Szukaj na tym blogu

piątek, 11 grudnia 2015

MOC KIBOLSTWA

Kiedyś, rok dwa lata temu zrobiłem rachunek "finansowego sumienia" Lecha.
O jest znalazłem tutaj
http://wildeckiwaldas.blogspot.com/2014/06/finanse-lecha-poznan-licze-budzet-czesc.html
Rachunek z którego wynikało że ponad 20% (wtedy) PRZYCHODÓW było "z kibico/meczu".
To niezgorzej, choć tylko niezbyt zorientowany może sądzić że klub da radę pokryć wydatki ( o zyskach już nie mówię) z biletów czy reklam, oraz telewizji.

Oczywiście równowaga musi być zachowana przy ustalaniu poniższego  równania :

 KOSZTY =   płace piłkarzy i tzw obsługi drużyny czyli trenerzy,lekarze,masażyści itp.+koszta działania klubu (Akademia,biuro,Zarząd)+koszta wyjazdów/obozów + koszta organizacji meczów +podatki ( ponoć jedyna stała rzecz oprócz śmierci na tej planecie  he he) = PRZYCHODY = bilety+sponsorzy+reklama+ zysk z dnia meczowego+ wpływy za transmisje +kasa z PZPN po sezonie za miejsce w lidze.
Do prawej strony równania można dodać tzw "ekstra premie" np za LE czy za mistrzostwo Polski ( od sponsorów ) oraz kwoty za transfery, zresztą tą samą pozycję można dodać do lewej strony ( a jest ta pozycja często) jako TRANSFER DO Lecha.

Czyli "piłka krótka"  rachunek prosty. W tak zwanym planie minimum  Przychody=Koszty .
Wszystko co ponad  "in plus" to ZYSK ( zresztą pomniejszony o opodatkowanie), wszystko co "na minus" to STRATA, którą od biedy można odliczyć od zysku ( do opodatkowania ) w następnym roku.

Teraz jasne się staje jak delikatna równowaga istnieje w układzie PRZYCHODY/KOSZTY.
Względnie stałymi pozycjami w tym układzie po stronie lewej (piszę o okresie np planowania DWULETNIM! maksymalnie) są ==  płace piłkarzy ( o ile istnieje tzw.polityka płacowa, choć i tu elementem zmiennym są premie np za wygrane mecze, bo wiadomo premii nie ma jak Lech nie wygrywa, remis się nie liczy) + koszta działania klubu ( akurat dość proste do planowania- podatki i opłaty do miasta, płace tzw. biura, koszta stałe czyli woda, prąd, Akademia).

Stałymi elementami po stronie prawej ( choć zależnymi od sportowej klasy klubu) są pieniądze z Canal+ ( chodzi mi tu o znany klubom na stracie system płacenia gdy kluby na początku rozgrywek wiedzą "co za co" i mogą ten "przychód" względnie "planować"), stałymi kwotami na plusie są bejmy od sponsorów ( wynegocjowane wcześniej).
Jak widać sporo elementów" co prawda pojawiających się w równaniu, ale zależnych od "wyniku sportowego". Gorsza pozycja na koniec w lidze - mniejsze pieniądze od  Canal+,PZPN-u.

Gorzej gdy pojawiają się koszty ekstra np kary z UEFA czy PZPN , kwoty niemałe i nie wliczone ( co oczywiste) do rachunku klubowego.

Dlaczego to piszę.
Bo nawet "stosunkowo nie największy element"  PRZYCHODÓW czyli te nieco ponad 40% ( np zmniejszenie ilości kiboli na meczach) powoduje zburzenie tego "misternego domku z kart" i wtedy trzeba sięgać ( jeśli nie ma oczywiście niezaplanowanych wpływów ekstra np z UEFA) do ostatniej deski ratunku czyli DO TRANSFERÓW Z KLUBU oraz maksymalnie ograniczyć transfery DO KLUBU.
Pozostałe oszczędności czy maksymalizowanie wpływów to  już "operacje chirurgiczne" i jak widać po większości klubów "pacjent może zejść" mimo że "operacja się udała".

OK, to tyle, 
A napisałem to teraz ,bo po 22 KOLEJCE Ekstraklasy  chciałbym podsumować "aspekt frekwencyjny" naszej ligi co związane jest mocno z bajkami o "magicznej sile przyciągania nowych stadionów".




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz