Szukaj na tym blogu

piątek, 31 października 2014

PIĄTEK ZACZYNA SIĘ 14-tka

Górnik Łęczna  1-1
widzów 4 033
sędzia Musiał

Przed meczem komentatorzy rozmawiali na temat frekwencji w Łęcznej.
Fakt, na kolana nie powala, ale... trzeba  przypomnieć że Łęczną zamieszkuje 20 706 osób.
Zatem  "współczynnik mieszkańcy/kibice" jest chyba najwyższy w  Ekstraklasie.
Wynosi to niemal 19,5% . Idąc tym tokiem myślenia to np w Poznaniu  (+/- 550 000  ) zapełnienie stadionu (poj ok 42 000) to nie powinien być ŻADEN problem.....
A jest.
No dobra.
Mecz ligowy i tradycyjnie "po polsku" = 1 połowa dla Łęcznej, druga połowa dla Lechii (która w tym meczu strzeliła 2 razy w słupek).
Czyli chyba remis tak naprawdę nikogo nie skrzywdził.
Ciekawostka tego meczu:
- M.Możdżeń gra od 1 do ostatniej minuty jako pomocnik
- B.Pawłowski ( były gracz Malagi) wchodzi dopiero w 82' za Makuszewskiego.



Komentatorzy:
- teraz ładnie STARAŁ SIĘ uderzać Bonin
- tyle zawodników ofensywnych, którzy mogliby coś wnieść na murawę


Korona-Wisła  3-2
widzów 7 089
sędzia Raczkowski

Korona idzie jak burza: remisuje z Lechem, wygrywa w Chorzowie z Ruchem i teraz wygrywa  z "siłaczem ligi".
Co ciekawe wygrywa zasłużenie ( bo przecież strzela sobie dwa razy samobóje- na 1-1 rykoszet po strzale Burligi i potem regularny samobój Dejmka na 2-2).
Wisła bezzębna ( Stępiński to dopiero "surówka piłkarska"), a Stilić  mający na głowie ważne sprawy ( negocjacje z Wisłą w sprawie kontraktu i pewnie oferty z innych klubów) nie "poniósł" milicyjnych.
A wiadomo: brak 2 graczy  będących super trzonowymi to dla Wisły osłabienie ponad siły.
 Do tego Burliga wywalony za faul na Jovanoviću i taka sobie słabowata gra "gwardzistów" więc Korona wygrała, bo bardziej w tym meczu chciała.
"Zawodnicy lepsi na papierze" pozostali między stronami tej "bajki" , a kiedy zrozumieli że zlekceważyli bardziej zdesperowanego rywala było za póżno.
Przyznać trzeba, że Korona zagrała LEPIEJ niż z Lechem i jej bronią nie były TYLKO centry Golańskiego z wolnych czy z rogów.
Strzelali "normalne" bramki.
W meczu z Podbeskidziem Wisła "uciekła spod topora", w tym meczu Korona przeprowadziła egzekucję pokazowo.
A wynik nieco chyba ochłodzi rozpalone głowy w Krakowie.




Komentatorzy:
- tam była głowa "Głowy"
- Korona wygrała zasłużenie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz