Szukaj na tym blogu

sobota, 23 czerwca 2012

NIEWIELE PAMIĘTAM Z RODZINNYCH MYCH STRON...

                                      Hiszpania-Francja 2-0

Jak w tytule. Mecz mieszał mi się z imprezą, konkretnie urodzinami.
Pierwsza połowa to było oglądanie telewizora przez dno kieliszka oraz grzeczne monosylaby rzucane przez kumpli nieodłącznym "osobom towarzyszącym".
Jeśli dodać do tego hałasujące psy, atmosfera byla bliska decybelom uzyskiwanym na trybunach stadionu.
Z podgladu wynikało, że mecz taki sobie, raz w jedną, raz w drugą. Przy czym Hiszpanie jakby bardziej "panowali nad meczem". Nie było to wczorajsze niemieckie panowanie, ale Benzema i spółka jakoś słabo "napadała" przeciwników.
Niewiele się działo pod bramką Casillasa.
Hiszpanie też nie grali nic wielkiego, ale czuło się że zaraz zrobią Francuzom "kuku".
No i stało się , główka i 1-0 dla Hiszpanii.

Druga połowa oglądana w większym spokoju bo cześć "klienteli" poszła do domu osłabiona i najedzona.
Niestety dalej gra nie uległa zmianie. Czyli temperatura letnia, usiłowania Francuzów "statystyczne", zagrożenie bramki rywali, iluzoryczne.
Udało się za to strzelić drugą bramkę Hiszpanom i to oni będą w półfinale "siłować się" z Portugalią, z którą dostali w ostatnim meczu towarzyskim "solidne smary".
W meczu półfinałowym nie są zdecydowanym faworytem, bo nie grają nic tak niezwykłego jak np. wczoraj Niemcy. Prezentują "futbol blady" , bez ikry.

I tyle. Mecz się skończył, towarzystwo lekko zawiedzione rozeszło się, w niedzielę ciąg dalszy ćwierćfinałów.
Tequila i tort truskawkowy skonsumowane.

           

              

5 komentarzy:

  1. kibicowłam Hiszpani więc się bardzo ciesze ;p

    Zapraszam http://aleeexsmile.blogspot.com/ - trochę o Euro, z innej, dziewczęcej perspektywy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Alex
      Na pewno odwiedzę Twojego bloga. Znam wiele dziewczyn będących zagorzałymi "kibolkami", a i taką jedną "hoduję na swym łonie".. he he he
      Witam i zapraszam do wpisów . Jak coś "większego się pojawi" można wrzucić na mojego maila wildecki@yahoo.com to chętnie wstawię. Zawsze miło widziany jest inny punkt widzenia na "parciankę"
      Pozdrawiam Waldas

      Usuń
  2. Anonimowy18:11:00

    Witaj Waldas.
    Kompetentny widz w każdych warunkach sobie poradzi:) Generalnie się zgadzam. Dla mnie mecz nudny.
    Gra Hiszpanów oparta na pressingu i krótkich podaniach. Do perfekcji opanowane
    utrzymywanie sie przy piłce. To zakrawa już o obsesję. Momentami styl podobny do FC Barcelony.
    Do tego najlepsza na świecie technika.
    Tak sobie myślę, że w finale Hiszpanie spotkają się z Niemcami.
    Ci drudzy z kolei, grają na zasadzie "Kopiesz i biegniesz" Tyle, że grają siłowo, dynamicznie.
    Idealne przygotowanie fizyczne, cudowna szybkość, niezwykła precyzja i dynamika podań oraz uderzeń.
    Powiem Ci szerze, że bardziej podoba mi się gra Niemców. Nie przekonują mnie koneserzy, którzy rozpływają
    się nad posiadaniem piłki 80% i podaniach w szerz boiska.
    Niemcy grają futbol prosty, pozbawiony nadmiernej techniki i finezji, ale jaki dynamiczny, dokladny,
    silny... To jest dla mnie obecnie najlepsza reprezentacja na świecie.
    Pewnie dla wielu osób również, choć nie chcą się do tego, z wielu względów przyznać.
    Pozdrawiam,
    Marcin

    P.S.
    Dobry pomysł z tym tortem truskawkowym i tequilą... Narobileś mi apetytu hehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Marcin
      Z tą najlepszą na świcie reprezentacją to wstrzymajmy się do MS w Brazylii. Jest kilka nieżle kopiących teamów. Cieszy że już za granicą wykształca się "piłkarskie eldorado". Może Oni coś nam wychowają. Na przykład "podciągną " Sobiecha bo że zrobią ze Świerczoka (pamiętasz choć to nazwisko?) to szczerze nie wierzę.
      Napisz co tam dzieje się z Małeckim? Jakoś nie słychać że wybiera się do Anglii ( a tyle trąbiono).
      Co do tequilli to dodam że dostałem na urodziny oryginalną ( bo kupioną w Serbii) śliwowicę o dobrym woltażu tj 60%. Faktycznie, kopie nieżle
      I tym optymistycznym akcentem... he he he ... do jutra
      Waldas

      Usuń
  3. Anonimowy18:06:00

    Waldek. Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem hehehe. Bardziej bym się tylko zdziwił, widząc Benedykta XVI na okładce
    Playboya. Co u Małeckiego...
    Przeczytał pierwszą w życiu książkę i chodzi do kościoła na 7. rano hehehe.
    A tak na poważnie...
    Już dawno temu był na testach w Anglii. Udało mi się dowiedzieć, że cała ta sprawa z Kaziem Moskalem, miała
    podwójne dno i ktoś "z góry" kazał zostawić Małego w Wiśle.
    Ponoć nie do końca było tak, jak to media przedstawiały. Rzekomo nie powiedział, że nie chce grać w Wiśle, itd.
    Summa sumarum - zostanie.
    Co do piłkarzy, którzy przyszli, to: Głowacki, Miśkiewicz (bramkarz) i Sikroski (napastnik), Quioto (za kilkadziesiąt
    godzin podpisze kontrakt).
    Jest poszukiwany na gwałt lewy obrońca.
    Prawy też powinien być, ale nikt tej kwestii głośno nie podnosi.
    Zarem skład Wisły w przyszłym sezonie będzie wygladal najprawdopodobniej tak:
    Pareiko- lewy obrońca - Czekaj-Głowacki-prawy obrońca-Wilk-Sobolewski-Melikson- Małecki (ew. Garguła)-Sikorski-
    Quioto (ew. Genkov).
    Takie życie. Kryzys jest, wiec kibic cieszy się z tego co jest. Na naszą parcianą ligę powinno to wystarczyć.
    No i brak obciążeń w postaci europejskich pucharów! Trzeba to wykorzystać.

    No, to skoro pytałeś, to proszę :-)
    Pozdr.
    Marcin

    OdpowiedzUsuń