Szukaj na tym blogu

niedziela, 5 lutego 2012

PRÓBA MIKROFONU

wstawiam "duplikat" wpisu na Interii by sprawdzić co i jak; no to raz..dwa ... trzy

Wyniki sparringów dobitnie pokazują, że tzw "odmładzanie" drużyny nie może być na zasadach "statystycznych". Nie ma żadnego naukowego "wskaźnika" określającego ilu młodych graczy  "ma być" w drużynie żeby "grała muzyka". 

Najlepszy przykład Borysiuka, który zadebiutował w Legii kiedy miał bodajże 17 lat. Utalentowany chłopak coby nie powiedzieć, ale tak naprawdę to dopiero po 3 latach CIĄGŁYCH występów w 1 drużynie stał się jej podstawowym graczem Piszę CIĄGŁYCH bo niewiele dają "wyjazdy ze starszymi kolegami na zgrupowania w ramach nagrody" czy jeszcze śmieszniejsze "ogrywanie się w niższych klasach rozgrywkowych". Chłopak ma TALENT to ma grać i tyle. Ma grać coraz więcej w meczach Ekstraklasy, a nie w sparringach z 2 ligą szwajcarską. Jeśli wtedy pokaże się (jak ponoć Kędziora) że jest dobry to brać go do kadry 1 zespołu i już nie kombinować. Niech uczy się tam gdzie ( patrz Zaniewski- gra się szybciej, bardziej po chamsku) można się uczyć prawdziwej piłki. Musi to być ruch brutalny. Jeśli się nie sprawdzi , kiedy dostanie szansę zastąpienia starszego kolegi to... sorry nie sprawdzi się i potem.Tu najlepszym przykładem był Cueto. Miał szanse, nie dał rady... i musiał paść. Dla odmiany pozytywnym przykładem może być Lewandowski, który "wszedł jak burza". Nie było jakiś specjalnych okresów aklimatyzacji i już w swojej pierwszej jesieni był bardzo ważnym graczem, a jak potrzeba wzmacniał drużynę wchodząc  z  ławki. To najbardziej naturalny "miernik" wartości wchodzącego do drużyny gracza.
Jak to wygląda na dziś w Lechu. 


Jest grupa młodych graczy. Z nich najpewniejsze miejsce ma Kamiński. Tu jak ktoś "spierdoli" kombinując z nim, sadzając go na ławie " bo tego wymaga klasa rywala lub taktyka na spotkanie" to straci czas na ogrywanie piłkarza, uczenie go odpowiedzialności ZA KAŻDY ROZGRYWANY MECZ.
Nastąpi przekombinowanie, zupełnie bez sensu. Po nim jest Możdżeń. Gracz na razie o średniej klasie ligowej. Nie będący jakimś wielkim talentem oszałamiającym "księżycowi" zagraniami, ale często wprowadzający tzw "twórczy chaos" tak potrzebny gdy "gra nie idzie". Drygas niestety "cierpi". Jakoś zatrzymał się. Nie widzę "pragmatyki " w jego grze. Gra do tyłu, w bok, traci piłki. Najwyraźniej "idzie" na "sławie" swoich pierwszych meczów jeszcze sprzed złamania nogi. Dziś to zaledwie materiał na rezerwowego lub podstawowego gracza MESA. Mecze sparringowe pokazały że dalsze "nasycanie" młodzianami ryzykowne. Trzeba teraz założyć że w kolejce będzie , może, Kędziora ( pisze trochę na wyczucie bo nie widziałem go NIGDY w grze) i to jako lewo/prawy wszechstronny boczny obrońca oraz (być może) Drewniak. Choć ten ostatni to najbardziej "gracz w poczekalni" niż "materiał na ławkę". Będę "polował' na mecze z jego udziałem by zobaczyć go w "akcji". Kolejne powołania do U-Polski potwierdzają że gość umie kopać. Co do Zaniewskiego, Wolskiego... nic nie wiem, brak danych.
Generalnie 2 graczy na boisku (Kamiński, Możdżeń) i 2 na ławce (Kędziora, Drewniak) to wszystko co daje gwarancję "dorosłej gry". Resztę braków Lech MUSI uzupełnić transferami z zewnątrz. Inaczej gadanie o grze w LE to bajka dla niezorientowanych.

Tyle jeśli chodzi o moje refleksje po przegranym sparringu, w sobotę.

 Co do bloga. Na razie pozostaję "na starych śmieciach". Niby Interia "przepchała rurę" i blog chodzi dobrze.
Jak co , jak blog zniknie i zawiesi się to przypominam że mam "back-up" pod tym adresem http://wildeckiwaldas.blogspot.com/    , który czeka cały czas by w razie draki przejąć obowiązki bloga Interii.
Pozdrawiam z zaśnieżonego (nic takiego niby) i słonecznego Nadmorza :-) 


                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz