Szukaj na tym blogu

wtorek, 26 lutego 2019

PROSTOTA SZTUKI BIEGANIA

Bądźmy szczerzy. Polska ligowa piłka nożna to nade wszystko bieganina.

Żal patrzeć jak "piłka nie słucha piłkarzy", a brak JEDNEGO gracza rozkłada drużynę na łopatki ( np brak Starzyńskiego w Lubinie  przez co gładko polegli z grającymi solidną ligową kopaninę Kiepskimi z Wrocka).
Można wymyślać teorie i zachwycać się jaka to nasza ligowa piłka "siłowa".
A mnie się chce śmiać bo oglądam czasem mecze w Bundeslidze i w Premier League  i widać jak na dłoni że tam takiego "polskiego silnego ligowca" po prostu przez pierwsze pół sezonu przewracaliby bez problemu jak siedmioklasista przewraca w podstawówce drugoklasistę na szkolnym podwórku.
Dochodzę też do wniosku,że sędziowie powinni zacząć gwizdać w drugą stronę te wszystkie zagrania z arsenału " wykazał się boiskową mądrością i dał się sfaulować".
A jaka to jest ta  "boiskowa mądrość" kiedy Jóźwiak w czasie meczu z Cwelką po prostu nie zagrał ciałem, a sprytnie obiegł nadstawiającego dupę ( po co?) Nagyego, który  wykorzystać chciał swoją boiskową mądrość ,by zagrać ciałem.,
W ogóle to "zagranie ciałem" kojarzy mi się pedalsko albo kurewsko. 
A tu przecież nie gramy ciałem, a gramy w piłkę.

Mamy więc prostą sprawę.
Brak JEDNEGO gracza kładzie grę ( no niewiarygodne), a siłowa liga w zasadzie polega na padach z głodu i faulach taktycznych na środku boiska.
Jak sobie czytam to co napisałem mam niejakie skojarzenia z rugby.

No więc Lech zastosował stary patent. Ambicją wygrał mecz.
Bo przecież sami przyznacie  że "piłki w piłce"  w meczu Lech-CWKS za wiele nie było. 
Pytanie tylko dlaczego grał tak ambitnie ( bo to w tak wyrównanej gówniano-ślamazarnej- niedouczonej lidze jest czołowy argument) dopiero w tym meczu?
Czyżby "ktoś zszedł z biur" do szatni i w prostych słowach wytłumaczył czym się może skończyć takie opierdalactwo, kiedy trzeba gryźć trawnik? Że może się skończyć banalnym "i po premii Panowie, po premii" ?

Zadziwia jednak ,że są przeciętne drużyny jak taka Lechia, gdzie proste sposoby ( biegactwo, faulerka, obrona wyniku 1-0) mimo postępu w piłce , jednak są aż tak skuteczne.
Zresztą podobny patent wdraża w życie Probierz pokonując  obroną i bieganiną Jagiellonię.
I nieważne ,że czasem rywal nieco lepszy skoro prostota wygrywa.
Dziwi jedynie, że trzeba mieć pod dupą gorący stołek ,by dopiero to dostrzec ( słynna bezsensowna gra 3 obrońcami Djuki, brak kopa w dupę na zapęd dla kilku graczy od Nawałki.)

Zapomnijmy może, że gdzieś tam w Europie celniej podają sobie piłkę, lepiej "operują piłką", grają na jeden-dwa kontakty. 
Halo tu Kraina Podziemnych Pomarańczy czyli nasza kochana Pyrlandia.
I miejmy świadomość że i taka "pyrkowata" ta nasza piłka.
Ci co chcą budować "drugą Hiszpanię lub Bundesligę" są z góry skazani na porażkę ( np taki Kibu Vikuna w Płocku).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz