Szukaj na tym blogu

wtorek, 28 marca 2017

FRIENDLY TUESDAY i дружеский вторник

Dziś dwie transmisje - rosyjska i angielska ( stąd tytuł - czyli z polska - przyjacielski/towarzyski wtorek)

Towarzyski wtorek z kilkoma ciekawymi meczami ( choć w sumie walka tylko o prestiż i pęczek marchewek lub czapkę śliwek).

Wybrałem :

Rosja - Belgia 

Powód takiego wyboru wieloraki- 1) trenerem ruskich Czerczesow 2) przecież oni gospodarzem MŚ 3) generalnie kibicuję Belgom mającym bardzo silną "pakę" no i Driesa Mertensa robiącego ostatnio furorę w Napoli

Mecz wart oglądnięcia ( szkoda że nie grali Hazard i de Bruyne) i to "ze względów piłkarskich" i jako ciekawa próba dla Rosjan, a na koniec ,bo komentarz po rosyjsku.
A ja lubię rosyjski, nieżle znam ten język i była  okazja przypomnieć sobie "co nieco".
Do tego klimat transmisji "bliski sercu", bo wybitnie słowiański.
Bramki padały gęsto i kiedy było 1-3 myślałem sobie "no to po zawodach".
Ale ruskie metodą Czerczesowa "nie poddawaj się" strzelili na 2-3 i na sam koniec wyrównali.

Zaimponowali mi napastnicy Belgów.
Benteke ( czarny) strzelił 2 bramki głową, ale to gość 1,90 cm wzrostu i 83 kg wagi (same mięśnie). Kawał chłopa nie ma co.
Zmienił go następny Nigga czyli Lukakau , a ten to też niezły "patan" - 1,91 cm, 94 kg. Strach się takiego bać. Zresztą to ( na teraz) najlepszy strzelec Premier League - ma już 21 bramek. Akurat on niejako "stworzony do angielskiego futbolu".





Potem nieco stresu z wyborem , ,bo były mecze - Holandia -Italia i Frąsja ze Spaniardami.
Wybrałem żabojadów ( bo to przecież vice Europy).
Mecz na takim poziomie że można liczyć na palcach jednej ręki podania niecelne ( gdy w "naszym wykonaniu" liczymy ... ale celne).
Obie drużyny tej samej "wagi i jakości".

Francja - Hiszpania

Interesujące było  to, że wykorzystano w czasie  meczu " na przemysłową skalę" - TRZY RAZY - tzw "video-system" obsługiwany przez "video-asystenta".

System pomógł : 
1) nie uznać bramki Francuzom ( spalony "o koszulkę" Griezmana)
2) podyktować karnego ( wykorzystanego- Silva) dla Hiszpanii
3) uznać bramkę dla Hiszpanów - akurat było to nieco dziwne.
 Bramka padła, piłkarze się entuzjastycznie cieszą, nastrój opada,bo sędzia rozmawia przez "telefon" (podejrzewa spalonego), sekundy upływają, gracze "stygną" i po ponad 30 sekundach sędzia kiwa głową "OK była bramka" i piłkarze znowu się cieszą ( ale jakby mocno skołowani).

To samo ,co ja ,odczucie "dziwaczności" i "nienaturalności" mieli  angielscy komentatorzy ze stacji SKY .
Ale "jak zwał tak zwał"  video-asystent przydał się TRZY razy !
Gdyby nie to  mogło być ( bez video)  nawet 1-0 dla Francuzików.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz