy/gorszy, ale wolę Piątka z jego zaciętą gębą niż śmiejącego się jak głupi do sera Milika.


środa, 20 marca 2019

... O LECHU RUTKOWSKICH... POZYTYWNIE... cykl - Pod prąd

Mam dziś przekorny dzień, taki "antylemurowski".
Czytając "odważne komentarze" na KKSLech.com , w których proponuje się by "wroniecki okupant wypierdalał" ot tak z przekory sprawdziłem sobie fakty.
Bo wiem, że w narodowej naturze leży  żałowanie po fakcie. I wspominanie "jak to było dobrze przed  wojną".
Zaczyna się wtedy mitologizowanie waty cukrowej i lodów bambino oraz wychwalanie dżinsów Odra. Bo przecież "kiedyś było super" choć biednie.
Z tego co czytam na Forum i jakie fakty widzę na stronach fachowo piszących o piłce  to ze zdumieniem dowiaduję się, że wg. tzw ludu  PRZED Rutkami było lepiej w Lechu  niż teraz.

Zatem sprawdziłem to i owo i stwierdziłem że to kibolskie emocjonalne pisanie "tyle znacy co Ignacy ,a Ignacy gówno znacy".



Tuż przed Rutkami Lech siermiężnie walczył z bejmami,spadał dwukrotnie z ligi.
Będąc blisko "modelu wiślackiego made in Sarapata".
Leciał do 1 ligi raz, a potem niedługo spadając po raz wtóry został uratowany przez fuzję z... "okupantem".
Czyli potem to trochę jak ten rzymski okupant  w filmie "Żywot Briana"  w optyce Judajskiego Frontu Wyzwolenia (J.FW.) ,bo Rzymianie to najgorsze zło, a to że ustanowili prawo, poprawił się stan zdrowia, nastał pokój, zbudowali miasta i drogi... nieistotne... bo to okupant.

A fakty.... w relatywnie sporym okresie czasu/kilkunastu / sezonów Lech miał spokojny ligowy byt, dwa razy mistrzostwo, gra w LE, zbudowana od zera niezła Akademia, dobra opinia w europejskim piłkarskim światku, no i ustabilizowany byt finansowy klubu.
Niby mało, bo nie było rok w rok Mistrza, gry w LE, w grupie.
Ale i dużo patrząc na to co wyrabiało się w Kolejorzu od sezonu 1999/2000 (spadek!) , potem gra 2 sezony w niższej lidze , aż do 2006 kiedy tak naprawdę Fuzja uratowała Lecha.

Zapytam też przekornie. 
Dlaczego skoro Lech taki ogólnie i z definicji  fajny (wg kibolstwa)  i z "potencjałem"+ klub wielkopolski to jakoś nie znalazł się na niego napalony kupiec ?
Bo myślę że Rutkowski mając b. DOBRĄ ofertę nie pogardziłby solidnymi milionami  euro.
Piszę tak ,bo przecież Rutkowski to przede wszystkim Pan Jacek Rutkowski (nie Pan Piotr R.),a to spory biznesmen, milioner. Człowiek któremu potrzebny Lech o tyle o ile, szczególnie teraz.
Bez Lecha pewnie żyłby "godnie" i nie tęskniłby za stadionem na Bułgarskiej. Za stadionem na którym bywa kilka ( 2? 3 ?) razy do roku.
A i Lech jako "reklama lodówek i pralek" też dziś już nieco spłowiały.

Wiedząc to , patrząc na wykresik powyżej , odstawiając marzenia ściętej głowy muszę przyznać że Rutkowski stworzył klub stabilny.
Tak jest. 
Może jednak ta stabilność nudzi? Może  lud tęskni za rewolucją? Za niepewnym jutrem? Za nieznanym z jego strachami i emocjami, ciemnymi kątami i trupami w szafie? Czerpaniem z tonącej łajby  wiadrami wlewającej się wody, w czasie sztormu ,ramię w ramię z tonącymi towarzyszami ?
Może spokój i stabilizacja się przejadły?

Może?
Ale i tak śmieszy mnie to pisanie na KKSLech.com  w stylu - "trzeba jakoś tak coś zrobić żeby było dobrze. Może kopnąć psa?".



wtorek, 19 marca 2019

ODMŁADZANIE KADRY ( inni dają radę !)

Klub piłkarski to taki twór, że kadra klubowa nie trwa wiecznie.
Czasami jednak nawet największe kluby zapominają o tym fakcie ( jak kiedyś "wiekowy Milan" z Maldinim na stoperze czy ostatnio Bayern, a może i Real ) zachwycone "gwiazdami" i sukcesami .

Takie "przebudowy" mają sens kiedy jest jakiś "model kadrowy" i są poustawiane wskaźniki według których klub w danej lidze, środowisku kibicowskim i finansowym ma sukcesy.
Sukces - JEŚLI TAKI JEST OBECNIE -  to oczywisty sygnał że tym bardziej trzeba myśleć o BLISKIEJ przyszłości, a nie pofolgować sobie, tracić czujność i poleżeć sobie na laurach.

Niby temat trudny, ale przecież są takie kluby które permanentnie są w czasie przebudowy bo:
1- sprzedają swoich najlepszych graczy ze sporym zyskiem i z pomysłem łatają powstałe luki
2 - mają świadomość że "dziś" nie trwa wiecznie
3 - wiedzą że kibol oprócz sukcesu pragnie NOWOŚCI, nowych graczy ( dobrych, najchętniej młodych głodnych sukcesu, ambitnych, a ideałem jest jak są to wychowankowie klubu).

Dla mnie takim modelowym klubem jest od długiego czasu Ajax. 
Który nawet kiedy miał pewien dołek jakoś trzymał się swojego sposobu ( klasycznym przykładem wzięcie z pewnym ryzykiem Milika, by później takiego młodego gracza sprzedać ze sporą przebitką).
Oczywiście można jak np Real czy Barca kupować "gwarantowane i ograne gwiazdy" które trudno potem odsprzedać ,bo kupione za bajońskie sumy, ale to przypadki kliniczne i wręcz nie do zastosowania na polskim podwórku.

Pozostaje więc Ajax.
Problemem jest jednak takie podpatrywanie rozwiązania  amsterdamskiego bo:
1 - tam skauting odpowiedniej jakości
2-  tam baza szkoleniowa młodych graczy ogromna wraz z wysoką jakością młodych ambitnych lub       starszych ale wytrawnych trenerów
3-  tam są klubowe szkółki poza Holandią dzięki którym łatwej "odławiać talenty"

I jak widać cały czas to wszystko TAM kręci się ,albo koło szkolenia młodych, albo koło skautingu.
Bo przecież nie mając tego na wysokim poziomie wtopić można KAŻDE bejmy kupując np Thomallę czy Ubiparipa... he he he.

Co do szkolenia ( teraz piszę o Lechu) to jest ono stosunkowo dobre.
Co zresztą pokazuje ilość powołań do tzw kadr narodowych od u-15 do u-21.
I nie tylko graczy "aktualnych" ale i tych co ich już w Poznaniu nie ma ( Kobacki, Bejger, Szota, Bielik).
Dlaczego więc klub zamiast "stawiać na młodą jakość" traci czas i  kupuje "nieco przechodzone modele" rodzaju np Tiba czy Amaral?
Nie są to gracze żli, ale.... powinni być to wyszukani gracze nie koło 30 tki, ale tacy od 20-23 roku życia ( max). I wtedy za takich dać te 1 MLN € lub więcej.
Oczywiście powinno być w klubie i paru ( maksymalnie 2-3) graczy w wieku 29-33 lata i koniec.
Nie więcej i NIE STARSZYCH!
Reszta to kadra w  wieku 18-25 lat!

Tak robi Ajax trzymając się tego konsekwentnie i... ma dzięki takiej prostej metodzie ( branie wg daty urodzenia, metryki) SUKCESY.
Oczywiście są i dobrzy gracze spoza Holandii ,w Ajaxie, na których Lecha nie byłoby stać ( np na kupienie "wczesnego" Milika , Tadića czy Ziyecha), ale nie mówimy tu o takiej potrzebie. Wystarczyłoby np tylko 50-60 % takiego "tadićopodobnego" gracza - na finanse i klasę naszej ligi.
Reszta (oprócz tych 3-4 kosmicznych cudzoziemców)  to w przeważającej ilości   powinni to być GRAJĄCY (!!!!) NASI chłopcy czyli wychowankowie plus paru "wypełniaczy" ( wziętych z ligi).

Jak widać niby proste, ale nie proste.


poniedziałek, 18 marca 2019

ZAŁATWIANIE PROBLEMÓW (słów kilka)

Jest taka zasada w życiu, a i w firmie : problemy ułóż w listę od najważniejszych poprzez takie sobie po mało ważne i ZAŁATWIAJ je PO KOLEI.
Ważne oczywiście ,by nie dopuścić by ich ilość rosła . Ilość trzeba utrzymywać w ilości do PRZEROBIENIA. Czyli jak działać szybko to szybko, jak można wolniej, rozważniej to rozważniej.
Najważniejsze by nie dopuścić ,by w imię jakiś tam nie wiadomo jakich nacisków z zewnątrz tzw "prawdziwe problemy" przesuwano na niższe pozycje  w rankingu spraw do załatwienia.

Dlaczego tak piszę?
Proste.
Mam wrażenie, że naczelną zasadą Lecha od pewnego czasu jest " musimy to przeczekać". A to jakby chcieć przeczekać gangrenę patrząc jak się rozwija.
A wiadomo, że bez leczenia gangrena nas zabije.
Lista problemów się zapełnia a tu "czeka się do lata" tak jakby temperatury letnie w jakiś magiczny sposób ułatwiały pracę gdy tymczasem w zimie trzaskające mrozy ( w rodzaju minus 2C) paraliżowały życie w ogóle.

To nowatorskie i debilne podejście do walki z problemami.

W oczy rzuca się ostatni górniczy przykład ... tak przy okazji meczu z Zabrzem.

Media wręcz "sikały po nogach" jaki to Górnik "polski" i "młody". I był i polski i młody.
Nie wierzcie jednak do końca w oba te "fakty medialne".
Co prawda w zeszłym sezonie faktycznie był i taki i taki, ale.... najlepsi zawodnicy wcale nie byli tacy młodzi ,bo ( zajmijmy się Polakami) taki Kądzior odchodząc z Zabrza miał 26 lat a Kurzawa 25 lat!
Żurkowski zaś był w wieku Gumnego i Jóżwiaka.
Był "polski" to fakt, ale gdy zabrakło entuzjazmu beniaminka, okazało się jak na dłoni ,że właśnie to 2 sezon jest dla beniaminka prawdziwym testem jakości.
I się spierdaczyło. Górni zarył w mule. 
I zareagował, szybko wyciągnął wnioski.
W drużynie , w meczu z Lechem zagrało nie 3 obcokrajowców jak w sez. ubiegłym, a 7 (!!) w tym ci co pokazali się z niezłej strony jak ten Grek i Gruzin, że o bramkarzu ze Słowacji nie wspomnę.

Podaję przykład Górnika , bo ten przykład mówi jasno. Sam problem się nie rozwiąże. Trzeba działać "tu i teraz".
Niestety coś przespano w Poznaniu i teraz choroba się rozwija epidemicznie. A więc i środki ( może niewielkie w zimie) będą w lecie musiały być użyte na leczenie w o wiele większej ilości i o wiele kosztowniejsze.


Pisanie tutaj słowa "pobudka" już nieaktualne, bo niestety "przespano właściwy czas na zmiany". Przypominam... ostatni dzwonek to była ta zima, grudzień/styczeń.
Zmian jak widać ( patrz skład meczowy na Zabrze) nie dokonano, efekt był oczekiwany.
Bo skreślano z listy problemów może te ostatnie nieistotne problemy jak np brak kawy w biurze czy spinaczy.


niedziela, 17 marca 2019

NOGA TO PROSTA GRA ....sport zespołowy

Tylko się nie śmiejcie.
Ale w pewnym sensie sytuacja w Lechu przypomina mi tą w Realu i Bayernie .
Oczywiście to trochę tak jakby porównywać możliwości Trabanta i Porsche , ale przecież i jedno i drugie auto ma koła i się przemieszcza więc czemu nie poszukać analogii.

Chodzi mi o to, że i w Bayernie i w Realu stracono czujność. Zapomniano, że pieniądze to nie jest wszystko.
Że piłka nożna to DRUŻYNOWY SPORT. A jako taki trudny do ogarnięcia bo czynników i zmiennych sporo. A samozadowolenie(przeszłe triumfy Realu, panowanie Bayernu w Bundeslidze, ponoć super szkolenie i kosmiczna młodzież w Lechu) to prosta droga do przespania czasu na zmiany i w rozliczeniu ogromne kłopoty.
Bo nic nie jest przecież dane na zawsze.

Generalnie jednak ( jak ostatnio udowadnia MUnited) najważniejszy to jest układ trener-zawodnicy.
Poprzedni trener United ( Mourinho) to przecież gość co zjadł wszystkie zęby na piłce i myślał, że swoją sławą i dyplomami potwierdzającymi osiągnięcia może KAŻDĄ niezłą drużynę doprowadzić do Mistrzostwa lub Pucharu.
Coraz większa kasa którą  pobierał potwierdzała w nim poczucie nieomylności, boskości.
Zapomniał że przecież jest TYLKO trenerem i MUSI trenować a nie tylko BYĆ i pozwalać by "pierwiastek boskości" spływał na zapatrzonych w niego z otwartymi gębami  kopaczy.
Zapomniał jak ważna jest spójność drużyny, jej ambicje i przekonanie by wszyscy szli w jedną stronę.

I zrobił się tam ogromny kwas. Zawodnicy zaczęli grać przeciw Bogowi. Jak się skończyło wiemy.
Mourinho wyleciał z hukiem, drużynę przejął "swój chłop" ( ale przypominam, że to nie tylko były gracz Manchesteru, ale i trener z krwi i kości, z niezłym już CV, nie taki jak prawdziwek Djurdjević) i wtedy ZATRYBIŁO.
Solskjaer grę drużyny uprościł, postawił na nogi, przypomniał graczom  słynne powiedzenie " halo tu Ziemia" by nie stracili poczucia miejsca i zadań jakie przed nimi stoją.
I wyobrażcie sobie.... wystarczyło!
 Solskjaer nie pierdolił o półrocznym okresie poznawania drużyny tylko wziął ster w ręce i zaczął sterować.
Skutki znamy. Wygrane, a ostatnio spektakularne wyeliminowanie "Panów Bogaczy z Paryża". Niespodziewane ale osiągnięte tym co najważniejsze w piłce. Grała Drużyna , a nie trener mizdrzący się do kamer i mikrofonów. Obwiniający Ziemię, że jest okrągła.

Jakże to wszystko pasuje do Lecha, gdzie w pewnej chwili Pan Gwiazdor -Trener przyćmił swoim "image" wszystkich i wszystko. Wręcz oślepił swoim blaskiem patrzących na niego jak w tęczę "głupków" ( piłkarzy, Zarząd i kibiców).
I pal sześć gdyby robił wyniki, ale nie.
Po prostu partaczy robotę niemiłosiernie i to wbrew zapewnieniom , że wszystko jest OK ( jak np. po zimowym obozie w Turcji ,gdzie nie mógł nachwalić się pracy/pracy wykonanej).
I co? Jajco.
Porażki coraz dotkliwsze - pierwsza nie niepokojąca bo tylko  1-2 , 0-4 ale z pretendentem do medalu (Piast), potem w czambuł 2-3 ze spadkowiczem ( Miedz) i teraz 0-3 ze spadkowiczem z Zabrza (!!!).
Czyli nie jest lepiej,jest gorzej, gorzej i coraz gorzej. Nie zapalają się ŻADNE światełka w tunelu.
Jest wiec jak napisałem -CORAZ GORZEJ. i  trzeba  zacząć się bać.
Tym  bardziej, że trener coraz częściej zaklina rzeczywistość, która jest całkiem inna niż on ją widzi.
Kompletnie zjebała mu się optyka, odleciał w swój intymny świat... he he he..
A wiadomo, nie ma nic gorszego niż oderwanie się od rzeczywistości gdy inni ( kibole) oczekują nie gładkiej gadki bo mają jej już  wyżej uszu, ale sukcesów.
I ne zdziwiłbym się gdyby nieśmiało zaczęto pokrzykiwać "Nawałka wypierdalaj".

Halo pobudka ,chciałoby się powiedzieć.
Lizanie się po fjutach  już się skończyło ( myślę że początek zjazdu nastąpił po porażce z  Miedzią Legnica, a może nawet po wygranym 1-0 meczu z Arką).



piątek, 15 marca 2019

LECH-ZABRZE 0-3 ( jeszcze jeden,jeszcze jeden!)

W czasie meczu LMistrzów:
-- wymienność pozycji środkowych stoperów
-- ta druga połowa będzie bardziej ciekawsza

-- sędzia jest powietrzem, tak mówią przepisy ( Strejlau- przerwa meczu w Płocku)

Płock-Pogoń  0-2

Pamiętam Vicunę jako asystenta Urbana. Jakoś mnie nie przekonywał ( coś jak asystent Djurdjevića ... Pan Bajor).
Zresztą może to był tylko asystent Urbana, ale nijak nie widziałem go jako trenera.
I został trenerem i Płock bierze w dupę.
I zapewne Vicuna do końca sezonu nie dotrwa.



Lech-Górnik  0-3
widzow 9881 - dyżurnych optymistów

Całkiem żywa 1 połowa. 
Sporo bieganiny, sporo niezłych zagrań.
Była piłka nożna w piłce nożnej.
Paradoksalnie Lech atakował, atakował ,a tu powinien strzelić bramkę Górnik i tylko niezgulstwo pomogło Lechowi i desperacko wracający za zabrzaninami Gumny.
To była tak solidna setka i solidnie zepsuta.
A z drugiej strony?
Dwa takie sobie strzały Makuszewskiego . Miałem wrażenie , że akurat sytuacje  strzeleckie były dobre, strzały zaś anemiczne.
Jedyne czego mi brak w meczu to tych MOICH emocji. Lech mnie poprzednimi meczami "znieczulił" i potrzebowałbym sporo adrenaliny ,by ciśnienie meczowe wróciło mi do niezbędnego wysokiego poziomu.
Ot grają ( niezgorzej), słucham komentarzy Wieszczyckiego i tak sobie swobodnie czas popierdala.
A 2 połowa to kopia pierwszej.
 "Niby atakują", niby grają a tu brameczka rywali po szybkiej kontrze i po zawodach. I trzecia bramka to tak "na dobicie". Wygrał zespół ze "zbieraniną potencjalnych Gwiazdorów" .
A wiadomo - Gwiazdor ( ten z brzuszkiem i brodą , omotany w obszerny plątający się pod girami czerwony chałat i z workiem na plecach) nijak nie pogra "zawodowo w balona".
A drużyna... Gwiazdorów ? No way!
Mój nastrój zrozumiecie gdy powiem że zamiast piwa i czipsów meczowych, na stole herbatka i pierniczki w czekoladzie. Taki kawiarniany, zimowy, przyjemny nastrój .
Brakowało mi tylko u boku kobiety pytającej naiwnie... a dlaczego oni  z boku wrzucają piłkę RĘKAMI ?






Koniec meczu i  myślę... fajnie ,że Górnik wygrał, bo jemu  punkty potrzebniejsze niż Lechowi.
A wiadomo, z Górnikiem związane fajne wspomnienia od kiedy oglądałem ich mecze jeszcze ssąc smoczek... he he he he.
Lech.... co tu pisać.
Więc nie piszę.
Kropka.



PS:
Prześmiewczo dodam.
Zatrudnić do tego wielgachnego sztabu psychologa dla trenerów!
I przydałby się układ - 11 trenerów indywidualnych dla 11 graczy podstawowej, meczowej 11tki.
Jak szaleć to szaleć.
Hajda trojka snieg puszistyj !





wtorek, 12 marca 2019

(polska) LOGIKA BRAKU LOGIKI

To było i jest tak z tymi wypożyczonymi, co mnie interesują i co z tego wynika:

Zabrze-Piast 0-2 Tomczyk nieobecny nawet na lawie + powołanie do U-21
Warta-Podbeskidzie - 4-3  Sobola nie ma w kadrze + powołanie do U-20
Termalica - Wigry 1-0 Skóraś w podstawie +  powołanie do U-20
Odra - Chojniczanka 3-0  Moder w podstawie + powołanie do rezerwowej U-20/21
GKS Kat - Rakow  0-3  Puchacz w podstawie + powołanie do U-20

Do tego dodam:
Mleczko, Kurminowski powołanie do kadry u-20

Kiedy patrzę na to co napisałem powyżej , a potem na skład choćby "ławki rezerwowych" Lecha  to tylko pukać się w czoło. Może  takie mechaniczne ruszenie mózgu pomogłoby zrozumieć po co Lech ma zdolnych graczy i jaki pożniejszy zysk z wypożyczenia dla Lecha i dla samych graczy..
Czy aby zasilać inne zespoły? 1 ligowe ? Chyba tak.

Choć przecież prosta logika wskazuje, że lepiej mieć własny "darmowy talent z Akademii" niż "legendarny talent z CSKA" i to taki za bejmy, niemałe. Ale logika w Lechu idzie spać ,bo bierze się "medialny talent z zagranicy" który gra ogony meczowe po 10 minut, a podobnych jakościowo własnych graczy i to aktualnych reprezentantów Polski /PZPN wypożycza się.... do.... 1 polskiej ligi, albo ... na ławkę do zespołu Ekstraklasy.

I tu głupawe pytanie. Czym różni się ławka w Gliwicach od ławki w Poznaniu? 
Albo trybuny na Bułgarskiej od trybun stadionu Warty Poznań  na Dolnej Wildzie ?
Odpowiedzi na te pytania przerastają moją wiedzę kibola piłki nożnej.
Może będąc w Poznaniu zabraliby miejsce na trybunach/ławce Radutowi, Trałce, Timurowi, De Marco, Tomasikowi, Vujadinovićowi/Janickiemu, Makuszewskiemu?  I o to tutaj chodzi?
Pewnie o ten rachunek ekonomiczny, bo przecież wymienionym na bank trzeba płacić WIĘCEJ niż naszym młodym-zdolnym.

Dziwi mnie też niepomiernie żonglerka Wiktorem Pleśnierowiczem który a to gra w reprezentacji U- 18  , a to pogra w rezerwach, a to potrenuje z 1 zespołem.
A przecież został już wyciągnięty z juniorów (tak, tak!) przez Bjelicę, już w 2017 roku ! I nie zagrał nawet minuty w Ekstraklasie.

Poza konkuresem następne moje zdziwienie:
Po ki wuj aż 5 stoperów w kadrze PZPN-u?
Czy TRZEBA SPRAWDZAĆ Glika, Bednarka ( bo taka powinna być para środkowych) ?
Rozumiem powołanie jednego , dwóch maksymalnie jako rezerwowych ( np Kamiński-Bundesliga, Cionek- Serie A - mogący też od biedy grać na boku obrony), ale po jaki grom zabiera miejsce np teoretycznemu lewemu obrońcy taki "turecki" Pazdan ( 31 lat, 13 drużyna ligi tureckiej)?
Rozumiem ,gdyby Bednarek nie grał w Southampton ( a był niedawno nawet w 11ce Premier League i gra jak leci), gdyby Kamyk był nędznie oceniany za grę w Fortunie ale... tak nie jest!

A może trener kadry Brzęczek tak jak jego kolega Djurdjević nowatorsko chce zagrać na 3 środkowych obrońców?
Jeśli tak to strach się bać  :-(

Zresztą robi się śmiesznie ,bo wcale nie na siłę w reprezentacji mogłaby grać obroną w składzie "lechickim" czyli Kędziora/BeLeś/Kamyk/Bedi i to nie byłaby "obrona ogórkowa" ( a jest przecież w tej kadrze Gumny!).
I do głowy ciśnie się  myśl ,że gdyby oni byli w Lechu to Lech mógłby grać bez bramkarza ( czyli tak jak gra teraz!) i rywale nie strzeliliby w sezonie Kolejorzowi ani jednej bramki!


niedziela, 10 marca 2019

MIEDŻ-LECH 3-2 ( kto nie ma miedzi ten na dupie siedzi)

Miedż - Lech  3-2

1 połowa

Często słyszę -  polska liga nieprzewidywalna, każdy z każdym może wygrać.
I tu słowo kluczowe... MOŻE tak wieloznaczne jak pisanie PO jakimkolwiek stwierdzeniu słowa -ALE...( przypominam starą mądrość.... WSZYSTO CO NAPISANO PRZED SŁOWEM ALE TAK NAPRAWDĘ SIĘ NIE LICZY!).

MOŻE ( he he he) trzeba napisać , że każdy MOŻE wygrać z Lechem? ALE ... gdyby w bramce Lecha stałby jednak BRAMKARZ ,a nie wisiał  powieszony ręcznik to MOŻE byłoby lepiej dla kiboli z Poznania?

I tu włącza się trzecie dyżurne słowo... GDYBY.
Bo GDYBY Lech strzelał w bramkę rywali to MOŻE strzeliłby bramkę... ALE nie strzelał.


Tak tak. Mój "strzałomierz" pokazywał jak następuje:

-- 30 minuta - Miedż strzały niecelne/celne = 5/3 ( i w tym brama)
      Lech = 0/0 ( czysta piękna statystyka)
-- 43 minuta -  Miedż = 6/4 ( 2 bramy) ,  Lech = 1/0.


MOŻE Miedż MOGŁA strzelić sobie samobója?
Nie mogła. Bo Lech nie stworzył pod ich bramką żadnej groźnej sytuacji.
Wynik 2-0 sprawiedliwy ,bo w bramce Lecha stał "stójkowy", pozorant, człowiek  wzięty chyba z łapanki, bo bramkarz się zagubił po drodze, zapił?.
MOŻE tak było w rzeczy samej?

Piotr podsumował to zręcznie -- " W końcu zawodnicy w niebieskich strojach grają ładnie" (Miedż- niebiescy, Lech na biało).
"Nic ująć, nic przyjąć w tym temacie" jak fantazyjnie gadał mój szkolny kumpel.
Nawet nie skomentuję zmiany Jóżwiak ---> Amaral w 40 minucie, bo była prawidłowa. MOŻE zmienić powinno się w pakiecie i Makuszewskiego?No ale cóż, przecież on ma POTENCJAŁ na o wiele lepszą grę.... ha ha ha ha ha.


2 połowa

 Co tu pisać?
Vujadinovic w tym sezonie - samobój+ ręka .
Czyli wszystko gra, obrońcy strzelają, asystują przy bramkach.  To tak zwana "wartość dodana" do meczu i wartości drużyny.
Dziwi mnie dlaczego i po co VAR w takiej sytuacji skoro ręka była tak oczywista jak nigdy!
Czy myślałem po wskazaniu na wapno, że "bramkarz" obroni? W życiu. Już przed strzałem do 2-ki dodałem -3-y.










A tak w ogóle to fajnie się oglądało mecz, bo na ekranie miałem transmisję bez komentarza "ekspertów" ,a tylko z odgłosami stadionowymi (retransmisja z angielskiego portalu meczowego). Choć tyle mojego ,bo wkurwienie komentatorami zostało mi oszczędzone. Słyszałem to samo co widziałem !
I dziwiłem się jak to jest że "teoretyczny gwiazdor" czyli Jevtić ( obecnie z jakimiś  bliżej nieokreślonymi problemami, a PONOĆ bardzo dobrze przygotowany po obozie w Turcji) wchodzi ( bo tylko na tyle ma sił) na ostatnie 20 minut meczu. I nie gra NIC!
Pytam - po ki wuj  gracz na 20 minut Lechowi?
Sprawdziłem... młodzi piłkarze 10-11 letni tzw "orliki" grają  mecze 2x25 minut. Czyli Jevtić nie ma sił nawet na mecz tej grupie meczowej ! Piłkarz ZAWODOWY !

Co mogę napisać PO meczu?
Praca, praca, praca... ha ha ha ha ha ha ha ha ha.
A sezon?
Już po sezonie. Można teraz przyjąć, że Lech gra o czapkę śliwek. Uspokaja mnie myśl, że to nie ja funduję lechitom tę czapkę ,bo nie mam Canal+, ani telewizji.
To krzepiąca myśl.



sobota, 9 marca 2019

RÓŻNICA POZIOMÓW

Kurcze .
KIEDYŚ było jakoś tak łatwiej kibicować swojej drużynie.
Transmisji zagranicznych było bardzo mało (głównie reprezentacje) , meczów niedużo, Polacy zaś byli   głównie w polskiej lidze.
Czyli był taki "opłotkowy obraz świata". Nasza chata z kraja, a reszta... to jak bajka opowiadana na dobranoc.
Gdzieś tam grał Liverpool, Juventus czy Liverpool. Wielki  piękny, kolorowy Zachód.
Nikt tak naprawdę nie wiedział co i jak, ale legendy krążyły ... o stadionach, kibicowaniu, czasem nawet można było znaleźć w nagraniu Pink Floyd piosenkę kibiców Liverpoolu słynne "You never walk alone".
Nie raziła tak bardzo szara ligowa kopanina. Bo nie było tego dzisiejszego, aktualnego porównania.

A dzisiaj mamy satelity, internet.
Nie ma problemu oglądać mecze Ligi Mistrzów czyli klubów absolutnego topu gdzie nawet taki Real grający kosmicznie jest gromiony u siebie przez Ajax. Czy dramat PSG który odpada z rozgrywek, a promowany był na jednego z faworytów . I odpada po karnym w 90 minucie, u siebie w Paryżu.
Dramat jest, bramki są, podania są celne, strzały soczyste, nikt nie markuje gry.
Nawet jak się tylko broni widzimy tą jakość.
Niżej jest LE. Oglądałem mecz Napoli - RB Salzburg.
Poziom jakby o półkę, dwie niższy. Więcej piłek głupio traconych, strzałów  w krzaki, gry po prostu mniej jakościowej niż w LM.
Ale i tak widać, że to jest COŚ.

I zbliża się piątek, sobota, liga.
Stawiam więc sobie pytanie. Czy po  "wiedeńskim torcie od Sachera" mam ochotę na kiszoną kapustę?
Jakoś nie za bardzo mam ochotę na taką mieszaninę  więc odpuszczam cały piątek i mecz sobotni Cracovii, a Legii na bank nie będę oglądał bo i po co.

Jest jednak ciekawość jak się skończy mecz Korony z  Wisłą Kraków. Czy znowu będzie "pompowany Błaszczu i Pechol" ?
O to dwa ciekawe tematy.
Myślę jednak, że i tak będę raczej słuchał komentatorów a będę włączał czasami powtórki sytuacji spornych, gole czy karne.
Na oglądanie całego meczu jakoś nie mam siły.



Bo i nasza liga to jak ten facet na powyższym obrazku.
Wielki obraz, malutki listek figowy.... he  he he he he.


środa, 6 marca 2019

LM = AJAX !!! TOTTENHAM !

Trudno mi było wybrać mecz który będę oglądał we wtorek wieczorem.

Wybrałem ten w Dusseldorfie.
Bo już uszami mi wychodzi Real ( ostatnio 2 mecze Real-Barca). Łamałem  się jednak do ostatniej minuty bo Ajax mi imponuje. Nie pęka przed nikim.
A tacy gracze jak de Ligt, Schoene, de Jong ( od nowego sezonu już w Barcelonie), Ziyech czy Tadić to już OSOBISTOŚCI europejskiej piłki.

No ale... z drugiej strony byłem ciekawy jak poradzi sobie BVB w tak słabej sytuacji ( przegrali w Londynie 3-0!).
I lubię trenera Tottenhamu oraz bardzo cenię Eriksena. Dlatego jest na ekranie ten mecz.

Po 1 połowie jest 70-30% posiadanie piłki dla "niemiaszków". 
I to nie żadne tam kulanie jak w Lechu balona między obrońcami, ale piła do przodu.
I tylko ten kierunek obowiązuje.
No ale mając Reusa, Goetze jak inaczej ma być. Borussia ma ogromną przewagę, sytuacji bramkowych w pytę!
Np między 30' a 33' mieli ich aż TRZY !
Zwraca uwagę ( wbrew pieprzeniu o siłowej i bezwzględnej grze drużyn z Anglii) statystyka fauli, których tyle co nic. Kornery = 6/2.
Strzały celne = 9/0. Choć i Tottenham miał swoją setkę którą przestrzelił Son w 30'.
Imponuje u Niemców niesamowita celność podań. Praktycznie wszystkie celne. Robią młyn jak cholera.To że nie ma bramek to tylko zasługa bramkarza Lorisa i obrońców Tottenhamu.
Bramek nie ma, ale to się ogląda!
Z drugiej strony Ajax wygrywa (!!!) w Madrycie 0-2.



2 połowa z Madrytu bo już w  48' Kane strzelił bramkę Borussi i wiedziałem... to Tottenham przejdzie, nie ma bata.
I przełączyłem popatrzeć jak sobie radzi Ajax. Warto było.
Bo miałem okazję oglądać strzelaninę z 0-2 ( po 1 połowie) widziałem bramki na 0-3,1-3,1-4.
Ta ostatnia Lasse Schoene z wolnego po prostu bajeczna.
Aż do siebie  powiedziałem... ja pierdolę !!!
Koniecznie poszukajcie na "tubie" powtórki, warto.

A jak się nie  doszukacie, albo nie chce Wam się szukać to udostępniam angielską powtórkę- skróty z obu meczów do ściągnięcia w formacie MP4 i tam sobie znajdziecie bramkę czwartą Ajaxu.

Jakość internetowa / czas trwania filmiku 13:43 / plik stworzony i wstawiony przeze mnie / czas ściągania, przy szybkości pobierania netu 17Mb/s to około 20 minut / plik MP4 / wielkość  677 MB. Rozmiar 1920x1072  - 20 klatek/sek.

Link do ściągnięcia pliku z MediaFire ==  tutaj:

http://www.mediafire.com/file/lbupwhfzsn2s4ez/skr%25C3%25B3t_Real_Ajax_i_BVB_Tottenham_-1.mp4/file

Nie skończyło się na tym. Holenderski obrońca podał piłkę Realowi, Benzema i kolega biegli we 2 na bramkarza i nie strzelili!
Potem okazję miał Ajax - z metra strzał nad poprzeczką ( nie chce się wierzyć jakie pudło).
Czyli tak licząc mogło być swobodnie 2-5 na koniec meczu..

I TO BYŁO WIDOWISKO !
Nawet jeśli ktoś tam przegrywa ,a nie powinien. 7 bramek zawsze się sprzeda.
Ajax to taki cichy faworyt. Drużyna bez kompleksów, która niedługo zostanie rozprzedana, ale teraz ma swoje 5 minut i może nieżle namieszać. O ile nie trafi na... Barcelonę przy losowaniu ćwierćfinałów.
Real zachorował po sprzedaniu Ronaldo okrutnie. Do tego brak Ramosa i Marcelo. Może więc porażka nie tak niespodziewana, tylko te jej rozmiary!

Jak kto chce poczekać (a nie skorzystał z pliku który wstawiłem z angielskim skrótem) to dzisiaj ( już środa) po transmisji meczu LM PSG-MUnited  będzie studio skrótów  na tej samej platformie tj. http://sport.tvp.pl/transmisje#Dzisiaj  
Godzina 23:00 i tam możecie sobie zobaczyć bramki min. Ajaxu (polecam raz jeszcze ostatnią bramkę Ajaxu === Lasse Schoene z wolnego ,w okienko).