Szukaj na tym blogu

piątek, 24 lutego 2012

EUROPEJSKI POMECZOWY MAGIEL

Nie dalim rady. Znowu.
Oglądałem mecz Wisły. Pierwsza połowa to typowy mecz Korona-Ruch, a może i słabszy.Niemiłosiernie wywalany na glebę Junior Diaz. Co ci Belgowie do niego mają? Naprawdę nic się nie działo, no może ta odzywka Borka " przepycha się na tych swoich potężnych mięśniach czworogłowych" :-0
Drugą połowę zacząłem od "zerwania" netu, i to były te emocje.Potem faul, zółta, w aut, spalony, wolny.Meliksona na boisku nie widziałem. Wybiegł na boisko, potem parę piłek "donikąd".CZERWONKA Nuneza!
Gwizdek,gwizdek,faul,aut.71 minuta wolny dla Standartu.Faul,faul.
Patrzyłem i myślałem że Wisła gra ze swoim najsłabszym rywalem (w grupie mieli lepszych rywali) i co... nico. Najnormalniej OGROMNA SZANSA ZJEBANA.Nunez wywalczył Wiśle przegraną ( 1 mecz błąd i czerwona dla Czekaja , teraz sam zafasował czerwonkę). I tyle na ten temat.
A Borek mówi "Wisła gra dobry mecz, naprawdę dobry mecz". No Panie Borek... wiem coś trzeba gadać, ale "kreowanie rzeczywistości"? Nieładnie.

Drugi mecz nieco lepszy. Piłka jakby mniej "uciekała" graczom i była bardziej posłuszna nogom i głowom. Legia , mając wygrać zagrała na sposób Lecha czyli trzema defensywnymi pomocnikami z receptą poznańską czyli "lampa do Rudniewa", tu Rybusa/Ljubolji. No i był kłopot bo i jeden i drugi to bardziej pomocnik  niż napastnik. Do tego "kosmiczny" Żyro powoływany już przez dziennikarzy na ME. Komiczny bardziej niż kosmiczny.Mało sytuacji czysto piłkarskich więcej "walki" i gry w środku boiska. Mecz na remis, który nie dawał nic legionistom. Bramka dla Sportingu z rodzaju "niesprawiedliwych" bo i oni mieli pod bramką okazji co kot napłakał. Mecz się skończył, a mnie pozostało gdzieś pomeczowe skojarzenie "Festiwal Żółtych Kartek". Legia "skasowała" ich chyba ze 6 (!). Poziom ?. Patrz mecz nr 1. Dobry polski mecz ligowy, przy czym (jednak) to Legia miała bardziej wymagającego rywala niż Wisła.
Jak mówiła moja Babcia " koniec pieśni".

Wieczorem mecz Lecha. Dziwę się że większość poznańskich kiboli "żąda przegranej" Lecha.Bo niby, Bakero przez to wyleci. On wyleci albo i nie. Ja żądam WYGRANEJ. Bez "klamkowania się", mimo że postawiłem na przegraną Lecha. Że niby jedno przeczy drugiemu? Niekoniecznie. Typerka to interes (he he he... wygrana kusi) a wiadomo że w interesach "nie ma że boli". Serce jednak tęsknie czeka na wygraną, nic na to nie pomogę.
Klasyczne polskie rozdarcie między sercem, a rozumem.

                         

2 komentarze:

  1. Anonimowy01:28:00

    Poprawiłeś mi humor tym obrazkiem, he he he

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oi to są "śmiszne" obrazki. Trochę ich czeka na publikację. :-0

      Usuń