Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 września 2018

LECH MIEDŻ 2-1 (POWINNO BYĆ 2-0)

Lech - Miedż 2-1
20 846 widzów

Wygrana to zawsze wygrana. Nie ma gorszych wygranych czy lepszych wygranych. 
Są wygrane i tyle i o to w sporcie chodzi.

Dlatego mecz Lecha oceniam jak leci czyli pozytywnie!
WYGRALI !
Można co najwyżej pochylić się nad ocenami graczy Kolejorza występujących w tym meczu (0-5).

Putnocky - na dobrą sprawę niewiele pograł. Był czujny, nie robił głupich błędów, dobrze "czuł grę" wychodząc za pole karne kiedy trzeba = 3

Wasielewski == naturalny prawy obrońca. Dziś NAJLEPSZY obrońca bez dwóch zdań == 4
Goutas - jestem nieco "skażony" bo on po prostu mi się podoba jako środkowy obrońca. Ma u mnie == 3
Janicki - jak tak można? Cały mecz przyzwoicie i tak dziecinnie daje się ograć przez Szczepaniaka = 2
Kostewycz - strasznie jednostronny i przewidywalny ten Pan. Co akcja to "odbita na powielaczu" =  2


Tiba - miał być "sercem" Lecha. Można go tylko porównywać np z Gajosem i wypada lepiej. = 3
Amaral - coś na kształt piłkarza. Jeden z niewielu prawdziwych piłkarzy w Lechu = 4
Jóżwiak - bardzo przeciętny mecz. Starał się, biegał, ale miał sporo złych decyzji. No i strzały "po krzakach".Wymagam więcej od niego = 2
Makuszewski - dramat. Może nie najgorszy w zespole, na boisku, ale słabiutki, niedokładny, zaplątany, mało konstruktywny i tak dalej... = 1

Gytkjaer - drugi "prawdziwy piłkarz". Lubię go za "konstruktywne granie". Może skutecznośc nieco kuleje ale on wie "co zrobić z piłką". Bramka, asysta = 4

I ci co zwykle , ci co "ustabilizowali formę" na poziomie ZERA.
Radut,Gajos = ZERO = 0

Łatwo z tego wyczytać, że tak naprawdę w tym meczu powinni grać:
Putnocky - Wasielewski,Goutas- Amaral,Tiba- Gytkjaer
Oni GRALI W PIŁKĘ na niezłym poziomie.To jest SZÓSTKA GRACZY !
Zaledwie.

Jóżwiak , Makuszewski - chaos i konstruktywność nijaka, za dużo strat, za dużo złych zagrań.
Reszta nie powinna oglądać murawy ( sorry Cywka - umyka ocenie bo sobie nie pograł). A Radut i Gajos powinni mieć zakaz stadionowy !
Z tej dwójki NIC nie będzie ! Nie nadają się nawet na kaszankę!
A Janicki to klasyczny "Jonasz". Nawet jak dobrze gra to potrafi "nie zdążyć" i nieszczęście gotowe.



sobota, 29 września 2018

SZYDŁO? Z WORKA?

Pisałem, że graniczy z cudem gdy "prawdziwek-ochotnik-nonejm-bez trenerskiego CV" jakoś sobie radzi z trenerką na tzw "wyższym poziomie"..
MNie do uwierzenia kiedy klub "dążący do sukcesów/utrzymania w lidze"  zatrudnia "po taniości" ochotnika który "weżmie na swoje barki trenowanie".
Przypomina to takie stare,stare powiedzenie--- "nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie... trenera".

Już wyobrażam sobie rozmowę w gabinecie klubowym --- "Prezio- No i co Panie X.. da Pan radę ?. Trener ochotnik X- no spróbuję. Znam piłkarzy, będzie dobrze. Prezio - to na początek średnia krajowa wystarczy? Trener X- No wie Pan, może coś Pan dorzuci?Mam rodzinę".
I tak jakoś Panowie się dogadują bo.... trener da radę.

Może i tak. 
Da radę w klubie przyszkolnym, w klubie osiedlowym czy jako trener trampkarzy, ale przecież w Ekstraklasie i wymagania, i zawodnicy zmanierowani i "gorący stołek" i to już nie zabawa z dziećmi, ale "walka o życie/posadę".

Kurde, nijak mi zrozumieć jak to jest że kluby widzą przykłady - Jozaka ( nigdy trenerem nie był!), Owena (nigdy 1 trenerem nie był) Bakero ( co ja tam będę wymyślał. Wiemy co i jak), a i teraz jakby posadki Lewandowskiego ( nigdy trenerem nie był) , Stolarczyka- "udawał trenera" w Pogoni i Djurdjevića "trzaskają w posadach".

Bo tu cudu nie ma. Masz sukcesy w klubie A,B i C to i jest szansa że sobie poradzisz.
Parę wygranych nic nie znaczy bo... "szydło i tak wyjdzie z wora". Nie ma żadnej pewności np że Messi będzie super trenerem a Zidane poradziłby sobie w Lechu.

Na razie - Lubin-Lewandowski odpada z Huraganem (!!!) Morąg w PP ( 3 liga!), teraz przegrywa z Pogonią, Stolarczyk przegrywa u siebie z Koroną, Djurdjević bierze w dupę raz za razem.

Nie chcę mieć racji!
Ale przecież trzeba być ślepym i głupim by nie widzieć że dobre chęci i "miłość do klubu" to cokolwiek maławo by prowadzić klub od sukcesu do sukcesu.

Zatem zaczynać "odliczać w dół" Djurdjevićowi dni do zwolnienia z posadki !
Myślę, że zimy nie przetrwa!

A żeby nie smęcić bo i tak nędza, jesień, zimno to daję parę zasłyszanych "kabaretowych tekstów meczowych" ( autorzy to komentatorzy Canal + i raz Eurosportu).


Wisła Płock-Lechia 1-0 (Eurosport- widzów 3123)
--  póżniej jeszcze raz chciałbym zobaczyć powtórkę 
--  obraz meczu przesunął się w stronę bramki 

Piast-Górnik 1-0 ( widzów 5313)
-- trzeba było wykorzystać siłę mięśni i Ambrosiewicz to zrobił
-- myślę że coraz bardziej pachnie golami
-- a teraz dobra minuta Suareza,a może dwie minuty
-- taką decyzję mógł podjąć tylko zawodnik który ma zaufanie do swojej nogi
-- trudno strzelić Górnikowi gola patrząc jakich ma wysokich zawodników
-- na ławce Piasta są zawodnicy niezadowoleni że siedzą
-- było tylko widać nogę kopiącą Wiśniewskiego

KGHM-Pogoń  0-2 (3106 widzów)
--Buksa. Skoro leży na murawie to ktoś coś musiał mu zrobić
-- w strefę , w którą kopał Starzyński szczecinianie dobrze skaczą
-- Buksa... świetny drybling   :-O !!!!
-- chciał zaatakować piłkę, zaatakował ciało rywala
-- rozpędza się Pawłowski w szerokości pola karnego
-- czekał tu chyba na faul Starzyński
-- Walukiewicz na plecach Starzyńskiego

Wystarczy tego " na plecach rywala, czekał na faul,  trzeba było wykorzystać siłę mięśni' ?
Nie wystarczy , to pooglądajcie  sobie mecze Ekstraklasy, gdzie rządzi siła, wymuszanie faulu, wzrost i kilogramy a... Buksa świetnie drybluje !!!.

No i te "nowoczesne stadiony" przyciągające widzów - Gliwice - 5313, Lubin-3106. A i w Płocku na "starym stadionie"  3123!
No tłumy !
Ciekawe ilu będzie widzów na meczu jutrzejszym w Poznaniu, albo w grudniu.








piątek, 28 września 2018

TRENERZY LECHA

Wczoraj "rozdrapałem" temat trenerów.

Bez dobrego , mającego sukcesy trenera nie ma szans na  to by  klub piłkarski również miał sukcesy.

Trener "jest pojedynczy", gdy tymczasem piłkarzy jest bez liku. Różnych.
Piłkarzy w których "można przebierać jak w ulęgałkach".
I od trenera właśnie zależy czy piłkarz "zatrybi" czy "zjedzie po rynnie bez trzymanki".

W Lechu ( w czasach "historycznych" czyli od fuzji Lecha z Amicą) przećwiczono  sporo możliwości.

1. Trener z sukcesami - Smuda, Skorża

I co ciekawe OBAJ zdobyli COŚ dla Lecha.
Smuda "wyciągnął Lecha" na światło dzienne pokonując Austrię Wiedeń, a  "na jego plecach" Zieliński zdobył MPolski i drużyna tak dobrze grała w LE.
Bo Zielińskiemu trzeba oddać że był autorem sensacyjnych meczów z Juve czy z M.City
Skorża wiadomo MPolski i przedtem trener i Wisły i Legii.

2. Uznany trener krajowy - Urban

Tak, uznany bo człowiek który "obskoczył" Hiszpanię (Osasuna) Polskę -legia, Pol.Bytom, Zagł.Lubin, był asystentem Benhakkera w reprezentacji , by wylądować w Poznaniu.

3. Zagraniczny "prawdziwek" - Bakero (no comments)

4. "Swój człowiek Lecha" z sukcesem w juniorskiej piłce ( medale w u-17 i u-19 rok po roku)., a jednak "zawsze drugi" czyli M.Rumak.

5. Znany przeciętny trener zagraniczny - Nenad Bjelica.
Trener który ZAWIÓDŁ oczekiwania, bo i doświadczony i z niezłym CV ( jak na Lecha), a naznaczony porażkami w najważniejszych momentach swojej pracy.

6. Kompletny "prawdziwek/komunistyczny naturszczik" BEZ CV, BEZ SUKCESÓW, BEZ DOŚWIADCZENIA - Ivan Djurdjević !.Jak jest każdy widzi.

Ta wyliczanka wskazuje, że jedynie trenerzy z papierami "reprezentacyjnymi" mieli szansę COŚ
konstruktywnego zrobić z Lechem.
Pozostali po prostu "nie dorośli do tematu". 

A już zatrudnienie w Lechu ludzi BEZ ŻADNYCH SUKCESÓW czyli Bakero i Djurdjevića to kompletna porażka "lechickiego systemu" i liczenie na to że "ktoś jednak odkryje że Ziemia jest jednak płaska" oraz " rozwiązania po taniości" gdy wiemy aż za dobrze że "tanie mięso jedzą psy"...
Bo nawet taki Rumak jednak COŚ tam w swoim CV miał ( te medale w u-17,u-19).

Wniosek z tego prosty:
Sprawdziliby się w Lechu - Fornalik, Nawałka.
Pozostali trenerzy krajowi to  pomysł z góry skazany na porażkę.
Chyba że "spoza kadrowego układu"   zatrudniono by pragmatycznego Stokowca który przecież w KAŻDYM klubie gdzie pracował potrafił dać sobie radę.
A nie miał  łatwo gdy ratował Polonię Warszawa, wyciągał po spadku Lubin z 1 ligi, no i obecnie jest liderem tej naszej Ekstraklapy.

Tak- Nawałka, Fornalik, Stokowiec dawaliby szansę Lechowi na wychynięcie z koszmarnej przeciętności w której zanurzony jest od lat.

Bo o zagranicznych trenerach raczej nie napiszę.
Gdyby taki przyszedł to MUSIAŁBY być KTOŚ, a nie tylko facet "mówiący innym językiem".
A Bjelica potwierdził, że "przeciętny zagraniczniak" nic by z Lechem nie ugrał. A i taki Lettieri  ( klasyczny no nejm) może i radzi sobie w Koronie, w Lechu nie zrobiłby NIC .

Pozostałe rozwiązania (jak życie po "fuzji Rutkowskich" pokazuje) to "robienie ciągle tego samego i oczekiwanie za każdym razem na inne rezultaty".


środa, 26 września 2018

CUDU CUDU cudu pragnie lud

"Cudu cudu jak jarmużu bedłki cudu pragnie lud" -  http://galczynski.kulturalna.com/a-6655.html

Tak to jest.
Piłka  to "gęba pełna wołania o szczęście".
To zaklinanie rzeczywistości, "zakopywanie kurzej łapki" w polu karnym przeciwnika, obrzędy rodem z kultury słowiańskiej.
Jak "coś" dobrego się stanie to od razu wołanie o "cudzie, nowej miotle".
A przecież na początek wszystkiego w "nożnej" to " żeby piłkarzynom chciało się chcieć".

Oczywiście  umiejętności piłkarskie i zdrowie  też ważne, ale jeśli na boisko wychodzi "gwiazda'" myśląca "lepiej mądrze stać niż głupio biegać" i komentatorzy pieją z zachwytu, że "komuś chce się biegać" ( jak np takiemu Żurkowskiemu z Zabrza czy Makowskiemu z Lechii) to coś  tu jest chyba nie tak.

 Bo od biegania i to " z jęzorem na wierzchu" trzeba to wszystko zacząć. 
Jak myśli się, że " wystarczy posiadać piłkę" to o wiele wiele za mało.
Trzeba za tą piłką BIEGAĆ.

Dziwne ale tej oczywistej prawdy jakby czasami nie widziano.
Przed meczem zaklina się że "damy z siebie wszystko" ale po meczu widzimy z przerażeniem że to "wszystko" to malutko.
To tak jakby facet namawiał dziewczynę do pójścia z nim do łóżka w, a ona naiwna zgadza się tylko że... facetowi NIE STAJE !

I mamy tego "Osiołka Porfiriona" który pragmatycznie bierze się do roboty  ( patrz link) i naprawia piecyk , a za to na dodatek dostaje wpierdol od Chóru Polaków.
Bo nieważne pragmatyczne myślenie czy działanie skoro cały czas liczymy na cud, że rywal padnie ze zmęczenia, ktoś straci piłkę w środkowej strefie, bramkarz przepuści babaola, wręcz rywal przewróci się na plecy jak pies pokazując ze strachu brzuch bo przecież " na papierze jesteśmy lepsi"... zamiast po prostu ZABIEGAĆ RYWALA NA ŚMIERĆ.
Co czyniła zdobywając M.Niemiec np Borussia Dortmund w swoich najlepszych meczach , albo co robią w większości zespoły angielskie.
Co czynił np Genk grając z Lechem w eliminacjach LE.
Bo taka "zabieganina" wprowadza "mus u rywala " by DOBRZE podać, popełnić ten oczekiwany błąd, stracić piłkę daleko od naszej bramki.

No tak, ale jak piłkarzom brakuje sił, albo nie biegają to:
1- wina trenera który nie potrafi popędzić batogiem opierdalaczy
2- wina trenera który nie potrafi dokonać właściwej selekcji " potrzebnych biegaczy" ( bo np JEDEN biegacz wśród żółwi to absurd- np taki Józiu czy Pawka)
3- wina  trenera który w odpowiednim czasie nie przygotował tychże WYSELEKCJONOWANYCH graczy do takiego biegania, cały mecz, bez zatrzymywania

Przecież "opierdalacze" sami siebie nie wystawiają do składu na mecz.
No chyba że tak jest a wtedy... znowu to oczywista wina trenera.

Pytanie zatem - czy trener radzi sobie? Czy nie radzi. 
Choćby z taką prostą sprawą jak ZMUSZENIE PILKARZYKÓW DO BIEGANIA i to nie przebieżek, "symulacji NISKIEGO pressingu", ale po prostu ZAPIERDALANIA cały mecz.

A cała reszta?
To detale !
A zresztą jest przykład z ligi, żeby nie było że i ja sobie tak radośnie popierdalam gardłując w tym samym tonie co niezliczone rzesze niezadowolonych wiecznych pesymistów, wiecznych Polaczków malkontentów. .
PRZED Stokowcem Lechia leciała sobie w huja, teraz zapierdalają aż miło i... jest efekt !


A tak w ogóle w kwestii zapierdalania to mam piękny przykład kiedy "drużyna silniejsza na papierze" dostaje oklep od  "kelnerów" i to dzisiaj i to w PPolski.  Bo  Zagłębie Lubin PRZEGRAŁO w Morągu ( dziura straszna, byłem, widziałem, nawet eksplorowałem... he he he) z HURAGANEM (!!!) Morąg  2-3 ! I strzeliło swoją drugą bramkę dopiero w 90 minucie !



wtorek, 25 września 2018

GĘBA SIĘ KRZYWI NA TAKI PUCHAR (podaje Lech!)

ŁKS  -Lech  0-0 (12' dogrywki  0-1 Amaral)

Nie ma dla mnie problemu ,gdy Lech przegra, bo w końcu "puchary rządzą się swoimi prawami".

Oglądam bo ...oglądam. Bez większych motywacji czy ekscytacji.
Kawa jedynie podnosi mi ciśnienie.

Dostaję też  to czego oczekiwałem... nic więcej.
Czego oczekiwałem?
Przecież "Silni na papierze" grają z "debiutantem w 1 lidze".
A smaczek dodatkowy to ten, że ŁKS wybiegł w "zapasowym składzie" , bo trener "oszczędza swój zespół przed następnym meczem ligowym" ( gra z 9-cioma graczami którzy nie grali w ostatnim ich meczu ligowym).
Ciekawe co?
Lech gra za to w (niby) najsilniejszym ligowym składzie, a 1 ligowiec wybiega z paroma graczami rezerwowymi ( np ich bramkarz gra 1 mecz w tym sezonie!).

Mamy dzisiaj to co zwykle ( Olimpia Grudziądz, Miedż Legnica) kiedy 1 ligowiec "nie drygnął". Bo dlaczego teraz niby miałby się bać bezjajecznego Lecha?
Jest spora grupa kiboli Kolejorza w Łodzi i tak koło 75 minuty mamy "Kurwa mać Kolejorz grać!".
Głośno i wyrażnie wykrzyczane żądanie.

I... "beniaminek" gra sobie dogrywkę z opcją "karne" pod koniec dogrywki.


Lech dzięki ŁKS-owi wchodzi w rytm meczowy, he he he. Klupś, Radut wchodzą na zmianę ( za Józia i Gajosa) by " łapać minuty". Łapią, łapią, łapią.

DOGRYWKA:

Komentatorzy "liczyli" że łodzianie opadną z sił i Kolejorz pewnie też  "czekał "( nie raz na to czekał zamiast zabiegać rywala) i jak zwykle Lech "nie doczekał". ŁKS gra tak jak grał. Nie gorzej i to im starcza.
Dogrywka wcale mnie nie zaskakuje. Bo... "puchary się rządzą".
Zaskakuje nieco , to że w 2 POŁOWIE dogrywki to ŁKS miał 2 dobre okazje w polu karnym poznaniaków.

Karne:

Nie ma karnych, a to szkoda, byłaby zabawa !
Lech wymęcza wygraną! 
Klupś się urwał w 120 minucie (!!!) ... Gytkjaer ZNOWU nie wykorzystał swojej "sety", ale tak naprawdę do pustaka dobił Amaral.


Uwaga:
1 - Lech miał bez liku rzutów rożnych z których KOMPLETNIE nic nie wynikało. I nie chodzi  mi o okazje bramkowe , ale brakowało w ogóle trafiania w bramkę po rogach ! Zero, nic.
Ten "element gry" jest całkiem Lechowi niepotrzebny.
2 - Gdyby Tomczyk  spierdaczył tyle okazji BRAMKOWYCH co Gytkjaer to chyba do końca kariery nie podniósłby się z ławki "prześladowany" przez kiboli!
3- Jóżwiak nie był "tradycyjnie" najlepszym graczem Lecha, bo takich graczy było brak !


Oceny?

ZERO dla Gajosa, zero dla Raduta  i za zmarnowane okazje swoje zero ma u mnie Gytkjaer
Reszta słabe jedynki - jak leci,tylko za obecność na boisku !
Wiem ,może krzywdzę Janickiego, Goutasa, Putnockego, Kostę , ale.... litości!
DWÓJKA - Cywka (jednak)

Oczywiście "za firmowanie tego teatru" mocne ZERO dla trenera Djurdjevića ( plus CAŁY jego tzw "sztab").


sobota, 22 września 2018

SIĘ STAŁO

Meczyk Lecha sobie gdzieś leciał "w tle".
Na "innej karcie" gdy ja w międzyczasie  coś tam robiłem. Nie oglądałem !
Słuchałem tak "trzy po trzy" komentarza "ekspertów i znawców".

Czyli tak naprawdę mecz "mógł lecieć w radio" a ja mogłem akurat  zbijać budkę dla ptaków na zimę.
Nawet kiedy padła bramka nie rzuciłem się "do telewizora" żeby zobaczyć jak to się stało.
No stało się- powiedziałem sobie pod nosem. I dodałem- I co z tego wynika? Nic z tego nie wynika.

Jest "płasko i szaro". Nudy Panie nudy- jak by powiedział Maklakiewicz na "pokładzie Rejsu".

Przegrali? I co z tego?
Czy to dobrze? Żle?
Jak dla mnie po prostu NIJAK.
Temperatura kibolska spadła mi znacznie poniżej kreski oznaczającej EMOCJE czy WKURWIENIE.
Niech sobie chłopaki grają, niech trener wprowadza swoje pomysły, niech Zarząd zarządza.
Na zdrowie.
Ja sobie stanąłem sobie z boku i przypatruję się z obojętnością co to się wyrabia.
Mam swoje sprawy i niekoniecznie są zależne od tego czy Jevtić zagra, czy Janicki się machnie, czy Gajos kopnie prosto, a Amaral "zwiedzie rywala".
Huśtawka nastrojów spowodowała u mnie mdłości zatem złażę z huśtawki, masochistą nie jestem.

Fajnie w sumie że Arka wygrała, bo kibice na stadionie mieli chwilę radochy i im też życzę "Na zdrowie".
A Lech? Niech sobie gra w ten parafutbol udowadniając, że nieważne czy zawodnik "za friko" czy za 1,5 miliona euro.  Ta róznica między "Friko a Melonem" jak widać ma niewielkie znaczenie.

I to było do udowodnienia i się udowadnia.

Dobranoc!



czwartek, 20 września 2018

TO IDZIE MŁODOŚĆ ????

Często słyszymy - "przejście z drużyny juniorskiej do dorosłego futbolu jest bardzo trudne".

A mnie się wydaje że to kolejna ściema.
I podobało mi się kiedy Mielcarski ( a przecież za nim nie przepadam) powiedział w studio pomeczowym ( CWKS-KKS) przy Jóżwiaku, że dziwi go to ciągłe gadanie "młody, młody".
I wcale nie złośliwie przypomniał że Jóżwiak ma 20 lat, a więc jak na piłkarza jest już "dorosły" i nie można niczego zwalać na jego "młodość".
To racja.

Błędne to gadanie  w Polsce że "młody piłkarz" bo ma dopiero 20 - 24 lata. A to już po prostu "regularny piłkarz" szkolony latami , od którego powinno się wymagać dużo.
Jeśli nie radzi sobie w Ekstraklasie to po prostu "niedoszkolony lub zapuszczony".
Nie było to negatywne ocenianie Józia, bo i tak uznano go za jednego z najlepszych piłkarzy na boisku, tylko wykazanie błędu w pojmowaniu tematu.

Tu pozostaje "pochylić się" nad systemem wypożyczania  "młodych" graczy.
Dobry ten system gdy gracz gra w Ekstraklasie ( na razie tylko incydentalnie, takim był Puchacz-teraz 1 liga ponownie) albo chociaż w 1 lidze ( a bramkarz w zasadzie w obojętnie której lidze bo wiemy jakimi impotentami są strzelcy na każdym szczeblu rozgrywek).

Aktualnie jest "w wypożyczalni" Moder, Skóraś, Mróz, Kurminowski, Puchacz ( o bramkarzach nie piszę).

Kurminowski- 19, Mróz - 19, Skóraś - 18, co ciekawe wszyscy urodzeni w jednym miesiącu.... w lutym !
Moder-19, Puchacz- 19.
Lutowy jest też Klupś-18, który jednak "trenuje na ławce" podpatrując gwiazdy takie jak Jevtić, Gajos czy Radut i być może zrobiono mu krzywdę, bo lepiej by było by i jego wypożyczono.

Najlepiej "wygląda" Michał Skóraś. Ostatnio nawet strzelił bramkę Szkotom grając w u-19 i jest jednym z najlepszych graczy Termaliki ( ostatnio wywalono stamtąd trenera Jacka Zielińskiego-Wuefistę) .
Żeby nie było że biję pianę zrzucik z relacji po meczu :



Potem jest Puchacz który też pogrywa choć mniej efektownie. Jednak kiedy patrzyłem jak gra  w u-20 przeciw Włochom (przegrali) to widzę że to już "piłkarz do grania".

Reszta traci czas, "starzeje się" na wypożyczeniach i pewnie nic z nich nie będzie. I wrócą do Lecha  by "zdać sprzęt" który być może mają w domu.
Słabe to gdy widzimy że "dorosła zagraniczna konkurencja" w klubie jest po prostu cienka.

A czas leci i zbliża się magiczna 20-tka kiedy już powinni "być zadomowieni" w 1 drużynie.
Jeśli do tego czasu 'się nie wyrobią" rokuję im bezbarwną przyszłość i niekoniecznie na Bułgarskiej ( jak taki Sanocki wchodzący na koniec meczu Warty Poznań).

Zresztą mam świadomość że wiem tyle co i Wy o konsekwencji i planie WPROWADZANIA "MŁODYCH" graczy. A ostatnie tygodnie tym bardziej powiększyły chaos panujący w naszych głowach i sami nie wiemy ... wprowadzać młodych czy "oszczędzić im stresów" i "wypchnąć z klubu". 
Widząc trenera "chowającego głowę w piasek" który trzyma Klupsia na ławce, wysyła Pleśnierowicza do rezerw razem z Sobolem, ściąga z boiska Jóżwiaka to cała pewność o "wydeptanej drodze dla młodych" znika jak mgła.
Bo przecież "Jevtić musi odpalić, Radut ma kontrakt wraz z Tomasikiem, Dioni musi przyzwyczaić się do polskiej jesieni, stoperzy muszą się leczyć jak i Makuszewski, wiadomo tyle co nic o Gumnym".
Bałagan w głowach. System drży w posadach.
Skóraś "wymiata" .
A tak przy okazji - Makuszewski-prawonożny, Skóraś- prawonożny, Jóżwiak-prawonożny


poniedziałek, 17 września 2018

SENS PIŁKI NOŻNEJ vs SIATKÓWKA

Usiłuję sobie przypomnieć co sprawiało mi największą radość z grania w piłkę nożną.
Oczywiście nr 1 to ...  bieganina za piłką na dworze.
Pogoda niepadająca najlepiej , koledzy z którymi się zgadałem na granie,gra o zwycięstwo.
I tyle i aż tyle.
Jest to jednak kwintesencja futbolu.
GRANIA.

Nie mówię tu o kibicach których motywy pójścia na mecz,na stadion są niezliczone.
Ochota "wzięcia udziału w emocjach", wywalenia tych emocji gwiżdżąc, skandując "sędzia.... kalosz" ( wersja ocenzurowana innego zawołania), wyskakując w euforii gdy NASI strzelają bramkę ( nieważne jaką, czy zwycięską, czy wyrównującą czy "honorową"). Taka "adrenalina zastępcza" gdy nie da się samemu grać.
Do tego ochota ,by np. mieć podobną pasję razem z Rodziną , a wtedy takie rodzinne wyjście cenniejsze niż sam mecz.
Że o wrażeniach 4 letniego "szczuna" nie wspomnę.
No i kolejna telewizyjna rozrywka porównywalna z teleturniejem. Bo powtarzająca się co jakiś czas.
Niejedni też pójściem na mecz "leczą własne kompleksy" ,bo to NASI leją INNYCH.
Bo "MY SOM POTENGOM".

Na samym końcu są motywy "zawodowców" grających w piłkę.
Banalne . PIENIĄDZE, sława, ochota polepszenia "sobie życia", wyrwania się np . z Krainy Podziemnych Pomarańczy na mityczny Zachód, albo "dorobienia sobie na starość".

To jest to co jest WAŻNE w piłce na kilku poziomach: czynny-GRAJĄCY amator, kibic, piłkarzyna.

A wszystko to sprowadza się do jednego: NAJWAŻNIEJSZY jest SUKCES, WYGRANA.

Amator po przegranym meczu MUSI fundować piwo ( więc ma w plecy... he he he).
Kibic musi tłumaczyć żonie dlaczego ją ciągał na mecz w którym " ci w niebieskich" są tacy beznadziejni.
Piłkarzyna nie dostaje niemałej premii za awans/wygraną.

Jak widać BEZ SUKCESU się nie da.
Piłka to sport . I jak w  każdej dyscyplinie sportu najważniejszy jest  ZWYCIĘZCA.
Nie drugi, trzeci. Ten kto przegrał jest po prostu PRZEGRANY, a więc z definicji GORSZY.
Tłumaczenie  KAŻDEJ porażki jest żałosne i bez sensu i jest jedynie potwierdzeniem fraszki "szumi drętwa mowa jak woda klozetowa".
Porażka to porażka i tyle.


PS:
Oglądam czasem mecze siatkarzy i po głowie mi chodzi taka idiotyczna myśl.
W siatkówce nie da  się "wycofać i czekać na błąd rywala", nie da się " przechodzić całego meczu" ( jak Jevtić), nie da się wygrać RAZ celnie atakując piłkę, nie da się "utrzymać pola" gdy psuje się piłkę za piłką, nie da się "mądrze stać bo to lepsze niż głupie bieganie".
A w "nodze" tak jest.
Siatkówka szybko "odsiewa" amatorów od sportowców, miękkim robionych od prawdziwych facetów.
No i kiedy słyszy się że siatkarze w czasie MŚ mogą zagrać w tak krótkim czasie aż 12 meczów.... SZACUNEK !
A przecież słyszymy- zawodnicy Lecha MUSIELI grać co 3 dni i dlatego są wykończeni ( po 1,5 miesiąca takiego grania! Gdy często symulują grę i po prostu udają że zależy im by wygrać).

Powinni te "piłkarzyny z bożej łaski" oglądać mecz Polska-Iran w siatce gdzie Irańczycy ( b. mocna drużyna!) prowadzili w ostatnim, trzecim, secie 22-20 , a Polacy nie zrezygnowali BY WYGRAĆ ( a przecież i tak już prowadzili w setach 2-0). I tego ostatniego seta WYGRALI 25-22 !!!!!
Bo tu nie chodzi by zremisować ale by wygrywać. Lać rywali! I nie 3-2 a 3-0 !
Zatem CZAPKI Z GŁÓW przed siatkarzami !

A tak w ogóle jak nigdy nie prosiłem o Wasze komentarze, teraz jednak proszę byście COŚ od siebie na ten temat skrobnęli.
Dziękuję !


niedziela, 16 września 2018

DEBIUT GOUTASa - wydarzenie meczu (bo nie 0-1 z Legią)

"Wygrana mistrzów Polski pozwoli wyprzedzić przeciwnika. Na domiar tego trener poznaniaków Ivan Djurdjević ma spory ból głowy, jeśli chodzi o dobór składu. Przez urazy niedostepni będą dwaj najlepsi zawodnicy Lecha w trwającym sezonie - Rafał Gumny i Maciej Makuszewski. 
(tekst na  "kibicowskim" portalu -http://www.legia.net ,dziś przed meczem)."

No cóż można gadać o piłce, stroić się w piórka ekspertów, fanów ale... podstawa to znanie nazwisk i imion piłkarzy.
Dla mnie portal który podaje mylne imiona piłkarzy (rywala np.) to "popierdółka" i wstyd. "Ochrzczenie" Gumnego ( w końcu piłkarza znanego) Rafałem to miazga.
Że nie wspomnę, że "Rafał" Gumny nie zagrał w tym sezonie ANI JEDNEGO MECZU !



Legia - Lech  1-0 


I tu ciekawostka.
===  Dlaczego skoro wymieniono Pleśnierowicza jako nieobecnego nie wymieniono jako nieobecnego Sobola ( też zgłoszony do rozgrywek).
I następny "kwiatek".
===  Na ławce Lecha jest w grafice ze składem  Kostewycz. Jednocześnie Kostewycz wymieniony jako NIOEBECNY na następnej grafice Canal+.
Czyli nieobecny ciałem, ale obecny "na ławce" duchem. No no.


1 POŁOWA

Można tylko pokiwać głową.
Ligowe granie " w pełnej krasie"
Jedni w 11 na swojej połowie "czekają na błąd rywala", drudzy klepią by puścić długą na zapalenie płuc na zakończenie "ataku pozycyjnego".

Jakie to inne niż wczorajszy mecz w Krakowie GDZIE GRANO W PIŁKĘ NOŻNĄ. Gdzie podawano (obie drużyny) sobie piłkę DO PRZODU. Gdzie "nie było czekania na błąd rywala" a było granie by strzelić rywalowi bramkę PO SWOJEJ AKCJI .Gdzie te "sytuacje pod bramkami" to nie był "prezent" przeciwników ( no może karny dla Betoniarzy). Piłka chodziła szybko, celnie. Zapachniało PRAWDZIWĄ piłką.
I czy nie jest to paradoks, że w czasie meczu Lecha w Warszawie piszę o sobotnim meczu Wisła-Lechia gdzie padło (uwaga) 7 bramek ?
Co się jednak oszukiwać, mam to czego oczekiwałem. Kopaninę na miarę ligi.
"Średni pressing", "niski pressing".
No i mam tego żałosnego Janickiego na dokładkę.
W ogóle obrona znowu "sklecona na kolanie" i widać że bez Kostewycza i Gumnego "daleko się nie pojedzie", a i "obecność" Jevtića to takie jego "odbicie karty zegarowej" przed wyjściem na murawę i... nic więcej.

Rywal wcale nie "kosmiczny", ta sama "ekstraklasa" więc na razie 1 połowa ligowa.
Zastanawiam się jakie to ZMIANY zrobi Djurdjević? Czy będzie "czekał na przełamanie Pana Darko  J." ? I ile będzie czekał ? Czy ten facet w ogóle chce być w Lechu? A jeśli nie to jaki ma pomysł na dalszą swoją "karierę"?

2 POŁOWA

Jeszcze słabsza niż pierwsza.
Tak to możliwe!
Doczekałem się zdjęcia Jevtića choć dopiero w 62 minucie ,a nie powinien w ogóle wyjść z szatni.
No i ta jego mina po zdjęciu z trawnika.

I co powiedzieć (o teoretycznie najtwardszych ) środkowych obrońcach Lecha ?
Janicki - nie mogę patrzeć na tego paralityka
Vujadinović - na rehabilitację, w kolejkę do szpitala
Rogne - "coś go zabolało".

Jak to podsumować? 
Wstyd mi za to , że kiedyś grałem jako środkowy obrońca i MUSZĘ teraz oglądać takich "zawodowców". Zawsze mówię... nie masz zdrowia do sportu - jest tyle innych rzeczy do robienia w życiu, a nie robienia kiboli w huja, odcinania kuponów od "zamierzchłej sławy", szukania frajerów (tu Lech!) którzy dadzą się zrobić w konia i będą bulić za nic. Za ćwiczenia na salce i bieganie dookoła boiska.

No dobra wylałem żółć, popijam piwem i jest jak jest.

Tragicznie poza skalą:
- Jevtić
Nędza:
- Janicki, Gajos
Słabo:
- Gytkjaer , Tiba, De Marco, Amaral
Przyzwoicie:
- Jóżwiak, Cywka
DOBRZE (tak tak uważam)
- Trałka
Dobrze rokuje:
-Goutas.

Jako "ekspert od środka obrony" (hehe) doceniam jego sposób poruszania się , "sylwetkę". Nie wygląda jakby za chwilę miał się złamać (Vuja), potknąć (Janicki), przewrócić czy za późno zagrać piłkę np. do bramkarza (Janicki). Ma sylwetkę sprawnego obrońcy! I to chyba (po mojemu) JEDYNY stoper/środkowy zbliżający się do kryteriów nowoczesnego gracza na tej pozycji.
Wiem, może za wcześnie na tak pozytywną ocenę, ale zaryzykuję.
GOUTAS to bardzo obiecujący gracz!

Nie ocenię bo nie ma jak:
- Putnocky , Tomczyk

Po meczu w studio:

Najlepiej podsumował ten mecz Djurdjević - " rozegraliśmy bardzo słaby mecz".
Bo do tego nic tego lepiej nie potwierdzi jak fakty,jak liczby pomeczowe:

1. Strzałów CELNYCH ======== > JEDEN ( kiedyś tam w drugiej połowie) !



2. Na 10 graczy najbardziej biegających pierwszych 4 to rywale, piąty dopiero Tiba, ósmy De Marco. I to zespół który powinien "wypruć żyły", bo tak ponoć  chce Trener.




Dobra, konsekwentnie uważam ,że nic z tego 1-0 nie wynika dobrego dla Legii, bo Lech jest przeciętny do bólu i dodał następną porażkę ( 3 ) z kolei ( remis był jako przerywnik). Czyli CZWARTY kolejny mecz bez wygranej.
To daje do myślenia .
A zresztą, przyznacie, nudne staje się już to oglądanie Jevtića, Janickiego, jąkającego się trenera, bezpłciowego Lecha który "nie ma twarzy". Czyli nie ma swojego stylu gry. Co najwyżej to "ligowe pomysły" z poziomu Cracovii.

No dobra.
Dość AMEN.



sobota, 15 września 2018

LETNIA WÓDKA

Nie ma to jak dobra czysta wódka.
Pasuje i do kotleta, sałatki ale i z tortem jest ok.
Co prawda obecnie w sklepach to takie "płukanki do zębów", jakieś tam 37% ale kiedy brak "prawdziwej mocy" to  z braku laku i to "oszukaństwo może być" ( tak jak kieliszki po 40 gram- kto to wymyślił?).

Jest jednak w tym temacie słaby punkt.
Wódka najlepiej pasuje ZIMNA.. Taka z oszronionej butelki. Wtedy działa jakby lepiej i "wchodzi" gładko.

Co to ma do meczu z Ległą?
KIEDYŚ te mecze to było "ogryzanie pazurów" z nerwów. Euforia kiedy na Łaziebnej Rudnevs strzelał na 0-1 i "legła poległa".
Kiedy Lech " w sezonie mistrzowskim" tam wygrywał 1-2 i potem "ciągnął temat" aż do zwycięskiego końca.

A jutro?
Niestety zostanie podana "na salonach" co najwyżej "letnia wódka". Nie zaszumi w głowie, co najwyżej  spowoduje u mniej wprawionych odruch wymiotny, albo kaca !
Co najwyżej podana zostanie "po warszawsku elegancko" na tacy, w kieliszkach 40 gramowych.
Letnia bo Lech gdzieś tam zaledwie "w kontakcie" z czołówką tabeli, a rywal ... wiadomo.
Leje ich Wisła Płock, wycierają "szmatą" podłogę Luksemburczycy.
Jak więc się emocjonować TAKIM meczem?
Nijak.
Jeśli ONI wygrają to nic nie znaczy bo do końca ligi multum czasu. Zresztą i Lech pokonany nie zaskoczy skoro obijali mu mordę gracze Wisły Kraków, kiedy "cienko prządł" z Piastem Gliwice. Kiedy poległ w Lubinie.
Tak, to ostatnie "ekscesy" Kolejorza.
Na razie "obija" słabeuszy (Płock, Craxa, Kiepscy, Sosnowiec). Jak widać po tabeli to "dół" tej śmiesznej paraligi.
W 3 meczach z nieco "lepszymi" ugrali 1 punkt.

Zetrą się więc "ligowi" pażdzierze. Wynik będzie jaki będzie.
Emocji brak!

Po zawodach pewnie powiemy zobojętnieli... no tak, z takimi patafianami, z takim trenerem i jego "sztabem" niczego więcej niż "letniej wódki" się nie spodziewałem.
A przecież można co udowadnia z "kelnerami" Stokowiec, z "krakowskimi preclami"  niby trener Stolarczyk i z "piastunkami"  dobry trener ligowy Fornalik. Że o gościu prowadzącym zespół Zagłębia Lubin nie wspomnę, gościu który NIGDY jeszcze nikogo nie trenował!
Taki kolejny "prawdziwek" w tej operetkowej "lidze".

Jak Lech wygra po DOBREJ GRZE to się BARDZO zdziwię !


czwartek, 13 września 2018

TYPERKA KUSI

W tej kolejce naszej flanelowej Ekstra(he he he)klasy całkiem ciekawe mecze.
Będą potykać się drużyny z różnych powiatów co wróży pewne emocje.
Nikt ich oczywiście nie gwarantuje, ale jak taki Huragan Objazda ma swoich kibiców to dlaczego nie ma ich mieć takie na przykład Zagłębie Sosnowiec czy Wisła Płock.
Ten sezon ciekawy choćby dlatego, że większość zespołów "jest z miasta". Co niekoniecznie widać i słychać ( Kiepscy na przykład).

Typowanie umarło śmiercią naturalną ( jedna osoba się dopytywała) więc ten wpis jest jakby "wołaniem zza grobu typerowicza".
Jak ktoś chce może oczywiście się dołączyć do tego "łabędziego śpiewu".



TrataTaaaa  !!!   8 Kolejka Ligowa

14.09 18:00  Zagłębie Lubin Śląsk Wrocław- 1
14.09 20:30  Jagiellonia Białystok Cracovia- 1

15.09 15:30  Wisła Płock Miedź Legnica- 2
15.09 18:00  Piast Gliwice Arka Gdynia- 1
15.09 20:30  Wisła Kraków Lechia Gdańsk- x

16.09 15:30  Pogoń Szczecin Korona Kielce- x
16.09 18:00  Legia Warszawa Lech Poznań- x

17.09 18:00  Zagłębie Sosnowiec Górnik Zabrze- 1



Cieszy że np w sobotę są trzy mecze o różnych porach i jest mecz w poniedziałek.
Europa się skończyła, wróciła "medialna normalka".

Była przerwa reprezentacyjna więc zespoły "odpoczęły" po intensywnym początku ligi.
Może więc piłkarze BĘDĄ SENSOWNIE BIEGALI. JEST TAKA NADZIEJA.

Pytanie na piątek, czy Cracovia odbije się od dna. Bo na razie mocno pracuje na zaszczyt gry w 1 lidze. "Wzmocnienie" Januszem Golem wiele mówi o stanie umysłów Kierownictwa klubu.
A przecież oni potrzebują jak tlenu BRAMEK  czyli powinni sprowadzić napastnika.
Nie ... sprowadzili DEFENSYWNEGO pomocnika i to wtedy kiedy (ponoć) do gry wraca Dąbrowski i zakupili przecież Serafina.

Sobota to nadzieja ( no cóż mając do wyboru dżumę i cholerę.. wybrałem dżumę) że Wisła Kraków "przeleci" betoniarzy z Gdańska.
Moja "miłość " do tego klubu ( Lechii) jest niezmienna. Po prostu ... jej brak!
Wisła może udowodnić starą polską zasadę piłkarską " jak jest coraz gorzej w klubie to zespól gra coraz lepiej". Ot taka niewiarygodna zależność!

Niedziela to oczywiście mocno "zwietrzałe" tzw. "derby Polski" (he he he).
Będą grać dwa zespoły "mocne na papierze". Czyli zamiast wybiec na trawnik powinni zagrać w "kółko i krzyżyk". Albo w bierki ( ta gra mocno się lansuje w światku piłkarskim).
Pewnie będzie "posiadanie piłki", a sędziowie zapewne "dadzą szanse gospodarzom".
Ciekawe czy zagra Astiz czy Pazdan, bo wtedy wzrosłyby szanse na czerwoną kartkę dla nich, a co za tym idzie na bezbramkowy remis Lecha.
Tradycyjnie jednak będzie 1-0 po "kontrowersyjnej decyzji sędziego".
Czy mam jakieś nadzieje co do dobrej gry Lecha?
Niekoniecznie. Będą grali jak zwykle tzn. będą podawali niecelnie, grę będzie ciągnął Jóźwiak faulowany co chwila, Gytkjaer będzie "się zastawiał" walcząc o górne piłki zagrywane do niego przez bramkarza, po pierwszej połowie po stronie "celne strzały" będzie ZERO w tabelce Lecha ,a i może Legii..
Oczywiście będziemy słyszeć ilu to skautów jest na trybunach i , że Szymańskim "najdroższym piłkarzem ligi interesuje się CSKA Moskwa".
Ciekawe czy wybiegnie Kosta, Grek i czy w końcu "zaistnieje" Dioni.
Remis jest najprawdopodobniejszy.

Poniedziałek to "ostatki kolejki ligowej" i trzymam kciuki żeby Żurkowski "doszedł do siebie". Lubię chłopa. Kawał piłkarza i szkoda , że marnuje się (na razie) grając w Polsce. Po mojemu on jest ze 2-3 razy LEPSZY od Karola Linetty że o pozostałych graczach środka pola nie wspomnę. Ma strzał, jest dość szybki, ma "zdrowie do biegania" , dobrze drybluje nieżle podaje. Czy trzeba więcej wymagać od piłkarza (dobrego) ?
A tak w ogóle mecz Zagłębie-Górnik to będzie mecz by wreszcie "odpalić".
Oba zespoły grają jak grają . Oba zespoły wygrały zaledwie po JEDNYM meczu.
Sosnowiec 14-ty , Górnik 11-ty



wtorek, 11 września 2018

PIŁKARSKIE MĘKI (bierki?)

FZPN ( fiński związek) - PZPN  1-3

Dziwicie się że tak się uparłem aby pisać to PZPN a nie "Polska".
No cóż.. pisałbym "Polska" jeśli bym "dostawał na to co czekam". Bo przecież słyszę" oni są tacy dobrzy... na papierze". A nie są i trudno mi się identyfikować z nimi tym bardziej że oni to "płatni gracze" i nie mieszkający w większości przypadków w Polsce. Więc mój związek z nimi  słaby.
A papier wiadomo.. wszystko wytrzyma.
Ci młodzi piłkarze tak jakby gdzieś poszli na wagary zamiast ćwiczyć np celne podanie. I tego nie można wybaczyć kiedy widzi się że "inni" potrafią choć celnie podać sobie piłkę.
To mnie razi w Lechu, to mnie razi w kadrze U-21, właśnie te podania " do nikogo".
A może przyczyna nie leży w "podaniu celnym do nogi" , a w wybieganiu/rozbieganiu  całej drużyny. Przecież ci najlepsi grając "pod pressingiem" jakoś potrafią podać do kolegi KTÓRY JEST W RUCHU !



1 połowa

Jak wiadomo, połówka to dużo jeśli pije się samemu, mało kiedy trzeba rozlać na inne gęby.
Tu "połówka to mało". Bramek brak.
A wręcz Finowie mieli "niewyjęte okazje" by  strzelić DWIE bramki (24' - gościu sam na sam z Grabarą którego przerzucił ale i przerzucił bramkę . No i 38' - SŁUPEK! Klient ogrywa jak trampkarza Wieteskę i z pół metra zamiast w bramkę strzelił w słupek).
"Nasi" strzelali celnie ze 3 razy, ale takich okazji jak rywale nie mieli.
Znowu (jak w Lechu) grający od początku Jóźwiak jakby "osierocony".
Kownacki - coraz częściej pokazuje że "reklama to mocna sprawa" bo nie jest to "postrach rywali". Niestety. Nie "naparza sam przeciwników".
To taka "walka/walka" a gdzie strzały? Bramki? Dryblingi?
Nie ma Kapustki! I to jedyny plus tego co oglądam.


2 połowa

No sam nie wiem co powiedzieć... odebrało mi mowę!
Że Czesiu wpuścił Michalaka za "wartego 7 mln €" Szymańskiego (58')  przełknąłem bez problemu. Szymański był jednym z najsłabszych na boisku!
Ale kiedy na boisko wszedł za Jagiełłę  Kapustka to nie wierzyłem. Znowu mam się wkurzać?

I przyznam... Michniewiczowi dać medal za odwagę! Wpuszcza gracza (Kapustka właśnie) "nieobecnego ciałem i duchem" w poprzednim meczu , a tu taki figiel.
Dwa rzuty rożne bite przez Kapuchę, dwa razy Wieteska (!!!) i robi się najpierw 0-1 ( za minutę rywal wyrównuje na 1-1), potem 1-2 bo znowu róg, zamieszanie i... Wieteska (74').
Nie zmieniam jednak zdania... Kapustka zjechał ostro w dół, ale TA zmiana Michniewicza graniczy z cudotwórstwem. Dwa rożne, dwie bramki.
Do trzeciej bramki dołożył się Jóżwiak bezdyskusyjnie faulowany przez bramkarza. Karny-Kownacki- 1-3 (89').
Stało się coś nie do zrozumienia. Finowie LEPSI, mający okazji "od chuja" by strzelić minimum 3 bramki... przegrywają!
Słaby Kapustka "współautorem 2 goli" !
No nie ..... TO w pale się nie mieści !

Najgorsi w drużynie (bezdyskusyjnie) - Pestka (lewy obrońca), Bochniewicz (ŚO) Szymański ( ten za 7 mln €!) i... Kownacki. Dawid był cieniem napastnika i niestety "reklama go wyprzedza". A na boisku słaby, bezradny, "bezzębny".

Najlepsi - Grabara (bramkarz) Piotrowski ( trzymał grę choć to tak naprawdę def.pomocnik) Jóżwiak ( tradycyjnie) i Wieteska ( tylko za bramki bo w obronie "galareta z nóżek").
Reszta niestety szara jak "szara maść" i generalnie gorsza od Finów.
Widoczny w tej drużynie brak Gumnego i Żurkowskiego.

Sumując:
Brawo Michniewicz. Skorygował co było do poprawienia i wygrali.

Sprawozdawcy ( poczytajcie wyczujecie klimat gry- odzywki głównie Strejaua - lubię gościa!):

-- wyraźnie jesteśmy nastawieni na szybki kontratak
-- za dużo walki w tej grze, zespół jakiś taki poddenerwowany
-- my się dziwnie spieszymy
-- piłka nożna jest piłką biegową, kto nie biega nie ma szans na sukces
-- Kownacki zgubił piłkę
-- Szymański... mówiono że powinien pojechać na MŚ. A ten mecz pokazuje, że nie powinien
-- znowu długie podanie do nikogo




PZPN- IZPN  1-1

Mecz ciekawy bo grają -Kendzi, Karol i Kamyk. Linetty MUSI zagrać dobrze , bo jeszcze takiego dobrego meczu w kadrze nie zagrał. Kamyk- wiadomo.
Bezlitośnie będę "obcinał" Milika. Tą "cipę". Jakoś go nie lubię, nie cenię.
Jak już to trzymam kciuki za Piątka. Grał dobrze w Krakowie, teraz w Genoi.

1 połowa

Duo sprawozdawców - Szpakowski, Żewłakow  powala na glebę !
Co zresztą udowadnia ( tą swoją siłę "polszczyzny" i piłkarskiego znawstwa) kiedy  Szpak mówi:
-- Trochę na za dużo pozwalamy Irlandczykom ( Więc albo "trochę" , albo "za dużo" !)
-- podziękował za pomysł Piątek ( komentarz do niecelnego zagrania Błaszczykowskiego w stronę napastnika)

Czasem mówi się : "piłkarskie szachy" ,a mam wrażenie że oglądam "piłkarskie bierki, piłkarskie pchełki". Cieszę się jednocześnie że taki "mecz" trafił do Wrocławia. Taka moja złośliwość, bo NIGDY poznaniak nie lubił tych z Breslau.Więc niech "wspaniała wrocławska publiczność raczy się tym piłkarskim zakalcem.... smacznego".

"Deserem" 1 połowy było "japońskie granie" Irlandczyków którzy ( sprawdziłem na replayu) między 20'21" i 22'31" meczu podawali między sobą 40 razy (głównie robili to na własnej połowie !). Zbliżyli się tym niebezpiecznie do "osiągnięć Barcelony"!
Gdy wreszcie ruszyli do przodu... wybito im piłkę w aut !


2 połowa

Szpakowski -- Milik ładnie przeszedł zwodem i... stracił piłkę
-- to mogła być bramka gdyby trafił w piłkę Arek Milik
-- sposobił się do wykończenia akcji Arek Milik

I tak to było.Cierpliwe podnoszenie bierek.Aż do chwili kiedy ponownie :
Błaszczykowski nie zdążył, Glik "smacznie pospał" i mamy 0-1. Brawo Irlandia.


Linetty - słaby,kolejny jego "typowy mecz" by "nie pobrudzić się piłką". Gra jakby grał debiutancki mecz w reprezentacji świata. Stres, strach, klamizerstwo. Aż żal patrzeć na takiego Karola.Aż się płakać chce.
Kamyk- przyzwoicie
Kendzi- po swojemu czyli "ligowa solidność" taki "poziom Jędrzejczyka".
Bednarek - (zastąpił w 2 poł. Glika) i nie miał okazji się wykazać bo Irlandczycy ze wszystkich sił chcieli dowieżć to 0-1. I nie odwiedzali polskiej połowy ( od wejścia Bednarka).


sobota, 8 września 2018

GRALI I NIE WYGRALI

Dwa mecze.
Jeden taki że mus wygrać.
Drugi taki że dobrze nie przegrać.

U-21  PZPN - OZPN (Owczyński Związek Piłki Nożnej)- 1:1

Ten mecz mnie interesuje najbardziej bo to JEDYNY mecz w którym jakaś reprezentacja PZPN-u gra "o coś" ( tu el MEuropy).
W 1 jedenastce wybiega Tomczyk.

1 połowa

Wyspy Owcze w 16' strzelają bramkę "Wyspom Piłkarskiego Beztalencia".
Nijak mi pojąć po co Michniewicz wpuszcza Kapustkę na boisko. Liczy że on "się obudzi" po długim śnie w jaki zapadł po ME we Francji w 2016 roku?
Liczy że kolejne przeloty samolotem z klubu do klubu zmienią coś w jego "układzie płynów"? Że już "woda sodowa" wyparowała w zetknięciu ze zmianami ciśnień podczas startów i lądowań kolejnych samolotów?
No nie mogę patrzeć na tego "Gwiazdora". Aż nie chcę obrażać waszego poczucia przyzwoitości wulgaryzmami na jego temat.
Dla mnie na dzisiaj to jest taki "klasyczny" Thomalla.



Reszta?
Raczej nie pokazuje nic czego nie widzielibyście kiedy gra polska drużyna. Typowe zagrania: przyjęcie piłki a ta odskakuje i rywal wybija, strzały w krzaki, namolna gra górnymi piłkami w pole karne które wybija regularnie rywal.
No i znane z Lecha ( Janicki) niedogonienie rywala, bo "źle obliczono tor lotu piłki" (Wieteska). Z tego pada bramka dla przeciwników.

NIKT w polskiej drużynie się nie wyróżnia na plus. 
Kownacki w 37' partoli  okazję bramkową stojąc dwa metry przed bramką, nieatakowany . Niby bramkarz obronił paradą "stadiony świata", ale litości. Z takiej okazji nie skorzystał "talent czystej wody".
Byłoby ciekawie gdyby WSZYSTKIE reprezentacje dostały wpierdol.
Na razie 2 połowa przed nami



2 połowa

58'61% - 39%. Polska reprezentacja wygrywa w statystyce, która odnosi się do posiadania piłki.
56'Sebastian Szymański nieudolnie dokręcał futbolówkę od rzutu wolnego. Bramkarz Wysp Owczych miał pełną kontrolę nad uderzeniem ze stałego fragmentu gry. Pomocnik warszawskiej Legii powinien podjąć próbę wrzutki.

Nareszcie "Czesiu" Michniewicz zmądrzał i wpuścił Jóżwiaka od początku meczu (za Kamila Dankowskiego)..
Ściągnął niewidocznego Tomczyka wybitnie nie pasującego do tego meczu "przewagi posiadania piłki przez Polaków". Nie miał ANI JEDNEJ sytuacji podbramkowej co słabo świadczy o napastniku.
Józiu ożywił grę i co z tego skoro bramkarz rywali bronił WSZYSTKO ( nie obronił karnego strzelanego przez Kownasia).
Jak to na pisałem przypomniałem sobie starą bokserską mądrość " nie ma boksera odpornego na ciosy, jest tylko żle trafiony".
I nie trafial z idealnej pozycji Kownacki, Jagiełło, Świderski i "pokazywał klasę"... kto? Kapustka!.
Znowu "zawodowcy" zawiedli. A "nadzieja polskiej piłki" to jak widać słaba nadzieja.
Duńczycy  zacierają łapy, bo o tej samej porze,dzisiaj, wygrali z Finlandią 2-0 i teraz to oni w tabeli wyprzedzają Polaków o 1 punkt ( a gramy u nich!).

Do kompletu - porażki PZPN-u 1-3,0-3, remisu 1-1 ( z Wyspami Owczymi! Czyli leje nas nie tylko Luksemburg ale i "owczarze") pozostaje nam jeszcze mecz wieczorny "dorosłych zawodowców".

Co się jednak dziwić ( że panuje taka piłkarska nędza) skoro i "piłkarscy dziennikarze" to podobna nędza. W relacji z meczu mylą imiona piłkarzy ( dowód to screen  poniżej):


  PZPN - WZPN  1-1

Wbrew obawom mecz niezgorszy.
Można pisać że Włosi przeżywają kryzys, ale chyba lepiej napisać ( i to prawda) że to Polacy grają na dobrym poziomie.
Mnie osobiście ucieszyła (!!!) kontuzja ( któraś to przed ważnymi meczami) Rybusa.
Nie lubię jego stylu gry. Po mojemu jest może lepszy od legendarnego "Wafśniaka", ale tylko tyle.
Reca to "świeży powiew odmienności" dla nas umęczonych parą Rybus/Jędrzejczyk. Grał jak grał, zobaczy się jak będzie dalej.
W ogóle obrona zmontowana od nowa zagrała dobrze.
Oczywiście liczę że do tej kadry doszlusuje Gumny, ale i BeLeś zagrał niezgorzej. Na pewno to lepszy wybór ( niestety) niż Kędziora.
Reszta całkiem dobrze. 
Brzęczek ( komentator śmiał się, że żaden komentator zagraniczny nie ma szans wymówić jego nazwiska) faktycznie "odremontował) kadrę i moje obawy okazały się przedwczesne.
Najlepsi to- Lewy (oczywiście to klasa sama w sobie), Zieliński (nareszcie) Fabiański ( oby tak pewnie na przedpolu grali bramkarze Lecha... pomarzyć).
Reszta tych co wybiegli od początku bardzo dobrze.
Co do gry Karola nijak oceniać bo grał "ogon".

Najgorszy zdecydowanie Błaszczykowski faulujący blisko pola karnego ( już tak było 2 razy przed tym fatalnym karnym). Niestety wieku nie oszukasz, a i brak grania nad wyraz widoczny.
Słaby, cienki, zdecydowany minus.
Na szczęście reszta nawet "nie zbliżyła się" do jego "poziomu".

Nieżle to wyglądało.
Rywal jednak zaprezentował się raczej słabawo, nie oddając w 1 połowie ANI JEDNEGO CELNEGO STRZAŁU!


czwartek, 6 września 2018

POLACY "inkasują" 6 bramek a sami "wydają 1"

Dzień Młodzieży.

Dwa mecze o tej samej godzinie.
U-19 (Sobol Skóraś Klupś grają) i U-20 (zaczyna Moder kończy Puchacz, Moder zdjęty).



U-19
Niefortunnie , bo ten mecz który mnie najbardziej interesuje, to tylko "sprawozdanie tekstowe" i to marne, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Czyli jak grali lechici nijak powiedzieć.
Pozytywny akcent to bramka Skórasia na 1-0 (44').
Potem jednak było gorzej bo 1- kontuzja Sobola (48') który schodzi z boiska 2- Szkoci łapią naszych za mordkę i strzelają długą serią = 61'64'72' i tak sprawnie robi się 1-3 !
Ale mnie bardzo cieszy bramka Sórasia, którego jestem wielkim fanem.



U-20
Tu była transmisja ( stadion Widzew-Łódż) na kanale YouTube.
Od początku grał Moder ( został zdjęty w 74'), w 56' wszedł Puchacz.
Wynik mówi wszystko- Włosi byli lepsi. Ogrywali dryblingiem Polaczków jak chcieli. A ci niewiele mogli im przeciwstawić.



Moder?
Hm. Mało wnosił do gry. Rzadko wymieniany.
Nie to co Puchacz, który od 56' zrobił więcej niż większość Polaczków przez 93'.
Był szybki, agresywny, silny (!! a Włosi  grali bardzo twardo), nie dawał się rywalom. Często wymieniany przez komentatorów, dał radę i pokazał się o wiele lepiej niż Kuba Moder (niestety).

Zaczynam powoli wątpić w "przyszłość" Modera. Obawiam się, że może "pójść w ślady" Drewniaka czy Serafina. Czyli z wypożyczenia na wypożyczenie, a na końcu "wypad z Bułgarskiej".
Dawno nie widziałem meczu w jego wykonaniu po którym można byłoby powiedzieć " no ten facet wymiatał". Ot kopaninka, dużo w poprzek, sporo do tyłu. Szkoda.

 Polacy "odebrali woreczek bramek", rywale ( Szkoci, Włosi) mocno "obili im gęby".
Teraz czekam na mecz U-21 , W PIĄTEK O 19-TEJ !



NIJAK PRZEWIDZIEĆ

Często zastanawiam się jak "oceniać talent" piłkarza, w chwili gdy ten "wyrasta z juniorów".
Pewnie to pytanie męczące większość klubowych skautów i prezesów.
 Gdzieś przeglądając net  natknąłem się na nazwisko Dariusz Formella.

Piłkarz który został przez Lecha wzięty z Arki z naklejką " TALENT". Miał wtedy 17 lat.
Hm. Dziwne były jego losy w Lechu bo ani nie wybijał się, ani tak naprawdę nie był tym najgorszym na boisku, dostał zajebiście długi kontrakt, bodajże 5 letni.
Dostawał powołania do kadry u-20 od Dorny, biegał, grał. I jakoś "taki jaki przyszedł taki został".
Nijak było z ubiegiem lat dostrzec u niego jakiejś zmiany, postępu.
Co sezon "puknął średnio te 2 brameczki", a w porywach nawet 3. Czyli  "ani do przodu, ani do tyłu".
Tak naprawdę nadzieje że pokaże coś więcej mieli kibole przez pierwsze jego dwa sezony w Poznaniu. Potem pogodzili się że "Darek jest jaki jest" i nawet jego kolejne wypożyczenia niezbyt interesowały kiboli.
A upychano go w Arce ( 2 razy), Pogoni, by w końcu ( w lecie 2018) sprzedać go do Rakowa Częstochowa, w którym był też na wypożyczeniu. Lech ponoć skasował 100 000 złotych. Czyli prawie "symboliczną kwotę" w obecnych czasach.
Teraz ma 22 lata i pewnie "utknie w 1 lidze" lub "zasili kolejnego debiutanta w lidze".

Od razu też pomyślałem o Szymonie Drewniaku ( już stuknęło 25 latek).
On był wychowankiem Lecha. Awansował  "na ławkę" i... tu jego kariera się skończyła.
Pamiętam jak na jednym z zimowych obozów Kotorowski ocenił że z "Drewniaczka będzie dobry piłkarz".
I jakoś nie miał okazji tego w Lechu pokazać bo... wzorem Pana Darka i jego zaczęto wy pożyczać licząc , że może ktoś "się skusi". Był w Lęcznej, Zabrzu, by w końcu też za "frytki" przejść do Cracovii.
Z jego punktu widzenia to był fatalny ruch, bo w Cracovii straszna karuzela zawodników. Jakby ktoś tam oszalał. Miał być "reżyserem gry" a.... po 1 sezonie wypchnięto go z klubu i to "na bruk".
Nie ma razie informacji co się z nim dzieje.
Plotki - Zabrze, Warta Poznań?

Serafin (22 lata)  to następny "talent" . Talent "na miarę" Bielika ( ten jest w 3 lidze angielskiej).
I z nim "się wydawało", potem upchnięto go w Bełchatowie ,potem Bytovia i Haugesund, wrócił i był "jak gorący kartofel".
Za słaby? Za wysoki? Za chudy? Za młody?
Nikt tak naprawdę nie wie dlaczego "Lech odrzucił Serafina".
Może "anielskie nazwisko" nie pomogło w drużynie która (podobno) potrzebuje agresji i "charakteru".
W jego przypadku było trochę tak jak w tej wymianie zdań "dlaczego nie? bo nie."
A niby "ograny za granicą".
Fakt, widziałem go w meczu Cracovii z Legią i kompletnie NIC nie pokazał. NIC, zero. A grał w środku pomocy.
Zachodzę w głowę dlaczego Cracovia się na niego zdecydowała , a jakoś nie wydaje się LEPSZYM graczem niż Drewniak, a zapłaciła za Serafina 100 Tsd €.
Odpowiedź może brzmieć "bo to przecież Cracovia, Probierz, Pan Profesor Filipiak". Czyli układ którego NIKT nie jest w stanie pojąć widząc jak rok w rok  "robią rewolucję" by potem bronić się przed spadkiem.

PS:
Jarosław Ratajczak- piłkarz który "miał papiery" na dodatek "był talentem na miarę... Władka Żmudy" jako junior, był najlepszym obrońcą Młodej Ekstraklasy i... podobnie jak wyżej wymienieni "zjechał na boczny tor". Skończył się entuzjazm (co zauważyli nawet kibice Pogoni Siedlce w której grał) , został "piłkarskim wyrobnikiem za pieniądze" o 1 ligowej jakości.
Ma teraz 27 lat i chyba nie warto już się zajmować "tym przypadkiem lechickim".
Bo grając w Chrobrym Głogów pewnie "kariery" nie zrobi.

Smutne te wyliczenia, gdy (jak pisał Janusz Kofta) - "Czy świat się wiele zmieni, gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy wkurwieni?".


wtorek, 4 września 2018

UYL 3.10 (Berlin) i 24.10 (Poznań?)

Tego skrótu nie znacie. Przyznam że i dla mnie nowy a oznacza tyle co UEFA Youth League czyli "Młoda Liga UEFA".
Niby to coś na kształt LMistrzów,
Przypominam - w LM ( grają bez eliminacji w fazie grupowej) aż 4 miejsca ma Anglia, Hiszpania, Niemcy i... "makaroniarze" !
Francuzi i... Ruski mają po 2 zespoły!

Czyli "na starcie" te wymienione kraje "kasują" za to że taki regulamin.

W UYL   jest tzw "ścieżka mistrzowska" ( po 1 mistrzu z każdego kraju gra takie mistrzowskie eliminacje) i "ścieżka LM" ( grają tam juniorzy z zespołów , ktore są w LM i grają też między sobą w eliminacjach w tzw "grupach".Czyli dalej po 4 zespoły z Niemiec/Anglii/Hiszpanii/Włoch i po 2 z Francji i Rosji).

Na wiosnę 2019 -po 4 meczach ( mecz-rewanż +mecz-rewanż) 8 zespołów z tzw "grupy mistrzowskiej" gra z 8 zespołami z tzw "grup LM".

System porąbany, bo po mojemu w młodzieżowej piłce UEFA mogłaby sobie pozwolić na prosty system- grają MISTRZOWIE krajów ze sobą! Najlepszy wygrywa całą tę zabawę, bez "ścieżki LM".
Proste ,jasne, przejrzyste.

Teraz już wiemy, że Lech zagra 1szy mecz z Herthą Berlin - zespołem tradycyjnie dobrze szkolącym juniorów ( o czym można było się przekonać wcześniej w corocznych "Turniejach w Arenie". Wygrali w 2013 i w 2014 roku, ale i przegrali z U-15 Lecha 0-4 w zimie 2017 roku. A turniej ten wygrał właśnie po raz pierwszy Lech po pokonaniu w finale Chelsea!).

Czyli są dobrzy, ale to piłka juniorska więc... nie grają tam "cenni cudzoziemcy".
Do tego ciekawe te mecze, bo mogą w nich grać - Klupś, Sobol, Pleśnierowicz.
Ciekawe jak ze Skórasiem ( przecież niby w Termalice, ale tam tylko wypożyczony! Jest więc cały czas  lechitą).

Takie mecze to super "próby złota".
Nie jakieś tam "ligowe potyczki", a porównanie na tle dobrego "międzynarodowego rywala"  gdzie Lech jest w szkoleniu młodzieży.
No i na bank na trybunach w Berlinie czy Wronkach (??) siądą agenci cały czas "czeszący rynek" w szukaniu "drugiego Lewandowskiego" a może i "następnego Karola Linetty".


PS:
Podobne te mecze jak mecze z Genk. Genk pokazało że "STARY Lech" to " poziom prowincjonalny " jak i cała nasza "dorosła piłka".
Hertha pokaże dla odmiany jak to jest z tym "młodszym pokoleniem".





sobota, 1 września 2018

0-2 Wronki, 1-1 POZNAŃ.SUBIEKTYWNY OBIEKTYWIZM.

0-2 Wronki

Grała "czwarta generacja"Lecha z Akademią Ległej.
Pech chciał, że załapałem się tylko na 2 połowę.
Ponoć 1 była ciekawsza jeśli chodzi o grę Lecha.
Jeśli tak napisałem to łatwo przewidzieć że 2 taką nie była.
Legla lepiej grała, to proste. Lech tak naprawdę w ataku nie istniał.
Bramki tracił bo przy 0-1 ktoś nie doskoczył do klienta strzelającego z 25 metra, piłka wpadła przy słupku. Błąd ustawienia, błąd zaniedbania.
0-2 tu dla odmiany stoper Lecha Klimek tak podawał do bramkarza Benedykcińskiego, że ten nie miał szans dojść do tej piłki. Chciał jednak bardzo, sfaulował, karny , bramka.
Bramki wpadły w odstępie 2 (!!) minut-- 79' i 81'.
Czyli "pach,pach i po zawodach".

Wygrali ci co strzelali bramki ( banalna prawda).
W Lechu podobał mi się bramkarz Benedykciński( sprawny, odważny, nie związany linią bramkową), obrońcy Smajdor (kadrowicz), Burman. Pomocnicy Marchwiński i Niewiadomski. Oraz napastnik Szymczak ( choć niezły to niestety może Sobolowi papcie czyścić).
Legła jakby "bardziej wyrośnięta", ale to może wrażenie zawiedzionego wynikiem kibola.



1-1 Poznań

W Rodzinie celebrowane Urodziny więc widziałem tylko 2 połowę (znowu!).
Co dziwne.. Piast pierwszy raz strzelił celnie w 59'22", a miałem takie przeczucie że to oni zrobią psikusa Lechowi.
Obrona grająca "wywoływanymi" 4 obrońcami pokazała że jej środek to "wielka czarna dziura".
I Janicki i De Marco spóźnieni, zagapieni, wolni. generalnie do zmiany.
Boki też " z pospolitego ruszenia". Tak mi się wydaje, że TA obrona to jedna z NAJGORSZYCH W LIDZE !
Lech nie przegrał ,ale powinien postawić gościom z wozu VAR piwo, albo całą skrzynkę, bo spalony Valencii (jak był) to "o grubość koszulki", albo " o wystający sutek".
Na razie Lech  chaotyczny, nerwowy jak dziewica przed nocą poślubną.
Nie za bardzo "wie jak TO się robi".
Modlę się by ten stan wynikał TYLKO z braku Gumnego, Kostewycza, Rogne, bo jak nie to "widzę ciemność".

Najlepszy na boisku... Trałka i może Jóżwiak ,choć te jego straty piłki na kontrę dla Piasta to aż strach się bać!
Reszta (no może jeszcze Gytkjaer, Tiba) to "banda biegaczy". Amaral "fantazyjny" jak jego nazwisko, ale pożytek z jego gry mierny.

Ilość kiboli na trybunach = 8 139 i już na poziomie Wrocka, więc nie najlepiej to świadczy o nastrojach  wśród "wiary"( a w końcu to ilość kiboli na stadionie jest JEDYNYM MIERNIKIEM wiary w zespół, nic innego!).
Na bank nie są to  lajki na Fejsie czy ilość "tele wizjonerów" ( takich np jak ja), ani "klepaczy w klawiaturę" sfrustrowanych "pisarzy" w necie ( np na KKS Lech.com).
To tylko "szczekanie piesków na karawanę".
Która jak widać podąża w niewiadomym kierunku.

Teraz "reprezentacyjne oczyszczenie",  lewatywy dla Vujadinovića, Jevtića, Raduta, Tomasika, Gajosa i... jedziemy dalej. A jak im nie pomoże to... dać im rycynusu, może ich solidnie przeczyści.

W końcu REHASPORT od czegoś jest do cholery!