Szukaj na tym blogu

czwartek, 28 lutego 2019

repeta DRUGIE OGLĄDANIE MECZU Z CWKS

Obejrzałem po raz drugi mecz Lecha z CWKS Wawa.

Generalnie zaprzestałem w tym sezonie piłkarskim "odgrzewania zupy" i nie oglądam powtórek.
Tu jednak chciałem się przekonać jak to było z tym meczem.
Bo po meczu padło stwierdzenie reporterki skierowane do gracza wojskowych " Chyba to był NAJGORSZY wasz mecz z trenerem Sa Pinto"?.

Dziwne bardzo.
Tak jakby "Legia+" chciała na siłę umniejszyć rangę tej wygranej i byśmy czytali między wierszami " piłkarze Legii źle znieśli długą podróż z Warszawy do Poznania przez pół Polski. Do tego źle weszli w mecz, a przypadkowa bramka to w ogóle podcięła im skrzydła".
I tu zakładać mamy, że gdyby np Warszawa była 10 kilometrów od Poznania, gdyby Legia straciła bramkę w 80 minucie to na bank roznieśliby Lecha tak z 0-1! Tak jak roznieśli Cracovię (przegrywając u siebie 0-2, ale tak naprawdę NIE ZASŁUŻYLI na przegraną).

No cóż, służba wojskowa ma swoje ciemne strony. Służysz, służysz i nic z tego nie wynika.
Wiem bo służyłem wojskowo.

Generalnie jednak to nie Lech wygrał, ale Legia "przegrała sama z sobą".
Ciekawa logika  legijnej tuby jaką jest Kanał Plus.

A z ponownego oglądu wynika że ( szczególnie w 2 połowie) Legia nijak nie mogła wyjść ze swojej połowy. I można wydziwiać , że gol z karnego się nie liczy, ale przecież ten karny nie jest dostarczany w zalakowanej kopercie , pocztą,a wynika z sytuacji meczowej.
Ale ponoć sędziowie się uwzięli na Legię i dlatego np Lech "dostał karnego " ( bo Nagy nie chciał przewrócić Józia, jakoś tak mu wyszło mimochodem , a do tego przecież taki silny gracz jakim jest  Jóżwiak mógł przecież ustać i się nie wywalać ).
Głupie gadanie, głupi trener, głupia drużyna, która nie ma już szans nic ugrać , bo po po prostu i inni będą biegać więcej grając z nimi.
A jak widać na bieganie "Legia się nie pisze" bo przecież jest lepsza na papierze , a na dodatek ma znakomicie zaawansowanych technicznie zawodników.

Ciekawe czy jeszcze ktoś żałuje , że do Lecha nie przyszedł Carlitos?
Ciekawe czy jeszcze ktoś napisze "o wielkim talencie Szymańskiego"?
Ciekawe jak długo trenerem będzie Sa Pinto?
Bo jak mi wychodzi z oglądania meczu Lech-Legła to oni nijak "nie zasługują" na większą uwagę.

ps

Tak przy okazji . Zwróćcie uwagę jak często wywala się Makuszewski. Jakby na mecz wyszedł po długiej głodówce. Jóżwiak pada kiedy tną go równo z trawą, Makuszewski leci z nóg kiedy wchodzi w niego czysto rywal.
Zasadzę się na Makuszewskiego w następnym meczu, z Arką i będę patrzył czy to tylko moje przypierdalanie się do niego czy to taki urok jego stylu gry.



wtorek, 26 lutego 2019

PROSTOTA SZTUKI BIEGANIA

Bądźmy szczerzy. Polska ligowa piłka nożna to nade wszystko bieganina.

Żal patrzeć jak "piłka nie słucha piłkarzy", a brak JEDNEGO gracza rozkłada drużynę na łopatki ( np brak Starzyńskiego w Lubinie  przez co gładko polegli z grającymi solidną ligową kopaninę Kiepskimi z Wrocka).
Można wymyślać teorie i zachwycać się jaka to nasza ligowa piłka "siłowa".
A mnie się chce śmiać bo oglądam czasem mecze w Bundeslidze i w Premier League  i widać jak na dłoni że tam takiego "polskiego silnego ligowca" po prostu przez pierwsze pół sezonu przewracaliby bez problemu jak siedmioklasista przewraca w podstawówce drugoklasistę na szkolnym podwórku.
Dochodzę też do wniosku,że sędziowie powinni zacząć gwizdać w drugą stronę te wszystkie zagrania z arsenału " wykazał się boiskową mądrością i dał się sfaulować".
A jaka to jest ta  "boiskowa mądrość" kiedy Jóźwiak w czasie meczu z Cwelką po prostu nie zagrał ciałem, a sprytnie obiegł nadstawiającego dupę ( po co?) Nagyego, który  wykorzystać chciał swoją boiskową mądrość ,by zagrać ciałem.,
W ogóle to "zagranie ciałem" kojarzy mi się pedalsko albo kurewsko. 
A tu przecież nie gramy ciałem, a gramy w piłkę.

Mamy więc prostą sprawę.
Brak JEDNEGO gracza kładzie grę ( no niewiarygodne), a siłowa liga w zasadzie polega na padach z głodu i faulach taktycznych na środku boiska.
Jak sobie czytam to co napisałem mam niejakie skojarzenia z rugby.

No więc Lech zastosował stary patent. Ambicją wygrał mecz.
Bo przecież sami przyznacie  że "piłki w piłce"  w meczu Lech-CWKS za wiele nie było. 
Pytanie tylko dlaczego grał tak ambitnie ( bo to w tak wyrównanej gówniano-ślamazarnej- niedouczonej lidze jest czołowy argument) dopiero w tym meczu?
Czyżby "ktoś zszedł z biur" do szatni i w prostych słowach wytłumaczył czym się może skończyć takie opierdalactwo, kiedy trzeba gryźć trawnik? Że może się skończyć banalnym "i po premii Panowie, po premii" ?

Zadziwia jednak ,że są przeciętne drużyny jak taka Lechia, gdzie proste sposoby ( biegactwo, faulerka, obrona wyniku 1-0) mimo postępu w piłce , jednak są aż tak skuteczne.
Zresztą podobny patent wdraża w życie Probierz pokonując  obroną i bieganiną Jagiellonię.
I nieważne ,że czasem rywal nieco lepszy skoro prostota wygrywa.
Dziwi jedynie, że trzeba mieć pod dupą gorący stołek ,by dopiero to dostrzec ( słynna bezsensowna gra 3 obrońcami Djuki, brak kopa w dupę na zapęd dla kilku graczy od Nawałki.)

Zapomnijmy może, że gdzieś tam w Europie celniej podają sobie piłkę, lepiej "operują piłką", grają na jeden-dwa kontakty. 
Halo tu Kraina Podziemnych Pomarańczy czyli nasza kochana Pyrlandia.
I miejmy świadomość że i taka "pyrkowata" ta nasza piłka.
Ci co chcą budować "drugą Hiszpanię lub Bundesligę" są z góry skazani na porażkę ( np taki Kibu Vikuna w Płocku).


sobota, 23 lutego 2019

JAK NIEWIELE TRZEBA... WYSTARCZY POWALCZYĆ i POBIEGAĆ

Jak pisałem w tytule - niewiele trzeba , by ustrzelić punkty w polskiej lidze. Wystarczy deczko więcej biegać niż rywal i nieco bardziej chcieć. wygrać. Nie bać się przereklamowanego rywala.
Klasa piłkarzyn podobna, jakoś gry podobna, technika ta sama - kulawa.
Przecież taką "znachorską receptę na sukces" realizuje Stokowiec ze swoją Lechią wygrywający tym że nie traci bramek i wygrywa skromnie po 1-0. Tyle ile trzeba. 
Często czekają, aż rywal popełni błąd. A znając klasę polskich ligowców to popełniają ich oni całkiem sporo i zagranie celnej piłki jawi się często zagraniem meczu.

.                                                          Lech-Legia 2-0                                                             

Nie spodziewałem się wielkiego meczu. Z paroma wyjątkami mecze Legii z Lechem takimi wielkimi spektaklami-widowiskami nie były. Oczywiście były emocje spore, historia, pamiętna wygrana 0-1 w Warszawie i bramka Rudnevsa. Lanie Legii w Superpucharze, ale i były bolesne porażki.Kłamalainen strzelający Kolejorzowi bramki pod koniec meczu.
Ostania wstydliwa porażka była niedawno ,w 2018 roku, w maju, w Poznaniu.

Spodziewałem się więc  "piłkarskiego sczczękościsku" i coś takiego w 1 połowie dostaliśmy.
Okazji mikroskopijnie , bramka po stałym fragmencie i nieco bilardowa.  Jakości europejskiej próżno szukać jak i jakiegoś gracza odbijającego się od tego szarego piłkarskiego mułu.

Druga połowa już lepsza i to za sprawą Lecha. I nie tylko że strzelili bramkę ale rozegrali się i Gajos, Tiba no i Jóżwiak.
Tak w ogóle to Nawałka nareszcie dostał do rąk sposób na granie czyli na prawym skrzydle postawić na Gumę+Jóżwiaka. Józiu bardzo chciał się dobrze pokazać i swoje zrobił ( karny za faul na nim co było poprzedzone taką jego walką do upadłego). Guma nie dawał pograć legionistom.

Legia miała genialny pomysł by "rzucać piłki za plecy obrońców" do... no nie wiadomo do kogo. 
Na  dodatek i Rogne i Vuja to nie ułomki (obaj chyba ponad 1,90 wzrostu). Tyle narzekaliśmy na obronę , dziś było przyzwoicie. Najgorszy z czwórki był niestety Kosta. Słaby mecz, a może dlatego że pojego stronie grał równie słaby Makuszewski. Tak, chyba to była ta przyczyna.

Gytkjaera zbyt dużo w meczu nie było , może więcej niż zwykle ikry miał Jevtić.
To wystarczyło na bezbarwną Legię.
Co ciekawe statystyki pomeczowe zakłamują rzeczywistość. Bo niby były strzały, faule, a tak naprawdę było tak sobie.
Temperatura była letnia.



Mecz odkładam na półkę  --- DO ZAPOMNIENIA. Zapisuję punkty, sprawdzam tabelę i czekam już na następną kolejkę i na mecz z Arką.

Ciekawie rozwija się też sytuacja meczowa w lidze. Niemal zwyczajem staje się przerywanie meczów z powodu zadymienia racami. To tak się często powtarza ,że aż zaczyna wkurzać.

No i śmieszy sytuacja kiedy gracz Legii strzela spoza pola karnego tak ze 2 metry od słupka i łapie się za głowę. Tak jakby zazwyczaj z tej odległości trafiał 99 strzałów na 100. A ten właśnie jeden niecelny wypadł na mecz w Poznaniu.A wiemy doskonale, że jest akurat na odwrót czyli jeden celny na 99 niecelnych !

Sędziowie meczów - Górnik-Sosnowiec i Lech-Legia byli bardzo słabi
A ten z Zabrza sędziował wręcz "po gospodarsku" ciągnąć Górnika do zwycięstwa za uszy( nie uznał bramki na 2-2 Zagłębia wymyślając wcześniejszy faul gości). A o Musiale mam swoje zdanie. To słaby , jeden ze słabszych i przereklamowanych sędziów naszej ligi. I zawsze z przerażeniem czytam że to on ma sędziować w meczu Lecha.

 Rozbawił mnie komentator Legii+ Jagoda ( tradycyjnie bredzący) ,który w 51 minucie meczu w Zabrzu z zachwytem powiedział--- to już DRUGIE tak dobre podanie Żurkowskiego w tym meczu !
A mowa była o grze lidera Górnika, gracza   już AC Fiorentiny.
Zresztą on tej DWÓJKI dobrych podań już nie przekroczył.
I oczywiście usłyszałem sakramentalne - brzydki faul Angulo. Tak jakby były ładne faule... a takich nie ma ! Faul to faul.


piątek, 22 lutego 2019

SZCZĘŚLIWE LOSOWANIE ( to za mało w LE)

Oto pary 1/8 finału LE ( i wartości kadr klubowych drużyn w Mln €):

Chelsea FC 886,8 – Dynamo Kijów  82,80
Eintracht Frankfurt 224,2 – Inter Mediolan 582,4
Napoli 521,0 – FC Salzburg  128,3
Valencia CF 340,5 – FC Krasnodar  95,95
Dinamo Zagrzeb 49,1 – Benfica 277,0
Sevilla 284,5 – Slavia Praga  42,40
Arsenal 615,5 – Stade Rennais  131,5
Zenit Sankt Petersburg 162,5 – Villarreal 183,0

Dla porównania najwięksi "mocarze ligi":
Legia - 37,85
Lech - 20,85

Oglądając powtórki z LE pomyślałem sobie , że coraz dalej polskiej lidze do tych rozgrywek.
Do znudzenia wyszukuje się jakieś tam przypadki np Dudelange ( ci z Luksemburga co zlali CwelKę), że "przy szczęściu" jednak można  z dziurawymi portkami wejść z przytupem odrywającej się podeszwy na wielkie salony.

I tu pojawia się słowo "szczęście".
No tak, być może dałoby się doczołgać do "fazy grupowej". Ale przecież już tam "my byliśmy" ( i Legła i Lech). Byliśmy KIEDYŚ, a od tego "kiedyś" czas nieubłaganie płynie i "horyzont szczęścia" coraz bardziej się oddala.
To może jednak "damy radę"?
Hm... patrzę ile jest "warta" drużyna ,która gra już nie w tej "obcykanej" fazie grupowej , a deczko "wyżej".
I wychodzi mi, że NIKT tam ( w 1/8) nie jest "biedniejszy" niż nasze polskie kluby.
NIKT!
Na pewnym etapie "szczęście dla nas" nie istnieje.
"Najuboższe sierotki" w tym towarzystwie "mocnych średniaków europejskich" czyli Dinamo Zagrzeb czy Slavia Praga  i tak mają kadry "droższe" od naszych "mocarzy".
A to dwie "najuboższe" drużyny.

Zatem wniosek prosty. 
Już samo "dotarcie" do fazy grupowej należy teraz , na początku 21 wieku ,uważać za wiekopomny sukces. Taki wręcz bez precedensu, na który zresztą i oczekiwać nie ma sensu! Bo nie dożyjemy?
Bo powiedzmy sobie szczerze... dla polskich ligowców to Mission Impossible!
Z roku na rok coraz bardziej przekształcające się w.... "Misiu Niemożliwy".



czwartek, 21 lutego 2019

BONIEK MÓWI ( co ty tutaj robisz - Lechu/Nawałko)

Lubię słuchać Bońka.

To człowiek patrzący trzeźwo na całą piłkę. Nie robiący z niej świętości, której nie można tykać w imię np "dobra ogólnego".
Traktuje piłkę nożną jak to czym jest czyli "grą sportową w której bierze udział grupa ludzi". Nie "stawia jej na piedestale" i chyba ( ma już bejmy bo je zarobił) nie musi nikomu głęboko wchodzić w tyłek bojąc się komukolwiek narazić.
Mając  swoją wizję przyszłości "po PZPN-ie".
Wie gdzie jest, wie  gdzie pracuje . Ma poczucie miejsca sportu w życiu ludzi , wiedząc że to "tylko rozrywka". Jest ponad "bycie celebrytą" i chęciami by takim być (patrz co wyrabiają -Smokowski,Borek, Hajto czy Kołtoń).Nie chce być tym kimś któremu "przydupasy i ludzie z lobotomią" spijają miód z ust! Jemu to lata setą!

I generalnie w swoich osądach nie przegina, nie sili się na wymuszoną oryginalność. Po prostu "jaki koń jest  dobrze wie".
Mówiąc co myśli bardzo prosto, zrozumiale i komunikatywnie, nie pozostawiając wiele miejsca na złe interpretowanie  swoich wypowiedzi.

Więc w nieco "ogórkowych dniach ligowych" , między meczami istotne jest co powiedział o Lechu Poznań. Sumując "cały ten zgiełk" na dzień 20 lutego 2019 roku.

Cytuję:

- Jak usłyszałem, że Lech zaczyna przygotowania tak późno to byłem troszeczkę zaniepokojony. W trzy tygodnie nie można zrobić gibkości, szybkości, wytrzymałości i taktyki. Trener Nawałka lubi ciężko pracować i obawiam się, że może piłkarzom włączył się hamulec pod względem fizycznym i mentalnym. Kiedy patrzę na Lecha dostrzegam też problem, jeżeli chodzi o materiał ludzki - mówił Zbigniew Boniek w Magazynie Ekstraklasy o Kolejorzu".

Zauważyliście?
---  3 tygodnie to za krótko!
---  "Piłkarzom włączył się hamulec" w czasie przygotowań bo... ( jak sami przyznali) po prostu jeszcze NIGDY tak  ciężko nie PRACOWALI ( nie wiedzą co wyrabiał Smuda) !
---  jest problem jeśli chodzi o materiał ludzki . Czytaj - to miękkim robieni "kopacze", bez jaj. No i jakość piłkarska sporo  przereklamowana.

Racja,racja,racja.
Zresztą to wszystko widzą kibole pisząc o tym dziesiątki razy.
Fajnie jednak, że wyartykułował to też  "ten co odkrył Nawałkę dla reprezentacji" czyli Zbychu Boniek.
Widać , że nie ma litości mówiąc "to co widzi" nawet o "Panu Adamie". A trzeba być "niedowidzącym" ( a może tchórzem) żeby tego teraz nie wyartykułować.

 Sumując- Lech został przygotowany NIEWŁAŚCIWIE do sezonu ,a SŁABI i baardzo przeciętni piłkarze nie wytrzymali natężeń treningowych ,teraz "biegając w lidze  na kolanach".

Jak dla mnie tak powiedział jak powinno się mówić o problemach ... prosto, jasno,szczerze, bez taniej,"internetowej" polityczki i  owijania niewygodnej prawdy w bawełnę.
Inaczej NIGDY sobie z  ŻADNYM problemem nie poradzimy.

Zresztą jeszcze nigdy "włażenie w dupę" nikomu nic dobrego nie dało  ( czego  dobitnym przykładem jest epidemia AIDS).

A jako super komentarz do całej tej lechickiej sytuacji to piosenka Elektrycznych Gitar i jej słowa:

"Już każdy powiedział to co wiedział
trzy razy wysłuchał dobrze mnie
wszyscy zgadzają się ze sobą
a będzie nadal tak jak jest
I co ja robię tu, u-u, co ty tutaj robisz"


środa, 20 lutego 2019

POCZUCIE RZECZYWISTOŚCI

Trudno mówiąc o piłce klubowej, będąc kibolem  i to zaangażowanym zachować poczucie rzeczywistości.
Oglądając jak leci Ekstraklasę emocjonujemy się "wyścigiem po tytuł" i zachwycamy się "golami stadiony.... świata" ( zresztą co będę się czepiał, w końcu i stadion w Legnicy jest jednym z pierdylionów  stadionów na... planecie Ziemia. Więc to określenie może wcale nie jest tak abstrakcyjne jakby się wydawało. A że taką bramkę strzela np Borysiuk.... no cóż.....).

I tak leci mecz za meczem ligowym.
Błaszczykowski "notuje dobry występ okraszony bramką" ( z karnego więc czy to "bramka stadiony świata"?).
Zresztą jego "historia krakowska" przypomina mi jako żywo "historię Kubicy" który tak dobry że... nikt go nie chce i nie jeździ bo wszyscy mu brużdżą. Ale jest dobry i... jest Polakiem !
Tak samo Błaszczykowski ,który "musi się ogrywać" na chwałę polskiej piłki nożnej" w plajtującej Wiśle Kraków, bo jakoś w Niemczech  nie chcieli ostatnio docenić jego genialnej polskości.
Ale jaja co???

Gdzieś poczucie rzeczywistości nas zaczyna opuszczać ,bo przecież nasza liga "taka ciekawa i emocjonująca".
No dobra.
Jeśli żyjemy na planecie Ziemia to aż kusi by Ekstraklasę porównać z innymi mocnymi ligami.
I przełączam kanał by np popatrzeć na to co wyrabiają w Anglii, Francji czy we Włoszech albo u sąsiadów, w Niemczech, albo w "internacjonalistycznej Lidze Mistrzów"..
I z zaskoczeniem stwierdzam, że chyba "nasza piłka" to coś tak różnego jak różni się "piłka siatkowa" od "piłki wodnej".
Oni grają tam w coś innego niż "my"!
Niby przepisy podobne ( choć i tak jakoś inaczej faulują, inaczej dostają żółte kartki, czy czerwone), ale TAM grają inaczej.
"Padów w rodzaju dał się sfaulować" jakby mniej, pressingu jakby więcej, technika "obrabiania piłki" jakby inna, szybkość grania i biegania  też niepodobna. O grze głową... zamilczę.
Pozostaje czasem tylko podobieństwo w tych "strzałach stadiony świata" ,ale jak napisałem... halo Tu Planeta Ziemia !

I żałuję że nie wierzę " w boskość Kubicy", że nie wierzę " w potencjał polskich drużyn klubowych".
Zresztą o czym my tu mówimy.
Zawrotnie "bogata" Legia ma budżet zawrotny w milionach złotówek,,,, ale jak przeliczymy to na € to wychodzi biednie.
Lech z budżetem 100 000 mln zł ( jak to brzmi), ale jak brzmi gdy napiszemy " z budżetem 23,1 mln €!"..... to wygląda żałośnie.
Jak i wołanie o rewolucję w klubie, a przecież sami wiemy że "rewolucja zjada własne dzieci" ( pamiętacie ścięcie na gilotynie Robespierra?.... he he he).
I w radosnym rozpędzie "wieszania na latarniach" wieszano jak leci WSZYSTKICH, nawet psy!

Tylko pytanie pozostaje cały czas to samo : " czy mamy poczucie rzeczywistości" ?
Choćby dlatego, że nieopodal Stadionu Miejskiego na Bułgarskiej jest ogromny  cmentarz komunalny nr 2 na Junikowie ... he he he.




wtorek, 19 lutego 2019

NIETRAFIONY ARGUMENT

Czytam różne zarzuty i teorie mające służyć jako pożywka dla totalnego bojkotu.
Wymieniać mi się nie chce tych wymysłów ,bo ich jest  "i do tańca i do różańca".
Lista długa jak nowo otwarta rolka papieru toaletowego.
Dyskutować z nimi nijak, bo przecież KAŻDY ma swoją wizję świata, i prawidłowo.

Moją uwagę zwrócił często powtarzany  banał " piłkarze PO  odejściu z Lecha zaczynają dobrze grać".
Niby prawda na co mogą być  przykłady : Lewandowskiego (ha ha ha), Bednarka , ale co dalej....
No może Lis ( ten bramkarz) i na bank BeLeszyński!. I jakoś lista mi się kończy. Bo przecież i Pawłowski miał po odejściu z Lecha RÓŻNE dni ( a grał w Termalicy) i te lepsze (np teraz w Sosnowcu).
Drygas wcale nie grał w Lechu żle tylko ten ślepy Rumak lekką ręką się go pozbył więc nie można powiedzieć że Drygi "odżył" w Zawiszy . Dopiero w następnym klubie, Pogoni "złapał formę".
Zresztą nawet jak spojrzymy na "drużynę gwiazd" Smudy to było bardzo różnie ( tułaczka Semira, "wyczyny" Peszko, katastrofa Arboledy, klops Injaća, "kariera Dyzia" i Wilka, że o Kikucie nie wspomnę. Rengifo jedyny pozostał na starym dobrym lechickim poziomie).

Potem odchodzili "ku gwiazdom" Tonew ( teraz bez klubu!), Kamyk ( akurat gra na stałym swoim poziomie, niezłym) Linetty ( myślę że w Lechu nie grał gorzej niż w Sampdorii), Rudnevs nie zaszalał ( już z powodów prywatnych skończył z piłką).
Teodorczyk ma wzloty i upadki.
To tak by napisać o tych najważniejszych, bo reszta po odejściu "rozpłynęła się we mgle", albo nijak pisać o nich, że "zrobili duży krok ku piłkarskim szczytom".

Czyli argument gówniany wręcz wyssany z... hmmmm.
Ot tak by dowalić, co zresztą obrazuje "siłę rzeczowości argumentów" zacietrzewionych i rozczarowanych dyskutantów.

Przy tej okazji jednak jedna sprawa zwraca uwagę.
Tyle się mówiło, że w Lechu w szatni brakuje charakteru, że brak "kapitańskich osobistości".

A tu jak na złość:
Kamil Drygas - kapitan Pogoni Szczecin
Szymon Pawłowski - kapitan Zagłębia Sosnowiec
Wojciech Golla - kapitan Śląska Wrocław

Zatem "coś tu się nie zgadza w rachunkach".
Po prostu brak najważniejszego na dziś w tej układance czyli "kapitańskiego trenera".
Takiego który nie tylko "twardą ręką" będzie rządził, ale przekona do swoich "wizji" piłkarzy i ci wierząc mu pójdą za nim "w ogień".

Bo przypominam dwie stare mądrości:
1- Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana (Napoleon Bonaparte)
2- dobry przywódca nie pcha ludzi przed sobą, ale oni IDĄ za nim !



niedziela, 17 lutego 2019

WIDOWISKO DLA... WIDZÓW !!!!!!!

Taki mój postulat do Panów piłkarzy, tych którzy bez widzów mogą jedynie szukać pracy na kasie w Biedronce.

Kurcze, czasem jednak, w piłce ,dostajemy ROZRYWKĘ i WIDOWISKO całkiem niespodziewanie.
Nie ,kiedy grają "klasowe ligowe zespoły" ,ale kiedy "walczą o życie" zespoły "drugiej ósemki", albo zespoły A klasy..
Dziwne co?
Niby oczekujemy beznadziejnej kopaniny, "walki/walki", lobów w pole karne rywala, "niskiego pressingu" i generalnie "męczenia buły". Meczu kiedy "mecz zostaje zamknięty po strzeleniu jednego gola".
Więc olewamy.Odpuszczamy i nie oglądamy meczu takiego jak Zagłębie Sosnowiec- Arka Gdynia.
Spodziewamy  się "rąbania drewna" i "wyczynów nieporadności" okraszonych "golem po błędzie defensywy".

I tu figiel.
Sam nie wiem dlaczego akurat ten mecz sobie odpaliłem.
Może z powodu tego że kapitanem Sosnowca jest Szymon Pawłowski, może dlatego że od wiosny ich graczem jest Możdżeń.
Pierwsza połowa i w sumie kiwałem głową kiedy Arka strzeliła gola. Tak jakbym się tego spodziewał. Teraz (myślałem) dowiozą te 0-1, bo Sosnowiec słaby i po herbacie.

I tu zaczął się "bal".
Sosnowiec wyrównał, a nic nie pokazywało że będzie "ciąg dalszy".
Myliłem się bo (jak nie on) w swoje ręce grę wziął Pawłowski!
Co prawda Arka strzeliła na 1-2 ( karny), ale już było czuć, że Sosnowiec "złapał rytm".
Pawłowski na 2-2. Karny dla Zagłębia i PUDŁO Sanogo. Gość nie trafił w bramkę!
No czyżby koniec?
Guzik. Znowu Pawłowski i w 85 minucie zrobiło się 3-2.

Piszę o tym meczu, bo pokazał on że "bramki nie muszą podcinać skrzydeł " ( i to tania wymówka). Że jeśli się BARDZO chce to można odwracać kilka razy bieg wydarzeń i to na swoją korzyść.
A najważniejsze w TAKIM meczu dla kiboli to oczywiście wygrana po tak niesamowitej huśtawce nastrojów.
Tak... poziom... poziomem... ale TO BYŁO WIDOWISKO !
I nieważne kto z kim grał, były emocje, karne, bramka zwycięska niedaleko końca meczu!
A ktoby się widowiska spodziewał?  W Sosnowcu?  W meczu z Arką?

Ten mecz to komentarz do bezjajeczności "mocnego na papierze" Lecha który jest jaki jest, ale jakoś "nie ma serca i ciśnienia by wygrać"!

PS:
Nijak mi zrozumieć PO CO Nawałka zorganizował sparring z rezerwami.
Co chciał osiągnąć?

Lech Poznań – Lech II Poznań 1:1 (1:0)
Bramki: Marchwiński (36.) – Tupaj (63.)

Lech Poznań: Matus Putnocky (68. Karol Szymański) – Robert Gumny (68. Jakub Draszczyk), Dimitrios Goutas, Vernon De Marco, Piotr Tomasik – Mateusz Skrzypczak, Maciej Gajos (59. Jakub Karbownik), Bartosz Bartkowiak – Kamil Jóźwiak (59. Łukasz Adamczak), Timur Zhamaletdinov, Filip Marchwiński

Lech II Poznań: Karol Szymański (68. zawodnik testowany) – Arkadiusz Kaczmarek, Kacper Andrzejewski (73. Jan Klimek), Dariusz Dudka, Jakub Pawlicki – Łukasz Norkowski, Eryk Kryg (59. Marcin Maćkowiak), Krzysztof Kołodziej (59. Kacper Friska) – Paweł Tupaj, Dawid Kurminowski, Tomasz Kaczmarek

Nie mam bladego pojęcia po ki wuj .
Pół biedy jeśli 1 Lech wystawiłby "1 skład", ale tak naprawdę rezerwy zagrały z rezerwami.
Czyli dla Żurawia super, miał "mocnego przeciwnika" lecz dla tej "1szej nawałkowej ,rezerwowej drużyny" rywal był... po prostu słaby!
A jeśli Nawałka chciał w TAKIM meczu "ograć" Tomasika i Gumnego "na Legię" czy sprawdzić Marchwińskiego i Timura ,których ma na codzień i ich widzi to litości.... to przecież TYLKO jeden mecz i to mecz z REZERWAMI ( głównie niedawnymi juniorami) i to zaczynającymi dopiero przygotowania do 3 (!!!) ligi.
Remis 1-1 w tej sytuacji jest potwierdzeniem że "ten 1szy niby zespół" jest cienki jak dupa węża!
Albo, że Żuraw ma LEPSZY tzw warsztat trenerski niż "Bóg Nawałka".




sobota, 16 lutego 2019

TRUDNO BRONIĆ OBRONY (Lecha)

Powoli zbliża się moment kiedy zaczną PRZEMAWIAĆ LICZBY.
Na razie jeszcze są jakieś tam wytłumaczenia o niezrozumieniu, niezgraniu, przemęczeniu, braku tego czegoś  ( szczęścia?).
Ale co ciekawe wytłumaczeń w sieci (sztabu,klubu,Zarządu) nie znajduję!

Zatem spunktuję:
Niezrozumienie gdy gracze grają "od Bjelicy" razem?
Niezgranie? No może tak,bo nijak wskazać kto jest "murowanym obrońcą". No może Guma , ale on jakiś szklany po operacji.
Nawałka bąka coś o " nie do końca optymalnym zestawieniu obrony" co  dziwi, bo akurat największe błędy robią akurat ci "dostępni" czy Vuja i Janicki oraz Wasielewski.
Więc jeśli "Guma zbawi obronę" to szacunek dla niego że grając na prawym skrzydle spowoduje LEPSZĄ grę środkowych obrońców i Kostewycza.
A może to Tomasik ( wiecznie niedostępny.. obecnie chory) to ten "czynnik spajający"? Wiem, wiem zaczynam wydziwiać ,bo on akurat na bank nie zbawi już nikogo.

Coś czasem ktoś przebąkuje że "broni cała drużyna".
Jak tak to co za problem.
Putnocky ma ponad 1,90 to ustawić go na stoperze. Do pary dać mu Gytkjaera nieżle grającego głową ( często wybija piłki po rzutach rożnych dla rywali... zauważyłem) i mamy "nowe rozdanie".
Albo dać Trałkę, bo on coraz wolniejszy i "chwyt w pasie rywala" to jego "firmowe zagranie". Na środku obrony nie musi tak biegać jak chart  jak w pomocy .
Są rozwiązania!
I to wcale nie tak idiotyczne po pomysłach by grać 4 środkowymi obrońcami ( z KGHM Lubin) i by Janicki krył Burića.
Tonący brzytwy się chwyta.

A to że obrona do bani to wystarczy podliczyć ile bramek Lech stracił w 3 ostatnich tzw "ważnych" meczach i ile strzelił.
Szachtar 0-3, Lubin 1-2,Piast 0-4. Dodajemy i mamy stosunek bramek strzelonych/do straconych
= 1-9 !
Z cyframi nijak dyskutować!
Jedna bramka strzelona! Dziewięć straconych!

Może bramkarz słaby (Burić)?
No cóż, tych goli nie obroniłby chyba nikt. Bramkarz w każdym z tych trzech meczów został "wystawiony na odstrzał".
Niestety, jeśli mój "plan" (Trałka, Putnocky- na środku) nie zadziała możemy zacząć się bać i nerwowo patrzeć co wyprawia Sosnowiec i Legnica na dole tabeli.
Bo kolejni rywale jakoś  "nie przywieźli z sobą z obozu ciężkich nóg" .
A trzy następne mecze to - Legia (dom),  Arka (dom), Miedż (wyjazd).


piątek, 15 lutego 2019

0-4 ---- JAK SIĘ TU NIE CIESZYĆ... polska ligowa drużyna wygrała.... ;-)

Oficjalna strona Lecha PO meczu z KGHM i przed meczem z Piastem cyt" Pierwsze śliwki robaczywki". No tak... a jakie te drugie? Cały koszyk robaczywych?




Piast-Lech  0-4 (tłumy w Gliwicach - 4 608 osób!)

Ciśnie mi się do głowy pytanie : "Jak słaby musi być Goutas skoro wygrywa z nim i Janicki i De Marco i Vujafujara i Rogne".
I następne : "Kto go znalazł i namówił Decydentów by go brać"?
Reszta składu Lecha bez komentarza ,bo nic mądrego  się nie powie, gdy wybiega na boisko gość który ma sił do gry na 15-20 minut gry - po przepracowaniu CAŁEGO obozu przygotowawczego (Jevtić Darko). Czyli pytanie- co on kurna robił w Turcji i po co ta "kupa pomagierów" która i tak "nie upilnowała" Jevtića?

Jak widzicie brak tu porównań pozytywnych, ale tylko negatywne.
Przed meczem stawiałem 4-0 dla.... Piasta ( są dowody, mój SMS do kumpla z godziny 20:27!).

1 połowa

Nie połówa.. tylko piwo.
Starczy ,bo szkoda bejmów na "taki mecz" i marnowania procentów.
Mecz o temperaturze letniej. Bez emocji, bez spięć pod bramką .
Mamy chyba jednak następną "nowinkę taktyczną Nawałki" bo... Janicki przy golu krył... Burića!
Nawałka mnie zdumiewa, naprawdę!

Do Wasyla nie mam pretensji bo pamiętam "nieco podobną" bramkę Szarmacha z Argentyną (Włochami?). Parzyszek wyższy, wszedł fajnie, dynamicznie i wygrał pozycję i tyle. Takie rzeczy się zdarzają.
Oprócz tego Lech w "ataku pozycyjnym" czyli podają sobie piłkę obrońcy NA SWOJEJ POŁOWIE. To po prostu  klasyka lechicka ( Urban,Bjelica,Djuka i tradycję podtrzymuje geniusz taktyki-Nawałka).
Brawo, to się nazywa "budowanie tożsamości i charakteru zespołu".
Ten zespół ma charakter... pizdowaty!
No ale... jest jeszcze szansa... na drugie piwo!

2 połowa

Zaczyna się fajnie ,bo JEDEN, JEDYNY kibic krzyczy z trybun.. Kolejorz, Kolejorz, Kolejorz. JEDEN (słownie)!
A kończy się też fajnie kiedy pamięta się to co powiedzieli Burić i Geniusz Nawałka przed tym meczem: ( zagramy LEPIEJ niż z Lubinem).
Co za ciekawa matematyka piłkarska : wynik 1-2 jest GORSZY od 0-4 !
No jakich to ja odkryć matematycznych dożyłem. A co będzie dalej? Żal nie doczekać  :-)

Kostewycz jak uparty muł dośrodkowuje do rywali.
Jevtić "kieruje".... rowerem?
Co ciekawe i zastanawiające najcelniej podaje...Janicki !
Gajos przy stanie 0-3 "wzmacnia atak drużyny" czy "zabezpiecza korzystny wynik'?
Trenerowi pozostaje do "oglądania i oceny" - Letniowski i Marchwiński i "może wróci" Pleśnierowicz wzmacniając środek obrony.
Wybaczcie i ja już tracę  rozum w tej gmatwaninie "wyczynów taktycznych".

Pani Krysi na trybunach niestety nie było ,bo POMOGŁABY Nawałce z jego licznym sztabem ( 7 osób + 2 analityków) LEPIEJ ustawić drużynę .Zabrakło twardej babskiej ręki i to było widać, bo ci z miękkimi fajami pewnie zrozumieliby babę i być może by się jej przestraszyli.
'
Najlepszy komentarz meczowy na kkslech.com cytuję :

Pawelinho  15 lutego 2019 o 21:53
Jest janicki jest zabawa.

Nic dodać nic ująć. Były bramki i o co tu się czepiać?

ps:
Statystyk nie ma co zamieszczać bo jakie to ma znaczenie przy TAKIM wyniku!
A skład może lepiej zapomnieć?




PRZED PIASTEM (a może nie tylko?)

Czy widać zmiany  w Lechu, jakiekolwiek , spowodowane "Nawałką"??
Następne proste pytanie, które się narzuca PO obozie zimowym, sparringach i pierwszym, przegranym meczu.

Trener "wprowadza nowinki taktyczne".....chyba to niby jest  gra CZTEREMA środkowymi obrońcami?
Zaraz zaraz, kto "znany" tak gra?
Oglądam ostatnio mecze Bundesligi ( Fortuna Dusseldorf-Kamyk i Kownaś, Bayern- Lewy) i Premier League ( Southamppton - Bedi). Wuystarczy tyle, bo na boisku nie tylko TE drużyny ale i rywale ( co oczywiste).
Rozumiem jeszcze grę 3 środkowych obrońców z "wahadłami", ale CZTERECH środkowych?
To pomysł szalony, idiotyczny. Jeśli to jest TA nowinka to ja dziękuję.

Reszta "NOWINEK" dla mnie laika , kibica min. hokeja na trawie,niewidoczna.                   Może ja po prostu zapatrzony w piłę jako WIDOWISKO nie dostrzegam że "3-ka gra na 4-ce, 9 na 10, 11-tka na 6-ce" i tak dalej.
Ciężko to skumać skoro napastnik gra z numerem np. 37 a obrońca z nr 22.
Generalnie mam w głębokim odbycie te "nowinki" i chciałbym oglądać WIDOWISKOWO I DOBRZE grającego Lecha. Bo dziękuję za takie "widowisko" kiedy my Lubinowi strzelamy nieco "przypadkową" bramkę, a oni o mały figiel ( poprzeka, słupek, karny) nie ładują nam 3 bramek, by i tak wygrać ,bo to MY sami sobie strzelamy gola.... skoro oni nie potrafią!

Czyli tak naprawdę to Lubin pokazuje i organizuje "widowisko" a my jesteśmy ( jak na szkolnym podwórku) tym chłopakiem którego "widowiskowo" leje chłopak z innej klasy ku uciesze podwórkowej gawiedzi patrzącej jak "naszemu" krew się leje z nosa i wypluwa wybite zęby.

Czyli niby widowisko jest , ale cieszą się konkurenci ,a my robimy za "mięso armatnie". Drużynę wręcz skazaną na porażkę , kwitowaną słowami politowania i bezsilnym pokiwaniem głową..

Na dodatek słyszymy że === cyt z tzw. Oficjalnej Strony Klubu: " Nawałka - zagramy LEPIEJ z Zagłębiem, Burić - w Gliwicach pokażemy LEPSZĄ grę".
I tak się zastanawiam na czym to Oni opierają tą pewność. Czy na tym że przegrają, ale będą grali "nieco lepiej" niż w Poznaniu z Lubinem ( to będzie miał rację i Burić i Nawałka).
Bo przecież GORZEJ nijak zagrać?

Ale jak będziemy TO oceniać ( lepszą grę) skoro na przykład rywal nas będzie cisnął ( a będzie) i przegramy np 1-0, bo "bezbłędnie grająca obrona" ponownie "sprezentuje bramkę rywalowi" ?.
A trener Nawałka powie, że " drużyna ŹLE ZAGRAŁA POD WZGLĘDEM......TAKTYCZNYM (nie , nie kopała piłki niecelnie, nie partoliła podań do partnera będącego 2 metry, nie strzelała ani razu na bramkę celnie... ale nie realizowała ZAŁOŻEŃ TAKTYCZNYCH).
Lecz przecież w następnym meczu zagramy lepiej niż w Gliwicach. Strach się bać kiedy będzie taki "progres lepszości" bo wtedy na koniec rozgrywek Lech będzie wygrywał po 20-0.
Wiem , to wydziwianie, ale wybaczcie optymizmu we mnie pozostało tyle co nic :-(.
Bo jak na początku napisałem "gołym okiem zmian NA LEPSZE to ja nie widzę" .

A to , że "być może zagrają pressingiem"?
Halo tu Ziemia --- WSZYSCY w poważnej piłce GRAJĄ PRESSINGIEM !



wtorek, 12 lutego 2019

PIC NA WODĘ (bajki o odmładzaniu Lecha)

Mam wrażenie, że Lech zapadł w sen zimowy. Dotyczy to polityki kadrowej klubu.
I nie idzie mi już o te "medialne" transfery lub ich brak.

Nie, nie będzie też o ostatniej porażce Kolejorza , a o ciekawych "kontekstach" całej 21 kolejki.

Z uporem śledzę  jakie to 11-tki wystawia Lech ( chodzi mi o średnią wieku tzw jedenastki meczowej). No bo przecież OD LAT mamy tłuczone, że Lech NAJLEPIEJ w Polsce szkoli młodych graczy, a na dodatek ma udane transfery z klubu WYCHOWANKÓW dzięki którym zarobił "wuchę bejmów".
Jak tak patrzę na to co się wyrabia to widzę, że Lech jakby "przysnął mocno w temacie".
To legendarne szkolenie okazuje się teraz deczko przereklamowane.
Argumenty na poparcie tej tezy?



Słabo spisuje się w rozgrywkach CLJS . Jest aktualnie na 6 miejscu, a prowadzi... Korona Kielce


A tak "dumny ze szkolenia młodzieży" Lech ma już 11 pkt straty do lidera.
Jak widać z tabeli  zespoły przed Lechem nie zasypiają gruszek w popiele i dogoniły/przegoniły w szkoleniu Akademię Lecha.

Co prawda można jakoś zakłamywać rzeczywistość ,bo przecież NA ZIMOWYM OBOZIE duża grupa "młodzieży", a nawet 3-ech 16 latków ( Bąkowski, Marchiński, Kamiński) do tego Skrzypczak, Pleśnierowicz, Klupś i tzw"młody" Letniowski ( no ale on nie wychowanek). Niby jest się czym chwalić.
Guzik prawda.
Na razie ten "turecki ruch" wygląda mi na mydlenie oczu kibolom.





Bo jak widzicie w lidze, w 1 meczu "wiosny 2019" Lech wystawił jedną z NAJSTARSZYCH jedenastek meczowych, a na dodatek niewiele różniącą się od tej z grudnia 2018.





A taka Legia (3 w CLJ) grała jedenastką ociupinę starszą od tak chwalonego za odważne stawianie na młodzież Górnika Zabrze ( który zresztą jest liderem zestawienia w tabeli "Idą Młodzi").

Gdy jeszcze spojrzymy KTO SPRZEDAŁ swoich graczy za granicę "w zimie" ( Jaga- Frankowski, Świderski- jednocześnie się wzmacniając, Pogoń - Walukiewicz, Górnik-Żurkowski) to możemy z goryczą powiedzięć "nie mamy pytań".

"Stara Jedenastka", zachowawcze traktowanie "młodych" i mamienie (wcale nie tak głupich) kiboli faktami które nie mają miejsca ( pozorowane odmładzanie drużyny, pozorowane porządki w kadrze) składa się to wszystko na nieciekawy start ligi w wykonaniu Lecha.
Inni "idą naprzód", a Lech smacznie sobie śpi jakby nie zauważając że "plany 10 letnie" dawno straciły na swojej mocy.Właśnie teraz gdy trzeba reagować dynamicznie na coraz szybsze zmiany w piłce nożnej.

Chciałoby się napisać " Panowie POBUDKA...idzie wiosna " !


sobota, 9 lutego 2019

ABSURD TŁUCZENIA TEGO SAMEGO (konstruktywna praca to nie kamieniołomy)

Oglądam ligę z doskoku w 21 kolejce.
Tym bardziej po nieudanym meczu Lecha.
Nie przeszkadza to mi wyławiać z tej magmy  bredzenia zarówno komentatorów jak i piłkarzy śmieszności.
Choć tak naprawdę mnie  osobiście jako kibolowi Lecha wcale nie do śmiechu. I to nie daltego, że mecz przegrany, ale dlatego że Lech konsekwentnie działa potwierdzając skutecznie słynne powiedzenie Einsteina " „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. 
A wiadomo, że elastyczne zarządzanie polega na szukanie NOWYCH ROZWIĄZAŃ,gdy dotychczasowe i sprawdzone kiedyś się "zużyły" i nie pomagają w opanowaniu kryzysu.
Bo jak wiadomo, najczęściej kryzysu nie można przeczekać , wpadając w pułapkę niedoczasu i momentu kiedy to desperacko już MUS WYKONAĆ JAKIKOLWIEK RUCH pod niesamowitą presją czasu i  zbliżającej się klęski.

Jeśli więc nie skutkują wyszukane metody ( po prostu BRAK wykonawców np. takiego Ronaldo, Modrića, Eriksena czy Kimmicha) mus postawić na prościznę. Czyli na WYTRZYMAŁOŚĆ, bieganie do upadu i selekcjonować szybkich choć prostych jak konstrukcja cepa graczy!
A w obronie siła razy ramię.
I grać jak trzeba "na aferę" nie patrząc na to że tyle gadania o "uwalnianiu się spod pressingu". Zlikwidować "pykanie w dziada".
Bo przecież WYMIANY kadry tak na poważnie spodziewać się nie można.

I postawić na ambit i zaangażowanie.
Jakie to proste, a wręcz prostackie byw reszcie zrozumieć, że Lech to nie Liverpool, Real czy choćby Ajax.
Halo tu Ziemia.

Na dokładkę parę "śmisznych odzywek" co je usłyszałem w czasie transmisji.

-- Dobra interwencja bardzo młodego 19 latka ( mecz Hertha-Bayern)
-- nie powinien być zdziwiony że w tej sytuacji faulował ( Miedż-Jaga)
-- opaska wędruje na kolejne trzecie ramię
-- z jakiegoś powodu mecz się Miedzi nie udaje
-- Romańczuk popisał się tym pięknym zagraniem do Klimali, po którym Bożok dostał czerwoną kartkę


piątek, 8 lutego 2019

ZASŁUŻONE LANIE ...Burić pokazał klasę w przegranym meczu

Jest 18 tka ,a ja już w nerwach. I o dziwo podana już na "oficjalnej" krótko po 18 tej.
I zaskoczenie... dodatkowo negatywne.
Bo jak to odebrać skoro 18 meczowa to "stary garnitur". Z natury , wiadomo,  z wytartymi łokciami i z przetartym kołnierzykiem.
Dziwne .
Czyżby Nawałka "przejrzał na oczy" na obozie zimowym i zobaczył , że ci "pretendujący młodzi" są po prostu cieniutcy ?
Że  niby "wiatr ich przewraca" i są surowi jak jajko na surowo ?.
 To rokuje mizernie na przyszłość Lecha w tym sezonie, skoro taki np Gajos już zdecydowany by odejść a "musi grać", Trałka " nabija licznik lat", Jevtić znowu będzie "udawał bieganie", a Makuszewski bez końca będzie "ogrywał się po kontuzji".
Niepokoi mnie też brak Gumnego coś co chwila kontuzjowanego. A przecież "karta zdrowia" tak ważna przy wymarzonym transferze jak i tzw "statystyki meczowe".

I nawet nie to ,że 11- ka (zapewne) będzie "stara", ale budzi zdumienie " stara ława", zjechana jak stare kapcie .
Żeby nie było, piszę to PRZED ogłoszeniem meczowej 11tki i ławki rezerwowych ( jest 18:40)  !
Zobaczymy czy dobrze przewidziałem "zblazowanie gwiazdorów. Czy więcej tu hałasowania o zmianach i chrzanienie trenera, czy faktycznie coś się zmienia.
Patrząc na 18 meczową mogę napisać.... NIC się nie zmienia.



Lech-KGHM Lubin  1-2

No i mamy "gwiazdorów" na boisku, brawo! Dziwi co najwyżej brak Trałki. I byłby komplet.
Jasmin Burić - Rafał Janicki, Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Vernon De Marco - Maciej Makuszewski, Maciej Gajos, Pedro Tiba (kapitan), Kamil Jóźwiak - Joao Amaral - Christian Gytkjaer

Janicki jako... boczny obrońca! No cóż, widocznie to "materiał na reprezentanta".

Na ławce reszta tych co "potrafią mądrze stać" ale i ci  " co umieją biegać". Co tu się wyprawia? Jestem w szoku tym bardziej że Zagłębie Lubin "lubi biegać".Czyżby Jevtić po "wyczerpującym obozie" ma siły jedynie na 15 minut? A powinien już "niby" biegać te 90 minut bo "dobrze przepracował zimowy obóz przygotowawczy". Jeśli ON zaczyna na ławce to jakaż jest jego "wartość"? Czy gdyby "żle przepracował" to nie miałby siły wstać z ławki ?

Ławka rezerwowych: Matus Putnocky - Łukasz Trałka, Darko Jevtić, Timur Zhamaletdinov, Volodymyr Kostevych, Tymoteusz Klupś, Marcin Wasielewski

Ciekawe ile "ma lat wyjściowa 11-tka".
Podam to na koniec mojej relacji, albo jutro.



1 połowa 2 połowa




Przekornie nie napiszę o meczu.
Przypomnę za to odpowiedz Nawałki na pytanie kibola o transfery  ( oficjalna) "
Taka była nasza wspólna decyzja z zarządem, żeby sięgnąć tylko po Juliusza Letniowskiego oraz Timura Zhamaletdinova. W Wiśle jest wielu ciekawych zawodników, ale co do spraw transferowych, to takie decyzje zostały przesunięte w czasie. Nie chciałem teraz dokonywać wielu ruchów kadrowych, bo chcę dać szansę naszym piłkarzom i podjąć ostateczne decyzje po rundzie wiosennej.".

I moje pytanie.
Jakie wnioski ma Nawałka PO TYM MECZU?

Że obrona "zwinna" jak hipopotam w głębokim błocie?
Że w pomocy jest JEDEN gracz (Tiba) ?
Że atak nie istnieje gdy nikt nie umie podać piłki Gytkjaerowi?
Gajos, Makuszewski, Jevtić nie nadają się nawet do rezerw, bo środkowi obrońcy -(Janicki i Vujadinović) niech idą na trybuny, spać!

A może potrzeba CAŁEJ rundy by to dostrzec, bo wtedy ( w maju) dojadą zamówione odpowiednie okulary?
Kurde mamy więc luty, marzec, kwiecień, maj na dziwienie się po co zatrudniono taki wielki sztab, by dostrzec co widzi Pani Krysia ktora przypadkowo pojawiła się z mężem na stadionie .
No cóż Nawałka "postawił na doświadczenie", na zdrowie Panie Adamie.

Jakie wnioski ma kibol?
Jeśli Nawałka chce poczekać na wnioski do maja "dając szansę religom" typu Janicki to... lepiej nie iść na mecz! Proste.

Dobra, idę spać.


czwartek, 7 lutego 2019

POTĘGA DEBIUTU

Debiut w piłce nożnej i w ogóle w sporcie to podstawowa sprawa.
Udany debiut , kibol wybacza następne potknięcia licząc (pamiętając) że może następnym razem będzie tak fajnie jak po pamiętnym debiucie.

Słynny gol Możdżenia pamiętamy i będziemy pamiętać, resztę jego "wyczynów" już raczej nie.
Super debiutowali Robert Lewandowski ( na początku mylony z Mariuszem Lewandowskim) w meczu el LE z Chazarem Lenkoran, Rudnevs w swym pierwszym ligowym meczu z Widzewem, a nawet ten nieszczęsny Niki Bille Nielsen strzelający w debiucie bramkę Termalicy ( póżniej dość długo jechał na tym fakcie).
Pamiętam debiuty Drygasa w meczu el LM ze Spartą Praga w Pradze ( OGROMNE ZASKOCZENIE! i dobra gra).

Jak widzicie nie tak znowu często pamięta się te złe debiuty, bo następne mecze je skutecznie wymazują gdy gracz daje radę. A gdy nie daje to i tak nie ma to żadnego znaczenia.

Dobry debiut to dobra kontynuacja ,a co najmniej spore zaufanie u kiboli wspominających dobry początek.
Potwierdza to francuskie przysłowie " bien commencer bien avance" czyli "dobrze zacząć z dużym wyprzedzeniem".

Akurat ono nijak pasuje akurat do obecnej ligowej sytuacji Lecha który pogubił na początku sezonu od groma punktów.
Pasuje za to do Nawałki.
No bo przecież on miał objąć Lecha dopiero  w styczniu 2019 roku. I w pewnym sensie "mieć nowe otwarcie na swój rachunek".
Stanęło jednak na tym że już na 4 kolejki przed końcem ligi  "jesiennej" został nakłoniony by "brać Lecha". Zresztą to wcale nie była najtrudniejsza decyzja, ryzykował niewiele.
I tak Lech był nisko, przed sobą miał mecze ze słabszymi drużynami ( Craxa, Kiepscy, Sosnowiec i na koniec z pogrążoną w chaosie Wisłą Kraków).
Zaczął więc "z wyprzedzeniem" i zaczął nieźle.
Na 12 możliwych pkt zdobył ich 9.



Przy okazji wcześniej i to "w boju" poznał  Lecha "od środka" co po prostu oszczędziło mu czasu na robienie tego w zimie w nieco nienormalnych warunkach po Świętach i na obozie poza Poznaniem.

Można więc powiedzieć że miał ten francuski " bien commancer" czyli dobre wyprzedzenie.
Jednak tak naprawdę debiut Nawałki to PIERWSZY MECZ w roku 2019 z Lubinem.
To jest jego prawdziwy debiut, gdy jeszcze jak mantrę powtarza " dobrze przepracowaliśmy czas przygotowawczy i jesteśmy DOBRZE PRZYGOTOWANI".
Ryzykowne deklaracje ( podobne np po zimie składał Pan Mariusz Rumak... możecie to sobie sprawdzić, ja sprawdziłem jak było).

Teraz będzie "sprawdzam". I zobaczymy kto ma mocniejsze "karty".
Bo właśnie 8 lutego 2019 to będzie taki prawdziwy "debiut Nawałki i jego zespołu".

Bez wydziwiania jaka to jest, czy nie jest kadra i dlaczego , po co, został ten czy tamten w Poznaniu.


środa, 6 lutego 2019

PO CO NAM KLUB PIŁKARSKI - podstawowe pytanie

Tuż przed startem ligi, czytając o atmosferze kibolskiej, wyczuwając zwątpienie w sens  "tego wszystkiego" ( czego? po prostu zniechęcenie brakiem NOWOŚCI ?) zastanawiałem się po co właściwie istnieje klub piłkarski?

Dziwne , ale właśnie to jest podstawowe pytanie.

Odpowiedź banalnie prosta - PO TO BY DAWAĆ ROZRYWKĘ !

Jest jeszcze jakaś "reszta celów" ale kiedy  zdamy sobie sprawę , po co PIŁKA nożna ZOSTAŁA stworzona JAKO GRA , a została przez górników angielskich by mieć wytchnienie i rozrywkę po ciężkiej pracy , to jasne jest to co napisałem wielkimi literami powyżej.
Jeśli nie daje rozrywki ( każdemu pojedynczemu kibicowi bo nie tzw "zawodowcom"  właśnie zarabiających kopactwem które z  założenia ma dać nam rozrywkę) to klub przestaje mieć rację bytu.
Zaczyna się filozofowanie, wyradzanie wręcz celu bycia "piłki nożnej" .
Nie ma rozrywki, nie ma piłki. Jest zaledwie tzw "biznes" gdzie kibol to ktoś do "ostrzyżenia".
Sięgać dalej nie ma co, szukając definicji słowa "rozrywka", bo i po co.
Dobrze się bawimy to piłka ma sens, jesteśmy zgorzkniali, skwaszeni to nie ma sensu.
Bo jak wyobrazić sobie "obowiązek pójścia na mecz"? Jaki obowiązek? Kto nam ten obowiązek narzuca?
Czy rozrywka jest obowiązkiem?  Nie jest.
To wybór sposobu spędzania czasu.
Jeśli czujemy się " wysysani" przez dzisiejszą piłkę, czujemy się drenowani przez piłkarzy to i musimy zdać sobie sprawę że NIC NIE MUSIMY. To nasz wybór. Reszta to bezpłciowe mielenie słomy.

Nie powinniśmy narzekać na klub,bo to nie ONI ,a MY jesteśmy frajerami z naszego własnego wyboru.
ONI robią to co się IM opłaca, czyli tzw BIZNES.
My nie dostając rozrywki jesteśmy żałośni wołając "na puszczy", klepiąc w klawiaturę czasami wywnętrzając swoje frustracje ( niekoniecznie związane ze sportem, a żalem że "nasza wioska GORSZA od innej wioski"). Wręcz żebrząc o... rozrywkę.
A jej nie ma.
Jest nuda i frustracja więc... albo sami zaczniemy grać w piłkę ( z kolegami) chcąc "utrzymać się w dyscyplinie sportu" którą znamy, albo zmieniamy dziedzinę np przerzucając się na kolarstwo czy bieganie albo nawet na narciarstwo.
Moja córka np jeździ na nartach, pływa na żaglach i co dziwne...... ŻYJE BEZ PIŁKI NOŻNEJ!

A tak poza konkursem gorąco polecam ten artykuł.
http://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2019-02-04/kibice-widzewa-bezkonkurencyjni-po-raz-kolejny-na-stadionie-bedzie-komplet/?ref=aside_najwazniejsze
Będący klasycznym dowodem , że albo się chce albo nie kibicować reszta to po prostu głodne pierdolenie.


niedziela, 3 lutego 2019

JAK SIĘ BOJKOTUJE w... Monaco i Leicester (czyli poradnik dla bojkotowiczów)

Żeby zakończyć temat --- " a gdzie indziej jest lepiej niż u nas" to na koniec soboty ( po Hanoverze i Southampton oraz Napoli) obejrzałem spory fragment meczu Monaco-Tuluza.
Na razie odpuściłem "oglądanie trybun" w Hiszpanii i chyba dam sobie spokój.
Niemcy, Anglia x 2, Włochy (Napoli-Sampdoria fragmenty),Francja wystarczą.
No dobra.
Mecz w Monaco to zawody na dole francuskiej "Ligue 1". 
Po nim AS Monaco  ( na 20 drużyn w lidze) jest 18-te, a Tuluza z którą  wygrali ze sporym wysiłkiem ( 2-1) jest teraz 14-ta.

Czyli na nasze warunki to był taki sobie mecz np Śląsk- Zagłębie Lubin.
Monaco gra na stadionie wielkości 18 523 widzów. Samo Monaco (państwo) to 38 695 mieszkańców ( cały "kraj"!).
Poznań-miasto np to 538 633 mieszkańców. A jak dodamy Wielkopolskę to moglibyśmy "monakijczyków" przykryć czapkami.

No dobra, w Monaco mecz "o życie, obrona przed spadkiem". A na trybunach "aż" 40% "obłożenia miejsc" kibicami czyli - ok 6-7000 widzów. Jak tak policzymy to jest ok 18% całej ludności tego kraju!
Czyli przeliczając na Wielkopolskę (ponoć ok 3,5 Mln ludzi) to na stadionie Lecha "powinno być" ok 500 000 WIDZÓW ( też te 18% mieszkańców)!
A to figiel, co?

Tym bardziej, że posługując się "kibolską optyką niby zagorzałych lechitów"  to kibole Monaco powinni mecze drużyny Glika "olać" ,bo przecież w latach  2015-2018 Monaco w lidze było kolejno = 3,3,1,2. Więc TERAZ powinien być bojkot i "wywożenie na taczkach Zarządu".... he he he
Jak widać... inna KULTURA ( pisana z dużej litery) kibicowania na Zachodzie i inne pojęcie  słów -- "nasz klub".
Co z tego ,że przegrywają, co z tego że skład zajebisty więc można wymagać od "leni" ( Subasić,Glik,Sidibe,Gołowin, Toure,Febregas, Martins, Falcao !). Kibice i tak idą na mecz, nikogo nie obrażają, na płocie nie wiszą "szmaty z obelgami". Gwizdów nie słychać, są oklaski .
Dziwne co?

A co z takim Leicester?
Niedawno MISTRZ teraz w "drugiej 10" Premiership.
Sprzedali do tego uwielbianego Mahreza ( za 50 mln €! do MCity).  Dziś przegrali U SIEBIE  z MUnited (0-1).
Czyż nie piękny powód do bojkotu, gwizdów, wywieszania szmat?
A tu nabity stadion ( tak ok 30 000 luba na 32 000 stadionie). Gwizdów zero choć PORAŻKA ! I nie za bardzo się im wiedzie.
Po prostu Angole to .....IDIOCI !







sobota, 2 lutego 2019

MODA NA ... bojkot ?

Często  spotykam się z powiedzeniem  - " jest moda na siatkówkę".
Z natury swej "moda" nie jest związana z żadnymi dostrzegalnymi prawidłami.
Raz moda na długie, potem na krótkie ubrania. Raz na opięte innym na lużne. Moda na zielone by za rok była na niebieskie.Na brody, a potem na łyse pyski, albo hula-hop czy jojo.
Prawideł w tym znaleźć nijak.
Po prostu MODA.

W sporcie gadanie o jakiejś "modzie" jest zabawne.
Bo tu  zasada jest jak najbardziej oczywista.
Jest sukces = jest "moda".
Tak jest w Polsce i w wielu "biedniejszych ligowo" krajach (jeśli chodzi o piłkę na przykład na tzw wyższym poziomie czyli w tak zwanych 1 ligach).

Może wyjątkiem jest Anglia ( bo to ojczyzna futbolu) i tam "miłość do klubu" wyssana z mlekiem matki i nawet kiedy drużyna "dołuje" to trybuny pełne lub zatłoczone ( np. na meczach Southampton ).
Podobnie w Niemczech choć tam już te 100%-we obłożenie stadionu trudniejsze ( oglądłem teraz Hannover 96 - RB Lipsk i było może 85-90% co zresztą i tak daje 38 000 widzów!).
Hannover 96 teraz (przegrał 0-3) jest OSTATNI w Bundeslidze czyli 18ty, a RB Lipsk 4-ty.
Uruchomcie wyobraźnię i powiedzcie ilu ludzi przyjdzie w lutym, po przerwie zimowej , na pierwszy ligowy mecz ,w roku 2019,  na mecz Śląska vs Sosnowiec gdzie "punkty na wagę złota" ?.
Może 4 000 ,max? Albo na "hitowy" mecz lidera czyli Lechii z Pogonią ( stadion gdański na ok 41 000 ludzi  tylko RAZ był pełny i to na meczu międzypaństwowym z Holandią w... czerwcu 2016 roku!).

Moda w Polsce na piłkę nożną ligową?
Jaka moda?
Brak DUŻYCH sukcesów = brak DUŻEJ ilości  luda na trybunach.
Prosta zależność.
Spekulowanie -- "coby było gdyby np Jaga grała w LM i jakby to się odbiło na frekwencji ligowej" i tak bezprzedmiotowe bo... taki np Hannover nie gra w LM/LE a jest 38 000 , a i Jaga NIGDY nie zagra w LM (pewnie nie za mojego życia) i na teraz - na ich stadionie na 23 000 widzów komplet był RAZ w maju 2017 roku RAZ w 2015 i raz w 2014 - była to inauguracja stadionu po przebudowie .
RAZ do roku!
 W takim fanatycznym kibicowsko Białymstoku, przy  niewielkim jak na europejskie standardy stadionie (dokładnie - 22 372 miejsc siedzących), nieźle grającej drużynie..

Zresztą...... nawet ,gdyby taka Lechia była  "kosmiczna" to moja wyobraźnia dalej nie jest taka bogata ,by sobie wyobrazić na przykład taki mecz ligowy w Gdańsku czyli Lechia vs. Cracovia i KOMPLET na trybunach ( stadion na 41 620 miejsc).

Piszę to bo nie dziwi mnie wcale znaczny spadek frekwencji w Poznaniu pod koniec 2018.        To zupełnie normalna sprawa, a nienormalna w polskiej ligowej rzeczywistości byłaby gdyby ludziska walili na stadion jak wiosną 2018 czy w 2017 roku.
Choć i tak liczba 30 000 na poznańskich trybunach bywała rzadko ,a 100% było zaledwie RAZ na  nowym stadionie, na słynnym meczu z Manchesterem City, w listopadzie 2010 (!!!) roku.

Jak więc  wygląda "polska moda na piłkę ligową" przy ok 38 ooo na dzisiejszym meczu w Hanoverze?
Trochę jak "noszenie maxi" gdy na ulicy 100% spódniczek mini.
Dziwnie.
Bo przecież właśnie ilość kiboli na trybunach wyraża najdobitniej poziom meczu, poziom "miłości do klubu". A gadanie " kocham klub ale bojkotuję i nie idę na mecz" brzmi idiotycznie.
A już - "nie oglądam meczu ligowego =mojej drużyny= w TV... bojkotuję" to brzmi jak bredzenie w malignie lub po pijoku.
Pamiętajcie... nie oglądniecie TEGO meczu, do drugiego po prostu możecie NIE DOŻYĆ...he he he.
Bo jak ogólnie wiadomo - NIKT nie żyje wiecznie.




piątek, 1 lutego 2019

KOMENTARZE PO TURCJI ( co innego widzisz co innego słyszysz?).

Czytam "na świeżo" ,bo już dziś lechici wracają z obozu w Belek, komentarze poobozowe.
No moze nie wszystkie, ale  sporą ich część.
Może zacznę od cytatu tego co powiedział trener Nawałka.

Oficjalna strona Lecha  01/02/2019
Plan został zrealizowany
- W ciągu ostatnich dwóch tygodni mieliśmy dobre warunki do treningu i to było najważniejsze. Było co prawda kilka dni, kiedy musieliśmy zmagać się z nieprzyjazną pogodą, ale plan został zrealizowany – mówi po obozie w tureckim Belek trener Kolejorza Adam Nawałka.
 – Bezpośrednie przygotowania do meczu z Zagłębiem Lubin rozpoczynamy już w poniedziałek. Mamy plan i rozpisany krótki mikrocykl. Jestem przekonany, że będziemy w pełni gotowi na pierwsze spotkanie – kończy trener Lecha Poznań.
====================================================================
Nie czepiam się  użytych zwrotów ani poszczególnych zdań.
Wynika z tej wypowiedzi przekonanie , że wszystko idzie w PRZEWIDZIANYM kierunku.
Ach jak byłoby fajnie gdybyśmy WIEDZIELI w jakim to kierunku podąża Nawałka w swoich planach.
Djurdjević umyślił sobie np  grę 3 obrońcami ,by "rozbiegać Lecha", rozruszać WSZYSTKICH graczy, taki miał plan. I była to spektakularna klapa , bo dostał graczy którzy po prostu nie mieli sił "biegać jak kot z pęcherzem", graczy LIGOWYCH pokroju Gajos.
Nawałka co prawda będzie grał 4 obrońcami , ale zamiar ma podobny do Djurdjevića.
Chce by Lech "był rozbiegany" i pewnie temu posłużył prawie w 100% obóz w Belek.
Czy będą biegali do upadu ( RYWALA)  zobaczymy.
Reszta celów ( o ile jakieś jeszcze były) dla mnie niewidoczna.
No chyba że chciał "się przyjrzeć" graczom. To się przyjrzał, tylko co z tego wynika? To jest to ciekawe pytanie.

Znalazłem wypowiedż taką:


KKSLech.com portal kiboli  01/02/2019
J5  1 lutego 2019 o 08:33

Rzucała się w oczy potężna dziura w środku pola, gdzie nasi pomocnicy w ogóle sobie nie radzą. Całe zagrożenie dla defensywy zaczyna się w tym miejscu, gdzie łatwo można przeprowadzić akcję środkiem, bądź rozrzucić do boku. To jest gra podwórkowa. Rywale Lecha zazwyczaj zamykają środek pola i zmuszają do gry skrzydłami, gdzie łatwiej jest zatrzymać atak naszych słabych skrzydłowych. Stąd od długiego czasu oglądamy paniczne podrygi naszej obrony, i bicie głową m mur ofensywy.
 Być może właśnie dlatego nie ma wzmocnień, ma być prowadzona selekcja, gra tymi zawodnikami którzy są, część odejdzie po sezonie, i dopiero wtedy Nawałka zacznie tworzyć nową drużynę . Na razie gra wygląda słabo i nie niesie ze sobą nadziei na pozytywne emocje wiosną.
=================================================================
I to jest CELNE spostrzeżenie !
Fakt, środek pomocy napędza, trzyma grę.
Tiba, Trałka, Cywka, Aamaral, Jevtić, może Marchwiński/Letniowski powinni tam panować.
Stamtąd powinny iść w ofensywie CELNE piłki DO PRZODU i na skrzydła. Środek powinien być "zatkany" by stamtąd rywal "nie raził" atakami.
A nie szły podania w sparringach, okazji dla napastników było tyle co nic i to jest problem na teraz dla Nawałki. Bo skrzydłowi nijak nie mogą "robić gry", abstrahując od tego czy są mocni czy słabi.


Na koniec moje zdziwienie , bo czytam :

Oficjalna strona Lecha  01/02/2019
W Hiszpanii biało-czerwoni wezmą udział w towarzyskim turnieju. W jego ramach Polacy zmierzą się kolejno z Portugalią, Norwegią, a także Słowacją. Mecze odbędą się kolejno 8 lutego, 10 lutego oraz 12 lutego. Na zgrupowaniu kadry obrońca (Smajdor) dołączy do innego wychowanka Akademii Lecha Poznań, Wiktora Pleśnierowicza.
===========================================================
Czy rozumiecie?
Dwóch graczy z LIGOWEJ KADRY nie będzie do dyspozycji bo... będą grali w Hiszpanii w ...... towarzyskim turnieju !
I to w tej "nowej radosnej rzeczywistości" ,w której PZPN wręcz ZMUSZA kluby, by grali w meczach juniorzy ( rocznik nie więcej niż 2000!).
A tu PZPN "zabiera" takich graczy klubowi!
I wysyła ich na "wycieczkę do Hiszpanii", gdy pierwsza ligowa kolejka ( nr 21) startuje 8 lutego 2019 ( i w tym terminie Lech gra swój mecz z KGHM).
No nie... co tu się wyprawia?
Po prostu  "kupa wariatów".