Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 lutego 2016

25 TO ĆWIARTKA... nawet w głowie nie zaszumiało :-(

Przed nami 26 kolejka już we wtorek/środę.

Po 25 kolejce mona powiedzieć "wszyscy grają dla Ległej" ( przegrywa Craxa, remisują Paprykarze, przegrywają Piastunki, wtapia Kolejorz. Do tego Ruch strzela sobie samobója, sędzia Gil tradycyjnie NIE WIDZI SPALONEGO Nikolića , Stępiński pokazuje że o kadrze może sobie poczytać w gazetach).

Typerzy musieliby czytać w gwiazdach ,by przewidzieć lanie Kolejorza, wygraną KGHM.
Tylko Mefju przewidział wygraną Podbeskidzia pod Wawelem, a ja remis Paprykarzy w Szczecinie ( to nie był fuks, ja po prostu nie cenię ani Ruchu , ani Pogoni i już).

Jak już napisałem "wszyscy grają dla Ległej" która spokojnie ( raczej) zdąża po Mistrza Polski i pewnie go wygra w cuglach ( nie oszukujmy się, bo liga jest słabsza z roku na rok o czym świadczą "powroty" do niej z Holandii Stebleckiego, Rafała Wolskiego też z Holandii, Cywki z Anglii, Starzyńskiego z Belgii i nie stanowi to ŻADNEGO podniesienia poziomu ligi tylko potwierdzenie że to miejsce albo "przesiadkowe" albo raj dla opierdalaczy).

No to do rzeczy:

1. Teresa,solokks = 71+2 = 73                                                                                                     
2. Waldas = 64+2 = 66                                                               
3. Ryzyk = 64+1 = 65                                                               
4. Goal = 62+2 = 64                                                               
5. piotrxxx = 61+2 = 63                                                      
6. PabLo = 57+3 = 60                                     
7. Mefju = 54+3 = 57                   


Jak w lidze, słabe punktowanie czołówki, dół troszkę doskoczył, ale nie za wiele.


To teraz 25 kolejka:

01.03 18:00   Podbeskidzie B.-B.Górnik Łęczna-  1
01.03 18:00   Korona Kielce -Wisła Kraków-      1
01.03 20:30   Zagłębie Lubin -Lechia Gdańsk -   x
01.03 20:30   Piast Gliwice -Śląsk Wrocław-    1

02.03 18:00   Ruch Chorzów -Cracovia-    x
02.03 18:00  Termalica Bruk-Bet  - Legia Warszawa-  2
02.03 20:30  Jagiellonia Białystok -Pogoń Szczecin-  1
02.03 20:30  Górnik Zabrze -Lech Poznań   1

Moje typowanie porażki Lecha wcale nie w rodzaju " na pewno będzie inaczej".
Po prostu Lech w sporym kryzysie, a Górnik ma o co walczyć.
Z meczów ( nakładają się transmisje) pewnie wybiorę - Koronę, KGHM, Ruch i Lecha.


PS:
Debilnych wypocin "ekspertów" (tym razem z Przegl. Sport.) ciąg dalszy, bo jakże można przyjąc tytuł tego artykułu ( zrzut poniżej)


To oczywista "kreacja rzeczywistości".
Przypominam - pierwszy gol to właśnie Linetty WYBIJA piłkę z PUSTEJ bramki! Potem Trałka/Tarasovs ( faul tego drugiego co widać na zrzucie w komentarzu z meczu) i gol.
Drugi gol ( co potwierdzono w audycji Liga+Extra - p. Sławek Stępniewski) to " karny wynikający z pomroczności jasnej sędziego Złotka i tylko z jego "widzi mi się" , Linetty nie faulował trenującego padolino Burligi!.

Tym sposobem można napisać że :
- w obie bramki zamieszany Kownacki ,bo się nie cofnął
- w obie bramki zamieszany Burić ,bo nie obronił obu strzałów.

Litości "panowie gównopisarze" !



niedziela, 28 lutego 2016

LECH - JAGA 0-2 ( a miało być tak pięknie)

Lech-Jagiellonia  0-2
widzów  14 366

Przed meczem
Trener Urban zrobił zmiany ,bo zmiany być musiały.
Zmienił tam, gdzie powinno się zmienić.Czyli  Sisi za Lovrencicsa, Dudka za Arajuuriego ( tak tak to chyba lepszy wybór na szybko grającą Jagę) i Ceesay ( bo powinien grać, a Kędziora tak naprawdę nie jest w topowej formie i nie do ruszenia).

Pierwsza połowa






Na zrzucie wyżej  widać jak padła ,że 1 bramka dla Jagi ( Trałka  POPYCHANY przez Tarasovsa i tu akurat widać jak na dłoni i powinien być odgwizdany faul strzelca bramki).
Paradoksalnie Lech wcale nieźle pogrywa. Miażdży jednak statystyka Lecha po 1 połowie czyli w rubryce strzały celne = 0. To po prostu załamuje.

Druga połowa
Też nie najgorsza w wykonaniu Lecha. I co z tego ,co z tych 18 strzałów w czasie całego meczu skoro PIERWSZY CELNY STRZAŁ ( i jedyny w meczu!!!) oddał Jevtić w.. uwaga,uwaga   ===> w 89 minucie  !!!





Panowie  grali w piłkę, wyglądało to całkiem nieźle, ale co z tego. Grając tak że zęby bolały wygrywali w 2015 roku prawie jak leci (pod kierunkiem Urbana) .
Mam kompletny rozpiżdziel w głowie, bo z jednej strony gra mi się podobała, wynik zaś kompletnie do kitu.
Dziwi mnie zwalanie  straconej bramki na Kamińskiego ,bo przecież po 1- Tarasows skakał z miejsca  po 2 - waśnie tak skaczącego jagiellończyka POWINIEN zepchnąć TRAŁKA  i zrobiłby pewnie gdyby  nie został popchnięty w wyskoku !!! Co złego Kamyk to złego, ale nie on jest tu żródłem zła ( patrz mecz w Bielsku Białej gdzie  grał tylko epizod).

Chrzanić.. i tak w lidze sprawa zrąbana, poszłooo. Teraz odbębnić ligę i już. No może zagrać dobrze u siebie z Craxą i Ległą ! To realne zadania na ten sezon.

Jest oczywiście  super sprawa czyli całkiem udany debiut Kamila Jóżwiaka czyli "Józia". Dobrze że Urban nie kombinował z Lovrencicsem i postawił na Kamila. Jożwiak dał to na co kibole czekają - fajny i co najważniejsze skuteczny drybling, przebojowość, dobre dogranie piłki.
Teraz z nim spokojnie . Niech gra te swoje minuty, byle go nie załatwili rywale... oby!

Dziwnie mi też szło z oceną Sisiego. Bo o wiele lepiej zagrał jako prawy obrońca (2 połowa) niż jako pomocnik ( 1 połowa). Gdybym miał go pocenić jako obrońcę dałbym mu spokojnie najlepszą ocenę w Lechu czyli 4.

Reszta zespołu na "tróję". Czyli  "po ligowemu".
A Jaga?
Popatrzcie, oni strzelali 7 razy i 7 razy celnie i celnie dobrymi uderzeniami. Celność podań 50 %. To wszystko mówi o ich grze.
Czyli  wykopy  i długa do przodu. Najprościej jak tylko można.
Powiem tak - ja wolę drużyny grające dziś jak Lech ( nie patrząc na tą wstydliwą impotencję strzelecką). W każdym razie trzymałem kciuki za Jóżwiaka i myślę że udał się jemu debiut i że zobaczyli to kibole.

Ostatnia myśl - dziwi to ciągłe "rotowanie składem". A przecież w tym roku Lech "nie gra meczów co trzy dni". To tak jakby sztab trenerski tak naprawdę nie wiedział na co stać większość graczy(choćby obrońców z których grał KAŻDY!).



Legia - Ruch  2-0
widzów 24 021

Widać że Legła "idzie na mistrza",plus  na największą frekwencję w lidze .
Generalnie nie było w meczu pytań "kto wygra". Do tego "tradycyjnie" Pan Gil uznaje Legii bramkę ze spalonego , czyli "tak musiało być".
W tym sezonie  Legła 3 mecze = 9 pkt a w bramkach 8 - 1. Powtórzę - NIE MA PYTAŃ.




Dokąd jedzie Lech?  Nijak przewidzieć.

sobota, 27 lutego 2016

Z MAŁEJ CHMURY (liga) DUŻO GOLI - sobota

Sypnęło golami.
Sobota trzy mecze.

Łęczna-Korona  3-2
widzów 3 833

Tu bardzo ciekawa historia "koroniarska".
Korona grała w 2016 r. trzy mecze ligowe i... we wszystkich trzech PROWADZIŁA (!!!) 2-0.
A kończyło się to wszystko tak: z Pogonią ( w Szczecinie) wynik końcowy był 3-2, z Lechią ( u siebie) 4-2, w Łęcznej skończyło się na 3-2 dla Górnika.
Niewiarygodne!
Mecz "życia" rozegrał Jakub Świerczok ( Łęczna), zawodnik którego zupełnie nie ceniłem. Co prawda 2 bramki strzelił z karnych, ale walnął do tego w poprzekę ( taka "luta z całej edy") i w słupek, i dołożył 3-cią bramkę pięknym strzałem głową.
Pewnie mógłby w tym meczu strzelać z połowy boiska i jest duże prawdopodobieństwo żeby "wpadło".

Mecz żywy, ciekawy, piękna pogoda, no i najważniejsze - aż 5 bramek. I o to idzie .

Komentatorzy:
---  on ( Świerczok) ma świadomość, żę nikt go nie dotknie. Jak go dotknie to wyleci z boiska (????)
--  Sierpina, mądry zwód ciałem




Lechia-Piast 3-1
widzów  1 106 ( maławo jak na mecz z liderem)

Ciekawie się zapowiadało, bo każdy chyba zadawał sobie pytanie " czy Piast tak na poważnie w kryzysie"?
Pierwsza połowa zdecydowanie dla Lechii. Byli lepsi na całym boisku ( no może oprócz bramkarza, bo Szmatuła mimo wpuszczenia 2 bramek bardzo dobrze bronił).
Druga połowa ( od  48') to gra w 10/11.
Niewiele z tego wynikało , a bramka dla Piasta zdecydowanie po błędzie Budziłka.
Zresztą siły się wyrównały pod koniec meczu ( w 83') i wtedy Lechia "dołożyła bramkę".
Mieliśmy "zawodnika meczu" . Był nim Michał Mak ( Lechia) - bardzo szybki, mijający rywali dryblingiem, rozgrywający, strzelający bramę po super kontrze ( bieg z piłką ze swojej połowy boiska - przypomniał mi się podobny rajd Tonewa).
Tak jak myślałem.. Lechia nareszcie ma trenera, który nie kombinuje ze składem tylko "rozpędza drużynę do właściwej szybkości".! Przedostatni mecz w tzw. fazie podstawowej ( Legia-Lechia) może być baaaardzo ciekawy.
Do tego drugi mecz i następny "worek bramek".
A Piast? Piast przeciętnie, z gry mogli mieć co najwyżej remis. Bilans "piastunek" - 3 mecze = 2 punkty !

Komentatorzy:
---  widać tego większego zęba u Piasta ( początek 2 połowy meczu)
--   Flavio domaga się faulu





Wisła-Podbeskidzie  1-2
widzów  10 057

Właśnie na ten mecz dzisiaj czekałem.
Z paru powodów. By zobaczyć w akcji Rafała Wolskiego, by przekonać się (tak/nie) czy to Wisła jest kandydatem do spadku, by zobaczyć Podbeskidzie, które tak mocno zlało Lecha. Przecież i oni i Wisła walczą by nie spaść z ligi !

A co dostałem ?
To co można było przewidzieć ( bo tak gra Wisła od dawna) czyli pierwsze 25-30 minut naprawdę szybko, składnie i z okazjami bramkowymi, całkowicie panując nad wydarzeniami na boisku.
Typowe, bo w 2 połowie to rywal zaczął lepiej grać. Ręka Pietrzaka ( Wisła) tak widoczna, że ślepy by zobaczył. A Panowie Komentatorzy ( Węgrzyn) zastanawiali się, była/nie była?
Była "jak psi huj" i gdyby sędzia nie odgwizdał powinien dostać od Podbeskidzia w przencie białą laskę i czarne okulary.
Remis i już zupełnie z Wisły "zeszło powietrze".
 Ja się zastanawiam kto ściągał z powrotem, z Pogoni ,do Krakowa Małeckiego.
Drugie zdziwienie , że grę Podbeskidzia trzymał "Możdżu" (tak, tak). Grał jako "góralski plejmejker" i nieźle sobie radził.
Potem (słynna) kontra i Podbeskidzie wygrywa 1-2.
Znowu pokazuje się że gadanie  "na papierze są mocni" (Wisła) warte akurat tego papieru kiedy nim się wyciera zadek.
Wygrała ( jak z Lechem) ambicja...

Komentatorzy ( no comments) :
---- zawodnik Podbeskidzia wziął go na ciało (Węgrzyn)
---  Jović ma bardzo dużą inteligencję, wie kiedy się włączyć
--   kolejny raz Bałaszow rozpędza się bez koncepcji
--   może nie  w tempo wyskoczył, może zabrakło mu wzrostu
--   tyłem do bramki jest niesamowicie groźny
-     dostał w twarz ale nie tak mocno żeby tak zabolało ( kto?Węgrzyn!)



(obrazek z cyklu... NA BUDOWIE).

piątek, 26 lutego 2016

Z MAŁEJ CHMURY MAŁY DESZCZ - to o celności strzałów- piątek 24 kolejka

Śląsk-Górnik Zabrze  0-0
tzw "kibiców" 5 834

Tak raczej dla tego by nie odpuścić oglądałem pierwszy mecz. Dużo w międzyczasie wychodziłem, wracałem i cały czas było zero-zero.
Czyli i jedni ZERO i drudzy ZERO.
Słabo, bez jakości, bez sensu. Mecz "dla kibiców" obu drużyn. Na pewno nie dla tych na trybunach ,bo tych było mikro ( tradycyjnie, jak to we Wrocku).
Co najwyżej dla tych "telewizyjnych kibiców". Którzy mogli pójść po piwo, zjeść w międzyczasie pizzę czy odrobić lekcje.
Statystyki potwierdzają tę "anemię" - w całym meczu obie drużyny strzelały po 2 razy celnie.




Cracovia - Zagłębie Lubin  1 - 2 
kibiców 8 605

Następny mecz i tu już oglądam "jak leci".
Postawiłem na Cracovię, ale nie do końca byłem pewny tego typa.
Dlaczego?
Bo lubinianie grają podobną piłkę jak Krakusy. I w tym układzie mogła ( i zdecydowała) tak zwana "dyspozycja dnia".
Obie drużyny "kadrowo" są mniej więcej wyrównane (w Cracovii mają gwiazdę - Kapustkę, w Lubinie  takich nie ma, no może Starzyński).
Okazuje się też , że strata Rakelsa ( poszedł do 2 ligi angielskiej) zaszkodziła Cracovii. Po  prostu widać brak napastnika jego klasy i skuteczności.
Padły dwie ładne bramki z akcji ( Djabang i Jankowski) czyli "są bramki , jest zabawa". Trzecia to karny za faul Polczaka ( Cracovia) na Piątku.
Całkiem żywy mecz, ale jak kto spojrzy w statystykę pomeczową "szczena opada".



Po pierwszym dzisiejszym meczu narzekałem na celność strzelców, tu jak się okazuje ( mimo bramek) było TAK SAMO ! Po 2 celne strzały "na twarz". Przypominam z 2 celnych lubinian jeden był z karnego.
Czyli 4 celne strzały ogólnie i 3 bramki.
To się nazywa skuteczność drużyn, albo brak piłkarskich umiejętności ( strzelanie celnie w bramkę bo Cracovia strzelała "w kierunku bramki" aż 17 razy!).
Wybierzcie sobie więc sami - " czy szklanka do połowy pusta czy do połowy pełna"... he he he.
Jak zwał tak zwał znowu Lech ma szansę doskoczyć ( w najbliższą niedzielę) na 6 pkt do Cracovii ( a przecież z nimi gra jeszcze mecz w Poznaniu).

Komentatorzy ( Węgrzyn!)

----  moim zdaniem Tosik  zaburza równowagę Kapustki ( przecież to nie bierki tylko "noga"!)
---   jak nie wejdzie ( na boisko-uwaga moja) to nikt nie zobaczy, nikt nie uwierzy
--     Facet odwrócony plecami. Ja wiem to dla Polczaka nie była normalna pozycja



LE i GRAJĄ b.RYWALE LECHA - Fiorentina i Basel i co z tego wynika

Oglądam mecz Tottenham-Fiorentina.
Oczywiście "cień lechicki" widoczny, bo właśnie z Fiorentiną grał Lech w LE.
Drugi powód dla którego oglądam mecz to pytanie:ile brakuje Lechowi do meczów na takim poziomie?
Może się wielu uśmiechnie z próby porównania Fiorentiny/Tottenhamu z Lechem.
A może jednak wcale to nie takie głupie?

Co zwraca uwagę oglądając ten mecz to nieprawdopodobne zaangażowanie Anglików ( no powiedzmy... graczy Tottenhamu) w meczu. Pressing na granicy "wyplucia płuc" .Nawet w meczu z takimi "boskimi graczami" jak Fiorentina TO działa bez pudła.
Fiorentina gubi się, wykopuje piłkę. Robi się nieco chaotycznie, ale "Anglicy" biegają, biegają, biegają, zabiegają rywali.
Nie ma tu gadania o "szachach" czy "piłkarskiej klasie" ,bo panowie z Tottenhamu pracują w pocie czoła.

Tu rodzi się pytanie- dlaczego tak nie może grać Lech?
Co przeszkadza "napierdalać rywala" od 1 do 90 minuty meczu ( co angielska publika kwituje oklaskami co rusz)?
Przecież (jak kiedyś słyszałem taką mądrość) "piłka to przede wszystkim BIEGANIE".
Zresztą co tu gadać - w tym słynnym meczu w 2015 we Florencji to Lech biegał do upadu ,a Florencja chciała "wygrać bo ma papiery na granie". Papier papierem, Lech wtedy wygrał.
A tu "Błaszczykowski czeka na ławce na swoją szansę" , Fiorentina próbuje opanować środek boiska, robi błąd, strzał, obrona, dobitka i już jest w Londynie 2-0 ( pierwszy mecz 1-1). I znowu "gryzienie trawy" się opłaciło ,bo błąd obrony był właśnie po doskoku już na "włoskiej połowie".
Jeśli "Lech nie zrozumie" tej prawdy o zapierdalaniu to.... nie doczekamy się dobrych meczów, bo i inni w lidze nie przemęczają się zbytnio bieganiem więc "brak odpowiedniej atmosferki i przymusu" by się wysilać. I potem kiedy raz trzeba się wysilić to "idzie krew z nosa" i Kolejorz w następnym meczu " leży wyczerpany bo dał z siebie wszystko" czyli tak z 30% tego co daje np Tottenham ( jeśli chodzi o intensywność i zaangażowanie).

Wielokrotny rywal Lecha czyli FC Basel prowadzi  skromnie 1-0 u siebie ( pierwszy mecz 3-2 dla Francuzów). I wydawałoby się że "pozamiatane" ,bo taki wynik daje im awans a tu.... nagle, po 1 czerwonej kartce dla obu zespołów(82' 84') w 89'pada gol dla Sant Etienne ! Jest 1-1. Awansują Francuzi, ale w...90' Basel strzela (drugi gol Zuffiego) i kończy mecz wynikiem 2-1 ,i awansem.
Co za szalone 10 minut! Muszę to koniecznie poszukać z powtórek!



Udało się, poniżej zrzut ( nędznej jakości ale daje radę), Szwajcarzy w kolorowych strojach, Francuzi na Bialo/Zielono. Możecie sobie ściągnąć filmik ( bez komentarza, tylko taki programik mam) z tego mojego linku, śmiało, to porządne miejsce!

http://www.mediafire.com/download/nvqndcgvsnvaw31/FC_Basel_-_St_Etienne_LE_25.02.2016.mp4

 ( ściągnięcie filmiku potrwa mniej niż JEDNĄ minutę ----->> net 16MB/s - sprawdziłem).


A mecz Tottenham-Fiorentina skończył się wynikiem 3-0 ( był jeszcze samobój Włochów) i Tottenham "idzie dalej".
Pytanie dziwne po raz drugi.
Czy Linetty (były przecież w maglu takie ploty o transferze Karola do Londynu) pasuje do Tottenhamu?
Jak najbardziej tak!  I byłaby to super sprawa!

Losowanie następnej rundy, już 1/8 LE, 25.02.2016 o 13 tej.









środa, 24 lutego 2016

"ZA CZYM TA KOLEJKA" - 24 do zapisania się...

Pamiętam czasy kiedy odzywka "za czym ta kolejka" była kultowa. 
Nic że spieszyłeś się gdzieś tam, nic że deszcz, nic że kolejka stuosobowa- pytanie musiało być... a jak odpowiedź była nęcąca ( np. za pralką, za telewizorem, za karpiem) to nieważne stawało się  wszystko, wszystko mogło poczekać... stawało się w "obiecującej" kolejce i stało czasem godzinami (  nawet nie bardzo licząc na pozytywny efekt tego stania bo.. mogli nie rzucić lodówek ,a na przykład talerze).

Tak samo mamy z Lechem.
Następna kolejka, znowu coś tam obiecująca ( przełamanie, 3 punkty, mecz sezonu) i my "stajemy w kolejce" naiwnie licząc ,że to co nie udało się w Bielsku Białej ( a na wygraną liczyli WSZYSCY typerzy!) uda się z nawiązką w Poznaniu już w meczu z Jagiellonią.

Lech nas zawiódł, zawiódł wszystkich ,biorąc lanie niewiarygodne od drużyny  strzelającej najmniej bramek w lidze! A "górale" urządzili sobie strzelanie i strzelili Burićowi aż 4 bramki.
Tak głośno wołano o wywalenie na ławkę Kamyka, że Volkov zagrał słabo ( to po poprzednim meczu z Termalicą gdzie Burić wpuścił 2 bramki), żądano wręcz by zagrał Kadar i Wilusz i.... kaszana.
Dwa mecze = straconych 6 bramek/strzelonych 6. Taki ping pong i wstyd dla niedawno jednej z lepszych defensyw w lidze.
Jest co prawda  bardziej optymistyczny akcent czyli 3 bramki Kownasia w 2 meczach ( nie gra przecież Robak, jak przewidziałem - wysypał się Bille okrzyczany "człowiekiem z żelaza" i zbawcą Lecha- pisałem.. przedwcześnie, przedwcześnie to wszystko, te zachwyty).
I jak dla mnie w rozliczeniu to ważniejsza informacja niż to ,że Lech przegrał z Podbeskidziem ( nie pierwszy i nie ostatni pewnie mecz przegrany w sezonie, który i tak raczej stracony - wiecie przecież że pozostał tylko PP bo w lidze pewnie "pozamiatane" - Piast,Legia,Cracovia a może i Pogoń poza zasięgiem Kolejorza).

Wydarzeniem typerskim kolejki było "doszlusowanie" Teresy do solokks-a.
Mamy teraz liderów dwóch.
Goal przesunął się "o oczko" wyżej w tabelce.
Obok porażki Lecha zaskoczyła wygrana Ruchu w "derbach Śląska" z G.Zabrze.
Stąd punktowanie skromne ( 4,3 i 2 punkty).

1.  solokks = 69+2 = Teresa = 67+4 = 71                                                                                 
2. Ryzyk i waldas = 61+3= 64                                                   
3. Goal = 58+4 = 62                                                
4. piotrxx = 59+2 = 61                                         
5. PabLo = 55+2 = 57                  
6. Mefju = 52+2 = 54   



Kolejka 24 i coraz mniej czasu, by Lech "wygrzebał się z dołków".
Aby choć awansował na 4 premiowane ( w razie draki.. wiadomo) grą w LE.

26.02 18:00   Śląsk Wrocław  Górnik Zabrze-  2
26.02 20:30   Cracovia  Zagłębie Lubin-  1

27.02 15:30   Górnik Łęczna  Korona Kielce-  2
27.02 18:00   Lechia Gdańsk  Piast Gliwice-  x
27.02 20:30   Wisła Kraków  Podbeskidzie B.-B.-  1

28.02 15:30   Lech Poznań  Jagiellonia Białystok-  1
28.02 15:30   Pogoń Szczecin  Termalica Bruk-Bet-  x
28.02 18:00   Legia Warszawa  Ruch Chorzów-   1


Jak widać liga gra tylko w piątek/sobotę/niedzielę ( nie ma meczu poniedziałkowego).
Powód prosty następna 25 kolejka JUŻ  1 marca (4 mecze) i 2 marca ( 4 mecze, w tym mecz na wyjeździe = Lecha z Górnikiem w Zabrzu na nowym stadionie).
Wniosek prosty dla czytających bloga, podsumowanie 24 kolejki i typy na następną już w ten poniedziałek, a może nawet i w niedzielę po meczu CWKS-Ruch.

24 kolejka ciekawa bo oprócz (oczywista) meczu Lecha mamy  mecz = Lechia ( która już powoli MUSI wygrywać o ile ma jakieś ambicje) z tracącym ogromną przewagę nad rywalami Piastem.
Legia z ambitnym Ruchem, Mecz ciekawie grającej Termalicy z Pogonią.
W sobotę zaś zaskakujący (Wisła! i to chyba już z następną sierotą wracającą do Polski - Rafałem Wolskim) mecz na dole (!!!)  tabeli czyli Wisła-Podbeskidzie ( które wiadomo.... he he he).
Całe szczęście że sobotnie mecze zostały "rozrzucone" i nie dublują się.



wtorek, 23 lutego 2016

JAK BYĆ "GWIAZDOREM" GRAJĄC W LECHU... i czy to możliwe? ( napisane dzięki wpisowi Mefju)

Mefju swoim wpisem w komentarzach blogowych poruszył istotną sprawę pytając : czemu ma służyć trening? Dlaczego "piłkarzyny odpuszczają sobie" ?
Pytanie nieistotne w przypadku tzw "dorosłego piłkarza". Bo on w polskiej lidze generalnie "olewa". No czasem 'zepnie się" na przykład na Legię czy na Lecha.
Problem takiego "dorosłego piłkarza grającego ligowym doświadczeniem" zaczyna się kiedy na przeciwko znajdzie się rywal zdesperowany ( na przykład mający w perspektywie spadek i grę w 1 lidze za ułamek ekstra-klasowych bejmów- patrz Podbeskidzie). Wtedy wychodzi na jaw, że "dorosły piłkarz" nie potrafi po prostu zapierdalać czyli biegać, wracać, walczyć. To robi zdesperowany rywal... on "nasz profesor" nie umie, NIE MA SIŁY ! Cały czas wierzy że "doświadczenie" pozwoli mu PRZETRWAĆ MECZ ,a wiara że rywal popełni w końcu błąd ( a jakoś nie popełnia kurna!) jest w nim do końca meczu.
Mentalność takiego "doświadczonego ligowca" lub "zagranicznego turysty" nie pozwala mu nagle "depnąć" , wsadzić czachy tam gdzie nie wkłada się nogi.

Pytanie Mefju staje się istotne w momencie kiedy patrzymy na "młodych obiecujących wychowanków".
Wiem, wiem... na budowie to "młody" najczęściej biega po piwo i pewnie taki "nabuzowany" juniorek szybko zostaje "sprowadzony do parteru".
Nie zrozumie ,że w sumie nieważne co sobie tzw. "doświadczeni koledzy" pomyślą o nim kiedy na pierwszych treningach zamiast koleżeńskiej przebieżki przeplatanej anegdotkami z Centrum Handlowego on zapierdala na całego, robi wślizgi, walczy o piłkę jak na meczu i zbiega wykończony do szatni gdy jego "doświadczeni koledzy" w czystych, nie przepoconych koszulkach gwarząc sobie o tym i owym powoli schodzą spacerkiem z boiska.
I tu mamy pytanie Mafju--- dlaczego ONI (tu taki Kędziora) nie chcą być jak Piszczek ( ten to na bank zapierdala jak dzik na treningach bo przecież nie był to jakiś diament piłkarski gdy był młody), a wolą "kasować bejmy za odbicie karty" i mieć "dobre układy" stając się powoli celebrytą podobnym do Douglasa.

Zapominają o prostym fakcie, że tak mogą robić ( żyć na lajciku) ci co mogą "trwonić talent" bo mają z czego trwonić ( taki był np Mirek Okoński i taki był Maciek Żurawski). Ci przykładowi Panowie mieli talentu w nadmiarze i trwonili go " w burdelu i przy stole". Talentu jednak starczało by mimo luźnego podejścia do piłki i tak być KIMŚ.
Kędziora, Kownacki niestety nie mają takiego "nadmiaru talentu". Ten
rachunek w talencie" jest nieduży i wydają więcej niż się dokłada ( pracy, treningu) może się okazać że "na koncie jest zero, albo nawet debet" i mając 30 lat ląduje się na kontrakcie w Huraganie Objazda.
I tu rodzi się podejrzenie ,że Kędziora nie szlifuje do znudzenia dośrodkowań nie patrząc ,że  idzie noc, a Kownacki nie zostaje "po godzinach" by cyzelować precyzję i moc strzałów.
Im wystarcza (zapewne) przebieżka po bieżni, parę skłonów i gra "w dziada".
Bo już nie muszą nawet nosić sprzętu ( to pewnie już rola Gumy, Józia, Lisa).
Powoli coraz bardziej "zanurzają sie w bagienku" ciesząc się że "atmosfera w szatni jest dobra".
A jak powiedział nieodżałowany trener siatkarzy "Kat" Hubert Wagner " kiedy słyszę o dobrej atmosferze w szatni to wiem że szykuje się totalna porażka w meczu". Poklepywanie po pleckach, wspólne wypady na piwo to powinny starczać tym co im w sumie wisi ( Ceesay, Kamiński- ten to już chyba nie wydobędzie z zapaści ligowej i zostanie tym kim jest- miałkim piłkarzyną, Dudka, Kadar,,, itp).


A młodzi? Wystarczą dwa trzy mocne treningi i usłyszą "te młody co ty stachanowiec? Wyrabiasz 150% normy? Daj se na luz" . I przypomni nam się "przypadek Drewniaka" tak "pozytywnie ocenianego przez kolegów" (Trałka, Kotorowski).

Co robić?
Chyba mając NAPRAWDĘ talent jak najwcześniej spierdalać z Poznania za granicę -- Janicki ( na przykład) czy w rozliczeniu Bielik. By nie stać się kimś w rodzaju "zmanierowanego Kamińskiego" czy "popijającego mojito Kędziory".
To rada dla Karola Linetty, Jóżwiaka, Gumnego czy Kownackiego ( który już sam się przyznał do olewactwa). No i oczywiście dla innych, tych jeszcze młodszych, bardzo utalentowanych.
I żadne tam Legie czy Lechie... nie tędy droga na "piłkarski szczyt" ( najlepszy ostatni  przykład to szybki wyjazd Milika).

A w załączeniu jako ciekawostka daty kontraktów piłkarzy w Lechu Poznań ( żródło KKS.Lech.com).

Bramkarze (4):

1. Jasmin Burić – 30.06.2019
27. Krzysztof Kotorowski – 30.06.2016
30. Adam Makuchowski – 30.06.2017
36. Mateusz Lis – 30.06.2017

Obrońcy (9):

2. Robert Gumny – 30.06.2019
3. Vladimir Volkov – 30.06.2016
4. Tomasz Kędziora – 30.06.2018
5. Tamas Kadar – 30.06.2018
21. Kebba Ceesay – 30.06.2017
23. Paulus Arajuuri – 31.12.2016
26. Maciej Wilusz – 30.06.2017
35. Marcin Kamiński – 30.06.2016
39. Tomasz Dejewski – 30.06.2017

Pomocnicy (10):

6. Łukasz Trałka – 30.06.2018
7. Karol Linetty – 30.06.2018
8. Szymon Pawłowski – 30.06.2019
10. Darko Jevtić – 30.06.2018
11. Gergo Lovrencsics – 30.06.2016
14. Maciej Gajos – 30.06.2019
15. Dariusz Dudka – 30.06.2018
25. Sisinio Gonzalez Martinez – 30.06.2016
29. Kamil Jóźwiak – 30.06.2019
55. Abdul Aziz Tetteh – 30.06.2018

Napastnicy (3):

19. Nicki Bille Nielsen – 30.06.2018
22. Marcin Robak – 30.06.2017
24. Dawid Kownacki – 30.06.2017



sobota, 20 lutego 2016

PODBESKIDZIE LECH 4-1 ..czy z nami leci pilot?

Był taki film "Spokojnie leci z nami pilot".
Tu pilota zabrakło, kapitan był "w zastępstwie", bramkarz "nie dojechał".
Już ten zestaw meczowy wszystko tłumaczy.

I co najgorsze...... NIE MOŻNA obwiniać za porażkę Marcina Kamińskiego czy Lovrencicsa.
Choć w sumie można, bo siedzieli na ławce  zamiast grać.

Spokojnie przyjąłem  tą porażkę.
W sumie wolę gdy wygrywa po prostu LEPSZY. A nie zespół "dobrze wyglądający na  papierze" i " mający potencjał".
Prześmiewczo stwierdzę " by następował przepływ mocy musi być różnica potencjałów".
A tu nie było potencjału w ogóle ( no może dobrymi chęciami piekło brukowali Pawłowski, Kownacki, Kadar - jedyni zasługujący na uwagę gracze Lecha). Chciał też Kędziora.
I to wszystko. Pozostali niby "chcieli" ale nie stało konkretów, piłkarskich argumentów.

Zawiódł po raz któryś Gajos i zaczyna mi się już dłużyć to czekanie na dobry mecz Tego Pana.
Jevtić za to na pewno nie będzie "drugim Stilićem". Znowu pomylili się tzw "eksperci".
Bille też dostał ( po mojemu) za duży kredyt zaufania tak jakby sam fakt że wybiega na boisko miał wystarczać za całe jego boiskowe zasługi.

Wbrew ogólnym jękom i płaczom znalazłem AKCENT OPTYMISTYCZNY!
To już drugi całkiem niezły mecz Kownackiego.

Jak napisałem, porażka nie zasmuciła mnie, optymistycznie sądzę ,że będzie to taki "kubeł zimnej wody" na głowy rozgrzanych nadziejami kiboli oraz "ekspertów".
Przypominam co powiedział Urban przed meczem - wbrew pozorom nie mam tak za wielu możliwości wyboru".
I miał tutaj rację.
A może po prostu widzi na treningach co wyprawiają ci zmiennicy?

Teraz już "zapominam o Bielsku Białej" i czekam na następny mecz, przy Bułgarskiej, z Jagiellonią.





piątek, 19 lutego 2016

LIGOWY PIĄTEK X 2 - czasem zima czasem deszcz

Jagiellonia-Śląsk  2-1

Mecz ciekawy bo niedługo do Poznania przyjeżdża Jaga.
Jest też jeden "akcent lechicki" czyli Jacek Kiełb (obecnie w WKS Kiepscy).
Wszedł na 2 połowę meczu.
Kiełb to kolejny gracz ,który po odejściu z Lecha tak naprawdę nic nie gra. Będący zmiennikiem w Koronie, teraz jest zmiennikiem w Śląsku.
Jakim zmiennikiem?
 Słabym. To na teraz taki "drugi Lovrencics". Straty, nieudane dryblingi, centry typu "gdyby piłka  dotarła do adresata toby...". Kiełb to też dowód ,że często gracz odchodzący z Lecha  "nie idzie w górę".
Z takich graczy którzy potem "nie zawiedli w polskiej lidze" to ja pamiętam zaledwie dwóch - Stilić, Murawski.
Podkreślam.. piszę o Ekstraklasie, nie o losach graczy, którzy "wybyli za granicę".
Sam mecz całkiem "zdatny do oglądania" i mnie jako widza nie rozczarował. Jaga  taka "słabo-silna" i wystarczy przypilnować Wasiljewa i "Jaga znika".
Mnie rozczarowuje Drągowski, bo wystarczy popatrzeć na bilans bramkowy Jagi po 23 kolejkach = 32/39 i tylko Podbeskidzie ( jeszcze nie grali w tej kolejce) mają więcej bramek straconych = 40.
Czy to dobrze świadczy o Drągowskim? Chyba nie. Na "teraz" reklama znacznie wyprzedza "Drążka".



Piast-Pogoń  0-0

Niestety jest coś czego się obawiałem, pada śnieg.
Piłka żółta.
Co mam dodać więcej do tej piłki i śniegu,tylko  domyślać się czasem co i dlaczego i gdzie ta piłka. Jak powiedział komentator "najwięcej posiadania piłki będzie miało powietrze".                                I niestety nie pomylił się. Więc były centry,wrzutki, "głowizny", walka, ujebane stroje i tyle.         Dla kogoś szukającego emocji, widowiska taki mecz to klasyczna strata czasu. Modelowy obraz ligowej "czołówki" gdy pojawia się trochę więcej ( niż zwykle) utrudnień ( pogoda!) i nagle "piłka przeszkadza w grze".
Wychodzą wtedy z worka.... szydło za szydłem... he he he.
Generalnie oba zespoły straciły 2 punkty.
Podsumowanie przez komentatora-Kamil Kosowski " dobrze że nikt nie doznał kontuzji w tym meczu" wiele mówi o tym "co się wyrabiało".
Teraz tylko się modlić żeby  nie było podobnych "urozmaiceń" w meczu Podbeskidzie-Lech.





środa, 17 lutego 2016

LOVRENCSICS - czyżby następca Formelli ?

Z tym "negatywnym typoweaniem" to  czasami jest śmiesznie.
Gracz (np taki Formella) "ukrywa swoją beznadziejność", bo na boisku jest jeszcze większy lebiega np Thomalla.
I tak gra mecz za meczem i w sumie nie jest NAJGORSZY , bo jest KTOŚ jeszcze gorszy. I tak jakoś "prześlizguje się" przez sezon, grając całkiem niekiepskie ilości minut.

Kibole nie czepiają się bo mają "swojego kozła ofiarnego", a i liczą że skoro taki "formella" gra to może i kiedyś "odpali" bo "przecież strzelił gola w Warszawie". I tak wozi się taki klient na swoich "dawnych przewagach" do czasu ( dopóki dzban wodę nosi dopóki ucho się nie urwie) kiedy jego "patafiański bezpiecznik" nie dostaje kopa w zad i nie znika ze składu, z klubu.

Wtedy niestety dla "przykładowego Formelli" kibole nagle dostrzegają, że nie robi ten "obiecujący co mu trzeba dać szansę" postępów i nagle to ten nieszczęśnik zostaje schwytany "w światła kibolskich reflektorów" nie przymierzając jak w nocy sarne na drodze ogłupiała od długich ( czasem xenonów) pędzącego samochodu.
A przecież już wtedy bywa o włos od zderzenia. generalnie sarna nie przeżywa, generalnie taki "namierzony piłkarzyna" ( było ich bez liku ) ma znikome szanse "by ujść cało" ( ostatnie przykłady to- Możdżeń, Wołąkiewicz, Claasen, Thomalla i... Formella).
Kończy się tym że znika z "protokołu meczowego" i zwalnia miejsce "w szafce".

Generalnie KTOŚ najgorszy ( co oczywiste przy konkurencji kapitalistycznej i nacisku innych , nowych, młodszych graczy) MUSI być.
Czasami taki ktoś "ucieka spod noża" ( tak było choćby ze Ślusarskim czy Sadajewem), ale to rzadszy przypadek niż ten kiedy "piłkarzyna namierzony---cel---pal".

Obecnie następny w tej kolejce Thomalla v, Formella v jest  Lovrencics.
Dużo by pisać, ale przyznajmy, serdecznie sobie na to "miejsce w kolejce" zasłużył.
Za mecz z Termalicą otrzymał NAJGORSZE OCENY z całej drużyny. Czy słusznie?

No tak, słusznie, inni (nawet tak napadany Kamyk) cokolwiek pozytywnego dawali Lechowi w tym meczu.
Lovrencics był w każdym elemencie najsłabszy, spóżniony, niekonsekwentny, zagubiony wręcz na boisku. Pchający się tam gdzie go nie chcieli.

Przykładem jest ta seria fotek pokazujących jak padła wyrównująca bramka ( Wojciech Kędziora-Termalica) i kto tak naprawdę zawalił.


To jest początek akcji z której padła ta bramka.
Sytuacja na tym etapie normalna. 5 graczy Kolejorza na 4 ( niewidoczny na dole ekranu, blisko lewego rogu piłkarz, skrzydłowy Termalici).
Tetteh krzyczy do Lovrencicsa " kryj tego na skrzydle" pokazując ręką o co mu idzie. Lovrencics chyba widzi tego "swojego skrzydłowego ' ( prawy obrońca Kędziora dopiero wraca "gazem" spod pola karnego rywali i jest widoczny w prawym dolnym rogu- ma dość daleko do akcji).
Niby wszystko wydaje się być pod kontrolą.


O czym jednak myśli Lovrencsics nie wiadomo bo zamiast iść  za "swoim skrzydłowym" schodzi do środka (??? po ki wuj skoro tam już są pozostali obrońcy i dobiega 2 def.pomocników???)



Oczywiście lewoskrzydłowy Termalici (nr 20 - Biskup) dalej bez krycia, zaraz dostanie piłkę, minie Lovrencsicsa  jak dziecko ( który zamiast z boku boiska jest prawie na pozycji środkowego obrońcy !!???)  i poda do W. Kędziory ( nr 24).
Tu widać że Kamiński "gubi z radaru" W. Kędziorę, a "zostaje zamieszany w akcję" Volkov , który chce pomóc Kamińskiemu ( czy potrzebnie? powinien pilnować swego skrzydłowego).



"Mleko się wylało" 
11- Lovrencics dał się ograć bo był wcześniej za daleko od "swojego gracza", gracza który podaje do swojego napastnika ( pomarańczowe kółko)
3 - Volkov - po prostu nie zdążył, miał za daleko
23,6,35,55 - Arajuuri, Trałka, Kamiński,Tetteh - widać że aż 4 graczy "kryje" jednego gracza Termalici ( nr 5- Ziajka). To Kamiński (był najbliżej powinien robić wślizg nie Volkov).

Jak pokazałem "bramkę zawalił" Lovrencics i to "od początku do końca".

Na dowód jak to bardzo był "zagubiony" i ta fotka:



Po co się tam pcha ( dodam i tak tego strzału nie zablokował, nie odebrał piłki, po prostu "był tam gdzie go nie proszono". Zrobił niepotrzebny  "tłok" na środku gdzie zresztą byli dobrze ustawieni gracze Lecha, no może tylko Tetteh -55, zgubił  gracza z 11- Miśaka).

Jak widać Lovrencics gra bezproduktywnie, bez efektów i w ofensywie i w defensywie. Wprowadza chaos, pcha paluchy między drzwi.
Został zresztą zmieniony, co nie zmienia faktu że na dziś, na "liście hejterskiej" powoli umacnia się na 1 pozycji ( za nim Dudka, Kamiński,Ceesay)!

Szkoda, ale tak powinno być w zawodowej piłce, gdzie "nic nie powinno być na tzw piękne oczy".

PS:
By nie skończyć w tak przygnębiającym tonie ten wpis dodam to:
http://sport.interia.pl/klub-legia-warszawa/news-media-nemanja-nikolic-moze-trafic-do-shanghai-sipg-za-10-mln,nId,2146935#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Cytuję "To może być transferowa bomba! Chiński klub Shanghai SIPG zaoferował Legii Warszawa 10 mln euro za Nemanję Nikolicia - poinformowały włoskie media.'.
Co w ym takiego zabawnego że można "penc ze śmiechu"?

Ano to:
"włoskie media" (jakie nie wiadomo.. może gazetka supersamu) INFORMUJĄ o transferze Serba z węgierskim paszportem, grającym dla "klubu z Azji zachodniej" do Chin !!!
Chyba wystarczy tych idiotyzmów na JEDEN artykuł i pytanie, czy można ich więcej władować w JEDNO ZDANIE ?





23 KOLEJKA (po 3 punkty?)

Jeszcze nie czas patrzeć na to ile punktów Lech ma do "strefy".
Po prostu straty są tak ogromne, że po prostu trzeba i mus wygrywać jak leci.
To tym realniejsze, że przecież tych meczów Lech ma na wiosnę tyleż samo co inni ( no może w planie te dodatkowe mecze w PP, ale to Pikuś).
Stąd zapewne te  słynne " chuderlawe lechickie jesienie" kiedy inni sobie "lekko popierdalają", a Kolejorz "musi robić na całego" i po prostu jesienią "się nie wyrabia w robocie".


Za to typerzy zaczęli rok 2016 od wysokiego A,B,Ce i De.
Po prostu "odpuścili fuksy" i postawili na pewniaków ( których w lidze jest już kilku) i po prostu łatwiej typować niż w czasie jesiennej zawieruchy ligowej.

Jak już napisałem im bliżej końca ligi tym bardziej "poważne podejście ligowców do roboty".
Jeszcze nie czas liczyć punkty i układy, ale czas prawdy się zbliża.
Lech ma za sobą dwa mecze z Pogonią i Piastem, przed sobą Legię i Cracovię ( oba mecze w Poznaniu).
I te mecze się zapowiadają bardzo ciekawie.

Na razie trzeba zbierać mozolnie punkty ( najlepiej po 3) w meczach z tymi co "pod Kolejorzem".
Dobrze że Lech ma za sobą 2 mecze z Lechią, bo widać że Nowak ( trener Lechii) coś tam w tym zespole naprawił ( Lechia ma na koniec fazy zasadniczej w planie i Piasta i Legię) i może być "języczkiem u wagi".
Pogoń ma przed sobą mecze i z Piastem, Legią i Cracovią ( ta zaś ma przed sobą mecze kolejno w kolejkach 26,27,28 z Lechem, Legią i Pogonią!- nie ma co ładne zakończenie).
Czyli Lech na "potknięcia rywali" musi dość długo jeszcze czekać i co najważniejsze nie gubić punktów!

Wracam do typerów, którzy "dali radę" mocno stawiając na ligowych faworytów ( choć np taka Pogoń o włos nie  straciła punktów u siebie). Pewnie wygrały Legia i Cracovia, Lech wygrał (choć miał "chwile rozkojarzenia - patrz obrona!).
Więc tu można było spokojnie "uszperać" te 3 pewne punkty, a potem już liczyć na Piasta ( wtopił=remis) i ewentualnie Pogoń.
Wydawał się też pewny remis Wisły, która jednak tak cienka jak i rywal czyli Kiepscy.
W ogóle sytuacja Wisły rysuje się coraz gorzej, będzie miała bardzo nieciekawy koniec ligi ( nie mówię o rywalach - Łęczna, Podbeskidzie, Korona , Piast, Termalica, Jaga,Ruch i KGHM, którzy są "zwodniczo łatwi") a raczej o sytuacji w klubie.
Zresztą i rywale jak się tak popatrzy to (oprócz Piasta) to drużyny "walczące o życie" i wcale nie tacy "kelnerzy" - Łęczna, Termalica na przykład zagrali całkiem niezłe mecze w 22 kolejce!

1.  solokks = 64+5=69                                                                                                                   
2. Teresa = 61+6 = 67                                                                                                              
3. Ryzyk = 58+3 = 61                                                                        
4. waldas = 57+4 = 61                                                                       
5. piotrxxx = 58+1 = 59                                                              
6. Goal = 55+3 = 58                                                                 
7. PabLo = 51+4 = 55                                             
8. Mefju = 47+5 = 52                                           

Rzutem na  taśmę dołączył piotrxx , Mefju bez sensu postawił na remis ( Jaga co najmniej 2 gole "podarowała Ległej"! A gdyby postawił na wojskowych i Lechię-jednak faworyt z cienkim na wyjazdach Podbeskidziem to miałby bardzo fajnie 7 punktów !).
Tabelka nam się spłaszczyła i dobrze i dobrze.
Gramy dalej... bo czeka już na nas 23 kolejka !



I typujemy:

19.02    18:00      Jagiellonia Białystok  Śląsk Wrocław- 1
19.02  20:30      Piast Gliwice  Pogoń Szczecin-  1

20.02  15:30      Korona Kielce  Lechia Gdańsk-  1
20.02  18:00      Termalica Bruk Bet  Cracovia-  x
20.02  18:00      Podbeskidzie B.- B.  Lech Poznań-  2

21.02  15:30      Zagłębie Lubin   Legia Warszawa-  x
21.02  18:00      Górnik Zabrze    Ruch Chorzów-  1

22.02  18:00      Wisła Kraków   Górnik Łęczna-   1


poniedziałek, 15 lutego 2016

PAPRYKARZ RZĄDZI

Niektórzy pamiętają "paprykarz szczeciński".
Ja pamiętam, ale to wspomnienie usilnie wypieram ze świadomości  ;-)

Mecz Pogoń-Korona  3-2

Mecz miał potwierdzić jaki jest układ w tabeli, bo ta  coraz bardziej nabiera ostatecznego kształtu.
Ci co mieli być w czubie i ci co mieli dołować ( piszę o normalnieniu sytuacji już w listopadzie 2016) swoje wygrali (poza Piastem) i przegrali (Podbeskidzie, Górnik, Wisła).

Dzisiejszy mecz "rozmoczony i grząski" (padało!) układał się zaskakująco bo to Korona prowadziła już 0-2 będąc do bólu skuteczna (2 celne strzały i 2 bramki)..
Nie wystarczyło na Pogoń która pocisnęła w 2 połowie i wygrała 3-2 ( bardzo ładna bramka Frącczaka)

Wynik mało korzystny dla Lecha który nawet nie za bardzo ma jak odbierać punkty lepiej ustawionym rywalom ( zagrał już 2 mecze z Paprykarzami, 2 mecze z Piastunkami) i do 4 Pogoni i 3 Cracovii ma aż 8 punktów straty! Do Ległej aż 11.
Strasznie dużo!

Teraz zadanie nr 1 to nie tracić punktów, wygrać z Ległą i Craxą ( u siebie).
Bo liczyć na porażki drużyn na miejscach od 1-4 to za mało przy takich stratach.




5-2 LECH - TERMALICA cała Polska to widziała...

Lech-Termalica  5-2
widzów  17 148

Napisałem - "cała Polska" a powinienem napisać "Wielkopolska".
Wygłodniali kibice czekali i się doczekali.
Nie wszystko poszło tak jak miało, ale liczy się te 5 bramek Kolejorza ( i to grając w 11-11, nie jak Lechia z Podbeskidziem 11-9).

Jestem gorącym zwolennikiem słynnej mądrości "to nic że oni nam dwie ,bo my im pięć"... he he he.
I płakać nie będę po straconych bramkach...
Siedem bramek w meczu - zmiany akcji, bo było 2-0, potem nagle 2-2, bramka ze spalonego Pawłowskiego na 3-2 i  4-2,5-2. To się "dobrze sprzedaje".
Były emocje, rywal grał otwartą piłkę i to grał niczegowato czyli dobrze.

Bille strzelił w debiucie bramę ( jak nomen omen kiedyś Lewy- w meczu debiutanckim z Chazarem Lenkoran i Rudnevs w swym pierwszym meczu ligowym z Widzewem).
Dobry debiut ( pisałem niedawno o dobrym debiucie, nic to że w sparringu, Jóżwiaka) to połowa powodzenia i ogromna zaliczka u kiboli.
Kibole UDANE debiuty pamiętają szczególnie dobrze i jak coś pójdzie OK to potem taki gracz rozgrzeszany długo, długo.

Można marudzić .. więc co mi tam zacznę od marudzenia.
Lovrencics  już porządnie "ustabilizował swoją formę"... na poziomie cienkim jak sikacz ze sklepiku gminnego.
 Gery już "leży" więc go kopać nie będę, w końcu dla "relig i gilejz" nie ma przebacz ,ale żeby tak od razu kopać? Niestety Gery tak grając nie wywalczy sobie za wiele w Lechu.

Kamiński - tak, broniłem go, ale dziś już mnie wkurwił "do białości".
Idzie na niego rywal z piłką a on cofa się, cofa, cofa,cofa , a przecież jak np. Arajuuri mógłby sfaulować ( bo do bramki daleko) , zrobić wślizg. Nie -  "Kamiński czyta grę" i ... się cofa ( może dalekowidz?).
Mam wrażenie ,że nie zabrał okularów "na dal" więc  z tego czytania nic nie wyszło... no wyszła bramka dla Termalicy.
Oj Kamyk, Kamyk.... ponoć chciałeś "walczyć o Francję". Szanse żadne.

Volkova nie będę się czepiał ,bo był bardzo przeciętny więc nawet nie ma czego się czepić.

I to byłyby te najsłabsze "miejsca" w Lechu.
Przez to Kędziora osamotniony ( Lovrencics tracił piłka za piłką i do tego słabo grał w obronie będąc cały czas "obok gry"), Kamiński nie mając ( z lewej strony oparcia w Volkovie) dostawał "szanse" robienia tych swoich "wywijasów".

Całe szczęście ,że Lech miał kim grać w tym pięknym systemie czyli "oni nam dwie ,a my im pięć".

Szczena mi opadła kiedy patrzyłem jak podaje Linetty.
Szok.
Gość który w tym sezonie ligowym miał JEDNĄ asystę w tym meczu ma ich TRZY !!!
No nie wierzyłem oczom

Przy tych jego wyczynach dwie bramki Pawłowskiego ( który jakby mniej dryblował sam siebie) i dwie Kownasia ( przypominam-grał od 87-93 minuty, czyli do końca, czyli SZEŚĆ minut) były jakby "mniejszej wagi".
Cieszy jednak, że Kownacki dał radę, ja tak wierzę, że nie zapomina się "bycia napastnikiem".
Liczę na rozwój Kownackiego, który w tym roku będzie obchodził dopiero 19 urodziny!

No dobra , było super, wygrana.
Sorry że nie ma "liczenia strzałów, prywatnych statystyk".
Tym razem postawiłem na piwo, grzaną  "giętą" ,bułkę i musztardę.
Choć w domu , ale dzięki temu  "klimacik stadionowy" BYŁ !





                                                                     







Na razie, do następnego razu PAPA SIĘ ŚMIEJE !!!!!!!!!!!!!!!!!