Szukaj na tym blogu

sobota, 30 marca 2019

0-0 czyli NAJWAŻNIEJSZE NA ZERO Z TYŁU I Z PRZODU (Korona/Kielce/wyjazd)

No mecz wyjazdowy.
No ciężki teren.
Różnica położenia boisk nad poziomem morza Kilece/Poznań, problemy z aklimatyzacją, a może klimatyzacją?

Najważniejsze są punkty, nawet ten jeden no i zero z tyłu.
To tłumaczy dlaczego najczęściej przy piłce są stoperzy i , że Lech STRZELAŁ (niecelnie) na bramkę Korony w pierwszych 47 minutach i 25 sekundach RAZ !
Najważniejsze , że w ogóle spróbowali, nie przestraszyli się rozjuszyć rywala.

I ta maestria taktyczna "doświadczonych graczy" prowadzonych przez "dobrze ułożonego trenera". Czyli DŁUUUUUGA  piłka od stoperów za... plecy bramkarza.
Tyle lat gry w piłkę, a taktyka z boisk amatorskich. Pewnie piłkarzom pomaga wiatr stąd te lagi do przodu.
Wiatr przestanie wiać to zacznie się gra po trawie.

Taka nadzieja w ręce Boga , że uspokoi szalejący wiaterek.
A jak nie uspokoi to jest plan B czyli.... gra z kontry gdy rywal w komplecie na swojej połowie.
No i można dać się sfaulować, albo wykorzystać stały fragment gry.
Taka nowoczesna piłkarska szkoła grania, ligowa taktyka wysokiego lotu.

Na to liczę.
Bo przecież  wygrać nie strzelając na bramkę rywala... to już wyższa szkoła jazdy.
Co najmniej taktyka na Premier League czy Primera Division.

A tak między nami... i Korona i Lech to po prostu słabe drużyny, ze słabymi piłkarzami. 
Niestety.
 Co tu wymyślać, nic się nie da wymyślić patrząc na to słabe piłkarskie spotkanie dwóch anemicznych przeciętniaków.

77'55" - Jevtić nie potrafi CELNIE, nie atakowany, podać na 4 metry do Gumnego, podaje za plecy, w aut. To nie tak że  uwziąłem się na Jevtića ( choć to obecnie parodia piłkarza). To ,by pokazać jak gra Lech, CAŁY Lech.
To graniczy z piłkarskim kalectwem i ociera się o groteskę.
Za te bejmy! Taka praca?
Ktoś powie że grają przeciw trenerowi, a ja powiem... oni mają takie nędzne umiejętności... reszta to zmyślanie.
Gdyby mi tacy fachowcy budowali dom tobym mieszkał dzisiaj pod namiotem, bo dom sam by się rozpadł, albo rozpuścił w deszczu.

PS:
Tak. Trałka i Gajos umieją stać. Biegać... nie mają siły .
A liczby/statystyki nie kłamią. DWA NIECELNE strzały w meczu i... to cały dorobek Lecha.









A ze statystyk wyciągniecie sobie wnioski sami. Ja zauważę że trzecim najwięcej biegającym graczem Lecha w  tym "meczu o życie" był Trałka który "wykręcił wynik" na granicy rekordu życiowego czyli.... 10,88 km!
Defensywny pomocnik, środkowy!


3 komentarze:

  1. To co się wczoraj w Kielcach odjebało to był sabotaż wypalonego, zapatrzonego w siebie trenerka i popis tych, którzy dla dobra tej dyscypliny i kibiców powinni zmienić fach. Jak można było wstawić takich parodystow jak Vuja, Janicki, Tomasik, Trałka, Gajos, RADUT i Makuszewski? Siedmiu beznadziejnych grajków miało zdobywać punkty dla klubu który mają w głębokim powiażaniu ? Absurd.
    No i to "widowisko", niepamiętnych kiedy oglądałem mecz Lecha z taką obojętnością i poczuciem zmarnowanego czasu. Tylko wyborne towarzystwo i dobre trunki uratowała ten wieczór.
    Cyrk Rutkowskich bawi się dalej naszym kosztem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa i zapomniałbym. Zmiana Makuszewskiego na Kostie zmiana prawego pomocnika na lewego obrońce była taktycznym majstersztykiem. Kunszt trenera z najwyższej półki. Brawo Faken!

    OdpowiedzUsuń
  3. I masz odpowiedż na obecność Zarządu w Kielcach.
    Jak dla mnie ruch zrozumiały. I tyle

    OdpowiedzUsuń