Szukaj na tym blogu

środa, 21 marca 2012

A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE.. OBIECYWALI...

     Po takim meczy włącza się sarkazm i przypomina się cytat z Seksmisji  "Co się dzieje? No o co chodzi? Przecież miało być tak pięknie! Wywiady , wizyty w zakładach pracy miały być"

     Co tu napisać odkrywczego po wtorkowym meczu ?. Coś wypada napisać. Może się uda.
 Już sam komentator na wstępie mnie odrzucił.  Terlecki z tym swoim "taktyczno-strategicznym" gadaniem i mówiący kiedy był faul wiślaka " agresywne wejście, przypadkowe kopnięcie, ale umyślnego faulu nie było. Sędzia powinien to puścić". Dla odmiany kiedy faulował lechita " Nunez się położył, ale o tu... dotknął go gracz Lecha a Nunez w perfekcyjny sposób to wykorzystał".
Nie czepiam się, bo tak było.

     Co o Lechu?
Widać gołym okiem że Lech ma przeraźliwie małą grupę graczy do grania. Może 12?  I ta liczba się zmniejsza bo Stilić praktycznie statystuje , jego "dynamika" nijak pasuje do polskich boisk.  
Można śmiało powiedzieć że Semir "jest dobrym piłkarzem, ale inaczej".  No właśnie.  Trzeba się bardzo dokładnie przyglądać gdzie tkwi ta jego "wyjątkowa inność".
 Właśnie brak  dynamiki to największy grzech lechitów. Nie piszę tu o szybkości bo ta jest raczej wrodzona ale o dynamice.
Wiślacy mieli masę odbiorów ,bo nagle wyskakiwali zza pleców PROWADZĄCEGO piłkę "poznaniaka".
Za dużo prowadzenia za mało dynamicznych zagrań penetrujących pole karne.

     Murawski?  To właściwie w 100% obrona. Zagrożenie bramki Wisły to praktycznie tylko Ślusarski (bardziej) niż Rudniew ( zadziwiająco zagubiony). Symptomatyczne jest że dużym zagrożeniem było wejście w pole karne i główka Kamińskiego. Takich wejść (które mieli wiślacy:Nunez,Kirm,Melikson- grający zresztą przeciętne zawody) pomocnicy Lecha nie mieli biegając jak w piłce ręcznej "po kole" ,którym było pole karne. Gdyby chociaż były CELNE strzały z dystansu, ale ich nie było więc kończyło się na ruchu "po kole".  Coż więc mieli zrobić napastnicy (Slusarski, Rudniew) grający właściwie bez podań ?. Musieli radzić sobie sami. Robili to różnie. Bramki nie strzelili zatem wychodzi, że radzili sobie słabo.
Ten brak bramek od 6 meczów przy takim sposobie gry nic ,a nic nie dziwi. Bo kto ma je strzelać ?. Murawski, Djurdjević, Kriwiec ( którego bramki nie widziałem od dawna), Kikut,Injac? Żaden z nich nie strzela na sezon więcej niż 2 bramki ( na minimum 30 ! meczów). 

Szczerze? Wiedząc to wszystko ( wiedząc że Stilić w klubie jest tylko ciałem nie duchem) zupełnie nie wierzyłem w sukces w Krakowie. Może jakiś "nędzny" remisik?  To byłoby wszystko. I nawet nie ma co "ujadać" na Ślusarskiego że nie strzelił, bo jemu wolno. Nie tacy nie strzelali. Martwi że takich okazji były 2-? Dziwi , że najlepszym graczem Lecha był BARTOSZ ŚLUSARSKI !!!
No i słynne już "słupki i poprzeczki" "obijane" przez  coraz to innego gracza.

     Na koniec.
 Nie życzę Wiśle dobrze, bo grą nie zasługuje na to. Po prostu jedna słaba drużyna pokonała jedną jeszcze słabszą drużynę.
 Ciekawe jest to czy Rumak mówiąc "A" (patrz ostatni wpis na tym blogu i cytat jego wypowiedzi) będzie miał odwagę powiedzieć "B'. Wpuszczając na boisko na zmiany : Wojtkowiaka, Stilića trener dał (chyba) sygnał że co innego mówić, a co innego robić.
Generalnie czeka nas porcja meczów sparringowych bez żadnej stawki, w tym sezonie.
Teraz tylko czekać co dalej zrobi : trener, Zarząd. To są te pasjonujące pytania które nam pozostały w "dożynanym" sezonie 2011/2012. Bo widać że pozostały "koszulki z nazwiskami".

       Jest pozytyw tej sytuacji !!! :
Teraz to już będzie całkiem obojętne na jakiej murawie będą grali lechici i klub zaoszczędzi przynajmniej na wymianie, bo nie będzie argumentu że "przegrywamy bo na takiej murawie nie da się grać". Nie trzeba wymieniać ,bo nie ma znaczenia czy Lech dalsze mecze wygra-przegra-czy zremisuje.

Pozostaje pytanie :Jakie argumenty wytoczy Zarząd by kibole przychodzili na "mecze o pietruszkę"?
Na trybunach na Bułgarskiej przecież nawet nie da się opalać !! A i okolica taka sobie, bo niedaleko cmentarz na Junikowie   :-/

     PS; Niedawno pisałem że za często przez wypowiedzi przewija się słowo "szczęście" odmieniane do woli , a szczególnie ulubiony zwrot "zabrakło szczęścia". Pocieszałem że teraz słowo szczęście zastąpiło słowo PRACA i zastanawiałem się kiedy wróci magiczne wytłumaczenie CAŁEGO NIEZGULSTWA czyli zwrot " nie mieliśmy szczęścia bo...". Nie musiałem za długo czekać. Cytat z konf prasowej po meczu PP w Krakowie "Nie mieliśmy jednak szczęścia, ono też jest potrzebne - powiedział. - Ten mecz w Krakowie był lepszy niż w Białymstoku, ale wciąż na tyle słaby, że nie udało się go wygrać. Mam tylko nadzieję, że kiedyś fortuna do nas wróci."  To powiedział Rumak.
A jednak pojawiło się magiczne zaklęcie, magiczne słowo tłumaczące beznadzieję ---- "szczęście". !

 I tu pojawia się (nieproszony) następny cytat z Seksmisji.

"Nie można tak myśleć! Przecież gdzieś musi istnieć jakiś inny, lepszy świat! "


    

                                     

11 komentarzy:

  1. Anonimowy03:07:00

    Witaj Waldek.
    Najpierw typy na kolejną kolejkę T-Mobile Ekstraklasy, a później się ustosunkuję do meczu.
    Jagiellonia - Widzew X
    Cracovia-Górnik 2
    ŁKS-Zagłobie 2
    Lechia-Podbeskidzie X
    Legia-Bełchatów 1
    Lech-Śląsk 1
    Ruch-Wisła 2
    Korona-Polonia X

    O.K Wklejam na portalu "11 na 11", to żeby nie zapomnieć, od razu u Ciebie skopiowałem.
    Teraz, wracamy do meczu. Absolutnie nie zgadzam się z tym - jak to określiłeś, że "słaby pokonał słabszego". Jak wiesz, nie ulegałem zbyt pozytywnym emocjom, po żadnym z dotychczasowych meczów Wisły, za kadencji Michała Probierza.
    Niemniej wczorajsze spotkanie było bardzo dobre w wykonaniu mojej drużyny. Jest postęp. Może za wcześnie, by mówić o metamorfozie - to dopiero zweryfikują kolejne spotkania ligowe. Jednak drobny plusik można postawić.
    Było więcej płynnej gry, kreatywności w ataku, pressingu,dokładności, szybkości (na tle Lecha)
    Wiślacy wyprzedzali Lechitów o jedno/dwa tempa. Mnóstwo
    odbiorów piłki. Twoi zawodnicy zupełnie się nie ruszali. Nie wiem, nie rozumiem dlaczego..
    Że Meliskon zagrał przeciętnie? Bzduuuuura. Świetnie łączył drugą linię z atakiem. Zobacz, jak ucierpiała gra ofensywna
    po jego zejściu. Wiesz, to nie jest ten sam Maor, co kiedyś, bo już dawno wszystkie klubu zwróciły na niego uwagę i starannie go kryją, wyłączając z gry. Chwała im, jeśli zgodnie z przepisami...
    Niestety Twój "Kolejorz" zagrał żenujące spotkanie.
    Arboleda się kompromitował od początku. On nie potrafi nawet dobrego passa zagrać z obrońcą? Ile strat zaliczył w pierwszej połowie? 5? 6? I te faule na Genkovie i Meliksonie....
    Ja bym mu tam nogi połamał w odwecie. Już nie chcę się wyrażać. Moze ja się powinienem cieszyć, że palca w d... nie włożył Meliksonowi? A co dopiero narzekać, że gra brutalnie.
    Wciskany na siłę do kadry przez Romana Kołtonia, gra totalny piach. Późno już, więc nie będę analizował każdego zawodnika z osoba. Ślusarki drewnem był i drewnem pozostanie. Na wieki, wieków Amen. Miał meczówkę i gdyby wykorzystał,
    to ten mecz by się dla Was inaczej ułożył.
    Bunoza (którego uważam za jednego z najsłabszych graczy Wisły) ogrywał waszych napastników jak chciał
    W 5 (słownie: pięciu) ostatnich meczach z Wisełką, nie strzeliliście nawet bramki. I Ty mi piszesz, że słaby pokonał słabszego? Pewnie, że Wisła zawodzi w lidze (6. miejsce), no ale proszę Cię... Są usprawiedliwieni grą w europejskich pucharach. Chwała i szacunek za to, że wczoraj zagrali tak dobry mecz. Bo jeśli nie przez PP, to może być ciężko
    z zajęciem miejsca premiowanego startem w pucharach. A straty finansowe Twojego Lecha idą już w dziesiątkach milinów złotych. Ja bym się załamał.
    Na koniec ten arogancki Rumak... Chłopie, ty osiągnij coś z drużyną, a później się wymądrzaj. Bakero nie dorastasz do pięt, bo ten miał chociaż wybitną karierę jako piłkarz. Rumak pomylił odwagę z odważnikiem. Sorry, ale wczorajszy mecz niczym się nie różnił od tych za kadencji Baska...
    Dno dna.
    I skoro dla Ciebie najlepszym graczem Lecha był Ślusarki... To ja już pójdę spać.
    Nie wiem, nie potrafię wytypować najlepszego grajka, bo to było strasznie słabe spotkanie w wykonaniu "poznaniaków" I żeby było jasne - NIE NAPISAŁEM TEGO WSZYSTKIEGO ZŁOŚLIWIE.
    TAK TO POSTRZEGAM.
    Może Henriquez najlepszym graczem? Jako jedyny uwalniał się spod pressingu. Nie wiem, nie wiem naprawdę...
    Ze strony Wisły dla mnie: Nunez.

    Pozdrawiam,
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to się mówi "z poglądami jak z odbytnicą, każdy ma własną". Pisałem że Ślusarski był najlepszy, bo tak było. Miał choć trochę dynamiki. Czegoś czego nie mieli inni.Wiślacy mieli z nim choć trochę problemów. Rudniew po prostu kopany męczy się w tej "siłowej" lidze jak Melikson. O słabości napisałem ,bo ją widziałem.Różowe okulary pozostały w szufladzie. Wygrana Wisły z koszmarnie słabym Lechem nie może tego pokryć jak złoty papierek nie ukryje gówna.
    Lecha czekają "dziwne ruchy". Jakie? Nie mam pojęcia. Albo zwolnienie Pana Henia z Magazynu,Pani Dzios Rzecznika,Pana Zenka od strzyżenia trawy, albo trenera Rumaka.
    Towarzystwo Wzajemnej Adoracji chyba pozostanie bez zmian.
    Co do Rumaka ja lubię ten sposób gadania.I lubiłem takich pracowników w swojej firmie. Przynajmniej miałem pojęcie co myślą , co ich pasjonuje, na czym im zależy. MR nie pieprzy na okrągło typu " każdy przeciwnik jest trudny" " boisko pokaże" "drużyna zrealizowała/nie zrealizowała nakreślonych zadań""przeciwnik zawiesił dzisiaj nam wysoko poprzeczkę" "dopóki piłka w grze""mieliśmy swoje okazje" . Wybacz ja mam alergię "na partyjne gadanie " od dziecka i nie mogę słuchać tych "gładkich gadek". Jak chcą tak gadać to niech lepiej nie gadają. Ja czuję w Rumaku pasję , która zawsze będzie mi się podobała w KAŻDYM. Wiarę że można do czegoś dojść pracą i ochotę by się czymkolwiek podzielić z innymi.Wiara że dam radę a nie mizdrzenie się przed mikrofonem. Dla odmiany mnie się nie podoba ten teatr na linii. Te przebieżki, ćwiczenia gimnastyczne. Uwierz ... to nie orkiestra gdzie zawodnicy patrzą "na dyrygenta" ,bo muszą patrzeć przecież gdzie jest piłka. Poza tym nie wierzę żeby krzyk trenera dotarł nawet na 5 metrów bo i tak ginie we wrzawie stadionowej. Co miało być i tak zrobiono/nie zrobiono przed meczem, a resztę można zrobić TYLKO w przerwie, w szatni, albo zmianami graczy.
    Mówię to BO GRAŁEM W PIŁKĘ w amatorskim klubie i w regularnych rozgrywkach (mecze w sobote i niedzielę). Nie rozumiem tego cyrku, irytuje mnie i nie pochwalam jak nie pochwalałem "wyczynów" Smudy.
    Bliższy mi sposób pracy Fornalika.
    Ja na mecz przychodzę oglądać piłkarzy i mecz, a nie gimnastyczne popisy trenerów robiących z siebie idiotów na linii.
    To tyle jeśli chodzi o "image trenerskie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy17:26:00

      Waldek, o trenerach porozmawiamy jeszcze nie jeden raz. Ja zawsze lubiłem ludzi, którzy lubią samego siebie, są pewni swej wartości, czasem nawet aroganccy, czy pyszni. Nigdy nie pociągały mnie "Małyszowe" klimaty, przesłodzone skromnością i patosem. A Broń Boże ludzie z kompleksami. Miałem ochotę ich zepchnąć ze schodów, by się ogarnęli, oprzytomnieli i zrozumieli, "że człowiek jest miarą wszech rzeczy". Dlatego lubię Probierza, który gwiazdorzy przy linii bocznej boiska. Lubię Mourihno za jego arogancję i intelekt, co nie znaczy, że lubię Wójcika - który jest prymitywny. Dlatego, nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Rumak to młody chłopak, który wiele się jeszcze musi nauczyć. Ta jego krytyka Bakero była dla mnie lekką wazeliną w stronę kibiców. Chciał pokazać, że się od niego odcina i podkreślić błędy Baska. Szkoda, że nie miał na tyle odwagi, by odważnie swoje zdanie wygłaszać, gdy Bakero "był u stołka" Rozumiem Twoje podejście, ale ja takich ludzi zawsze omijałem szerokim łukiem...
      A i zaimponował mi Probierz tym swoim wstawiennictwem ws Małeckiego, który został przywrócony do pierwszego zespołu. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni, HAHAHAH:)
      Pozdr.
      Marcin

      Usuń
  3. Sorry czy Ty tak naprawdę myślisz czy oczy przysłoniła Tobie czerwona flaga z gwiazdą? Przecież Małecki to błazen ( piszę jako kibic piłki co ogląda od dawna wszystkie mecze ligowe) . Chciałbyś być "niańką" Małeckiego? Jego trenerem kiedy masz 22 graczy a Małecki odpierdala ci numer za numerem? Każdy powinien odpowiadać za swoje czyny, bo piłka to praca i na bank zarabia więcej niż Ty. Obowiązują go pewne normy, na przykład szacunek do trenera ( za którym niby byli wszyscy). Ciekawe czy w Anglii "popuścili by" mu tak jak to zrobili w Wiśle? Małecki to "nikt" człowieczek o którym nie warto pisać. Taki typ który w wieku Kosowskiego będzie opowiadał TAKIE RZECZY że Tobie oko zbieleje. Nie mój problem (jako kibola Lecha). Niech Wisła sobie z Małeckim radzi ( bo widać że taką ma chęć) i oby im wyszedł szybko bokiem. Niech piją piwo które sobie warzą. Już raz to im się "udało" z Kokoszką. Widać rozumu nie nabyli i jeszcze raz próbują czy ogień na pewno parzy. Powodzenia.
    A jeśli chodzi o Rumaka to pomyśl chwilę. Czy Rumak jako asystent trenera MUSI biec do "Faktu" czy innej "szmaty" ze skargą na Bakero? Czy wiesz co Rumak mówił Bakero jako jego asystent? Nikt tego nie wie, tym bardziej Ty kibic Wisły. Wiesz tyle co piszą w "Super Expresie" albo w Przeglądzie Sportowym ( który już dawno stracił swoją wiarygodność jako żródło INFORMACJI goniąc za NEWSEM i sensacją). Czytaj więc co mówi Rumak, bo to jedyne źródło informacji. Reszta to plotki. A Rumak mówi.. miałem swoje zdanie, mówiłem Bakero .... ale byłem lojalny jako jego asystent. Czy Bakero mówił że Romak "kopał pod nim dołki"? Przeczytałeś coś takiego? Gdzie?
    Teraz włącz swoją wyobraźnię i wyobraź sobie, że Ty jesteś Rumakiem, pracujesz w Lechu, bierzesz pieniądze za to, by pomagać pierwszemu trenerowi, ale nie Ty masz swoje zdanie i podajesz się do dymisji i zostajesz się z dupą na lodzie, na początku swojej kariery bo zostałeś wyrzucony z klubu w którym tak bardzo chciałeś pracować ( jak np. p. Bartoszek były trener PGE-Bełchatów, który teraz pracuje jako kierownik składnicy złomu). Gadac sobie możesz co chcesz Twoje prawo, ale sorry z poczuciem rzeczywistości to trochę u Ciebie na bakier.

    Co do Probierza to zobaczysz jak skończy się zauroczenie. Czy tak jak w ŁKS-ie który porzucił? Jak w Jadze gdzie go wywalili po serii porażek? Na razie ma nowe zabawki i się nimi bawi. Ja tam nie darłem szat kiedy się dowiedziałem ze nie będzie trenerem Lecha. Po Smudzie mam wyżej uszu takiego typu trenerów, sorry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy16:35:00

      Czy Ty masz choć trochę inteligencji emocjonalnej? Czy całe życie tylko wódeczka i bigos?
      Ale zapewne jesteś dumny ze swojej postawy, jak kiedyś przyznałeś. W związku z czym nie ma sensu ciągnąć tego tematu. Twoja sprawa, ale ja takich ludzi zawsze, mimo młodego wieku eliminowałem, ze swojego życia.
      Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
      Po raz kolejny apeluję , przestań wszystko upraszczać! Bycie prostym jak linia ciągła Cię do tego nie upoważnia.
      Jestem blisko Wisły od kilkunastu lat. Mam swoje źródła informacji, swoje "wtyki" Dużo widziałem i sporo słyszałem.
      Jak chociażby o dwóch piłkarzach, którzy w nocy postanowili zapukać do balkonu domu Skorży. Wiem, że "Mały" nie wychodził długo z Cienia - dosłownie i w przenośni.
      Jednak ma Wisłę w sercu. Źródłem takiego zachowania jest swego rodzaju frustracja na zarobki, które
      odstają poziomem od zagranicznych gwiazd; na jego rolę w drużynie. Ma świadomość, że przez kolejne kilka lat będzie
      musiał na siebie zarobić, bo kariera piłkarza nie trwa do 80. roku życia.
      Co do "niańczenia" jak to określiłeś, rolą trenera jest ukształtowanie relacji z zawodnikiem, jaki by on nie był.
      To nie jest jego prywatne towarzystwo, rodzina (z którą można zerwać kontakt !!! ), tylko praca, zawód -który wykonuje. Jako osoba dojrzalsza od piłkarzy,
      ma za zadanie nimi pokierować. Maaskant był w stanie pomóc Małeckiemu, odnaleźć się w zespole. Podobnie Beenhakker w stosunku do M. Lewandowskiego, któremu ten pokazał środkowy palec. Leo wystawił go w następnym meczu i ten zagrał
      spotkanie życia, z Portugalią. Tylko polscy trenerzy mają mentalność "bicia wszystkich po jajach". Czy Ty wiesz,
      jakie Małeckie miał życie? Jakie dzieciństwo? Ja wiem, ale nie będę tego publikował. Jednego jestem pewien -
      to determinuje w mniejszym lub większym stopniu jego postawę emocjonalną na boisku i poza nim. Chłop chce serce zostawić na boisku, a ma poczucie niedocenienia. Pytasz mnie, co ja bym zrobił?
      Dał opaskę kapitańską. To by wymusiło poczucie identyfikacja z całą drużyną i zobligowało do dyscyplinowania na boisku i poza nim siebie oraz kolegów z drużyny. No i zwiększył dochody. Jeśli, wówczas nie zmieniłoby to nic, to dążył do usunięcia zawodnika z klubu. Ja w ogóle nie rozumiem - tak na marginesie, jak Moskal mógl na konferencji prasowej wyciągać takie brudy. Szok!
      Co do zauroczenia trenerem Probierzem, to mylisz się. To właśnie przykład tego, jak wszystko upraszczasz. Zauroczony
      w sensie piłkarskim, to bylem trenerem Maaskantem. Probierz mi zaimponował swoją dojrzałością, że nie zachował się
      jak typowy Polaczek, ale wykazał minimum dojrzałości, której brakuje większości trenerów w Polsce. Nie wierzę w argument kadrowy. Z Meliksonem, Kirmem i Ilievem w drugiej linii spokojnie by sobie poradzili.
      A i jeszcze jedna tego typu chamska obelga pod adresem mojego piłkarza, to na opuszczeniu blogu się nie skończy,
      Ja sobie Ciebie zapamiętam i zanotuję. Śmiej się śmiej...
      Wiele osób się śmieje, ale ja nie odpuszczam. Nigdy. Prędzej umrę.

      Usuń
  4. Anonimowy16:36:00

    W kwestii Rumaka, to... Owszem, tu nie mam takich źródeł informacji, ale, ale.. Albo się jest bohaterem i ma się
    swoje zdanie. Wówczas by został wywalony z klubu, ale mógł się chwalić swą pryncypialnością.
    Albo jest się frajerem, który po odejściu trenera,, zgrywa ważniaka i go krytykuje.
    Mnie zawsze bawiły takie docinki wykładowców pod adresem innych wykładowców do studentów, itd...
    Fajnie, tylko dlaczego mu nie powiesz to prosto w oczy?
    Ja już miałem w swoim życiu (może i krótkim z Twojej perspektywy) tyle problemów dyscyplinarnych, bo za głośno i
    za odważnie krytykowałem w rożnych sferach życia, że mnie mało rzeczy dziwi... Czuję się uprawniony, by
    zarzucać komuś takie rzeczy.
    Nigdy nie lubiłem plastusiów,bo podobnie jak tych zakompleksionych, miałem ochotę kopnąć, by spadli ze schodów.

    Rumak wybrał pragmatyzm. Siedział cicho i jak Bakero odleciał, to zaczął się mądrzyć. Zgadzam się jedynie z tym, że
    nie wiemy CO NAPRAWDĘ działo się w szatni. Niemniej chyba nic specjalnego, skoro jak sam określiłeś, Rumak nie został wywalony na pysk. Strzelam w ciemno (zazwyczaj trafiam). Siedział cicho jak mysz kościelna. Ale tak, tak żeby nie zmarnować swej pasji i kariery. Ha ha ha. Wzruszające.
    Świetny ma bilans. Gratuluję!
    Marcin.

    P.S. Nie wiem, jak można Probierza porównywać do Smudy... Nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko to piszę, ale ilość lat, rzeczy które widziałem, kraje które odwiedziłem, pieniądze które zarobiłem, szpitale które odwiedziłem dają mi NIECO większe doświadczenie w ocenianiu ludzi oraz obraz życia większy niż Ty go masz.Lubię wódkę i bigos. Nie jestem wegetarianinem, nie jem "zdrowo". Rozumiem że Ty wiesz co i jak jeść i jak żyć. Tacy są na tym świecie najgorsi. Ty szybko i po łebkach mnie "zaszufladkowałeś".. na zdrowie. To "zaleta" takich ludzi jak Ty. Ja Ciebie tu nie oceniałem, ani Twojej inteligencji. Masz chłopcze zbyt małe doświadczenie życiowe żeby mnie pouczać.Czy coś konkretnego w życiu osiągnąłeś poza swoją dumą z odwagi krytykowania, czy byłeś w szpitalu na intensywnej terapii wśród umarlaków, czy zbudowałeś dom, spłodziłeś dziecko, posadziłeś drzewo? Czy coś konkretnego (oprócz bloga i długich wpisów na interii u Kołtonia) "zbudowałeś", osiągnąłeś? Czy to tylko słowa? Filozofowanie ?
    A o piłce pisać może każdy, i różnie.
    Ja zakładam że ktoś kto zarabia 10x więcej niż CIĘŻKO pracujący robotnik, rolnik MUSI być 10 razy bardziej odpowiedzialny, bo na niego patrzą rozmarzeni młodzi ludzie. To na tyle jeśli chodzi o Twój idealizm. I nie potrafię się pogodzić by "publika miała ubaw " , by rządziły nami takie wzorce . Z drugiej strony robi się aferę że ktoś pokazał dupę w "prywatnym filmie" Osoba "bezimienna" w światku piłkarskim ,a którą nieomal zlinczowano. To jak jest z tym "równym ocenianiem' ? Czy znowu są "równi" i "równiejsi"? "Piszczkowie" i ci inni... jak np. Reiss którego zaszczuto w pewnym momencie, a któremu NIC NIE UDOWODNIONO?
    Już nigdy nie napiszę o Małeckim bo nie warto.
    Niech inni się "masują".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy01:37:00

      No i właśnie takiej argumentacji nie lubię. "Wiek, pieniądze, szpitale, budowa domu" I niby czego to jest wyznacznik?
      Inteligencji?
      Co najwyżej pieniędzy, które zarobiłeś, ale i owszem - ich gratuluję.
      To za chwilę Cię zaskoczę, bo trafiłeś kulą w płot.
      Bzura. Mógłbym Ci się chwalić swoimi osiągnięciami naukowymi (jak na swój młody
      wiek), ilością książek, które przeczytałem, ludzi których poznałem, publikacji, których napisałem, miejsc, które widziałem.
      A uwierz mi nie miałem łatwego dzieciństwa, więc to nie ma nic wspólnego z miłymi wspomnieniami.
      Tylko uważam, że to by było żałosne. Chyba, że chcesz, to proszę bardzo. Decyzja należy do Ciebie. Staram się nie mieszać do rozmów
      o sporcie takich informacji. Poza tym nie znamy się na tyle dobrze, bym wyciągał takie brudy.
      Niemniej nie mam i nie miałem nic do ukrycia.
      Przez kilkanaście lat opiekowałem się ciężko chorą, niepełnosprawną matką, miałem na głowie cały dom, bo ojciec miał nas w większości w d... i wybrał inne przyjemności. Jednocześnie się uczyłem, pisałem i robiłem mnóstwo innych rzeczy.
      Jednak, Ty sobie pewnie wyobrażasz mnie, jak szczęśliwego, rozpieszczonego skurwysyna, który się wymądrza na forum.
      I kto tu "szufladkuje" nie znając ludzi?
      Patryk Małecki miał mega - ciężkie dzieciństwo i minimum inteligencji emocjonalnej wymusza zrozumienie takich jego zachowań. Poniekąd widzę w nim siebie - stąd i zrozumienie większe.
      Ja zawsze byłem przeciwny "wrzucaniu wszystkich do jednego worka" i za przeproszeniem "bicia ich po jajach"
      Inny jest Żewłakow, inny Boruc, inny Piszczek, a inny Małecki. Każdy ma inną konstrukcję psychiczną.

      Usuń
    2. Anonimowy01:38:00

      I jeszcze jedno, twierdzisz, że mnie nie oceniałeś ( a "brak poczucia rzeczywistości", bezmyślność, przesłonięcie
      widoku flagą z Białą Gwiazdą) to niby nie są zdania ocenne?
      I te teksty w stronę Małeckiego - nazywanie go "błaznem", "nikim" (zerem) to rzeczywiście bardzo dojrzałe
      jak na osobę, która tyle osiągnęła.
      Szkoda, że zabrakło Ci argumentacji.
      Nie jestem idealistą, w nic nie wierzę. Że kocham swój klub - Wisłę? Że kocham Kraków? Gdzie tu idealizm?
      Kochając swoją żonę jesteś idealistą? Dostrzegam wady - zapewniam Cię. Jednak bycie kibicem/zwolennikiem/ fanem
      to akceptacja "przedmiotu" takim, jakim on jest. Pewien sentyment do Krakowa też pozostaje...
      Że bronię Małeckiego, że idealizuję Kraków, że jestem "po stronie" Probierza to w Twojej ocenie wystarczające
      kryteria by nazwać mnie idealistą? Dla mnie idealista to osoba, która wyznaje ideały w kwestiach wiary, polityki,
      świata, ludzi, miejsc?
      Jestem deistą (zgoogluj sobie), od polityki trzymam się z daleka, ludziom nie ufam, bo wiele w życiu widziałem zła,
      przemocy i sam jej doświadczyłem.

      Po raz kolejny, Twoje zachowanie potwierdza tylko tezę, że wszystko, ale to wszystko upraszczasz. Nie możesz
      wyciągać wniosków na temat osoby, nie znając jej (prawie) wcale. Jestem bardzo dojrzały, jak na swój wiek.
      Niestety zmusiło mnie do tego życie osobiste.
      Nie czuję się obrażony, bo to trochę tak, jak powiedzieć o "księdzu, że nie zna pacierza" Gdybyś powiedział, że
      jestem za poważny, że brakuje mi poczucia humoru, dystansu, to trafiłbyś poniekąd w sedno. I być może wywołałbyś
      zdenerwowanie. A skoro Ty uważasz mnie za idealistę, "człowieczka, który nie zna życia", tylko dlatego, że obok
      nazwiska ma niski wiek, to trafiasz frazeologiczną kulą w płot. Spudłowałeś w swej diagnozie Waldas135. Bardzo
      poważnie. Bo sam się wkopałeś - upraszając po raz kolejny cała sprawę.

      Na koniec, szkoda, że odniosłeś się tylko ad personam, a nie do tematu, ale Twoja sprawa.
      Jak mawiał klasyk mediów ostatnich czasów: "Bohaterem jesteś, dopóki, dopóty sam się nim czujesz"
      Od lat wyznawałem tę zasadę.

      I tak owszem, byłem w szpitalu wśród umarlaków, miałem wiele poważnych chorób ( na szczęście już jest lepiej) Dzieciństwo spędziłem w szpitalach
      samemu chorując, resztę krótkiego życia u rodziny. Tak, więc po raz kolejny - KULĄ W PŁOT.
      Reszta, to tylko pytanie, czy wierzysz w to co napisałem, czy po raz kolejny zabraknie Ci charakteru, by się przyznać do błędu w swej "naiwnej diagnozie osobowości".

      Usuń
    3. Praca w mojej firmie mnie nauczyła, że najlepsze są proste, pragmatyczne rozwiązania. Inne albo są niezrozumiałe dla ludzi, albo (w dłuższym horyzoncie czasowym) nieskuteczne. Komunikaty powinny być proste i zrozumiałe. Nieważne są Twoje intencje, ważne to co osiągasz konkretnego swoim działaniem. Tak na przykład myślą kobiety i jest to cenne bo myślą nie tylko o sobie ale i ( w przyszłości) o rodzinie, dzieciach, ich przyszłości. Słowa są tylko słowami a poglądy jak chorągiewka zmieniają kierunek. To normalne.
      Pracownikom nie wytłumaczysz że miałeś dobre chcęci czy zamiary gdy nie dostaną wypłaty .Nie wytłumaczysz zespołowi że jak jeden narozrabiał to nic się nie stało. Masz problem z całym zespołem. Takie mam doświadczenia z pracy w firmie zatrudniającej 200 osób i w filii zatrudniającej 40 osób. Słowa.. to za mało by wyżywić i dać pracę takiej liczbie ludzi.
      To jest ta proza ,kierowania i zarządzania. Wszystko inne to teoria, piękna, naukowa i niekoniecznie się sprawdzająca kiedy nie ma kasy na spłacenie kredytu, na karku siedzi kontrola z Izby Skarbowej i z Inspekcji Pracy.
      PS: I przypominam, to Ty zacząłeś coś mówić o "inteligancji emocjonalnej" http://ludzkie-wnetrza.manifo.com/inteligencja_emocjonalna , a więc zgodnie z tym jednak nie jest tak żle ze mną bo pracowałem bardzo długo z dużymi zespołami ludzi. Sam piszesz "Jednak, Ty sobie pewnie wyobrażasz mnie, jak szczęśliwego, rozpieszczonego skurwysyna, który się wymądrza na forum.' jest to modelowe wręcz wkładanie w usta rozmówcy tego co nie powiedział, nie napisał. I koło tego budujesz cały swój wywód że Ciebie nie rozumiem. Działasz więc zgodnie ze słynnym powiedzeniem tak popularnym wśród dziennikarzyn "Jezeli coś się może dziać to pewnie się dzieje, a jak się nie dzieje, to może się jeszcze dziać." Ja stram się widzieć co jest/istnieje nie to co chciałbym zobaczyć, tym się różnimy.
      Generalnie i dobrze bo inaczej byłoby jak u Orwella.

      Usuń
    4. Anonimowy15:59:00

      Na pewno, na moją postawę wobec Małeckiego ma wpływ, to, że JESTEM KIBICEM WISŁY. Żaden idealizm i postrzeganie
      świata, w sposób jaki się chce. Reszta to już wyrozumiałość, akceptacja i bardziej dojrzałe podejście. Chłop wychowywał się bez ojca i zabrakło, kogoś kto by mu "dał po uszach" i go utemperował. To tyle, tytułem puenty, bo moje argumenty, coś nie docierają do Ustki :-) He, he.
      Co do reszty - nie będę się licytował. Ty zacząłeś uwagi ad personam - o niemyśleniu i braku poczucia rzeczywistości, ergo pozwoliłem sobie zadać parę pytań na początku wywodu. To tylko figury retoryczne, nie twierdzenia. A Ty się uraziłeś, w myśl zasady "uderz w stół, a nożyce się odezwą" : - )
      I zasugerowałeś między wierszami, że nie jest partnerem do rozmów.
      Ja już kiedyś powiedziałem, ale się powtórzę, bo to chyba też nie dotarło do Ustki (może przez tą Gresslerową, co
      restaurację Wam remontowała). Gdybym Cię nie doceniał, to bym tutaj nie wchodził i nie komentował.
      Szanuję każdego dyskutanta, który w merytoryczny, ale nie chamski sposób,potrafi wyrazić swoje zdanie.
      Nota bene potraktowałeś mnie - jak dzieciaka, który nie zna życia, tylko dlatego, że ma niski wiek obok nazwiska.
      Myliłeś się, co wykazałem. Czasem młody Lewandowski dojrzalszy, niż stary Kosowski :) Taka prawda...
      Wszystkiego dobrego :-)
      Pozdr.
      M.

      Usuń