Szukaj na tym blogu

piątek, 31 sierpnia 2018

SOBOTA 12:00 -WRONKI - YOUTUBE

Niespodzianka .
Jako "support" meczu Lecha z Piastem, też w sobotę, ale w samo południe juniorzy starsi zagrają z Ległą.

Transmisja na kanale  "Łączy nas piłka" YouTube.
Nie chodzi nawet o to że to "gorący mecz" , że to Lech-Legia.
Gorący o tyle o ile , bo to dopiero początek gier juniorów.
Zmiana w porównaniu z poprzednim sezonem tych rozgrywek taka , że w miejsce dwóch grup terytorialnych teraz jest jedna Liga.
I  (chyba) nie będzie "turnieju " końcowego jak dotychczas, a wygrany, lider tabeli będzie Mistrzem Polski.

Na dziś pytań dużo.
Wiadomo, że  "mistrzowski zespół" został całkiem "rozebrany". I prawidłowo.
Część wypożyczono ( Mrozek, Mróz, Skóraś) częśc, a w zasadzie większość awansowała do II Lecha (rezerwy) paru jest w kadrze 1 zespołu ( Sobol, Pleśnierowicz).
Czyli z mistrzowskiego teamu nic nie zostało.

Dlatego ciekawie zapowiada się to spotkanie z Ległą. Nowi piłkarze, nowe nazwiska. Będzie okazja zobaczyć to "czwarte pokolenie".
Tylko trener został ten sam. Bochiński.
A tak na dodatek , niedługo Juniorzy Starsi ( w końcu Mistrz) poznają rywali w rozgrywkach juniorskiej Ligi Mistrzów ( losowanko 4 września).\
I ciekawe jakim składem będą tam grali.

Jak widzicie masę pytań co do juniorów starszych, a to przecież "nadzieja na przyszłość".


czwartek, 30 sierpnia 2018

BAJKI Z MCHU I PAPROCI

Może ktoś z Was pamięta taki odcinkowy filmik tzw "dobranockę", produkcji czechosłowckiej "Bajki z mchu i paproci" ?
Każdy z nich ( czarno- biały) opowiadał jakąś "leśną historyjkę" dla maluchów ,których potem rodzice wyganiali spać.
Bohaterami byli krasnale Żwirek i Muchomorek. Sympatyczny chudy dryblas i niski grubasek.
A dla mnie synonimem marzeń nie do zrealizowania ( coś jak lot helikopterem na Marsa) jest określenie gadaniny, pisaniny mianem "Bajki z mchu i paproci".

Wstęp się odbył, mogę kończyć wpis.... he he he he.

No nie.
Robię sobie jaja z pogrzebu. Pogrzebu polskiej ligowej piłki nożnej.
Czy do niego musiało dojść ( słynny eurowpierdol!) ?
Myślę że tak. "Piękne stadiony" zasłoniły nam szerszą perspektywę, a awans na MŚ w Rosji kompletnie nas "zajarał". Odlecieliśmy.

Lądowanie było twarde, bo wystarczy sprawdzić sobie KTO będzie grał w tzw "fazie grupowej" LM by zrozumieć, że jakiekolwiek "przymiarki do LM" to czysta fantastyka.
Wśród zespołów będących w "ekskluzywnym klubie" brak zespołów przypadkowych. Może Young Boys Brno nieco zaskakuje w tym zestawieniu ( choć może i nie bo wyeliminowali drużynę Bjelicy, gościa znanego z Lecha z tego, że daje dupy w najważniejszym momencie, mając remis 1-1 na wyjeździe dał się ograć w rewanżu,  w Zagrzebiu 1-2 !).
Reszta zespołów w tej grupowej zabawie w LM  leje KAŻDY polski zespół  w dowolnym wymiarze.

Z ciekawością patrzyłem jak będzie sobie radzić w rewanżu słynny luksemburski Dudelange , ci co ostrzygli "kurewkę". Jak się okazuje wcale nie są takimi kelnerami czy piekarzami, bo ograli zadufanych Rumunów . Nie wymęczyli awansu broniąc "korzystnego wyniku" jakby zrobił każdy polski zespół. Oni OGRALI rywali także na wyjeżdzie, w rewanżu !
Pozostaje mocno sciskać kciuki i życzyć im dalszych sukcesów! Bo oni są dowodem, że piłka nożna to nie tylko "żel i miliony" ale i właśnie GRA W PIŁKĘ !
Można?  Można!

Tym większy nasz ligowy wstyd i widać jak na dłoni, że nasza liga to INNA DYSCYPLINA SPORTU\ i  wcale nie jest nią gra w piłkę nożną ( mimo że przepisy gry są takie same w Luksemburgu, Holandii czy Kazachstanie- Astana też gra dalej).

Najciekawszy ( obok Dudelange) mecz grany był dziś w Kopenhadze gdzie pogromca  Lecha Genk leje  IF Brondby 2-4  ( pierwszy mecz też wygrali 5-2).
Marna to pociecha, że  Lech przegrał z NAJMOCNIEJSZYM rywalem "polskich drużyn"w el. LE.
Bo to pokazuje, że ligowców nie tylko nie stać  na marzenia o LM, ale i ta " zastępcza" LE też jest po prostu NIEOSIĄGALNA.

"Bajka skończona" - możemy iść spać.



środa, 29 sierpnia 2018

SEBASTIAN SZYMAŃSKI - warszawski pic na wodę fotomontaż

Kownacki idzie do Sampdorii za 3,5 mln €, Kędziora za 1,5 mln € do Dynama Kijów, Bednarek za 6 mln € do Southampton.

Kownacki odchodzi mając 20 lat, w ostatnim sezonie 16/17 gra w 27 meczach strzelając 9 bramek. No i "warunki" ma piłkarskie bo w większości piłkarze to atleci ( 1,86 cm 75 kg).Do tego był ważnym graczem u-21.
Czyli Włosi zapłacili i za "statystyki" ale i  za "kilogramy i centymetry".
Zrobili zresztą niezły interes bo młody napastnik za 3,5 mln € to okazja, tylko brać.
Bednarka Anglicy przepłacili, Kędziora "poszedł" za odpowiednie bejmy.
Do tego wszyscy trzej odchodzili PO udanych ME i  PRZED MŚ kiedy Polska była bodajże w pierwszej 10 rankingu UEFA ! Czyli w najlepszym ( jak na razie) okresie dla polskiego piłkarstwa.
A to miało swój wydżwięk  kiedy "polskie" znaczyło "dobre".

Skąd to pisanie?
Bo drapię się po głowie i nijak mi pojąć skąd taki CWKS Wawa umyślił sprzedać Szymańskiego ( 19 lat, 1,74 cm 60 kg!) ZA 7 MILIONÓW EURO ?
Ja wiem... niedługo zamyka się okienko i nawet ruskie kluby szukają piłkarzy na rynku.
Ale jaki to frajerski musi być rynek rosyjski skoro chcieli zapłacić (ponoć) 5 mln € za "no nejma".Po kompletnie nieudanych MŚ które zresztą mieli na swoich boiskach więc widzieli jaki poziom prezentuje polski futbol.
Wciskano im być może ( ja jakoś tego nie widzę)gracza uzdolnionego bardziej niż taki np Gajos, ale litości!
Gdyby Legła wcisnęła jednak Lokomotywowi Moskwa Szymańskiego nawet za 5 mln € to byłby "numer roku".
Tak między nami Szymański to "ten sam sort" co Furman, Wolski ( a wiadomo jak się potoczyły "kariery" tych Panów). Rosja być może "łatwiejsza" niż Francja (Furman) czy Włochy (Wolski), ale "powroty" Jędrzejczyka, Gola (Rosja), Łukasika (Niemcy) czy Koseckiej ( Niemcy) pokazywać powinny kontrahentom jaki "sort towaru"  wciska oferuje pion sprzedaży łazienkowców.
Jak Ruskie w ogóle bąknęli coś o 5 melonach to sorry słabo znają kontrahenta z którym chcieli zrobić deal i widocznie mają nadmiar "gorącej" gotowizny do wydania.
A że Legia "nie wzięła z pocałowaniem ręki" tych marnych milionów to dziwne słuchając  "ile to stracili na porażce z luksemburczykami".
Ale być może to kolejna "szopka dla agentów" a Ruskie być może nawet nie chcieli zapłacić marnych 2 mln €.  Inni mając "ciśnienie" być może teraz dadzą się nabrać na ten tani numer z podbijaniem ceny.

A Szymański? 
Niech pogra te 30 meczów ligowych w podstawowej 11-ce, niech ma asysty ( jak Kurzawa) niech coś strzeli. Niech będzie jednym z najważniejszych graczy U-21 Michniewicza.
Wtedy... za rok być może ten cały cyrk będzie w miarę poważnie wyglądał.
Na razie to budka z goframi przy plaży, w najgorszym miejscu, czyli na końcu deptaka ( tam jest polska piłka na teraz i Legia też).



wtorek, 28 sierpnia 2018

UWAGA --- LECHICI GRAJĄ W U-PZPNu - wrzesień 2018



Wstawiłem bryk występów lechitów w kadrach "under" . Bo może będą transmisje w TV/necie.



U-21 Michniewicza, oba mecze o coś czyli występy w MEuropy w tej grupie wiekowej. Na razie Polska prowadzi w eliminacjach przed Danią ( z którą gramy na wyjeżdzie).
Sytuacja w tej grupie następująca:


Ciekawie zapowiadają się OBA mecze eliminacyjne bo właśnie  i z Wyspami Owczymi (wyjazd 2-2) i z Finlandią ( u u siebie  3-3)  Polska straciła punkty. Pozostałe mecze wygrała.
Szkoda że zabraknie Gumnego , dla którego strasznie pechowa ta czerwcowa operacja kolana i nosa, jej termin. Miałby szansę zagrać nawet w "nowej" dorosłej PZPN, a już w U-21 na bank.
Szansa uciekła, musi poczekać do następnego roku, szkoda,szkoda.
Jóżiu jest chyba podstawowym graczem Michniewicza. Tomczyk raczej jako "dżoker".
Okazja "by się pokazać" w poważnych meczach!



U-20 Magiery będzie grała w dwóch meczach tzw Elite Legue ( coś jak Puchar Narodów) takich rozgrywek "towarzyskich". Mają one pomóc Magierze przygotować kadrę na przyszłoroczne
MŚ U-20.

W kadrze "niby" lechici, ale co śmieszne nie znajdziecie w komunikacie, że oni to lechici bo: Mleczko- Puszcza Niepołomice ( wyp.)  Puchacz - Zagł.Sosnowiec (wyp.) Moder -Odra Opole (wyp.). I na  "konto" tych klubów "lecą punkty PRO Junior" !
Czyli Lech  "oficjalnie" NIE MA gracza w tej kadrze. Zawistni zacierają łapska... he he he.
Mnie najbardziej interesuje z tej grupki Moder.
Jak widać Kurminowski już "przepadł" i chyba jego przyszłość w Lechu też żadna.
Oby tylko Moder "nie poszedł" w ślady odpalonego Drygasa, Drewniaka ( tego mi mniej żal) czy ostatnio Serafina ( ten nawet nie miał okazji zagospodarować szafki w szatni na Bułgarskiej... dziwne)..




U-19 Gąsior gra towarzysko w terminie reprezentacyjnym ze Szkotami. Ciekawy przeciwnik.
Tu też "niby" 4 lechitów, ale : Skóraś - Termalica (wyp.) Mrozek - Elana Toruń (wyp.) i w ich przypadku podobna sytuacja jak z tymi z U-20.

Tu na pewno nie będzie żadnej transmisji mimo ,że mecze w Polsce . Może będzie coś gdzieś w necie , na stronie angielskiej? Trzeba mocno szukać.
A chciałoby się zobaczyć jak sobie będzie radził z twardymi Szkotami Sobol i jak będzie ich mijał Skóraś. To moi faworyci i mocno trzymam za nimi kciuki !


Chciałbym zobaczyć wszystkie te mecze, ale wiem że to marzenie ściętej głowy.
Mnie te mecze bardziej interesują niż "zmagania" PZPN-u w jakiejś tam lidze (narodów?).



PS:
Zastanawia "lechicki problem bramkarzy" .
Już o tym pisałem, ale czy nie wkurza Was ,że w kadrach u-20, u-19 jest ich dwóch ( Mrozek, Mleczko), a w kadrze Lecha "szklany i przywiązany do linii" Burić, ostatnio niepewny Putnocky i wyciągnięty "skądś" Szymański (???- takie  "odkrycie" jak niegdyś Gostomski i pewnie tak szybko jak zaczął tak i skończy).




ETOS PRACY

Dziwne wydaje mi się, że sport traktowany jest jako ZAWÓD.
Dziwnie brzmi kiedy mamy zawodowych pływaków, graczy w snookera, szachistów, gimnastyków czy "laskarzy na trawie" ( nie nie kobiety robiące laskę na trawie!).

Większość z nich ZARABIA NA ŻYCIE właśnie "uprawiając sport".
Przy czym dla mnie dziwne, że najczęściej zarobki nie idą w parze z popularnością ( ilością widzów) sportu.
Kilka tysięcy zarabia gracz zespołu na którego mecze przychodzi max 1500 ludzi.
Jak to możliwe?
Piszę oczywiście o "poziomie gminnym - patrz 1 liga/Ekstraklasa".
A to 1500 to była publika w Niecieczy czy wcześniej w Bełchatowie.
Rozumiem, że są sponsorzy, nie rozumiem kiedy sponsorzy nie motywują "sponsorowanych".

Pojmuję miliony zarabiane przez Lewandowskiego na reklamach, bo to GWIAZDA i to mocno świecąca więc "producenci " ( czegokolwiek) muszą płacić by ludziska chcieli "być jak Lewy".
I ma te miliony i gra muzyka.

Nijak jednak nie mogę pojąć jak taki np Jędrzejczyk kasuje ponad 100 000 plz . 
Może przystojny? Młody? Dowcipny? Wybitny napastnik? Charyzmatyczna postać? Wzór dla polskiej młodzieży?

Jakoś nie mogę sobie wyobrazić 7 letniego szkraba grającego na podwórku w koszulce z nazwiskiem  "JĘDRZEJCZYK"   na plecach.
"LEWY" na takich małych plecach się zmieści, "JĘDRZEJCZYK" nijak, napis wejdzie pod pachy. 
Nie uwziąłem się na tego grajka, po prostu to najlepszy przykład paranoi w polskim piłkarstwie.
"Śnie o potędze" który kazał wybudować "nowoczesne stadiony" ( choćby ten we Wrocławiu- miejscu kibicowski od zawsze słabym). Oderwania idei od podstaw czyli "ilości widzów na stadionie".A powinno być prosto jak w równaniu ,  Mało ludzi=Mały stadion.

No i te idiotyczne "wzmacnianie doświadczonymi ligowymi graczami" zespołów debiutujących w lidze ( Zagłębie S.-Polczak, Pawłowski). Czy też "doświadczona" Miedż Legnica, gdzie wyladował niegdysiejszy "o mało co gwiazdor Legii" Ojamaa.

Jak tu wymagać "etosu pracy" skoro "wystarczy załapać się na ligową karuzelę" a potem jak taki Eduardo każdemu przed oczy "pchać swoje olśniewające CV".
Eduardo- jako przykład wyleniałego weterana typu Niki Bille Nielsen.
Albo "być jak Vujadinović czy Rogne" , za darmo doleczać swoje dolegliwości " piłkarskiego wieku starczego".

Ekstraklasa to jak relikt słynnego "okresu komuny" gdzie mawiano "czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy".
Mam do tego dojmujące wrażenie, że to wszystko już coraz mniej dla kibiców, a coraz więcej dla stacji TV, chmary komentatorów, ekspertów "żerujących na piłce",sponsorów chcących upchnąć swoją "marchewkę", agentów no i "kopaczy-opierdalaczy". 
Jeśli im pasuje jak jest ( a pasuje) to kibic może zapomnieć o swoich wymaganiach PODNOSZENIA POZIOMU GRY.

Często tych kopaczy , "wioskowych gwiazdorów",, którzy mówią po wyjeździe na mityczny Zachód " No po pierwszym treningu w Niemczech nie wiedziałem ze zmęczenia gdzie jest wyjście z boiska. A każdy trening niewiele różni się od meczu i nikt nie odpuszcza, krew się leje".

A u nas LAJCIK, siatkonoga, gra w dziada, śmichy chichy, dobra atmosfera w szatni. A gdy trener dobiera się do dupy.... ból pleców, podejrzenie naderwania mięśnia, przemęczenie, gra  "gra na 1 biegu".

Etos pracy w polskiej piłce?
Nie istnieje . 
Większość z nas będąc właścicielem klubu już w 1 dniu wypierdoliłaby z roboty większość "pracowników".
I w pewnym sensie żal mi Mioduskiego skołowanego (jak widać) na maksa przez "doradców i namawiaczy". Mioduskiego, który może co najwyżej wywalać z roboty trenera za trenerem, bo przecież nie wywali CAŁEJ Legii z pracy !
Czy tak jest TYLKO w Warszawie? 
Bądżmy poważni, tak jest  w większości klubów.
Jedynie Jaga jawi się jako klub " w pewnym sensie" normalny i trzymający się ziemi.
Patrząc na nich aż dziw bierze, że jednak można działać logicznie i "po kosztach".
Nie "zasilając kasy nie wiadomo skąd" ( miasto- Gliwice, Wrocław, mafia- Wawa, PAŃSTWOWE firmy-Płock, Lubin, szemrane interesy-Lechia, "składzik z młodym mięsem"-Lech itp).

No się rozpisałem ale jak tu utrzymać nerwy na wodzy kiedy taki Brzęczek powołuje do kadry "swoich"- Błaszczykowskiego ( będzie umierał za wujka?) i takiego Dżwigałę (???).




poniedziałek, 27 sierpnia 2018

2-1 W PLERY

Czyli 2-1 w plecy.




O meczu z KGHM nie za dużo można napisać, bo tak naprawdę sami już nie wiemy ilu graczy jest ZDOLNYCH do grania.
Zdolnych to znaczy - zdrowych, potrafiących celnie kopnąć piłkę i CHCĄCYCH w piłkę grać ( tu też  ważne jest zaangażowanie "w pracy").



Na przedmeczowym grafiku pokazano, że aż 7 "istotnych" graczy jest... kontuzjowanych!
Jedni kontuzjowani bo mają odleżyny od ławki -Jevtić, Gajos.
Drudzy - schorowani przez wyczynowe uprawianie sportu - Rogne, Vujadinović
Usprawiedliwieni - Burić ( ten co sezon ma kontuzję) Gumny
Nie wiem co powiedzieć o Kostewyczu. W głowie się nie mieści  że  ZAWODOWY PIŁKARZ ulega kontuzji na rozgrzewce przed meczem ! I ta kontuzja jest co najmniej na 2 tygodnie!
Może się nie powinienem dziwić skoro w polskiej piłce piłkarz potrafi PRZEWRÓCIĆ się o piłkę w czasie meczu ( nie, nie , nie o piłkę lekarską!).

Co do Burića. 
Nijak nie mogę zrozumieć dlaczego w Lechu mającym reprezentantów w kategoriach młodzieżowych PZPN-u ( Benedykciński, Mleczko, Lis- teraz gra jako podstawowy w Wiśle, Mrozek) bierze się bramkarza z 3 ligi- Szymański Polonia Środa?
No i dlaczego cały czas grają bramkarze którzy boją się ruszyć z linii bramkowej, a jak już wychodzą to "zostawiają bramę szeroko otwartą".
Taki Mrozek nie boi się grać na przedpolu na przykład.
Zresztą, obrona jest tak nędzna ,że jakie  ma znaczenie czy bramki wpuszcza Putnocky czy Mrozek, a pewnie procent skuteczności gry bramkarskiej mieliby podobny!

No i sprawa Wasielewskiego.
Wypchnięty do Znicza na wypożyczenie z myślą " a może nie wróci"? Nikt go tam nie chciał na stałe ,gdy w Zniczu powiedziano mu do widzenia ( potem nie chciała go nawet biedna Warta Poznań która go testowała).
"Litościwie przygarnęły go" rezerwy Lecha i nagle.... biegiem załatwiano mu uprawnienia do gry w Ekstraklasie ( a na trybunach siedzi Tomasik, ten co ma 3 letni kontrakt!).!
I co najśmieszniejsze Wasyl był jednym z najaktywniejszych graczy Kolejorza w meczu z Lubinem.
 I wcale nie najgorszym!

Idąc tym tropem zadaję sobie pytania:
Co więc nie tak z Pleśnierowiczem który niby NA STAŁE  w kadrze , zgłoszony do Ekstra, a nie było go nawet na ławce, nie grał do tego dzisiaj w rezerwach ?
Co z Tomasikiem którego nie ma ani na ławie ani na liście kontuzjowanych, ani w rezerwach?
A na ławce przecież nie było ANI JEDNEGO obrońcy !
Dlaczego napastnik Sobol nie grał dziś w rezerwach, a pojechał do Lubina skoro na ławce byli dwaj napastnicy-Dioni , Tomczyk?
Ja rozumiem... "szklany napastnik" (kiedyś taki Nowak), szklany pomocnik ( kiedyś taki Kosecki),szklany bramkarz ( Burić!), ale SZKLANY ŚRODKOWY OBROŃCA ?
To mi się w głowie nie mieści!
No bo wyobraźcie sobie "szklany Arboleda, szklany Arajuri" Jak to idiotycznie brzmi.


Kurde gubię się w tym "bezsensie sensu".
Logika jakby poszła spać, a to dobrze nie wróży na przyszłość!

Djurdjević widzi że nie da rady ZMUSIĆ swoich graczy do biegania i... na środku obrony wystawia Janickiego, który z definicji nie biega!
Najlepiej dryblujący, szybki Jóżwiak siedzi prawie cały mecz na ławce, a podobny do niego w stylu gry gracz rywali lewoskrzydłowy Pawłowski WYŁĄCZA  z gry Makuszewskiego, gracza bazującego na szybkim biegu.
Czyli Djuka "odcina" tym samym sobie OBA skrzydła.
A środkiem nijak grać bo wszystkie wrzutki wybijają chyba najlepiej grający głową w lidze Guldan i Dąbrowski.  Na dodatek rywal widząc, że Lech NIE MA skrzydeł zagęszcza środek tak że trzeba byłoby sobie chyba torować drogę do pola karnego rywali pługiem śnieżnym!
A jedyny ratunek na to czyli strzały z dystansu grzęzną w gęstwinie odnóży.

Po ostatnie - ratunkiem na takiego rywala  szybka gra. 
Tylko że do takiej gry w Lechu, w tym meczu, pozostało zaledwie 3 graczy odpowiednio zaawansowanych technicznie (Amaral - niezbyt szybki biegowo, Tiba-patrz Amaral i Gytkjaer-patrz poprzednicy).
Reszta to "przyjęcie, poprawienie, rozejrzenie się, poprawienie i w końcu... podanie". Niekoniecznie do przodu, niekoniecznie w tempo , najczęściej do Tiby i Trałki.
Czyli - schemat gry czytelny do bólu, odcięte skrzydła, 2 celne strzały (!!!), pchanie się środkiem nie dały szans bu ugrać choćby remis.
A obrona jak zwykle-- tym bardziej remisu nie gwarantowała.



Jak Makuszewski dostanie powołanie do kadry to BARDZO  się zdziwię!


PS:
Osobnym tematem to sędzia Musiał.
Jak Marciniak jest u mnie Musiał na cenzurowanym.

No bo popatrzcie



Na pierwszej fotce Tosik wskakuje na głowę Wasielewskiemu, z rozpędu ,trafiając go wysuniętym kolanem ,mogąc poważnie poturbować lechitę i... wolny dla Lubina! Tosik znany zresztą z takiego bandyckiego sposobu gry jeszcze z Polonii Warszawa.





Tutaj widzicie jak Dąbrowski za chwilę nadepnie Amarala. Stopa nienaturalnie uniesiona ( kto biega na piętach?). 
I co? Amaral SYMULUJE według Musiała. Grać dalej!

Nie ,nie myślę że Musiał jest powodem przegranej!
Ale nijak mi strawić tego "pana" będącego zresztą i często "sędziowskim przydupasem' Marciniaka gdy ten sędziuje za granicą ( w Lubinie Marciniak był w wozie VAR)..
Wart jeden drugiego. I na widok obu dostaję czerwonej gorączki..


czwartek, 23 sierpnia 2018

MAGIA SŁOWA

Kobiety mają taki ciekawy zwyczaj , że jeśli chcą podkreślić że coś jest (było) ważne to powtarzają to "do upadu".
Np słynne " a tyle razy mówiłam żebyś tak dużo nie pił, a ty swoje".
Albo po raz n-ty powtarzanie " No jak w końcu naprawiłeś ten kran"? A przecież kran naprawiony dawno, a to rzecz tak nieistotna że nawet o tym się nie napomknęło. Po prostu naprawiony i już.

Czasem dla faceta porównanie z "babą" to największa zniewaga. Czasem .
A taki np Djurdjević mówi " w kólko jak pijany u płota" ( cytat z mojej nieodżałowanej Babci), że "trzeba więcej pracować".

Trochę tego nie rozumiem.
Takie stwierdzenie to jakby przyznanie, że DOTYCHCZAS się opierdalaliśmy. Bo przecież nagle z 1,5 godzinnego treningu nie zrobi się trening 5 godzinny ( nikt tak nie trenuje, bo padłby na pysk już po tygodniu). A więc pytanie- jak w dotychczasowej ilości "czasu treningowego = 1,5 godziny"  "więcej pracować"?
Czas nie z gumy choć wielu chciałoby żeby tak było.

A tak w ogóle niedawno natrafiłem na taki tekst ( inni TEŻ fajnie piszą... he he he)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
John  22 sierpnia 2018 o 13:30

Tiba ,Gumny,Jóźwiak,Amaral,Makuszewski czy Gytkjaer ,jak na nasze realia ,to trzeba nazwać ich piłkarzami.
Zawodnicy pretendujący do miana piłkarzy to:Kostevych,jak jest w formie ,to bez wątpienia.
Rogne,Jevtić-ten ma umiejętności czysto piłkarskie ,na poziomie wyższym od naszych ligowców,problem w tym,że coraz rzadziej je pokazuje na boisku.
Także tragedii nie ma ogólnie ,a nie potrzeba bardzo wiele ,żeby było najpierw dobrze a potem bardzo dobrze.Tylko jakość-2 ŚO,pomocnik 6,klasowy defensywny pomocnik,zakapior nie zatrzymujący się i dający rywalowi oddechu.Pomocnik 10,kreatywny,bardziej mobilny niż Jevtić.
I jeszcze 8 ,konkurent dla Tiby,żeby nie osiadł na laurach.
Ogółem 5 zawodników,żeby było dobrze.
Wypełniacze-Janicki-Vuja-De Marco-Tomasik-Orłowski-Gajos-Trałka czy Jevtić w takiej dyspozycji, pożegnać.
Kadrę uzupełnić młodzieżą,której nie brakuje,Pleśnierowicz,Zimmer,Puchacz,Zalewski,Moder,Bartkowiak,Marchwiński,Klupś.
Cywkę bym zostawił,można by się nad Trałką zastanowić,Diony jeszcze jest.
Jasno widać gdzie brakuje jakości najbardziej i to widzi każdy a i tych co się nie nadają na wyższy poziom ,co tu się oszukiwać jest jeszcze parę sztuk na zbyciu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I ma facet rację. Z piasku bicza nie ukręcisz. Brakuje tu po prostu "piłkarskiej klasy" w większym wymiarze niż ci gracze których wymienił (Tiba, Gumny, Jóżwiak, Amaral, Makuszewski, Gytkjaer).
I jakby "dużo nie pracować" do tych 6 będzie brakowało  minimum  8 graczy podobnej jakości.
To podobnie jak ja. Jakbym nie trenował to mistrzem świata w maratonie nie zostanę.
I ci "poza szóstką wymienionych" jakby nie trenowali wyżej swojej dupy nie podskoczą.

No i dodaję słynną piosenkę o czasie....

Biją zegary 
sekunda goni się z sekundą na okrągło
skąd tyle pary 
tyle tupetu że tak ciągną się i ciągną
kiedy się zastanowić 
to ze zdziwienia człowiekowi staje mózg

co to za motor
który popycha nieustannie tryby czasu
co to za rotor
czy to na popych czy na pociąg czy na zasuw
to się nie mieści w głowie
no chyba że ktoś ma jak baniak duży łeb

i w tym się streszcza prawda złowieszcza
że czas nie zając nie królik nie nutria
i zawsze trzeba poczekać do jutra
żeby na jutro można było mówić dziś

więc nie mów hop
nie mów hop dziś
nie nie przeskoczysz jutro dzisiejszego dnia
bo czas rzecz prosta 
ma prędkość constans
i nie pomoże przyspieszacz dopalacz
godzina dobra zła sześćdziesiąt minut ma
zatem pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt sześć numery te nie wchodzą w grę ole

sześćdziesiąt minut sześćdziesiąt minut tyle mieści się w godzinie
sześćdziesiąt minut i jeśli możesz zaraz przekaż to rodzinie
nie dużo to nie mało
można powiedzieć że to jest jak raz w sam raz


poniedziałek, 20 sierpnia 2018

JAKIEJ UŻYĆ MIARKI

Gdy zabieram się do oceniiania czegokolwiec najpierw szukam odpowiedniej miarki.
Tak by mieć JAK mierzyć to co pragnę ocenić, cokolwiek.

Od kobiety 20 letniej nie wymagam by była mądra bo na mądrość... ma czas   ;-)
Od spodni za 50 zł nie wymagam by mi służyły latami , bo wiem "tanie mięso żrą psy".
Od Dody nie wymagam by śpiewała choćby jak taka Madonna, bo wiadomo....

A Lech?
Jak go ocenić ( mimo że pisałem wczoraj że na oceny za wcześnie) ?
Jak przyłożymy miarkę europejską to Lech gdzieś na początku skali. Tak malutki, że nie ma jak mierzyć.

To może miarkę ligową?
Najgorsze jest jednak to, że tu miarki nie ma. Wszystko jest do bani.
Nie ma co mierzyć bo każdy pomiar pokaże, że jest słabo.
Więc mierząc Lecha taką słabą miarką co najwyżej stwierdzimy że jest "bardziej mizerny" albo "mniej mizerny".

I po 5 meczach ligowych wiemy.... Lech tak naprawdę nie zagrał DOBREGO MECZU!
Nawet wygrywając z Sosnowcem 4-0 tak naprawdę dostał te gole ( oprócz tego Gajosa) w prezencie, a sam miał niesamowitego fuksa że nie stracił co najmniej 3 goli ("fuks"- czytaj, rywal nie umiał celnie kopnąć, bo jest NIEDOUCZONY, co w lidze nie dziwi).Pozostałe 3 mecze wygrywał w "meczach męki dla oczu".

I to gadanie Djurdjevića "drużyna rośnie"  nijak traktować poważnie bo ta drużyna robiąca co mecz "progres" akurat DWA OSTATNIE mecze PRZEGRYWA.
No niezły to progres gdy ( 6 LE, 5 liga = 11 meczów) a co mecz to GORZEJ !
A może słowo "progres"  znaczy co innego niz się ogólnie i zwyczajowo uważa ?

Nie wiem jak Wy, ale ja jestem wręcz uczulony na wciskanie mi kitu.
A tu (niestety) zaczyna się wciskanie kitu bo przecież " jest tak żle że aż dobrze".
No nieeeeee.



niedziela, 19 sierpnia 2018

JANICKI PIŁOWANIE DREWNA

Lech-Wisła 2-5

Niedawno napisałem  że Djurdjević  "sprawdza drużynę" grając 3 obrońcami.
Dziś ( i w meczu z Genk) Djurdjević może dokonać OCENY :

 - Janicki, Vujadinović  nie nadają się nawet na płytę pażdzierzową. To drewno marnej jakości.
- Makuszewski i Jóżwiak  są "zużywani" przez ten sposób gry i tak naprawdę ani nie sprawdzają się w obronie, ani w ataku. Ilość kilometrów "ich zabija".
Tu potrzebny Kostewycz i Gumny.
- będąc na szczycie tabeli Lech nic nie straci dając pograć Pleśnierowiczowi , który przecież jest w kadrze a GORSZY niż Janicki i Vujadinović nie będzie. A jeśli JEST gorszy to co on kurde robi na ławce Lecha?
- mecz można przegrać ,ale nie jak z Genk ( gdzie nie istnieli szczególnie na wyjeździe) i nie jak z Wisłą ( strata 5 bramek w 45 minut to STRASZNE!).
- Resztę trzeba pokryć milczeniem... po prostu szkoda gadać.

Wniosków do wyciągania aż nadmiar. 
Pytanie czy z tylu "symptomów chorobowych" ten nasz lekarz, czyli Djurdjević  jest w stanie zdiagnozować jaka to choroba i jak ją leczyć.

Bo właśnie po TAKIM meczu jak dzisiejszym, bezcennym, trzeba DZIAŁAĆ !

ps:
Przypominam, że byłem przerażony kiedy Lech wziął Janickiego. Jeszcze zanim zaczął grać w Lechu.
Byłem stoperem więc od razu zwróciłem uwagę, że to facet o zwinności tira z naczepą, a  "umie grać" jedynie masą bo co potrafi jeśli chodzi o grę głową pokazał ( nie pierwszy raz) "zagrywając" do bramkarza i z czego  się zrobiło  2-1.
Dziwiłem się że został po czerwcu 2018 r w Lechu i tak mi to zdziwienie zostało do dzisiaj.

Chce się napisać AMEN i "spuścić zasłonę milczenia".
Ilość słów tu nic nie zmieni.
Dostali wpierdol od przeciętnej ligowej drużyny, ale na poważniejsze  nasze wnioski (ligowe) na razie o wiele za wcześnie



sobota, 18 sierpnia 2018

EKSTRAKLASA IDZIE NA REKORD

Zabrze-Lechia  0-2

Ciekawy mecz z dwóch powodów.
 1- Jak gra Zabrze
2- co prezentuje "drużyna ścisłej czołówki" czyli Lechia

Zabrze jest klasycznym przykładem mądrości " nic dwa razy się nie zdarza".
W zeszłym sezonie "będąc na fali" szli jak burza. Komentatorzy wymyślali coraz to bardziej bałwochwalcze pochwały. Choćby to że oni "tacy młodzi" oraz że "to sami Polacy".
Większość nawet zaczęła wołać by jak najwięcej Polaków grało, bo przecież taki Górnik Zabrze daje radę.

Nowy sezon i zaczęło iść pod górkę ( odeszli Kurzawa i Kądzior, rozszyfrowany Angulo). Wystarczyło.



Nie mogę  przejść do porządku dziennego nad tym co wyrabiała w tym meczu Lechia.
Co prawda ich 18 fauli to nie "top notowania", ale 8 ŻÓŁTYCH kartek to może być rekord  jesieni obecnego sezonu.
Co najistotniejsze to 6 za oczywiste i chamskie faule, 1 za markowanie gry ( Kuciak) 1 za dyskusje.
Odnotować też należy 4 żółtą kartkę Nalepy w jego 5 meczu! Aż strach pomyśleć jaki wynik "wykręci" na koniec sezonu.
A także "polowanie na Żurkowskiego" którego faulowali chyba wszyscy ( oprócz Kuciaka) gracze Lechii.
 W efekcie Żurkowski opuścił boisko na noszach , a jego kontuzja wygląda poważnie.
To oczywisty skandal nad którym powinna pochylić się Komisja Ekstraklasy.

Tym sposobem "wyeliminuje się" wszystkich zdolnych i naprawdę młodych graczy z ligi.
Aż mi żal Jóźwiaka, który pewnie następny " w kolejce do odstrzału".


A tak przy okazji "młodych" i Polaków w ligowych drużynach.
Zagrzmiał Bosacki , że to skandal że tak dużo obcokrajowców w lidze i pewnie stąd taki słaby poziom ligi.
Znowu mamy "wypowiedź pod zamówienie".
Bo przecież ten "polski" Górnik na razie cieniutki, a np  patrząc na tendencje światowe to w meczu Lazio-Napoli w barwach Napoli ( w wyjściowej 11 ce ) zagrał... uwaga.... JEDEN WŁOCH (Insigne) i nie był to wcale "obiecujący 20 latek".

Czyli problem leży tak naprawdę nie w ilości, a jakości  Polaków ( starych czy młodych).
W Napoli zagraniczni lepsi więc jest jak jest. W Górniku kasa pusta więc grają ci "po taniości"... czyli Polacy .
Gdyby w Górniku kasa była jak w Napoli to na bank nie graliby " ci  obiecujący młodzi" a po prostu drodzy zagraniczniacy i na dodatek LEPSI piłkarze od Polaków.

I znowu "kłania się casus Kapustki" - ponoć będzie dalej gdzieś w rezerwach ( i to traktowany przez Leicester jak gorący ziemniak) czy "casus Bielika" który "będzie walczyć o miejsce w Arsenalu" grając w 3 lidze angielskiej!

Przestańmy więc chrzanić o "młodych zdolnych" a szeroko otwórzmy oczy oceniając kto tak NAPRAWDĘ jest dobry czy zły.


piątek, 17 sierpnia 2018

CWANY SPOSÓB DJURDJEVIĆA (i troszku historii)

Ubawiła mnie dyskusja w "sportowych mediach" na temat "wyższości Swiąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocnymi".
Czyli wynurzeń tzw "znawców" ( a takich coraz więcej... cytowani są ci co dorwą się do mikrofonu-Majdan,Mila, Żurawski, Jezierski Remigiusz, Wolski Rafał  -celebryci-Stanowski, Borek, Hajto i tak można wymieniać bez końca) na temat "systemu gry 3 obrońcami".
Jeszcze niedawno argumentem na NIE była wtopa za wtopą ( w lidze też) Ległej. Wręcz szukano w tym systemie źródeł ich niepowodzeń. 
Bo tak było najwygodniej. To nie piłkarzyny zawodziły ale... ZŁY SYSTEM.

I słuchałem ze złośliwą satysfakcją jak tym "gadającym łbom" odbiera powietrze  bo liderem tabeli.... zespół grający.... TRZEMA OBROŃCAMI.
Argumenty okazały się argumentami gówno wartymi, a prawdziwym powodem padaki była banalna "denna klasa graczyków".

Przyznam ze smutkiem, że i ja dałem się "ponieść" fali krytyki i wydziwiania, ale po meczu z Belgami w Poznaniu ujrzałem ten "taktyczny problem" z innej strony.
Przejrzałem cwaną grę Djurdjevića.

Djurdjević chyba celowo tak każe grać.
Każe bo ten system wymaga ogromnej ruchliwości od WSZYSTKICH graczy. Kto nie biega od razu powoduje straszliwe "dziury w obronie". A do tego trenerowi łatwo oceniać grę i zaangażowanie KAŻDEGO  swojego piłkarza bo nijak nie można zastosować w tym systemie prawidla polskiej ligowej piłki czyli "lepiej mądrze stać niż głupio biegać" Co zresztą widać po takim Panu Darko Jevtiću.
Który NIGDY nie nabijał kilometrów i nigdy nie był "walczącym lwem".

Powiecie... Belgowie grali 4 obrońcami. Tak się tylko zdawało, bo cała ich drużyna była mocno rozbiegana, cały czas w ruchu, szybko przemieszczali się po boisku grając momentami TYLKO na 1 kontakt. 
No i pokazywali te braki w "naszej" bieganinie. Byli szybsi, ruchliwsi, wytrzymywali trudy meczu.
Nie wynikało to tylko z tego ,że to są Belgowie bo to przecież ludzie z Europy w większości, ale z przyzwyczajenia do takiego "stylu gry". Wręcz wychowania w takiej "kulturze piłkarskiej".
Coś co chce osiągnąć Djurdjević na razie na sposób "administracyjny" zaprzęgając druzynę do gry 3 obrońcami co wymaga.... bieganiny właśnie.
I taki mecz z Genk pokazuje jak w lustrze "kto , co i jak" w Lechu.
Kto da radę w tzw "europejskim graniu" a kto nie.

Da radę - Jóżwiak, Gumny,Makuszewski, Kostewycz, Tiba, może Gytkjaer
Dałby radę ale jest surowy jak  jajko prosto od kury- Tomczyk, Tomasik, Cywka
Nie ma raczej szans - Amaral, Jevticz, Gajos, Trałka, Radut, Janicki.

Sam jestem ciekawy jak się ta "biegowa transformacja" skończy i jak napisałem - nieważne czy grają 3 czy 4 obrońcami - ukryty cel Djurdjevića jest taki jak napisałem.
Biegać " jak Belgowie".
A "systemy" to taka zasłona dymna i narzędzie by niektórym graczom dać do myślenia czy NAPRAWDĘ im się chce czy tylko tak udają.

  PS:
A na trybunach (dziś w Legnicy) pokaz "patriotyzmu za dychę" trwa w najlepsze.

Dziś na boisku Miedzi Legnica wywieszono taki baner :




O treści ---- "Bitwa Warszawska- 1920-Pamiętamy".
1 --Od bitwy minęło 98 lat,najmłodsi  uczestnicy mieliby teraz nie mniej niż 115 lat (żołnierz 17 letni!).
W Polsce chyba tak starych ludzi NIE MA ! A jak byliby to nie pamiętaliby gdzie stoi nocnik., a co dopiero bitwy z 1920 roku.
Czyli "pamiętamy" bo przeczytaliśmy o tym w necie?
Tak jak "pamiętamy" bitwę pod Grunwaldem czy bitwę pod Wiedniem, a może nawet "bitwę na śnieżki"..
2 -- No i ciekawostka - Bitwa Warszawska nijak związana z Legnicą która przed 2 wojną była... w granicach NIEMIEC !
Żałosna nieznajomość historii traktowanej " jak historia nie jest nam wygodna tym gorzej dla historii".
3 -  A i do Kielc Ruski nawet nie dotarli


czwartek, 16 sierpnia 2018

WYMYŚLANIE KOŁA

Nie słuchałem (nie oglądałem) nawet na podglądzie meczu CWKS.

Jestem jednak świadomy, że na moich oczach dzieje się historia.
Stało się!
Mistrz Polski, klub z "ogromnym budżetem" (długów?) odpada w  dwumeczu z ... Mistrzem Luksemburga! Co ciekawe  1 liga Luksemburga to aż 14 drużyn ( gdzie oni tam grają? Na jakich stadionach?) i jest tam.... uwaga...uwaga... 2 liga!

Cała ichnia 1 liga ( taka luksemburska ekstraklasa) warta 24,20 Mln € !
Jak widzicie nazbierało się wykrzykników od groma, bo mimo wszystko CWKS udowodniła że "niemożliwe nie istnieje" a wtopy Lecha ze Stjaernanem czy z Żalgirisem to jest "Pan Pikuś"!.
Czyli można krzyknąć... hurrrraaa są lepsi ( no gorsi).



Zacząłem od nich ( tych w najpiękniejszych strojach ligowych), bo przyznam, nie oczekiwałem niczego odkrywczego w Poznaniu.
Może remisu? Tak 1-1?
I potraktowałem ten mecz jako lusterko w którym powinien się przeglądnąć Lech.


Wnioski?
1- więcej biegać!
2- bieganina spowoduje że będzie więcej celnych podań
3- czyli trenować kondycję!
4- techniki już nie przybędzie więc olać technikę ( skoro taki "najlepszy technik" Jevtić to  strata na straciei podbieganie jak do uciekającego tramwaju ). Postawić na 3-4 młodych, grających na naiwności i hajda trojka snieg puszistyj !
5- Jevtić do zespołu Oldbojów Lecha, bo  "za dziadka" na treningach może robić KAŻDY !
6- Jóżwiaka sprzedać i to jak najszybciej. Nie męczyć chłopaka grą z Gajosem, Trałką, Jevtićem (!!!). Sam tego wozu z pyrami nie uciągnie! A w lidze go skopią niemiłosiernie.

PS:
A tak w ogóle.
6 meczów "polskich" drużyn i ugrany w nich JEDEN punkcik! JEDEN na 18 możliwych !
W bramkach 5-12 !
I można sobie w dupę wsadzić gadanie że "tylko Jaga COŚ pokazała".
A jak wiem to Jaga  może pokazać co najwyżej gołą pizd...ę , gołe cycki albo waśnie gołą dupę.
Jaga 2 PORAŻKI
Lech 2 PORAŻKI
CWKS 1 porażka,  1 remis.

Czyli pokrętnie komentując "tylko Legła urwała punkt trudnemu rywalowi i to na wyjeździe i obroniła HUMOR polskiej piłki nożnej".
No i zapewne należy cię  "cieszyć" że teraz WSZYSTKIE drużyny w lidze będą grały "tylko o miejsce na podium" by..... za rok..... ha ha ha ha ha ha... po prostu LOSOWAĆ LEPIEJ !
Może Mistrz Andorry, Gibraltaru?






wtorek, 14 sierpnia 2018

JAK NIE WIADOMO TO WIADOMO czyli BEJMY

W sumie dla właścicieli klub piłkarski to firma jak każda inne.
Z kłopotami i mitycznymi sukcesami czasami pisanymi palcem na wodzie.
Banalne. Bez BEJMÓW nic się tutaj nie da zrobić.

Czyli mając po stronie = ZYSK => minus  ---  to nie ma co liczyć na cud.
Od biedy można się ratować pożyczką/kredytem, ale przecież i tak nawet jeśli to kredyt operacyjny i tak trzeba go spłacać czyli... generować ZYSK w następnym okresie rozliczeniowym.
Dla "urzeczonych pięknem sportu" to bolesne, ale bez ZYSKU nie ma mowy o osiągnięciu "pewnej stabilizacji"  i robienia koniecznych inwestycji w "utrzymanie poziomu technicznego i jakościowego firmy".

Przykłady Odry Wodzisław, niegdyś Pogoni, Ruchu , a obecnie Wisły Kraków są aż nazbyt bezdyskusyjne. Kto nie ma miedzi ten na dupie siedzi. 
Proste, jasne, szczere, bolesne.

Można oczywiście będąc nawiedzonym wizjonerem "inwestować prywatne bejmy ze skarbonki" ale i tu przykłady Polonii Warszawa , znowu Wisły Kraków,Groclinu, ostatni Termalicy też są  "przypadkami" dającymi do myślenia.
Wiadomo, słabo zarządzany klub, gdzie nie pilnuje się finansowego balansu na bank "przegnie pałę", i jak na moim "tytułowo- blogowym" rysunku uruchomi klasyczną "huśtawkę absurdu"..
A jak widać też na przykładzie Ległej nawet "teoretyczne założenia o sukcesie" nie poparte "trzymaniem się ziemi" ( akurat tam to te ichnie wielkomocarstwowe idee- fixe z zatrudnianiem coraz to innych dziwnych trenerskich wynalazków oraz ściąganiem tzw szrotu z zagranicy ,by go sprzedać "z zyskiem" nie brudząc sobie rąk  zmienianiem pieluch u wychowanków) prowadzi od kryzysu do kryzysu ( finansowego także). 
I nic nie pomoże tu mit o tzw "bajecznym budżecie" skoro budżet może i wysoki, ale WYPŁYWY z tegoż budżetu coraz to go przekraczają, a i pożyczkodawcy ( zapewne i mafia) potrafią przyjść po zwrot gotowizny.

A przecież jak się patrzy  na (ostatnie) ZYSKI z transferów za granicę to NAJWIĘKSZE pieniądze liczone między "inwestycją w gracza" a kwotą otrzymaną z jego sprzedaży to są bejmy za POLAKÓW !

Żeby nie nudzić tu wyłącznie o Lechu ( Bednarek, Kędziora, Kownacki, Linetty... wiemy, wiemy, wiemy) wystarczy przypomnieć sprzedaż (ostatnio) Piątka, Jacha, Kurzawy , Kądziora czy Piotrowskiego (z Pogoni- za ponoć 1-2 melony €).
Czyli generalnie "niestarych" Polaków za "godziwe pieniądze".

Sprawdziłem sobie  jak "przyrasta" wartość graczy Lecha ( wychowanków i Polaków)  a jak np zagraniczniaków ( tych niby najlepszych w drużynie).

Polacy to :

Gumny, Jóżwiak, Tomczyk ( Guma, Józiu,Pawka).







Co ciekawe "najdroższy w Lechu" jest Gumny  szacowany ( nawet teraz gdy się leczy , nie gra) na 5 Mln €.
Za nim Jevtić -  2,10 Mln € i dalej Gytkjaer - 1,75 Mln €.

Zwróćcie uwagę że szokująco szybki jest "przyrost wartości" dwóch "wychowanków Lecha" --
1. Gumny - 28.03.2016 = 50 Tsd €   i wzrost do ostatniego notowania  03.07.2018 = 5 Mln €
2,Jóźwiak - 23.04.2015 = 50 Tsd €  i nagle  03.07.2018 = 1,5 Mln € ( a wzrost błyskawiczny bo z  tylko 500 Tsd € w styczniu 2018). 
Jak w przypadku Gumy to chyba lekkie przeszacowanie to wzrost wartości Józia ciekawy. 
Bo przecież Jóżwiak najczęściej tylko wchodził z ławki ,na finiszu zeszłego sezonu. Ale i tak prawie w każdym meczu, nawet grając ogony  był w czołówce NAJLEPSZYCH graczy meczu!
Myślę ,że to on ma ogromne szanse by dalej "nabierać ceny". I to w dotychczasowym tempie.
3. Tomczyk - na razie jak widzicie idzie powoli w górę, ale nie dziwne skoro w Ekstra nie grał prawie wcale. Z drugiej strony największe ceny są dyktowane właśnie za napastników czy szybkich ofensywnych pomocników. Zatem i on ma szanse się windować w rankingach. A bramki mają swoją wymowę i pewnie gra w U-20 Michniewicza także.

W porównaniu z nimi  zagraniczniacy "skrabią się powoli w górę"
1. Jevtić - 05.03.2015 = 700 Tsd, teraz = 2,10 ( a przecież gra, gra, gra i niby to Gwiazda)
2. Gytkjaer - 16.01.2018 = 1,25  Mln € , a teraz = 1,75 Mln €.

Myślę, że Jevtić ( i patrząc jak gra) osiągnął "swoje maksimum" . 
Gytkjaer może dociągnąć do 2,5 Mln €, bo to napastnik mający "statystyki", ale swojego wieku (28) już nie przeskoczy, będzie coraz starszy więc i nikt już "nie wyłoży poważnych bejmów za samorodny talent" (patrzmy choćby jak strasznie został  przepłacony i przereklamowany, młody Kapustka).

Jak widać tzw "juniorska polityka kadrowa Lecha" jest logiczna z punktu widzenia INWESTYCJA-ZYSK.
Myślę, że najpewniejsza "polityka ' w kontekście zarabiania, bilansowania budżetu, którego nie trzeba opierać na niepewnych zyskach których nie ma ( np LE czy mityczna LM), albo na liczeniu że np taki Eduardo "odpali" ( zresztą i Lech miał swojego "trupa w szafie" czyli Niki  Bille Nielsena!).

Czyli PEWNY budżet TO ====  1- wychowankowie, 2- sponsorzy, 3- telewizja, 4- kibole 5- reszta i tu LE czy LM. W takiej kolejności pewnych wpływów BEJMÓW do kasy.
To najlogiczniejszy i najstabilniejszy model prowadzenia klubu w Polsce, a  nie w magicznej Nibylandii.
I COŚ nad czym można zapanować nie licząc jedynie "na korzystne losowania w rozgrywkach europejskich".


poniedziałek, 13 sierpnia 2018

DAŁEM SIĘ SFAULOWAĆ

Przyznam.
Coraz częściej albo opuszczam mecze ligowe, albo ich nie oglądam.
Akurat kiedy "nie oglądam" to znaczy, że transmisja w Canal+ włączona, ale słucham komentarza , a na ekranie np grafika czy program którego się uczę, albo przeglądam interesujące mnie artykuły w necie.
Czyli transmisja jest bardziej "radiowa" niż "telewizyjna".

Jaka przyczyna  takiej "metody oglądania" ? 
Kiedy słyszę komentatora - " doskonała PRÓBA oddania strzału" to nie widząc i tak wiem że  "klient-zawodowiec" mając przed sobą bramkarza wali 3 metry nad poprzeką.
Albo słysząc "piłka nie siadła mu dobrze na nodze" to mogę podejrzewać że gość skiksował i podanie poszło w aut.
Wiem, czasami może i lepiej ogladać niż słuchać ( w koncu to piłka nożna), ale oglądanie takiego pokazu " klownady" nie bawi, bo ogólnie bywając za młodu w cyrku z Rodzicami akurat klauni nie śmieszyli mnie wcale.

Tym bardziej zatem "rzuca się w uszy" coraz "modniejszy zwrot" opisujący sposób gry na naszych boiskach czyli .... DAŁ SIĘ SFAULOWAĆ.
Słuchałem mecze 4 kolejki  (oglądając czasem parominutowe wyrywki) relacji z meczów - Pogoń-Cracovia ( tu więcej oglądałem i nie wiem po co, bo poziom był 3 ligowy. Lagi na aferę, piłka latała jak dziecięcy balonik, taka piłkarska siatkówka), potem słuchałem meczu Arka-Górnik (oglądałem ostatnie 10 minut) i teraz "słucham meczu Piast-Legia".
I zagadnijcie czy w którymś z tych meczów NIE PADŁO ---  "DAŁ SIĘ SFAULOWAĆ" ?
Nie.
Co włączam mecz to słyszę -- "dał się sfaulować", a praktycznie i najczęściej to jest tak że "piłkarz POCZUŁ na barku rękę rywala i... dał się sfaulować".
Oczywiście to jest super ligowe zagranie,"maestria światowych boisk", bo przecież... "pokazał piłkarską mądrość i doświadczenie na boiskach ligowych". No i jest to ciężko wypracowany element gry na ciężkich treningach "z dziadkiem".

Litości..... coraz częściej i ja "czuję się jak kibol co dał się sfaulować przez Ekstraklasowe mecze"!.
A żeby nie było że zmyślam i wydziwiam to parę cytatów  z Ekstraklasy - 4 kolejka :

-- zejście do środka i PRÓBA strzału
-- może nie ma akcji wielopodaniowych, ale jest obecność na połowie przeciwnika
-- widać po jego biegu, że to zawodnik dynamiczny
-- Wdowiak dostaje piłką w ciało
-- jeszcze jeden kontakt głów zawodników obu drużyn
-- (Carlitos)-- za długa ta piłka, ale jest myśl, jest pomysł na rozegranie tej    akcji
-- (83 minuta !) ostatnie MINUTY DOBRE w wykonaniu Legii
-- (mecz Lecha) miał piłkę, nie było kontaktu, WYMUSIŁ TEN FAUL
-- bez kompleksów ten zawodnik się porusza
-- Pawelec żle obliczył tą piłkę
-- jakość ,kultura gry, której prawie nie ma (Eurosport - mecz Korony)
--  tutaj sam się skontuzjował Oliver Petrak

Wystarczy?
Mózg zlasowany? Na zdrowie !


GÓRĄ NASI 4-0 "filia ległej" bierze w dupę

Lech -Sosnowiec 4-0

To słowo"nasi" w tytule to mój wielkopolski nacjonalizm.
Nie podoba mi się "cyrkowy kramik" jakim są drużyny piłkarskie .
Drużyna powinna mieć "związek" z regionem i nie tylko że gra w jego stolicy.
Kibole powinni przede wszystkim wspierać "swoich chłopaków" a nie "zawodowców przywiezionych w teczce" ( klasyczny przykład to Niki B.).
Nie powinno być zaledwie sloganem " obcy MUSI być 2x lepszy od NASZEGO chłopaka".
I nie mówię o tzw "wychowanku" ściągniętym za młodu spod Warszawy ( taki np Możdżeń), a o młodym z regionu.
Np taki Józwiak pochodzi z Międzyrzecza, Tomczyk, Orłowski z Poznania ( leczący się Guma z Poznania). Cieszy mnie gdy są i grają w Lechu ludzie z np. z Szamotuł, Konina, Kalisza czy Środy albo Nowego Tomyśla .
Bo wtedy nie jest to dla mnie "zbieranina legionistów" a "mój zespół".

Dlatego nie rażą mnie "obcokrajowcy" z zasady ( Gytek, Vuja czy Tiba bo oni nie muszą udawać "miłości do klubu" i rozliczać ich trzeba z tzw roboty i jeśli odwalają manianę to na trybuny i kary finasowe). Oni mają "zaangażowanie wpisane w kontrakt".
Rażą ,mnie "obcy Polacy" czasem totalnie olewający robotę. Ci co nie powinni biegać po boisku na Bułgarskiej ( taki Janicki,) których "miłość do klubu" to pic na wodę, a nie dają za wiele bo to piłkarze felerni  odwalający fuszerkę.

Dobra. O meczu. 
Generalnie "zwycięzców się nie sądzi". Można jednak wyciągnąć ciekawe wnioski: - muszą grać NASI bo... to NASI (Pawka, Józiu,Guma, Orzeł), Jevtić niech dalej szuka formy wchodząc na ogony z ławki, Djuka MUSI szukać SZYBKOŚCI. Na boisku nie mogą być ci co grają "na 3 kontakty", albo "robią kółeczka".
Jeśli tak będzie kibole MUSZĄ popierać takie "ruchy" bez dyskusji. Nawet jeśli Lech nie wygra LMistrzów... he he he.
Reszta.... nieważna, w końcu można wygrać i przegrać.
Ważne by okazać SZACUNEK ludziom na stadionie zapierdalając z całych sił, a nie "wykorzystywać bogate doświadczenie boiskowe lepiej stojąc niż głupio biegając".

4-0 to konkretny wynik pokazujący kto był LEPSZY i nie pomogą tu "wolty komentatorów" szukających dziury w całym.

A ja jako kibol MAM prawo napisać:
- najsłabszym graczem Tomasik, który już teraz PRZEGRAŁ rywalizacje z Kostewyczem i jeśli Lech padnie z Genkiem to on nie ma prawa wstać z ławki, albo z trybun.Bo i po co?
- nie oszczędzę Jevtića który swoją grą "robi za primadonnę". Potrzebny mu solidny "kop w dupę na zapęd". Potrafi mnie zirytować statystując nawet gdy wchodzi na kilkanaście minut meczu.
- Janickiego czym prędzej przesunąć do rezerw i tyle. Niech "ogrywa się" z  różnymi "miedziami" choćby Orłowski czy Pleśnierowicz ( jest z Kalisza). Nie będą gorsi od tego "drewniaka".
- powoli usuwać wolnego Trałkę i wolno myślącego Gajosa z gry. Bez szybkości w środku pola nie ma mowy by "Lech zrobił krok naprzód".
- Amaral niekoniecznie musi "wciągnąć ligę nosem". Coś mi w nim nie pasuje, tak jak i nie pasowało z Carlitosem.
- Makuszewski powinien uczyć się "nowych zwodów" bo jest coraz bardziej przewidywalny dla rywali. Może "powinien brać lekcje" u Jóżwiaka ?
- no i dalej i bez umiaru będę popędzał Tomczyka. Dalej Pawka, do przodu, nie łam się ! Gorszy od Ślusorza nie będziesz !







czwartek, 9 sierpnia 2018

MY SOM POTENGOM.. ( i tu sobie pod nosem nucę hymn Polski)

Genk - Lech  2-0

Scenariusz  lechicki dość przewidywalny, czyli "przyjmujemy gospodarzy na swojej połowie".
Akurat dla mnie to dziwaczne, bo to raczej "gospodarze przyjmują gości z połówką". No ale wiadomo... to przecież Belgia - kraj pedofilów, wylęgarnia terrorystów więc czego się od nich spodziewać.

Myślę tak sobie, że Lech zmieniający się " w oczach" nieco za wcześnie wpadł na "drugą siłę Belgii" ( tak uważają specjaliści od bicia piany, bo pierwsza to FC Brugge, a trzecia to Anderlecht). Nie miał szczęścia "zezowatej kurewki losującej Azerów, Kazachów, Słowaków a teraz Luksemburczyków.
Może i lepiej ,bo nie będziemy się oszukiwać że "jesteśmy na papierze silni".

1 połowa

Kurde.
Dla mnie dramatem Lecha jest MUS wystawiania Jevtića. To trochę liczenie na cud , bo on ani nie wygra "głowy",ma szybkość pingwina z górki, waleczność kaczki.A ostatnio dzięki tym "swoim zaletom" nawet nie ma szans by "oddać grożny strzał".Pozostaje mu tylko  mityczny "rzut wolny ze stojącej piłki" lub " rożny na głowę Trałki". Coś mało argumentów na playmakera Kolejorza. Ale to nic nowego.
Do grania " w parze" z Gytkjaerem po prostu się nie nadaje. Przez to "szybcy skrzydłowi" skazani są na dorzucanie piłek jedynie do Christiana bo najnormalniej w świecie "Darko nie zdąża".
W ataku permanentnym niegościnni gospodarze, w kontrakcji uważnie grająca obrona Lecha.

Bramka dla Genku? No ładna bramka. Taka piłkarska, mocny strzał, bramkarz bez szans.
Czyli jak to się mówi : 1 połowa ze wskazaniem na Belgów.
Zmiany? Ciekawe kiedy Djuka wpuści Jóżwiaka.


2 połowa

Trzeba sobie zadać pytanie.
Czy Lecha było stać na więcej?
Nie.

Prawdę mówiąc i tak "po telewizyjnemu"- "Lech wywiózł z gorącego terenu dobry wynik".
No tak. Mogło być przecież i 4-0 ( a musiało tak być ale pudła do pustaka Belgów były jak akt litości).
Lech jak to obecny przepoczwarzający się Lech.
Nie lepszy nie gorszy, cudu nie było, woda została wodą.

Był jednak ogromny pozytyw tego meczu to , że Djurdjević nie jest "ślepym trenerem dającym  na okrągło szansę graczowi mającemu papiery na granie" kiedy ten nie gra!.
Ściągnął Makuszewskiego i Jevtića ślusznie rzucając na boisko nieobliczalnych i utalentowanych Jóżwiaka i Tomczyka. Dobry ruch kiedy jego "najlepsi gracze" praktycznie nie istnieli.
Pozostało zaskoczenie rywala "nowym nazwiskiem".
To mi się podobało.
Brawo Ivan. Jak szaleć to szaleć!

Rywal jednak prosto mówiąc - był lepszy. I nie ma co wydziwiać i liczyć na "strzał życia".
Bo przecież to było zaledwie  "gołe 2-0" a był słupek, poprzeczka kiedy bramki DLA Genku wręcz MUSIAŁY PAŚĆ!
A tak jest w rewanżu iluzoryczna możliwość "grać o coś", pokazać się z najlepszej strony , bo nie zostało pozamiatane, pogrzebane.
Może tak naprawdę nie wierzę " w garbate aniołki i cuda", ale 2-0 to jednak nie to co 4-0.
Jest motywacja dla graczy by COŚ POKAZAĆ nie przejść "koło meczu", powalczyć i zagrać dla kiboli i "przed oczami skautów ".

Czy był jakiś  dobry gracz ( w tej szarej przeciętności/ na tle Belgów) ?
To Kostewycz poruszający się "po europejsku", De Marco (!!) i... no i... tyle.
Burić nie zawalił, nie miał szans nawet gdyby "wyszedł z siebie".
Obrona - tak sobie.
Pomoc - to zero konstrukcji.
Kto był słabiutki, to cienki jak dupa wężowa- Jevtić ( ni to pies, ni to wydra coś na kształt świdra) i ten od którego wymagam więcej czyli Makuszewski, który jedynie "podpisał listę obecności".
Reszta  to "szara masa", polska ligowa rzeczywistość. Co tu się okłamywać.

Teraz w rewanżu "nado" pokazać "lwi pazur" w Poznaniu i tyle tego.
Awans? No to raczej "piękny sen".
ONI są piłkarsko lepsi i pewnie byliby lepsi od KAŻDEGO polskiego zespołu ( Jaga poległa u siebie z Gentem).

A tak w ogóle niesamowite kogo losuje Legia rok w rok, ci to są fuksiarze. I nic z tego nie wynika.



I "mając duży budżet", jakoś nie znajdują kasy by... po prostu przekupić sędziówe, bo jak widać u góry UEFA robi co może aby ta Legła w końcu "gdzieś tam awansowała" !
A ONA nie chce... jak to baba!



I co ciekawe liczy STRATY, a przecież NIC nie zarobiła!
Już pojawia się widmo "dziury budżetowej". I znowu przypomina się dowcip "-Masz jakiś plan emerytalny? Tak wygram w Totka".
Typowe "warszawskie planowanie".
Planowanie typu "damy 500+" ,a potem... potem niech się inni martwią.



GODZINY PRZED MECZEM

Na dworze parówa i tak ma dzisiaj być.
Pootwierane drzwi i okna, psy leżą "martwym bykiem w domu".
Gorąco.

Zamiast "czilować się" na tarasie lepiej posiedzieć do 14 tej w domu więc i czas by przygotować się do meczu.
Nie powiem, jest nerw. Są myśli.
Czego się spodziewam?

Nie wiadomo. Trochę to jak przed trudnym egzaminem na który czasu było niewiele, a przedmiot trudny ( np wyższa matematyka) i materiału mnóstwo do ogarnięcia.

KRC Genk to nie jest TOP europejski, ale to "solidny egzaminator" i wymagający. Tu nie ma mowy o "ściąganiu" i "laniu wody".
Mecz pokaże w jakim miejscu zmian jest Lech. 
Zmiany to w moim pojęciu "polepszanie jakości gry". Bo gracze są jacy są i wiadomo, że "wzmocnienie" z Bundesligi czy Ligue Une nie grożą.
Dodam, że po mojemu gracze są "przyzwoici".

Temu ( poznaniacy) zespołowi brakuje DOKŁADNOŚCI. Czyli prosto mówiąc... celności podań.
Mental jest niezły, szybkość biegowa ok, brakuje precyzji, którą ( niestety) nadrobić można jedynie bieganiną i "nieodpuszczaniem".

Zakładam że Lech powalczy i tyle.
Trzymam kciuki, bo nawet jeśli przegrają ( nieznacznie) dwumecz pozostanie przekonanie, że " wybrana droga jest prawidłowa". A wiadomo, kibole z Wielkopolski potrafią zrozumieć kiedy to widzą i wiedzą też " że nie od razu Kraków zbudowano".

Czyli spokojny optymizm, piwo i trzymanie kciuków dzisiaj o godzinie 20 tej !


poniedziałek, 6 sierpnia 2018

NIE CHCEM ALE MUSZEM

W tytule cytat z pewnego pana, który oddaje to co czułem oglądając w Eurosporcie mecz Craxa-Arka.
Kiedyś sprawdzałem czy  "TEN Eurosport" to taki co jest odbierany w Europie czy "tylko" w Polsce.
Z wielką ulgą dotarłem do informacji, że  "TO COŚ ligowego w poniedziałki" oglądamy tylko my, Polacy.
UFFFFFFFFFFF.

Jakoś tak niefortunnie się zdarza, że w poniedziałki nie odbywają się "mecze sezonu" a wyłącznie " ligowa kopaninka".


Cracovia - Arka  0-0

Dziś Arka była lepsza. Miała poprzeczkę (strzał Kolewa) i ze dwie jeszcze okazje bramkowe.
Cracovia cienka. Ta mityczna "REWOLUCJA" Probierza, wymiana prawie całej drużyny za przyzwoleniem Właściciela p. Filipiaka nie przyniosła żadnej zmiany.
"Mityczni młodzi Polacy" siedzą na ławie, Probierz skarży się że nie ma kim grać mimo że "przeprosili się" z Budzińskim.A odejście Piątka i Covilo traktowane jest jako "katastrofa". 
I nieważne, że za jednego i drugiego skasowali całkiem niezłe bejmy.

Drewniak nieobecny.
Patrzyłem jak grał Serafin. Sam chciałem by dać mu "szansę" w Lechu. Teraz głośno "odszczekuję" to co napisałem.
To taki sobie polski ligowiec. Strata, złe podanie, podanie do tyłu, zero strzału na bramkę. 
Był, wszedł w kadr ( wszedł w 2 połowie), wymieniono jego nazwisko ze 3 razy i tyle.

Pierwszy mecz Cracovii u siebie, niezła pogoda, wakacje ,a na trybunach zaledwie 5 283 widzów.
Ponoć średnia widzów ( sezon 2017/2018) w 1 lidze była --- 3 000 widzów. Ot taka ciekawostka.

Taka sama jak ta, że Moder grając w meczu Odry Opole (2-2 z Wigrami Suwałki, jest po 3 meczach na pozycji wicelidera!) jako.... napastnik strzelił jedną z bramek dla Odry.
W ogóle jest ciekawie w 1 lidze, bo prowadzi w tabeli Bytovia Bytów  ( 7 pkt. tyle samo co Odra) .
A ciekawie dlatego, że Bytovię w maju 2018 opuścił b.duży ich sponsor czyli DRUTEX ( ci od okien i reklamy z Błaszczykowskim, Pirlo i Lahmem).
No i proszę "bejmy odeszły" a ci zamiast  kurczowo bronić się już na początku ligi przed spadkiem na złość właścicielowi Drutexu Gierszewskiemu prowadzą w lidze.
2 bramki dla nich strzelił Jakóbowski ( tak ,ten skrzydłowy z rezerw Lecha!).

Naprawdę... powtórzę za "ekspertami" bzdurne... PIŁKA JEST NIEPRZEWIDYWALNA.

Komentator meczu Cracovii:
-- kolejny strzał... chyba żeby pozbyć się piłki   :-)



niedziela, 5 sierpnia 2018

ALE NUDY Kiepscy -Lech 0-1

Pisać coś o tym meczu to sztuka.
No piłkarze w upale biegali, piłka latała w obie strony, ale emocji na lekarstwo


1 połowa

Nudy
Nudy
Nudy
Nudy

I zakończenie nudów to oszałamiająca statystyka czyli Kiepscy = JEDEN celny strzał, Kolejorz = ZERO !
Jak to się mówi "nic przypiąć, nic wypiąć".




2 połowa

Też porażająco nudna.
Gdybym napisał, że słaba to wyglądałoby że można się jeszcze czegoś doszukiwać. Że byli lepsi ( mało) i gorsi (dużo).
Tu po prostu wszyscy byli na poziomie depresji holenderskiej czyli poniżej poziomu morza.





Oj skrzywdziłbym Gytkjaera ( który choć CELNIE podawał czyli piłka kopnięta przez niego leciała do gracza którego sobie upatrzył, a wybory miał optymalne. Jego natomiast "obsługiwano piłkami" typu "nie w tempo"), skrzywdziłbym Jóżwiaka który choć był paręnaście minut na placu pokazał że MOŻNA grać w piłkę skoro nikt nie zabronił.
Na 11 graczy ( i Rogne, może Trałka) pozostali czyli pozostała SIÓDEMKA ( plus kompletnie beznadziejny Radut którego nie wziąłbym nawet do rezerw) to ...piach...piach...piach czyli PLAŻA.

Dobra oto moje prywatne kategorie:- 
Wydarzenie meczu - 15 spalonych Śląska ( rekord ligi nie do pobicia!)
Zawodnik żałosny- Tomasik, Putnocky
Zawodnik najsłabszy - Radut
Zawodnicy będący rozczarowaniem - Amaral, Klupś
Największy fałler - Piech
Najlepsi - Gytkjaer, Jóżwiak

Znudzony do upadu nie napiszę , że wygrana cieszy ,bo na to nie pozwala mi ziewanie rozdzierające mi szczenę.
Oby jak najmniej takich "spotkań". A jak piłkarze chcą się koniecznie spotkać niech robią to poza boiskiem, w restoranie.
Choć w sumie.... przynajmniej kibice mogli się poopalać za te marne 2o zł......   ;-)



sobota, 4 sierpnia 2018

HYMN WARSZAWY

Sorry że trochę będzie nie do końca o piłce, sorry, ale nie "utrzymałem i popuściłem".

Kiedy słucham hymnu śpiewanego na meczu ligowym (tu na stadionie Ległej) to po prostu bierze mnie pusty śmech. Jeśli to tak ma być to istotne wydaje się proste pytanie - dlaczego nie śpiewa się hymnu w kinie, na dyskotece czy  w pracy, albo na imieninach ?
Dlaczego nie "świętuje się" Powstania w Operze czy Teatrze ( też masowe zgromadzenie)

Kiedyś już to pisałem.
Od powtarzania ciągłego  "kocham cię" miłości nijak nie przybywa, od deklaracji ciągłej "jaki to jestem szczęśliwy" to mityczne szczęścicie nagle   się nie pojawia.
Idąc tym tropem.. śpiewanie hymnu na meczu ligowym , gdzie połowa piłkarzy to obcokrajowcy jest idiotyczne.
 Czy nagle od śpiewania hymnu ci co go śpiewają ngle stają się patriotami, "prawdziwymi Polakami"?
Jeśli tak to ci co nie śpiewają (obcokrajowcy) to "obcy" mają Polskę w dupie.
A przecież grając w "patriotycznej stolicy" pierwsze czego powinni się nauczyć to.... hymnu Polski ( sorry miało być --- hymnu Warszawy).
Bo piosenki -"Sen o Warszawie" - Carlitos nauczył się na bank już w Krakowie.

Na dodatek to ciągłe powtarzanie i zaklinanie budzi podejrzenie , że to co się tak często mówi to najzwyczajniejsze kłamstwo ( słynne - Ja? Ja  NIGDY żony nie zdradziłem!).

Hymn śpiewany przy byle wydarzeniu to przesada granicząca z czystą głupotą ( a taką oczywistą głupotą dla mnie poznaniaka było Powstanie Warszawskie- najbardziej zabójczy pomysł polityków chcących się "ustawić" kosztem głupich "kmiotków" , który to pomysł  doprowadził do śmierci tysięcy ludzi, zniszczenia całego miasta , a co za tym idzie późniejszym zubożeniem całej Polski bo przecież "naród odbudowuje stolicę"). W rozliczeniu ten "heroiczny czyn" przyniósł ZERO korzyści, a wręcz osłabił tzw "podziemie" i Ruskim łatwiej było wziąć pod but Polskę.
A  tu stadion pęka od "narodowej dumy" , odbywa się śpiewanie pieśni powstańczych wieczorem na placu przez dorosłych i dzieci. Kolejne gloryfikowanie wojny, przemocy, politycznej głupoty.

PS:
Dlaczego zamiast pisać "Legia mocna na papierze" nie zaczyna się wreszcie pisać "Legia słaba na  papierze" ?
Powtórzę.
Stadion to nie miejsce na "patriotyczne wygłupy" jak imieniny to nie miejsce na śpiewanie pieśni kościelnych czy dyskoteka to nie miejsce na "kładzenie wieńców pamięci".
Ktoś tu myli "rum z rumakiem i konia z koniakiem".
Dobrze robi UEFA, która wręcz karze finansowo klub za "symbole niezwiązane z meczem piłkarskim". bo nijak pojąć co ma kopanie piłki z powstaniem warszawskim !

A co do meczu to było to klasyczne "męczenie buły: w wykonaniu "silnej kadrowo kurewki".
Zer-zero mówi wszystko.



PS 2:

Zamiast śmiesznego rysunku jest śmieszna wypowiedź trenera Zabrza -Brosza.




No bo nawet idiota wie..... IM DŁUŻSZA DROGA TYM WIĘCEJ TRZEBA CZASU !