Szukaj na tym blogu

sobota, 30 maja 2020

LECH - CWKS Wawa 0-1 ( tylko atmosfery zabrakło)

Szykuje się ciekawy mecz.
Nie chodzi już o te 3 punkty, które są "tylko" 3 punktami.
Mecz ważny bo po takim samym okresie "bezrobocia" ( nie liczę PP) dwie drużyny będą grały BEZ publiki.
Ważne to bo nie będzie tłumaczenia o "presji trybun" albo gadania o "12 zawodniku".
Nie ma ludzi, nie ma presji, gramy 11 na 11.
Czyli teraz i jak nigdy wcześniej pokaże się co są warci piłkarze. Indywidualnie.
Bo i dla jednych i dla drugich rywal trudny i dla jednych i dla drugich rywal niezłym próbnikiem jakości.



Będzie okazja oglądać jak sobie poradzi Józiu, Cernomarković, Satka, Tiba, Ramirez, Gytkajaer gdy rywal mocny jak na polską ligę.
Wymieniłem tylko tych według mnie "najlepszych jakościowo" graczy Lecha . Tych  "co będą grali na fortepianie" ( Cernomarković wymieniony na dokładkę, bo się na bank narobi). 
Reszta to są ci co powinni dla nich "nosić fortepian".
Bo jakoś Butko, Harta, Kostę, Puchacza/Kamyka , Muhara nie posądzam że będą "dowodzili zamieszaniem". To są po prostu przeciętni ligowi gracze i tyle, więc wymagam od nich  SOLIDNOŚCI. Kamyk w tym towarzystwie bo jeszcze bardzo młody i nikt na bank "nie odda mu batuty ". Puchacz zaś kapryśny i mocno nieprzewidywalny.

Czyli założenia przedmeczowe zrobione i teraz tylko doczekać godziny 20 tej . Martwi mnie co najwyżej sędzia Musiał, którego jakoś coraz mniej lubię i cenię.

1 połowa
Tak oglądając mijające minuty 1 połowyna pustym stadionie przypomniał mi się dowcip: " Wraca astronauta z księżyca. Na Ziemi koledzy go pytają. -- Tej słuchej pono była fest impra tam na Księżycu. On odpowiada. -- No w zasadzie tak. Była wódeczka, były laseczki, muzyka, niby OK ale..... atmosfery nie było ".
Tak to niezły komentarz. Nijak się emocjonować tym meczem gdzie raczej panuje "szczękościsk" .I brak koloru czyli kiboli na trybunach.
 Lech próbuje "grać po hiszpańsku", Legła gra  "po ekstraklasowemu".
Lechowi brak umiejętności by grać po hiszpańsku ( choć chęci są) , Legła wręcz "skrojona" by grać prosto i tak właśnie gra. No a ich rzuty rożne to jak "wyrok śmierci". Trzy rzuty rożne i mogły być trzy bramki . Wyszła z tego jedna i to w zasadzie Lech sam ją sobie strzelił, mając pełne pory strachu przed wysokim Prekhartem. Smutne to , wręcz żałosne.
Kolejorz co prawda miał 2 okazje ale.... zabrakło... hiszpańskich umiejętności i Puchaczowi i Ruskowi. To nie dziwi bo.... to nie Hiszpanie... he he he. Jedyny Hiszpan zaś w Lechu całkiem niewidoczny, gdzieś tam jest na boisku. Po mojemu do zmiany!
Tak jak i zmienić trzeba grę. Po prostu uprościć ( Moder, Kamiński?).
Zastosować siłę razy ramię", bo sam Jóżwiak indywidualnie kryty przez rzeźnika Jędrzejczyka tu meczu po prostu nie wygra.

2 połowa

Dobrze widziałem, że jednym z najsłabszych w Lechu Ramirez. Zatem jego zmiana na Marchińskiego już w 60' mnie nie zaskoczyła. Zawiódł "iberyjski środek pola", choć Tiba był jednym z lepszych graczy Lecha.
Przed meczem pisałem że to będzie "próbnik graczy". I w pewnym sensie był.

Lech to głównie Satka, Tiba, Kostewycz ( choć on to bardziej  związek z chęciami i brukowaniem piekła. Mocno chce i co wrzutka to w rywala, ale chce) i Józwiak.
Rywal wcale nie taki mocny i prawdę mówiąc niczym mnie nie oszołomił. Solidna ligowa kopanina ( no może ten Lókinjas, Antolić,Majecki i... to wszystko).Karbownik mocno przereklamowany.
Generalnie... mecz nudnawy, a okazje niewykorzystane (Rusek, 2x Puchacz) to nie pech tylko BRAK UMIEJĘTNOŚCI. Typowy, polski ,ligowy brak umiejętności.
Trener Żuraw coś tam usiłował  zmieniać, ale zmiany nic nie zmieniły, nie polepszyły, nie pogorszyły, bo żałosne czekanie na "odpalenie rakiety" przez Modera było właśnie żałosne, gdy inne pomysły nie sprawdzały się.
Były przebłyski, była też "czysta żywa" kopanina.
Generalnie 2 połowa lepsza od pierwszej, choć bezbramkowa.

Oceniłbym mecz w skali ( nie światowej a ligowej) 1-10,      na 6.

Gracze oceniani w skali szkolnej od 1-5.
Hart - 2 ( byłoby 3 ale bramka to jego "współpraca z obrońcą")
Budko - 2
Satka - 4
Kostewycz - 3
Cernomarković - 1

Puchacz - 1
Tiba - 4
Ramirez - 1
Muhar - 1
Jóżwiak- 4

Żamaletdinow- 3

Zmiennicy:

Marchwiński - 1
Moder - 2
Gytkjaer - 1

Sumując:

Lech przegrał sam ze sobą choć mógł być też rozstrzelany rzutami rożnymi ! Czyli w najbardziej poniżający sposób.
Z gry wychodził mi remis 1-1. Przegrali i mogą się żegnać z podium . Tak jak przed wirusem widać było że robią cały czas krok do przodu tak po dwóch meczach widoczna stagnacja i liczenie, że mecz "wygra Jóżwiak". A on SAM po prostu nie da rady !  

ps:

Wybaczcie małe obrazki, ale GOOGLE zjebał sprawę "unowocześniając interfejs bloga" i teraz nie mogę powiększać obrazków w tekście... sorry.


piątek, 29 maja 2020

PIERWSZA KOLEJKA PO KOLEJCE

Dziwne to jakieś.
Taka jakby "gra po śmierci" ,bo  w "prawdziwej rzeczywistości" piłkarze już dogrywaliby ligę i pakowali  ciuchy na wakacje.
Czyli liga niby ( patrząc w kalendarz ) się kończy gdy tymczasem zaczęła się prawie od początku.

Kiepscy - Częstochowa 1-1

No sam nie wiem.
Wydaje mi się ,że był to po prostu "szary" mecz ligowy, schabowy. Piłka odskakiwała na 3 metry, faule "niepotrzebne", podania "na wolne pole" i gra "na wysuniętego gracza za plecy obrońców".
Nawet sędzia dostosował się do "nowej-starej" sytuacji i po  "ligowemu" dopatrzył się faulu na korzyść Kiepskich ( gospodarze) na rzut karny, gdy istnieje przecież jeszcze za taki "faul" ,gdy gracz Malinowych Nosów i tak nie doszedłby do piłki i się wywalił ,rzut wolny pośredni z pola karnego.
No ale "gospodarzom się gol należał" i go dostali. Pewnie Rakowa zabolało, że sędzia "skaleczył" ich w 87 minucie !
I przyznam, mnie też zabolało bo mocno (lubię trenera Papszuna, takiego polskiego Kloppa) kibicuję Rakowowi i wręcz chcę by "zameldowali się w górnej ósemce". 

Nawet komentatorzy "po staremu" :
Możemy się nie martwić, że dzisiaj żaden gol nie padnie.

Pogoń- KGHM  0-3

Parę informacji przedmeczowych.
Tak sobie myślę, że lubinianie mają na dziś  bardzo silną ekę.
Tak silną, że aż nie chce się wierzyć że są poza ósemką.
Następne info to ta ,że po długiej rehabilitacji ( prawie rok) na ławce mój ulubiony piłkarz czyli Kamil Drygas.

 Sam mecz w pierwszej połowie  to miazga "paprykarzy". Stracili 3 bramki ,a mogli stracić i następne dwie, choć sami trafiali dwa razy w słupek ( "każdy głupek trafia w słupek" he he he)..
W drugiej połowie  mniej lania Paprykarzy , ale i tak KGHM mógł dołożyć ze 3 bramki . Wliczając 3 słupki Pogoni tak naprawdę spokojnie mogło być 3-6 !
I nic nie dało, że w 59' meczu na boisku pojawił się Drygas.

Zagłębie Lubin będzie bardzo trudnym przeciwnikiem dla Lecha w następnej kolejce. Tak trochę tradycyjnie, bo pamiętam że i we wcześniejszym meczu (przegranym 1-2 w Poznaniu) to lubinianie byli po prostu LEPSI. A teraz, po tym meczu w Szczecinie naprawdę mi zaimponowali.






środa, 27 maja 2020

STAL NIE TAKA TWARDA DLA LECHA W PP 1-3

No dzisiaj P.Polski.

Wczoraj oglądałem mecz BVB-Bayern (0-1).
"Oglądałem" to zwrot nieco na wyrost, bo gdzieś tam w tle był dźwięk ,a ja na kompie rzeźbiłem coś innego.
Jednakowoż coś nowego mnie zaciekawiło.
BVB usiłowało "udawać mecz z kibicami" mimo pustych trybun. Jakiś przytomny facio puszczał stadionowe odgłosy przez gigafony stadionowe. I to tak przytomnie ,że trafiał nawet z oklaskami ,gdy schodzili gracze i gwizdami gdy faulowali gracze Bayernu.
Bramki nie widziałem,ręki Boatenga też, było skromniutkie   0-1 dla monachijczyków. Mecz wyrównany, okazji bramkowych nie za wiele. Były też "podwyższone bandy" dookoła boiska ułatwiające zbieranie piłek ,które wypadły za nie wypadły.

To samo było zresztą na stadionie w Lipsku ( mecz RB Lipsk-Hertha). Z tym że "pierwsze bandy" , te niższe ,były z reklamami ,a te "drugie" wyższe z kolorowymi dużymi sylwetkami biegających piłkarzy Lipska.
Reszta (maseczki, pozdrawianie się pięściami, stonowana radość po golach) jak w poprzednich meczach Bundesligi.
Czyli teraz dla nas już nic nowego.
Oglądam  mecz RB Lipsk, bo dzięki temu jakoś dotrwam do 20.10 i meczu Lecha.

Stal- Lech 1-3



Może i dobrze, że w składzie meczowym i na ławce nie ma  Rogne, Gytkjaera. "Może" ,bo jak się dobrze skończy nikt nie będzie wydziwiał, że w 11-tce Rusek, a nie na przykład
Tomczyk.
Chyba ,że  będzie lipa wtedy posypią się gromy na Żurawia.

1 połowa


 Po meczu można powiedzieć ,że to ta "lepsza" połowa. Lech lepszy, szczególnie pierwsze 20 minut to jakbym widział  drużynę "głodną gry".

2 połowa



Niestety połowa nieco "odbębniona". Tak jakby gracze Kolejorza wiedzieli, że rywal bardziej słaby niż silny
i nie ma co się męczyć. Nawet optycznie to wyglądało byle jak. Ot podawanie piłki z tyłu, gra na przetrwanie. I nic  się nie "mogło zemścić" ,bo rywal banalnie i po prostu słabszy.



Dla mnie mecz nieco bezbarwny więc i  komentarze krótkie.
Niebezpieczne jest ocenianie kogokolwiek po tym "postwirusowym meczu" i stawianie ocen.
No może wyraźnie na plus Jóźwiak. Nawet nie może ale na pewno. Najlepszy gracz na boisku, asysta i bramka i trudny do zatrzymania.

Reszta...  chyba na taki "państwowy" czyli ocena "Trzy Plus".
Nikt nie zawalał, ale i nikt przy Jóźwiaku nie błyszczał. No może nieco wystawał nad przeciętność Kostewycz.
Rusek...to bramka.. i tyle.
Niewidoczny Kamiński , a szkoda.

Trener "przyoszczędził" ( oprócz Gyta i Rogne) Ramireza ( wszedł Moder).
Zejście Kamyka (Puchacz) i Muhara (Skrzypczak) nic mi nie mówi. Zmiany mogły być, ale niekoniecznie. Zespół nie grał po zmianach ani widocznie gorzej, ani widocznie lepiej.
Wygrana solidna, teraz losowanie PPolski. 
Nie chciałbym by Lech trafił na CWKS Wawa, bo nie cierpię takich "tasiemców" czyli meczów dwóch tych samych drużyn, w krótkim okresie czasu, granych po sobie.
Gdyby nie mecz ligowy w sobotę to mógłby taki mecz pucharowy mógłby być. Inaczej to jak "deja vu".


niedziela, 24 maja 2020

ZAWÓD... piłkarz

Często pisze się -- " utalentowany ale...".
Mam kilku piłkarzy ( jeszcze młodych ale....) którzy mnie po prostu zawiedli.
I to nie jest tak, że to byli "światowi gracze co się rozpili".    Po prostu obserwując ich karierę prawie od juniorów młodszych ( w Lechu), czytając o nich komentarze "ekspertów" mam obecnie uczucie zawodu (choć są oni jeszcze młodymi graczami).
Żeby nie zaczynać tak minorowo może na początek ci co mnie nie zawiedli : Karol Linetty, Marcin Kamiński ( tak, tak), Jakub Kamiński,  Kamil Jóźwiak, Robert Gumny .
Jan Bednarek mnie oczywiście BARDZO ale to BARDZO zaskakuje pozytywnie, bo nijak nie sądziłem że będzie PODSTAWOWYM graczem Southampton mając na względzie jaka to trudna liga, a szczególnie dla młodego niedoświadczonego gracza .... no i z Polski !
Przy tych nazwiskach  i to graczy "perspektywicznych" mogę spokojnie postawić PLUS.


Jest jednak kilku piłkarzy którzy rozczarowali mnie wręcz boleśnie.

1. Dawid Kownacki ( 23 lata).
 Może się obruszycie bo w końcu "gra za granicą", ale mam dziwne wrażenie że to "kariera Kapustki". Jako junior... wiadomo, potem Sampdoria, teraz Bundesliga.
Sami jednak przyznacie, że Kownacki robi wrażenie że "stanął" i nie robi postępów. Rozczarowuje, nie pisze się o nim pozytywnie co najwyżej w "Pudelku" bo to już Tata.

A o jego "niemieckiej przygodzie" możecie poczytać "u konkurencji"  ;-) czyli tutaj : https://sport.tvp.pl/48199596/dawid-kownacki-a-fortuna-duesseldorf-bez-goli-i-asyst-ale-z-wazna-rola

2 - Jakub Serafin ( 24 lata)
Patrząc na jego grę w juniorach starszych ( grał na środku razem z Bielikiem), czytając o jego planach, śledząc jego drogę na wypożyczeniach i po nich - Lech- Bełchatów - Bytów - Haugesund - Lech - sprzedany - Cracovia - Puszcza Niepołomice ( gra tam stale) mam wrażenie, że coś mu umknęło. Kariera wymknęła się jemu z rąk i wylądował na aucie, a chyba gorszy np. od takiego Letniowskiego pewnie nie był.

3 - Robert Janicki (22 lata)
Powiecie , uparłem się na niego.
Może macie rację?
Tak jak Serafin bardzo dobrze rokował w juniorach starszych. Był tam wręcz najlepszym graczem. Na nim opierała się gra drużyny. No i chyba "zaszumiała woda sodowa". Prawie "uciekł" z Lecha ,mając 18 lat ,do Hoffenheim ,pewnie ogłupiony przez agentów piłkarskich. Tam ( czytałem na jego fejsie) pojadał wurst, spacerował ze swoją dziewczyną po Hoffenheim, czuł się świetnie tylko że... nie grał.
Wrócił więc po 1,5 roku z podkulonym ogonem do Lecha gdzie pokazali mu drzwi. Poszedł do Siedlc, potem Olimpii Grudziądz i wylądował w Warcie Poznań, z którą jest 2 lata i obecnie walczy o awans do Ekstraklasy. Widocznie się odrodził, strzelił w obecnym sezonie 6 bramek i jest jednym z najważniejszych graczy zespołu.
Powiecie, skąd więc moje rozczarowanie?
Po prostu to gracz który powinien wręcz być na wyższej półce niż 1 liga..

Oczywiście jest więcej tych "moich faworytów", ale oni tak naprawdę nawet nie zaistnieli "na poważnie" by traktować ich jako "zawiedzione nadzieje" no ale przypomnę: Lis (bramkarz), Chodyna (pomocnik) Pleśnierowicz ( ten wypożyczony do Romy), Kurminowski (napastnik- szkoda chłopaka), Maciej Spychała (pomocnik), Cierpka (pomocnik).
Nie wiedzie się na razie następnym za którymi trzymam  kciuki  :za Sobolem, Zimmerem ( obrońca) , Mrozkiem (bramkarz).
Mam też innych juniorów "na oku" ale oni na razie nic  "poważnego nie pokazali" co najwyżej czasem grają w U-juniorów-PZPN.

Ciekawią mnie dalsze losy Łukasza Norkowskiego tak chwalonego za grę, na wypożyczeniu, w GKS-ie Jastrzębie.



środa, 20 maja 2020

KAMIŃSKI JAKUB czyli KAMYK -- pomocnik


 Tu miał 15 lat debiutując w narodowej kadrze U-16  - 18 września 2017 r. w meczu ze Szkocją.  Zagrał od 70 minuty, gdy wynik był rozstrzygnięty , 4-1 dla Polski.





Przyznam ... jestem wielkim kibicem Jakuba Kamińskiego.
Jest w Lechu więc nie ma problemu z kombinowaniem  czy lubię czy nie zespół w którym gra. Odpada więc przy jego ocenie "patriotyzm szalikowy".
Jest u nas i już.



Dla mnie pojawił się dopiero w rezerwach Lecha, u Żurawia.
Co prawda wcześniej gdzieś tam był na ławce juniorów młodszych w czasie ,gdy ci w czerwcu 2018 zdobywali po 23 latach Mistrzostwo Polski Juniorów Starszych ( rocznik u-19).
Są na to dowody jak np skład meczu finałowego z Cracovią : Skład Lecha: Mrozek – Zalewski, Skrzypczak, Pleśnierowicz (70.Maćkowiak), Zimmer – Norkowski, Kryg (77.Andrzejewski), Bartkowiak – Skóraś, Sobol (81.Szymczak), Tupaj (58.Kamiński).

I przyznam, oglądając  ten mecz finałowy ,z czerwca 2018, nie spostrzegłem 16 letniego Kamińskiego. Bardziej rzucali sie w oczy Skóraś, Norkowski, Zimmer, Tupaj i Sobol. I to oni "rządzili" wtedy na boisku. Kamiński ,który wtedy parę dni temu skończył 15 lat ( ur. 5 czerwca 2002, a mecz przecież 20 czerwca 2018) był tylko takim "solidnym rezerwowym".

No i nie zagrzał miejsca w juniorach ,bo już od nowego sezonu 2018/2019 grał w  rezerwach (miał 16 lat).
Tam też długo nie zimował ( grając od marca 2109 w III lidze = w 11 meczach .Od lipca do sierpnia 2019 był już po awansie rezerw , w II lidze = w 6 meczach).

Tam też długo nie pograł bo.... już 20 września 2019 roku (!!!) ZADEBIUTOWAŁ w Ekstraklasie i to z Jagą, grając całe 90 minut !

Czyli w 15 miesięcy Jakub Kamiński przeszedł drogę ==       3 liga + 2 liga + Ekstraklasa !
Nie tracąc czasu na jakieś tam wypożyczenia  w 1 lidze !



Noooo, czy to nie jest imponujące?
Tym bardziej, że patrząc na jego grę w rezerwach, potem na skrzydle ekstraklasowym, gdy " wchodził z ławki", a  w końcu na prawej obronie ( na początku 2020) widziałem jak ten chłopak ( 17 latek!) robi widoczne postępy i zyskuje zaufanie kolegów NA BOISKU
.
Zresztą potwierdzają moje dobre o nim mniemanie nie tylko jego boiskowe postępy , ale i jego słowa, gdy udzielał wywiadów.

https://www.youtube.com/watch?v=1wVugg7mqoc

ttps://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/pko-ekstraklasa/lech-poznan/pko-ekstraklasa-lech-poznan-jakub-kaminski-nie-chce-byc-tylko-mlodym/jfcf77j

Tak, to fajny młody piłkarz i po mojemu jeden z najciekawszych z tej grupy młodych piłkarzy i co ciekawe mający WIĘCEJ minut boiskowych niż tak zachwalany a wręcz wyżej ( w konkretnej mamonie)  wyceniany Filip Marchwiński.
Kamiński gra, a o Marchwińskim się mówi.




Powyżej dałem 3 fotki ze strony OFICJALNEJ Kolejorza z 19 maja 2020, z treningu.
Jeśli sobie porównacie fotkę pierwszą Kamyka ( tą z Bońkiem) i tą ostatnią ( tą z Żurawiem) widać jak Jakub Kamiński zmienia się niesamowicie jako człowiek, młody chłopak.Widać to też na 2-giej fotce gdy w narodowych barwach U-16 gra ... z dziećmi ze Szkocji ! Porównując "tamte fotki" z tymi "z dzisieja" widzimy jak niemal w oczach Kamyk dorośleje nie tylko jako piłkarz.

Jest jednak ziarenko pieprzu w tej całej karierze , coś co mnie niepokoi jako kibola Lecha.
Niedługo ,nie mający agenta ( nastolatek poniżej 18tki nie może takiego mieć) Kamiński będzie pełnoletni ( 5 czerwca ma urodziny). Wtedy może "dostać się pod skrzydła" jakiegoś (tfu!) "agenta" i może skomplikować się jego pobyt w Lechu. A ma kontrakt zaledwie do czerwca.... 2021 roku!
Czyli teraz ja.... jego wielki kibic mogę tylko czekać na rozwój wydarzeń. A chciałbym go oglądać grającego w Kolejorzu jeszcze co najmniej 2 lata.
Oczywiście o ile wirus wcześniej nie wykończy piłki nożnej jaką znamy i nie będą działy się z nią rzeczy jakich nawet sobie teraz nie wyobrażamy.

No cóż, pozostaje się cieszyć że Kamyk jest dalej w Lechu.


poniedziałek, 18 maja 2020

WNIOSKI PO pierwszej majowej BUNDESLIDZE

Co oczywiste wszystkie ligi  mające w planie grać "dla telewizji" patrzą co się wyprawia w Niemczech.
I ja z ciekawością odpaliłem mecze Borussii Dortmund z Schalke 04 (4-0), FC Koeln z Mainz (2-2) i Union Berlin-Bayern (0-2).
Ciekawe było jak ta wymuszona pandemią przerwa wpłynęła na formę drużyn, jaka będzie intensywność grania, agresja w  piłkarskiej walce no i oczywiście JAK będzie się "TO" oglądać  bez publiki.

Pozostał dzisiaj tylko  ostatni mecz do dogrania (Werder-Leverkusen), ale coś można powiedzieć, pokusić się o wnioski.

1 - nie zmieniła się "siła zespołów" z czołówki Bundesligi. 
Bayern to Bayern,  BVB to BVB. Może ( nie oglądałem) zawiódł RB Lipsk zaledwie remisując (u siebie?).
To "u siebie" ze znakiem zapytania , bo od razu przypomina się w przypadku grania na "swoim stadionie" ( to "swoim" też w cudzysłowie bo tak naprawdę przygniatająca większość stadionów w ligach europejskich to stadiony..... miejskie!) słynne powiedzenie "kibice 12-tym zawodnikiem naszego zespołu".
No i bardziej odpowiednie teraz "gospodarzom pomagają nawet ściany własnego stadionu" ( i coś tam o twierdzy).

No mury co oczywista gospodarzom pozostały, ale  brakuje tego "12-tego zawodnika".
Czyli argument "własnego stadionu" tak naprawdę UPADŁ !
Wszystkie drużyny ( Extraklasy np) będą grały zarówno "u siebie" jak i "na wyjeżdzie". Co najwyżej będzie problem z przejazdami i hotelami więc można ewentualną porażkę  0-5 tłumaczyć niewygodnymi łóżkami w "pandemicznym" hotelu.

A tak w ogóle myślę że największe szanse w tej sytuacji w naszej lidze będą miały drużyny "otrzaskane" z tematami grania  przy pustych trybunach ( tu zdecydowanie powinien mieć do przodu..... Kolejorz i w drugiej kolejności Cwelka ze Stolca), a także Raków grający tak naprawdę WSZYSTKIE swoje mecze na wyjeżdzie!

Czyli tak odważnie zakładając - mistrzynią Warszawska Kurew, wicemistrzem Poznańska Lomokotywa ( he he he pomyłka założona!) a wysoko w tabeli wyląduje... Raków Częstochowa.

Generalnie jednak mecze w Niemczech "wyszły słabo". Coś jak "kotlet z soi" czy wegetariański bigos. Że  o wódce 35 procentowej nie wspomnę!
Niby bigos jest, niby kotlet jest, niby wódka jest, ale Panie co to za impreza !

2 - co do grania.
Wydaje mi się że sędziowie mają łatwiejsze zadanie bo i gracze jakby "ostrożniejsi". Kibole "nie nakręcają emocji" , nie ma presji na arbitrach i na zawodnikach, nikt nikogo nie obraża czy wygwizduje więc więcej "treningowych dziadków" zagrań "piętką". W powietrzu wręcz wisi klimat "sparringu" w rodzaju -- "biali na czerwonych".
Fizycznie jednak nie widać, by gracze "umierali z głodu i oddychali rękawami". Może to "wina" zaawansowania technicznego ,gdy nie trzeba pokonać w meczu 12 kilosów by być zauważonym?
W "naszej siłowej lidze" może być inaczej ,gdy gracze będą padali jak "świeże gruszki".

No zobaczymy.


sobota, 16 maja 2020

NAJODWAŻNIEJSI - gra Bundesliga

Niedawno , kilkanaście tygodni temu to Niemcy byli jednym z najbardziej doświadczonych chorobą  krajów  w Europie  .
Belgowie, Holendrzy, Francuzi zakończyli na fest grać.  To kraje najbardziej znane piłkarsko które skończyły ligę i już. Łatwiej może w Belgii, bo  mistrz FC Brugge  "wygrał" mając do momentu  epidemicznego zakończenia ligi 15 pkt przewagi, w Holandii zrobił się groch z kapustą bo 1 Ajax i...1-szy Alkmaar mieli tyle samo pkt więc zakończono granie i ustalono że.... Mistrza NIE BĘDZIE !
Francja to mistrz oczywisty czyli Paris Saint  Germain (12 pkt przewagi nad Olympique Marsylia ,plus zaległy mecz).

W Niemczech zadecydowano GRAĆ. Bo tam różnice w tabeli nie tak duże ( Bayern/BVB/RB Lipsk). No i Merkel chciała się wykazać skutecznością działania "antywirusowego" i co oczywiste na horyzoncie były duże bejmy do skasowania.

Tym sposobem Bundesliga stała się w  pewnym sensie "poligonem doświadczalnym ery koronawirusa " dla Anglii, Hiszpanii, Włoch no i dla naszego "kapciuszka"... he he he.

Odpaliłem sobie pierwszy i najbardziej obiecujący mecz Bundesligi czyli BVB (2) vs. Schalke 04 (8) ,no i były to przy okazji "elektryzujące kibiców derby Zagłębia Ruhry".
Chciałem pisać o samym meczu,o bramkach, o grze, ale zmieniłem zamiar, bo KAŻDY jak chce  będzie mógł sobie odpalić  skrót  WSZĘDZIE.... he he he .... ( np YouTube, Polsat).
Co zwróciło moją uwagę i co słyszałem w  komentarzu telewizyjnym z tego "pierwowzoru meczu czasu zarazy" ?.

1 - oczywiście puste trybuny jak to w "sparringu nie będącym sparringiem".


2 - na ławce rezerwowych  wszyscy zamaskowani, co dziwne maski nie ma trener.


3 - po golach puszczana na stadionie "klubowa owacja" w formie przyśpiewki meczowej. Zresztą w Dortmundzie padła w 39 minucie ( Haaland) najszybsza bramka "ery wirusa", w Bundeslidze.
4-  oczywiście radość po golach mocno stonowana no bo jak , gdzie biec, kogo wyściskać?
5- dość wysokie bandy dookoła stadionu więc piłkarze nie muszą biegać za piłką ( bo oczywiście  chłopców podających nie ma). No i ponieważ dużo celnych podań i mało wywalania gały ile sił to nie ma potrzeby uganiać się po autach za balonem.
6 - zmian też nie za dużo ( nie było przecież jakiś tam ekstra przygotowań i sparringów) - BVB - 67' i 78' ( po lekkiej kontuzji zejście), Schalke 75'. A tempo meczu normalne, bundesligowe, a przewaga Borussii banalnie oczywista bo... to po prostu LEPSZA drużyna !
7 - śmiesznie patrzeć jak piłkarze "wirtualnie" ( ruch łokciem) pozdrawiają schodząc z boiska trenera . A i on cieszy się wirtualnie.
8 - Schodzący piłkarz dostaje z mety do ręki maseczkę.
9- komentatorzy z rozbawieniem podkreślali, że w meczu słychać większość języków europejskich - hiszpański, francuski, angielski, portugalski, niemiecki ( co oczywiste) , duński.



Piszczek był kapitanem Borussii w tym meczu.
Acha ---- nie było ŻADNYCH "przerw meczowych na złapanie oddechu" no i  oczywiście sędzia bez maseczki jak i jego liniowi!





Zabawnie "świętowali" wygraną gracze Borussi, stojąc twarzą do  trybuny Ultrasów ( pustej) i rozstawieni w odległości od siebie ( przez Hummelsa) w tzw "social distance". Było wymachiwanie rękami i okrzyki do..... kamery zapewne !
Rzeczywistości nijak nie da się oszukać!

Można tylko ją "wyreżyserować" na przykład czytając ten tytuł  w informacjach meczowych z meczu Hoffenheim- Hertha ( 0-3)



Pomyślałem sobie.
Nooooo.
Piątek przyjebał gola jak nic.... super..... a może i dwa ,albo i wszystkie trzy!
Ale będąc głęboko nieufny "polskim pismakom" kreującym rzeczywistość  sprawdziłem i okazało się że:

- gole padały w 58' (samobój) 60' 74 ' Końcowy wynik 0-3. 
- Krzysztof Piątek wszedł na boisko w.... 79 minucie !

Co tu komentować..... jednak "czarne jest białe" ! A "punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia".

No i to : "wilk syty i Manchester City".... he he he he he he




środa, 13 maja 2020

TRZEBA REAGOWAĆ

No trzeba.
Miał być wpis o zupełnie innym temacie ,a tu wepchnął się temat zaczynania ligi.

Wepchnął się, bo fajnie całe to "granie wbrew epidemii" skomentował gracz Newcastle United reprezentant Angli Danny Rose cyt : ""Rząd mówi, że powrót do gry podniesie morale narodu. Mam w d... morale, kiedy zagrożone jest ludzkie życie. O powrocie do gry nie powinno się nawet mówić, dopóki liczba zakażeń i zgonów znacznie nie spadnie. Plan wznowienia rozgrywek to kiepski żart ...(i dalej)... To wszystko bardzo mnie smuci. Piłka nożna powinna być ostatnią rzeczą, jaką teraz należy się przejmować. W piątek mam przejść test na koronawirusa. Zobaczymy jaki da wynik" .
W Anglii zarażonych 201 101 ludzi , zmarłych z powodu wirusa 30 076 osób.

I  jak w Polsce "rządowe uregulowania" zwalczą  wirusa..... podobno !
Kurde taka ciekawostka rodem z Biblii.... pyk... zarządzenie i.... koronawirus przestraszony znika. U nas jakby podobnie.... nijak pojąć mi tej " CUDOTWÓRCZEJ POTĘGI RZĄDÓW". Debilnych ludzi, potykających się o swoje nogi, ale mających  umiejętność tak by zarządzeniami /ustawami czynić cuda!

A przecież  to kpina , odwracanie uwagi przestraszonych ludzi  od "śmiertelnego problemu" z którym  ŻADEN rząd sobie ustawami NIE PORADZI.
Kropka.

Dorzucę też logiczną i oczekiwaną przeze mnie PIERWSZĄ rozsądną wypowiedź o piłce w czasie zarazy, w Polsce : cytuję Prezydenta ( nie nie tego cycka z nierządu) prezydenta Radomia Witkowskiego "   - Zgadzam się, że sport jest ważny - amatorski czy zawodowy - ale najpierw musimy sfinansować szkoły, szpitale i inne instytucje, o które dbam zgodnie z ustawą. A w niej nie ma wzmianki, że samorząd ma opłacać zawodowych piłkarzy".
No jak pięknie, gdy dotychczas radomianie dorzucali Radomiakowi CO MIESIĄC  220 tysięcy złotych!

Może jest nadzieja, że w Polsce ludzi logicznie pojmujących rzeczywistość, tych od których zależy teraz NASZE ŻYCIE jest jednak kilku?

I jak tu grać mecze dla telewizorni? Gdy czytam że szczyt zachorowań nie został nawet osiągnięty, a rozważa się nawet odcięcie Śląska ( tam teraz wręcz pandemia).

I kiedy dodam że w Anglii ( i chyba możemy się spodziewać takich nonsensów w Polsce) władze Premier League zastanawiają się i tu cyt za TVP.Sport.pl : "Działacze chcą pokazać badania dotyczące koronawirusa w Anglii oraz podobne wyniki osiągnięte przez uniwersytety Aarhus i południowej Danii. Według nich, zawodnicy podczas meczu znajdują się obok siebie w odległości, która grozi zakażeniem, tylko przez 88 sekund.
Przykład godny zacytowania, który będzie pewnie przytaczany, to zalecenia dotyczące małych zmian zachowania w walce o piłkę. Chodzi przede wszystkim o odwracanie głowy przy wślizgach i innych sytuacjach bliskiego kontaktu, także twarzą w twarz.".

No jak pięknie, gdy ja już w marcu pisałem by ZABRONIĆ w ogóle robienia wślizgów i traktować je jako faul!
Kiedyś nie grało się wślizgami więc dlaczego nie teraz?
Zastanawiają się też nad rękawiczkami dla graczy, nawet maseczkami!
No cudnie. Tworzy nam się jakiś dziwaczny "niby e-sport".
A może po prostu piłka nożna umiera?

Bo prozaicznie... Radom nie da bejmów Radomiakowi, Gdynia Arce, Gliwice Piastowi , Częstochowa Rakowowi, Wrocław Kiepskim i tak dalej to się może pokulać jak ruszająca w drogę lawina.

Ufffff.
16 maja mecze gra Bundesliga.
Będzie jeszcze czas "by odszczekać rozgrywki".

No ale przecież "dzięki rozgrywkom Ekstraklasy będzie lepsze samopoczucie NARODU".
 Ojciec Narodu Józef Piłsudski " https://historia.org.pl/2016/05/15/z-ust-marszalka-czyli-slawne-cytaty-jozefa-pilsudskiego-cz-2/
powiedział --"Naród wspaniały tylko ludzie kurwy"

Dajmy im więc igrzyska niech mają... niech się cieszą.




wtorek, 12 maja 2020

WŁAŚCICIELE i co z Arką

Często zakłada się że DOBRY właściciel to taki który
a) ma bejmy
b) wie co i jak z piłką nożną, siedzi w biznesie "od lat".
Proste niby założenia.

I może proste, ale nie w tym biznesie.

Przykłady?
Proszę

1 - Pan Wojciechowski- król nieruchomości miasta stołecznego. Zakupił topowych graczy  ( Sobiech, Smolarek, Mierzejewski, Trałka, w bramce Majdan) topowych i... co z tego wyszło... niewiele.
Co prawda Mierzejewski długo był najcenniejszym wytransferowanym polskim piłkarzem ale.. co z tego.Polonia Warszawa nie wygrała LM , nie wygrała nawet naszej ligi! A po Wojciechowskim szybko poleciała na łeb....

Pan Filipiak ( Cracovia) - tu bejmy też niby wielkie ale.. co z tego. Drużyna na miarę czołówki ligi czyli bardziej pudła niż Majstra (teraz). Po latach wpłacania kasy. Słabo.
Niestety w tej wyliczance i Lech. Gdzie  u steru Rutkowski. Facio mający i bejmy i pojęcie co z nimi zrobić. Ale niestety model jest ,ale jakoś ten model nie lata wysoko. Na początku coś jakby odpaliło, ale potem  dupa blada.

2- No i teraz "fachowcy". 
Lechia Gdańsk gdzie Prezesem Zarządu  Adam Mandziara ( Lechia). Prezio Zarządu+ agent piłkarski (Krzynówek, Sypniewski, Borysiuk). Może i prezesem jest ale tak naprawdę kasę daje ( albo i nie) Josef Werntze.
I drugi pomorski klub czyli Arka ,gdzie "od wczoraj"  70% właścicielem jest syn następnego agenta (Jarosława Kołakowskiego - gościu którego kojarzę z rozpiętych pod szyją białych koszul) czyli Michał Kołakowski .Młody ( 25 latek) ponoć "robił u ojca w biznesie" i się kształcił - skończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim, a potem zdobywał wiedzę w szkole prawa i biznesu ISDE w Madrycie.



Na razie OBA nadmorskie kluby  w "strefie mroku".
Co dalej... zobaczymy.

Fajnie  że w Arce trenerem od niedawna został Ireneusz  Mamrot którego cenię. I  myślę, że prezio Jagi zrobił kiedyś błąd pozbywając się jego.
Na dokładkę w Arce będą musieli zrobić kadrowe porządki , bo w czerwcu 2020 WYGASAJĄ kontrakty aż 14-tu graczom ! Ponoć jest problem też z utrzymaniem ich chyba najfajniejszego gracza czyli pomocnika  Michała Nalepy.     Tu fajny  wywiad z nim : https://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/pko-ekstraklasa/arka-gdynia/michal-nalepa-o-sytuacji-w-arce-gdynia-or-pko-ekstraklasa/sf7bws6

Dla Mamrota  będzie ciężkie zadanie wydostania się z zapaści ale... na przykład Arka ( jego Arka) DO KOŃCA LIGI ( tej podstawowej) gra z :Lechią (w) Śląskiem,Legią i na koniec "pojedynek o życie" z Wisłą Kraków.
Bo właśnie to Wisła na ostatnim 13-tym "utrzymaniowym" miejscu i wyprzedza Areczkę i to aż o 6 punktów.
Wisła Kraków zaś ma w planie : Piasta, Legię, Raków no i w kolejce 30 właśnie Arkę!
A tak patrząc na tabelę to zdziwiłbym się gdyby zamiast ŁKS, Korony i Arki zagrożony był ktoś z następnych "sąsiadów" poza Skiślakami   czyli Zabrze,Lubin,Płock, Raków.
Z tej trójki spadkowej słabą szansę ma Korona (Płock,Piast,Lubin,Lech) choć i oni musieliby wygrać z... Piastem i Lechem .
Nie piszę "na wyjeździe" ,bo przy pustych trybunach ten termin bardzo zabawny. Co najwyżej można pomylić korytarze na "obcym" stadionie !

No tak, byłem zwolennikiem "zamknięcia ligi" w marcu, ale teraz jestem bardzo ciekawy czy dograne zostanie 30 kolejek . Bo nijak nie mogę uwierzyć że da się dograć 37 kolejek, jak było w planie na ten sezon!

Generalnie.
Mimo słabej atmosfery stadionowej zapowiada się ciekawy finisz ligi .

PS:
Wpis trochę dla "soloksa" ( mam nadzieję że czyta bloga choćby z sentymentu  :-)






czwartek, 7 maja 2020

ZAPOMNIANI JUTRO?

Nie .... to nie tytuł wpisu o tym kogo jutro zapomnimy ,bo to idiotyczne tak pisać. Co najwyżej zapominamy tych co już byli zniknęli z pamięci. Bo na przykład minęła już spora szmata czasu, albo OGROMNE szmacisko czasu.

Ja na przykład zapomniałem dawnych graczy Lecha- Wojciechowskiego, Kofnyta , Mowlika, Pachelskiego. Zapomniałem bo byłem bardzo, bardzo młody i tak naprawdę przerażał mnie ogromem stadion na Dolnej Wildzie gdzie mecze grała Warta i czasem Lech. Zapomniałem czyli nie potrafię sobie przypomnieć ich sylwetek, twarzy, sposobu grania.
Wiem tyle że Kofnyt to był chyba pomocnik, Wojciechowski skrzydłowy pomocnik , a Mowlik to bramkarz,Pachelski napastnik.

Pamiętam za to twarz i sylwetkę "Jakóba" czyli Romana Jakóbczaka. Gościa który chyba miał najmocniejsze "kopyto" z oglądanych na boiskach polskich graczy i wtedy i chyba tych "z teraz".
Jak "lutnął z całej epy" z wolnego to gdy trafił w bramkę bramkarz rywali nie miał żadnych szans by obronić taką petardę .Jego rzuty wolne przeszły więc do legend.
No i tu nieco smętów na temat Jakóba :

 https://wrzesnia.info.pl/artykul/legenda-lecha-roman-jakobczak-wspomina-jak-obijal-kolegow-na-wrzesinskich-treningach

No ale co z tymi "zapomnianymi jutro"?
Ciekawi mnie na przykład jakie będą dalsze losy takiego Letniowskiego. Gracza wręcz medialnie klasy sławnego Zapotoki. Czyli wiemy ,że jest w kadrze, coś tam wiemy ,że potrafi grać, ale.... no właśnie to mój "kandydat do zapomnienia" .Taki jak onegdaj Pan Darek Formella.

Przez Lecha pewnie przejdzie bez rozgłosu Pan Cywka. Gościu mający w swoim CV NAWET grę w 2 lidze angielskiej! I co z tego? Jajco.
Nie wybił się za bardzo w Skisłej, pewnie pakuje już manatki ( kontrakt do czerwca 2020). Ale jest i pasuje do kategorii "zapomnianych jutro".

Jak szaleć to szaleć! 
Do tej kategorii wrzucam Szymczaka, Skrzypczaka, Cernomarkovića. Którzy są i będą na razie, ale czy będziemy ich pamiętać za jakiś czas?

Na koniec, by nie było tak smutno ( Alzcheimer atakuje!... he he he) jest jeszcze Moder.
Ktoś kto jeszcze na początku 2019  znakomicie pasowałby do powyższej kategorii zapominania.
Nawet pisałem wtedy, że wraz z Kurminem spakuje ciuchy, opróżni szafkę i tyle go zobaczymy.
I tu się walnąłem.
Ja będę go pamiętał choćby za bramkę którą walnął Kuciakowi w tym niezapomnianym meczu, gdy Lech strzelał na bramkę Betonów CZTERDZIEŚCI DWA RAZY .... :




..... czyli pierdyliony razy ustanawiając trudny  do pobicia rekord, wręcz rozgniatając Betoniarzy  jak rozgniata się  wesz, a Moder i Jóżwiak dostali zawrotne oceny na INSTAT-cie ( 345 i 354).
I wtedy dotarło, że Moder to KTOŚ i  dobrze że został na Bułgarskiej.
Być może zapytacie o Dejewskiego. Nie wiem.
Mam sporo sympatii do niego i po cichutku liczę, że jednak wskoczy na środek obrony prędzej czy później.

Pozostali z tej kadry ci co rokują tak sobie, ale przyznajmy, nie widzieliśmy ich w akcji więc na razie nie pasują do ŻADNEJ kategorii czyli :Mleczko, Szymański, Niewiadomski, Kryg, Skóraś.
Nie rozmawiajmy o... Żamaletdinowie , bo niejeden pytany o to nazwisko zapytałby... a co? Taki kopacz jest w Lechu?
Nieznana przyszłość ( wypożyczeni dalej?) Norkowskiego, Mrozka. Tym bardziej że przecież cały rok 2020 to będzie takie "udawanie że gramy w prawdziwą piłkę" dla... telewizji ?

środa, 6 maja 2020

RÓŻNE DZIWNE MYŚLI majowe

Różne dziwne myśli pętają mi się po głowie.

Takie śmieszne ,w których Lech Poznań jak wszystkie kluby Ekstra dotknięty wirusem ale....

1 - Lech ma najmłodszą kadrę w lidze. 
Średnia to 23,7 lat. No i kiedy kilku odejdzie ( a odejdzie Cywka-31 lat, Gytkjaer 29 lat) ta średnia pewnie się jeszcze obniży i JEDYNYM graczem "po 30 tce" pozostanie Pedro Tiba ( 31 lat!).
Co prawda "dogoni go niedługo Rogne który 29 czerwca ma 30 urodziny, ale i tak "wskaźnik urodzin" imponujący.
Czyli młodzi , "niezgrani-niezużyci"  znaczy się mniejsze ryzyko wpadki z zachorowaniem.

2- Rehasport
Rehasport jest wręcz jakimś tam "sponsorem" Lecha. Jak zwał tak zwał to "przyklubowa poradnia" nie tylko od "przysiadów i podskoków". Lekarz to lekarz i w razie "draki" jest jakiś niby specjalista pod ręką. A większość klubów w Polsce  takiego udogodnienia nie ma

3 - Czas "zerwany" pozwolił też "podkurować" zawodników  kadry pierwszego zespołu czyli wykurować Tomczyka i kapitana zespołu Rogne, a także dał więcej czasu Gumnemu.

4 - Epidemia "oszczędziła murawę" tak często wymienianą już wiosną, albo już po sezonie. Teraz trawa  urosła naturalnie, zgodnie z cyklem przyrody więc powinna być silniejsza. No ale to w sumie dotyczy wszystkich zespołów grających w lidze

5 - no i to co może w rozliczeniu epidemicznym ( jakaś kwarantanna) okazać się wybawieniem czyli zespół ogranych rezerw w 2 lidze. W razie czego "jest skąd brać piłkarzy".

No tak , ja tu sobie fantazjuję, ale by to wszystko jakoś "zagrało" w tak trudnych warunkach i pokręconych planach dogrania ligi to WSZYSTKIE ZESPOŁY muszą dograć ligę do końca.
Więc nawet jeśli Lech ma jakieś tam "przody" ,a ktoś inny ma "tyły" ( np skromną kadrę, problemy finansowe, brak dobrej stałej opieki medycznej, dość podstarzałą kadrę) to i tak warunek jest dalej jeden- LIGA MUSI SIĘ DOGRAĆ.
Inaczej, niewiele wynika z tego że Lech nieco "z przodu stawki" w czasach epidemii.

Zresztą, jak kiedyś już pisałem, może i sezon się jakoś UDA dograć/dorżnąć ( a przecież w Hiszpanii, Włoszech,Holandii, Francji, Belgii - ligach znacznie od polskiej lepszych i majętniejszych to się chyba nie uda) to i tak pozostanie pytanie... CO Z NASTĘPNYM SEZONEM GRANIA i to nie tylko w Polsce, ale w Europie, co z LM co z LE?

Sytuacja wypisz wymaluj jak te "nieszczęsne pocztowe wybory" które już, już mają być..... ale niekoniecznie się odbędą mimo poniesionych ogromnych kosztów.
Nie zdziwię się zatem gdy i liga "się nie dogra" , a wyborów po prostu teraz nie będzie.

Zresztą w obliczu przeciągającej się epidemii pytanie zasadnicze: po ki wuj nam ten "prezydent"? Jak jakoś bez niego przeżyję, jak i bez piłki, zresztą. Choć z piłką jakby zabawniej, z prezydentem niekoniecznie.

I tak dupa z tyłu gdy wypadną z rozgrywek min 2 zespoły..., te z miejsc od 1-5.



wtorek, 5 maja 2020

KROPLA W MORZU

Kiedy czytam że w każdym z klubów wytypowano po 50 ludzi do "permanentnego sprawdzania" to powoli czuję się jakbym żył w jakimś Matrixie.

Znajdą się pieniądze na coś tak nieistotnego jak testy piłkarzy i reszty tego tałatajstwa, a zmniejsza się ilość testów w Polsce.
Testów brakuje w szpitalach, w domach opieki nad osobami szczególnie zagrożonymi czyli starszymi. Tymi miejscami... PRAWDZIWYMI rozsadnikami zarazy.

Teoretycznie NAJMNIEJ zagrożeni są w zasadzie ci MŁODZI SPORTOWCY ,do tego badani co jakiś czas, gdy ci co są najbardziej zagrożeni po prostu umierają ,bo nie robi się wystarczającej ilości testów.

No dobra , powiecie, "kropla w morzu".
Ale przecież od stanu zdrowia  "prawdziwych pracowników" tych w fabrykach czy na polach, kierowców wożących towary bardziej zależy egzystowanie  społeczności, domu niż od zdrowia  jakiś tam kopaczy czy miotaczy dyskiem.

To klasyczne "rozwadnianie sił i środków" na rzeczy mające zająć "czymś" naiwnych łykaczy "pseudo informacji".
Bo pewnie łatwiej dać takie "ograniczone igrzyska" niż tak NA POWAŻNIE zająć się gospodarką bez której zabraknie i nam środków do życia. A później i bejmów dla... kopaczy !

Dostajemy lody Pingwin w czekoladzie gdy tak naprawdę potrzebny nam "kawał dobrego mięcha".

No cóż i znowu aż mi się chce przypomnieć piosenkę https://www.youtube.com/watch?v=7wChlvZbXjY

Znacie moje podejście do całej tej sprawy.
GRA TERAZ TO BEZSENS!
Ani nie dostaniemy PRAWDZIWEGO WIDOWISKA ani to nie uratuje tych naprawdę słabujących klubów. Co najwyżej wyżywi kilkunastu cwaniaczków z telewizji czy tzw "agentów".
A nuda na balkonie? No bez żartów gdy ludzie umierają w ilości NIECO większej niż zwykle , a niby wojny nie mamy.
No cóż... śmierć frajerom.
Słabo, że tymi frajerami w rozliczeniu możemy okazać się MY SAMI !


niedziela, 3 maja 2020

MOŻE?

Coś się zmienia.
Dookoła nas.
Przychodzi jakby następna fala.

Kiedyś wieszczono niepodzielne panowanie telewizji. Malowano obrazy ,na których odmóżdżony człowiek wegetuje przed telewizorem wielkim na całą ścianę. Wręcz skazywano na upadek i radio i kino.

Telewizja miała zapanować całkowicie nad mózgami wycinając wszystko inne.

Tak wieszczono w latach 50 tych 20 wieku.
                I dodam tu wizję zespołu the Queen  https://www.youtube.com/watch?v=azdwsXLmrHE

Daje do myślenia kiedy widzimy jak radio całkiem nieźle sobie jednak  radzi  w naszym 21-wiecznym otoczeniu, daje radę będąc czasem bliższe "jednostce" niż wieczorna telewizja, towarzysząc nawet w samochodzie.
Jakoś obroniło się także kino proponując nowe możliwości . Lepsze warunki oglądania, żywsze kino, lepsza jakość produkcji, raczkujące kino 3D .
No i WIELKI EKRAN w kinie gdzie katastrofa to KATASTROFA mimo że telewizory już 60 calowe i jakość 4K.
No i nie przewidziano, że jednak człowiek chciałby mieć WYBÓR. Oderwać się od "szklanej pogody" i wyjść z kimś , z domu.

Tego nie przewidzieli "wizjonerzy". Świat jest inny niż przewidywano.
Indywidualność nie zginęła , a wręcz zyskała na cenie kiedy by sprzedać cokolwiek to trzeba zaproponować COŚ NOWEGO I CIEKAWEGO, ORYGINALNEGO.

Obawiamy się o piłkę nożną.
 My kibole, dlatego że to część naszej kultury.Nasza Kultura kibolska. Bo to MY nie zarabiamy na niej a wręcz na nią płacimy!
No ale może piłka w jakiś nieznany nam teraz sposób "się przepoczwarzy" czy chcemy tego czy nie. Coś nam nasypią NOWEGO "w koryto".
W co  się zmieni piłka nożna jaką znaliśmy ?
Nie wiem.

Może uschnie, a pozostanie tylko na podwórkach i salkach gimnastycznych czy na amatorskich boiskach? Może wróci do statusu "amatorki" po czasie "oczyszczenia koronawirusem" całej tej syfiastej nadbudówki?
Może stanie się na powrót piłką dla mas przestając być "pożywką dla kombinatorów i reklamodawców" oraz sposobem na pranie pieniędzy przez szejków, mafię czy pospolitych kombinatorów ?

Pewnie ci macherzy będą długo "bronić szańców". Bo przecież z "dawnej celebryckiej piłki" ,tej sprzed marca 2020 , żyło tak wielu pasożytów.
Bo sorry, dla mnie agenci, dziennikarze ( celbryccy eksperci, jacyś Stanowscy czy Kołtonie,Węgrzyny, Leśniodorscy) to coś w rodzaju pasożytów żyjących "na ciele piłki nożnej". Gdzie kupowanie i sprzedawanie ( meczów, piłkarzy, usług) to nie dodatek do piłki a (niestety) jej ( ta sprzed marca) treść i sens.
Był to bardziej przemysł skierowany na "wypieranie z kasy kiboli"  niż sport.
Oczywiście kibole godzili się z tym "glitter futbolem", bajkami o Bentleyach marnych kopaczy, historiami ekscesów piłkarzyn, lansowaniem się na Twitterze, przeżywali czy Ronaldo  się wysrał czy nie.

Teraz  nastąpił czas by rzeczywistość POWIEDZIAŁA  SPRAWDZAM.
Sprawdzam trwałość tego kolorowego domku z kart, sprawdzam jakość sportowców, determinacji i siły charakterów.
Może wreszcie padnie ta cała ekipa klaskaczy, przytakiwaczy i twórców półprawd. Mówiących kibolom że mecz jest super i wszystko gra, gdy mecz słaby i "ustawki" widać gołym okiem.

Może zaczyna się czas ZMIAN? Mutacji piłki nożnej w.... no nie wiem w co. 
Bo chyba statusu piłki bez kibiców na trybunach na dłuższą metę nijak nie da się utrzymać.
To jest tak nierealne jak (na razie) Imieniny u Cioci Włady zrobione w stylu internetowej wideokonferencji (przy szerokich ujęciach kamerowych stołu bogato zastawionego żarciem i wódką i widokiem pustych krzeseł przy tym stole  !).
Gdy każdy z uczestników tychże Imienin siedzi u siebie w domu przed komputerem z włączoną kamerką i unosi  kieliszek w toaście do widzianych na ekranie innych uczestników "libacji".

I niby jest impreza.........



piątek, 1 maja 2020

1 MAJA

Będąc gzubem z innymi gzubami z podwórka na Kosinie/Uminie wołaliśmy " 1-go Maja święto bulaja".

No i szło się z ojcem spod Ceglorza przez całą Wildę,koło Rynku, Wildeckiego, koło kina Wilda i dalej przez most Dworcowy by na Kaponierze ( która Kaponierą była od zawsze, niezależnie od podrygów ustrojowych) skręcić w prawo i już ciąć prosto ulicą Czerwonej Armii ( czyli Świętym Marcinem) przed trybunę na Placu Mickiewicza.

To był wielki Pic Na Wodę, fotomontaż co oczywiste jak każde ludyczne "święto" ( i państwowe i kościelne, za wyjątkiem Wigilii , co nie podlega dyskusji). Ale wspomnienia pozostają gdy mocno trzymając dłoń Ojca , by się nie zgubić w tej masie ludzi ,usiłowałem nadbiegając dorównać swoimi krótkimi  dziecięcymi nóżkami "krokowi marszowemu" proletariatu.

Teraz jest to po prostu dzień jak "codzień".
Postanowiłem jednak poświętować i "świątecznie" odpalić mecz Skisłej z Kolejorze w ostatniej przedwirusowej kolejce.

Tu daję linka jakby komuś się ckniło za nogą ( jakość niezła ) : https://sport.tvp.pl/46859064/pilka-nozna-pko-ekstraklasa-wisla-krakow-lech-poznan-mecz

Może to nie najlepszy mecz Kolejorza ( poprzedni z Górnikiem był lepszy ) , ale z łezką w oku można sobie popatrzeć na grę, posłuchać jak "żyją trybuny". Jak reagują "kibice precli" na akcje obu zespołów. I gdzieś znowu po głowie tłucze się uparcie myśl " jak to będzie wyglądać w tej masie meczów zaległego sezonu na pustych stadionach no i meczów w nowym sezonie".
Co do zaległego sezonu istnieje nadzieja na jego dogranie. Nie wiem jednak czy wystartuje następny, gdy czytam, że na jesień spodziewają się medycy drugiego szczytu zachorowań. Że w Holandii, Francji, nawet w Niemczech jest wielu sceptycznie nastawionych w ogóle do grania w nogę W TYM ROKU, w 2020.

Może więc pozostaje pomyśleć za nieżyjącym aktorem ..Jamesem Deanem, który sparafrazował powiedzenie Gandhiego i powiedział "marz jakbyś miał żyć wiecznie. Żyj jakbyś miał umrzeć dzisiaj " .A reszta będzie jaka będzie.
Ot taka  nasza przyszłość , nie co te dawne "pierwszomajowe czasy" które niby były szare i biedne, ale dawały naiwną nadzieję.
Teraz strach że  "pierwsza fala nie minęła a za nią pewnie fala następna".

Stąd ta łezka w czasie oglądania powtórki meczu Kolejorza.