Szukaj na tym blogu

piątek, 16 marca 2012

JUTRO BĘDZIE FUTRO A POJUTRZE JUŻ PO FUTRZE

Tak się mawia na na obietnice bez pokrycia.
Nie wierzę więc w obietnice, niech przemówią fakty.
     Jeśli słowa "szczęście" odmieniane przez przypadki i poprzedzone słowami "brak" "mieliśmy" "dopisało" "suma..= zero" używane było w  poprzedniej" bakerowskiej epoce" to teraz panuje słowo "praca".

Szczęście to lepsze wytłumaczenie niezgulstwa, braku umiejętności, opanowania, klasy i tak dalej .
Fajnie powiedzieć "nie mieliśmy szczęścia" kiedy Możdżeń z 3 metrów nie strzela bramki (nie atakowany) i to samo robi (czyli nie robi sorry, nie strzela) Stilić będąc  9 metrów przed bramką również sam jak palec, nie kopany, gryziony, nie koszony.
Nie mieli chłopy szczęścia.  No dobra.  Potem znowu mają okazję i znowu nie mają szczęścia.
Sorry to już nie świadczy o farcie lub jego braku, ale o słabych umiejętnościach. Bo pomyślmy.
Gość kładzie glazurę, ta mu "wychodzi" krzywo, niszczy dodatkowe kafle. Powinien powiedzieć "nie miałem szczęścia bo mogła wyjść prosto". Nie.... mówi się- "Gówniany fachowiec z gównianymi łapami". Ostro i na temat.
I  nie płaci się za taką zawaloną robotę, każe poprawić na koszt "kafelkarza". A tu płaci się "meczowe", bo taki "nieszczęśliwy" fachowiec załapał się "na skład"

     Pisząc o szczęściu w Lechu podejrzewam że jest tam silna grupa "nieszczęśliwych".
Wojtkowiakowi brakuje "szczęścia" by zatrudnił go Olympique Lyon ( a pyta tylko 2 ligowiec). To samo Kikut czy Stilić (nie ma chłop szczęścia, bo nikt nie przyjeżdża akurat kiedy mu się "chce" lub strzeli tą "złotą bramkę"). Za to można powiedzieć, że Lewandowski miał dużo tego szczęścia ( nie umiejętności czy talentu) a właśnie szczęścia ,że obserwowany prawie przez dwa lata przez Borussię Dortmund "dał radę".
 Brzmi to lekko paranoicznie.
Pewnie pukacie się w głowę i mówicie. Co ten Waldas wypisuje. Przecież Wojtkowiak , Kikut i Stilić po prostu nie potrafią dobrze wykonywać swojej pracy, a do tego niestety nie mają dość talentu i umiejętności.
I tu się zgadzamy. Odłóżmy więc "szczęście" między bajki. Po prostu brak formy, talentu, umiejętności powodują że od 4 meczów ( w tym roku) Lech nie wygrał, nie strzelił bramki. To najprostsze i najlogiczniejsze wnioski. 
     Dziwią mnie też słowa trenera Rumaka , że Lech świetnie przygotowany do sezonu. Że wyniki badań graczy przygotowanych przez Hiszpanów prawie najlepsze w lidze. To czytam w jednym miejscu. W drugim zaś czytam , że starsi zawodnicy nareszcie czują że pracują, trenują.
Dla mnie szok.
To jak w końcu jest?  Dobrze zostali przygotowani czy nie ?. Dlaczego jak jest super  Rumak zarządził dodatkowe TRENINGI ? Nie zajęcia z taktyki przy tablicy czy ekranie telewizora w ciepłym pokoju klubowym, ale treningi na boisku, na "świeżym powietrzu"!
Logiki mało w tym wszystkim.
     No i na koniec złe boisko. Na złym Lech wygrał Mistrzostwo Polski 2010.
Na początku lutego 2012 roku czytałem że trawa na boisku jest superowa. Na tymże boisku rozegrano DWA   mecze i już mamy "kretowisko" ?.
To jak jest ?. Była ok i przez 2 mecze murawa się zjebała?  Jest gorsza , jak widzę, niż w moim przydomowym ogrodzie (gdzie nie ma systemu podgrzewania).  Moja też "przeżyła" 18 stopniowe mrozy. Do tego chyba w Pustce jest nieco zimniej niż w Poznaniu. Śnieg też padał, po śniegu biegały psy, gdy boisko w Poznaniu było ogrodzone łańcuchem z tabliczką "nie wchodzić pod groźbą grzywny".
 A przypominam niezorientowanym, że niedługo na to boisko wybiegnie Warta Poznań. Na miejscu prezes Pyżalskiej usiadłbym do renegocjacji warunków dzierżawy stadionu na te mecze.
Bo jakże to?  Płacić "jak za zboże" za klepisko?  Jak powiedział Kotorowski "gorsze niż boisko treningowe'?

     Podsumowując:  słowo "szczęście" znika ze słownika p. Rumaka wyparte przez słowa :praca i organizacja.. Nie pytam na jak długo, życie pokaże.

     Podsumowując 2 : Przyjmijmy wreszcie do wiadomości i nie wydziwiajmy.  Murawa na boisku pielęgnowanym przez  "fachowców", po której raz w tygodniu biega 22 chłopa przez 90 minut będzie (w Poznaniu) gorsza niż na skwerku osiedlowym .  Brzmi to jak tekst z Monty Pythona, ale prawie dwa lata potwierdzają ten wniosek.
Pytanie dla mądrzejszych ode mnie. Dlaczego trawa na stadionie Arki Gdynia  wyglądała jakby rosła w Hiszpanii?  Taka była zielona i równa. Może opłaci się Lechowi (zamiast wydawać 4x do roku kasę- ponoć do 0,5 miliona złotych za jedną wymianę) "podkupić fachowców od trawy" z Arki Gdynia?
Już "oszczędzenie" jednej wymiany opłaciłoby roczny koszt ich zatrudnienia..

     PS1:          Nie chwaląc się "wypromowałem" Jakuba Wilka jako lewego obrońcę i przewidziałem zatrudnienie Rumaka z Cyrakiem w tandemie.   Może ktoś weźmie do serca i moją radę w sprawie trawy?
A najlepiej niech mnie zatrudnią choćby na pół etatu jako "doradcę".
Dam rady !!! 

     PS2 :      solokks where are you ????????     Obudż się!      Czas typować     :-)

     PS 3:       Ażeby nieco "zluzować" podrzucam dwa linki . Ot dla relaksu.

      http://www.youtube.com/watch?v=8dwR-F79MjU&feature=endscreen&NR=1
  
     http://www.youtube.com/watch?v=3x_5eZjlrsE


                                           
     

    

4 komentarze:

  1. Anonimowy04:32:00

    Waldek, możesz mi wytłumaczyć jako kibic Lecha, dlaczego Arboleda, to włoży komuś palec w... tam, gdzie światło nie dochodzi, a to złapie kogoś za jajka...
    To jakiś element Waszej tradycji Poznańskiej?
    Czy 'part of the game' - jak mawiał Leo Beenhakker. Bo, ja tego nie łapię. Sorry.
    Jak chłop ma zapędy erotyczne, to niech się wbija do filmów, zrobi karierę. Jednak takie prowincjonalne sztuczki na boisku wołają o pomstę do nieba.
    Poniżej załączam fotkę:
    http://www.wisla.krakow.pl/pl/galeria/mecze_pierwszej_druzyny/Wygrana_z_Lechem_w_Poznaniu/59239/

    Tylko nie mów, jak Roman Kołtoń: "Sprowokował go" (odnośnie Smolarka)

    Pozdrawiam,
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy04:34:00

    Dziś wpis, w celu zluzowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Marcin. Ja już o tym zapomniałem bo to nieważne. Popatrz, jak gracz gra super to może się uchlać, zgwałcić, skopać i .. jakoś to potraktowane śmiechowo. Jak zaczyna się dołek "na pochyłe drzewo każda koza skacze". Ja nie przepadam za Arboledą bo znasz moje zdanie na temat środkowych obrońców grających w stylu "trzydrzwiowa szafa" : Choto, Arboleda, Chavez, że wspomnę o "najwybitniejszych" przedstawicielach tej "mody". Jak słyszę Węgrzyna "on dobrze gra ciałem" to mam figlarne skojarzenia ;-) Co do sprawy. Nie znoszę Smolarka, nie znosiłem go nawet wtedy jak strzelał bramki bodajże w Kazachstanie, czy gdzie indziej dla Polski. Nic na to nie poradzę. Przeszedłem więc koło tego incydentu obok i nawet nie chciało mi się "schylić". Jak dla mnie mógł go nawet "wykiszkować". Dla mnie jest sprawą jak ktoś "niechcący" łamie nos Wołąkiewiczowi na przykład. Nie znoszę zapasów, fauli taktycznych w środkowej strefie, gadanie "to był dopiero jego pierwszy faul". W ogóle za dużo tej filozofii w piłce. Ręka to ręka. Jak przy ciele to OK, jak obok ciała to ręka i nieważne czy nastrzelona, czy z odległości 1,3,20 metrów. Jest ręka w polu karnym jest 11. Sorry ale temat który wywołałeś to temat nie dla mnie, bardziej temat dla "Weszło" czy "Faktu". Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Anonimowy13:42:00

      Wywołałem ten temat, ot tak - dla żartu. Przecież wiesz, że potrafię być merytoryczny. Wszyscy oni - Chavez, Arboleda, Choto są napakowani i mobilni i jak telefony z początku lat 90. Nie pochwalam...
      Pozdr
      M.

      Usuń