Szukaj na tym blogu

piątek, 26 lutego 2016

LE i GRAJĄ b.RYWALE LECHA - Fiorentina i Basel i co z tego wynika

Oglądam mecz Tottenham-Fiorentina.
Oczywiście "cień lechicki" widoczny, bo właśnie z Fiorentiną grał Lech w LE.
Drugi powód dla którego oglądam mecz to pytanie:ile brakuje Lechowi do meczów na takim poziomie?
Może się wielu uśmiechnie z próby porównania Fiorentiny/Tottenhamu z Lechem.
A może jednak wcale to nie takie głupie?

Co zwraca uwagę oglądając ten mecz to nieprawdopodobne zaangażowanie Anglików ( no powiedzmy... graczy Tottenhamu) w meczu. Pressing na granicy "wyplucia płuc" .Nawet w meczu z takimi "boskimi graczami" jak Fiorentina TO działa bez pudła.
Fiorentina gubi się, wykopuje piłkę. Robi się nieco chaotycznie, ale "Anglicy" biegają, biegają, biegają, zabiegają rywali.
Nie ma tu gadania o "szachach" czy "piłkarskiej klasie" ,bo panowie z Tottenhamu pracują w pocie czoła.

Tu rodzi się pytanie- dlaczego tak nie może grać Lech?
Co przeszkadza "napierdalać rywala" od 1 do 90 minuty meczu ( co angielska publika kwituje oklaskami co rusz)?
Przecież (jak kiedyś słyszałem taką mądrość) "piłka to przede wszystkim BIEGANIE".
Zresztą co tu gadać - w tym słynnym meczu w 2015 we Florencji to Lech biegał do upadu ,a Florencja chciała "wygrać bo ma papiery na granie". Papier papierem, Lech wtedy wygrał.
A tu "Błaszczykowski czeka na ławce na swoją szansę" , Fiorentina próbuje opanować środek boiska, robi błąd, strzał, obrona, dobitka i już jest w Londynie 2-0 ( pierwszy mecz 1-1). I znowu "gryzienie trawy" się opłaciło ,bo błąd obrony był właśnie po doskoku już na "włoskiej połowie".
Jeśli "Lech nie zrozumie" tej prawdy o zapierdalaniu to.... nie doczekamy się dobrych meczów, bo i inni w lidze nie przemęczają się zbytnio bieganiem więc "brak odpowiedniej atmosferki i przymusu" by się wysilać. I potem kiedy raz trzeba się wysilić to "idzie krew z nosa" i Kolejorz w następnym meczu " leży wyczerpany bo dał z siebie wszystko" czyli tak z 30% tego co daje np Tottenham ( jeśli chodzi o intensywność i zaangażowanie).

Wielokrotny rywal Lecha czyli FC Basel prowadzi  skromnie 1-0 u siebie ( pierwszy mecz 3-2 dla Francuzów). I wydawałoby się że "pozamiatane" ,bo taki wynik daje im awans a tu.... nagle, po 1 czerwonej kartce dla obu zespołów(82' 84') w 89'pada gol dla Sant Etienne ! Jest 1-1. Awansują Francuzi, ale w...90' Basel strzela (drugi gol Zuffiego) i kończy mecz wynikiem 2-1 ,i awansem.
Co za szalone 10 minut! Muszę to koniecznie poszukać z powtórek!



Udało się, poniżej zrzut ( nędznej jakości ale daje radę), Szwajcarzy w kolorowych strojach, Francuzi na Bialo/Zielono. Możecie sobie ściągnąć filmik ( bez komentarza, tylko taki programik mam) z tego mojego linku, śmiało, to porządne miejsce!

http://www.mediafire.com/download/nvqndcgvsnvaw31/FC_Basel_-_St_Etienne_LE_25.02.2016.mp4

 ( ściągnięcie filmiku potrwa mniej niż JEDNĄ minutę ----->> net 16MB/s - sprawdziłem).


A mecz Tottenham-Fiorentina skończył się wynikiem 3-0 ( był jeszcze samobój Włochów) i Tottenham "idzie dalej".
Pytanie dziwne po raz drugi.
Czy Linetty (były przecież w maglu takie ploty o transferze Karola do Londynu) pasuje do Tottenhamu?
Jak najbardziej tak!  I byłaby to super sprawa!

Losowanie następnej rundy, już 1/8 LE, 25.02.2016 o 13 tej.









2 komentarze:

  1. GoalKwadrik13:19:00

    Jeżeli od juniora i później treningi są statyczne, "w-dziadowskie",
    to nie ma szans na "zabieganie" kogokolwiek, bo i nienawykłe są,
    umeczone będą, ale co najważniejsze, już/jeszcze nie umieją
    biegać z piłką, a tym bardziej jej prowadzić W BIEGU.
    Uczyło się ich by przystanąć, i albo dośrodkować bwez namysłu,
    albo podać w bok, jak już sie nie da do tyłu.
    A C+ ich uczy, że walka to węgrzynowe drwalstwo, tak więc zaraz łapią
    kartki, tym bardziej że sędziowie z Warszawy (wszytcy)
    P-KoL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goal
      Bo widzisz u nas termin "walka" znaczy kopanie po goleniach, "mądre przerywanie akcji rywala na środku boiska", walenie się głowami ( z krwawym skutkiem) przy walce o górną piłkę i " bycie spóżnionym ze wślizgiem".
      Mecz Tottenham Fiorentina nie skończył się, przy tej walce, 40 faulami każdej ze stron bo i sędzia pilnował by piłkarze grali w piłkę a nie w kości i stąd żółte kartki. Kartki których w Polsce może nawet by nie było.
      Zresztą u nas większość fauli z banalnego powodu - brak szybkości, brak techniki. Czyli PODSTAW bez których to co widzimy na polskich boiskach ju nie jest tzw "europejską piłką" ( co widać w LE i LM) a jakąś " węgrzynową mutacją tej gry".

      pozdrawiam W.

      Usuń