Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 17 września 2018

SENS PIŁKI NOŻNEJ vs SIATKÓWKA

Usiłuję sobie przypomnieć co sprawiało mi największą radość z grania w piłkę nożną.
Oczywiście nr 1 to ...  bieganina za piłką na dworze.
Pogoda niepadająca najlepiej , koledzy z którymi się zgadałem na granie,gra o zwycięstwo.
I tyle i aż tyle.
Jest to jednak kwintesencja futbolu.
GRANIA.

Nie mówię tu o kibicach których motywy pójścia na mecz,na stadion są niezliczone.
Ochota "wzięcia udziału w emocjach", wywalenia tych emocji gwiżdżąc, skandując "sędzia.... kalosz" ( wersja ocenzurowana innego zawołania), wyskakując w euforii gdy NASI strzelają bramkę ( nieważne jaką, czy zwycięską, czy wyrównującą czy "honorową"). Taka "adrenalina zastępcza" gdy nie da się samemu grać.
Do tego ochota ,by np. mieć podobną pasję razem z Rodziną , a wtedy takie rodzinne wyjście cenniejsze niż sam mecz.
Że o wrażeniach 4 letniego "szczuna" nie wspomnę.
No i kolejna telewizyjna rozrywka porównywalna z teleturniejem. Bo powtarzająca się co jakiś czas.
Niejedni też pójściem na mecz "leczą własne kompleksy" ,bo to NASI leją INNYCH.
Bo "MY SOM POTENGOM".

Na samym końcu są motywy "zawodowców" grających w piłkę.
Banalne . PIENIĄDZE, sława, ochota polepszenia "sobie życia", wyrwania się np . z Krainy Podziemnych Pomarańczy na mityczny Zachód, albo "dorobienia sobie na starość".

To jest to co jest WAŻNE w piłce na kilku poziomach: czynny-GRAJĄCY amator, kibic, piłkarzyna.

A wszystko to sprowadza się do jednego: NAJWAŻNIEJSZY jest SUKCES, WYGRANA.

Amator po przegranym meczu MUSI fundować piwo ( więc ma w plecy... he he he).
Kibic musi tłumaczyć żonie dlaczego ją ciągał na mecz w którym " ci w niebieskich" są tacy beznadziejni.
Piłkarzyna nie dostaje niemałej premii za awans/wygraną.

Jak widać BEZ SUKCESU się nie da.
Piłka to sport . I jak w  każdej dyscyplinie sportu najważniejszy jest  ZWYCIĘZCA.
Nie drugi, trzeci. Ten kto przegrał jest po prostu PRZEGRANY, a więc z definicji GORSZY.
Tłumaczenie  KAŻDEJ porażki jest żałosne i bez sensu i jest jedynie potwierdzeniem fraszki "szumi drętwa mowa jak woda klozetowa".
Porażka to porażka i tyle.


PS:
Oglądam czasem mecze siatkarzy i po głowie mi chodzi taka idiotyczna myśl.
W siatkówce nie da  się "wycofać i czekać na błąd rywala", nie da się " przechodzić całego meczu" ( jak Jevtić), nie da się wygrać RAZ celnie atakując piłkę, nie da się "utrzymać pola" gdy psuje się piłkę za piłką, nie da się "mądrze stać bo to lepsze niż głupie bieganie".
A w "nodze" tak jest.
Siatkówka szybko "odsiewa" amatorów od sportowców, miękkim robionych od prawdziwych facetów.
No i kiedy słyszy się że siatkarze w czasie MŚ mogą zagrać w tak krótkim czasie aż 12 meczów.... SZACUNEK !
A przecież słyszymy- zawodnicy Lecha MUSIELI grać co 3 dni i dlatego są wykończeni ( po 1,5 miesiąca takiego grania! Gdy często symulują grę i po prostu udają że zależy im by wygrać).

Powinni te "piłkarzyny z bożej łaski" oglądać mecz Polska-Iran w siatce gdzie Irańczycy ( b. mocna drużyna!) prowadzili w ostatnim, trzecim, secie 22-20 , a Polacy nie zrezygnowali BY WYGRAĆ ( a przecież i tak już prowadzili w setach 2-0). I tego ostatniego seta WYGRALI 25-22 !!!!!
Bo tu nie chodzi by zremisować ale by wygrywać. Lać rywali! I nie 3-2 a 3-0 !
Zatem CZAPKI Z GŁÓW przed siatkarzami !

A tak w ogóle jak nigdy nie prosiłem o Wasze komentarze, teraz jednak proszę byście COŚ od siebie na ten temat skrobnęli.
Dziękuję !


1 komentarz:

  1. Dzień dobry :)
    Dodawać tak naprawdę nie co, do tego co już napisałeś. Ja uważam że głównym źródłem zła w sporcie, w każdym sporcie jest kasa. Tak jak w każdym domu. Jak jej nie ma za wiele źle , jak jest za dużo też niedobrze. Powinno być w sam raz. W piłce bejmów jest za dużo. Jest ich nieadekwatna ilość do jakości widowiska. Bo jak tłumaczyć to, że ktoś za takiego pieprzonego symulanta i cipę jak neymar wykłada ponad 200 baniek euro? Może i ma gość umiejętności ale jako człowiek jest strasznie marny i nie wart funta kłakow. Takich jak on jest wielu ale on jakoś tak mi się nasunął jako pierwszy. Zachowując odpowiednie proporcje nasi grajkowie (dotyczy całej ligi) są również przeplaceni.
    Dostają kasę za NIC, więc nie muszą się starać, rozwijać, angażować. Gytkjear, niby coś tam strzela ale za tą kasę która dostaje to powinien fruwać pół metra nad ziemią, ciągnąć drużynę od zwycięstwa do zwycięstwa i strzelać gola za golem.jak jest w rzeczywistości wszyscy wiemy. Nie można płacić za dużo, płacić się powinno za wykonaną dobrze robotę. Piłkarze wykonują swoją pracę CHUJOWO o czym najlepiej świadczą wyniki w pucharach. Są kurwa beznadziejni. Natomiast siatkarze będąc mistrzami świata i od lat w czołówce są niedocenieni. Kuriozalnie to pozwala im skupić się na robocie - sporcie. Udowadniać, że stać ich na więcej, że mogą być lepsi, że to co dla piłkarzy jest sufitem dla nich jest podłogą. Kasa w sporcie jest złem - zabija pasję, wolę walki, zaangażowanie i współzawodnictwo.

    OdpowiedzUsuń