Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 20 lutego 2012

LIGA I PAN PIŁKARZ MAŁECKI

Oglądałem kolejne mecze ligi.

 Mecze Wisły i Legii.
 Cieszę się że Lech JUŻ ma za sobą mecz z Zagłębiem Lubin. Zagłębie (szczególnie w 1 połowie) było drużyną wybieganą, grającą szybko, ciekawie. Bylo gorsze ,co prawda ,od Wisły, ale na pewno lepsze niż "piątkowy" Lech. Nie mam "uczulenia" na zespoły, raczej na konkretnych piłkarzy. Akurat  ich na boisku nie było ( Biton,Sobolewski,Małecki, Rachwał) więc mogłem spokojnie i bez złośliwości patrzeć na grę. Wisła podobała mi się. Generalnie i bez wymieniania graczy. Co prawda Czekaj był "zamieszany" przy bramce dla Zagłębia, ale tam "główną rolę zagrał" Parejko, a potem już był pewny, konstruktywny i potwierdzał że "ma papiery na granie". Niestety po raz kolejny dziwna interwencja Parejko. Sytuacji, nawet przy 1-0 dla KGHM ,Wisła miała sporo i trochę niechlujnie grająca w obronie drużyna z Lubina po prostu sama czekała na wyrównanie. A potem dostała 2 bramkę.Ciekawe że grając lepiej Wisła "zagrała piłkę" Sernasowi (Pajić) i dała okazję do wyrównania na 2-2 (Abwo). Wisła spokojnie "doszła" w tabeli Lecha , który "obsuwa się po rynnie bez trzymanki" i pewnie "celuje" w mocne 5 miejsce, a może nawet mocniejsze 6 te.

Bardzo przeciętnie zagrała Legia, która była "papierowym" zagrożeniem dla Górnika, choć i tak grała lepiej od "piątkowego" Lecha. Widać że warszawiakom brakło pary w girach. Świeżości, uporu. Popisał się mój faworyt Rzeżniczak który mało nie zdeptał bramkarza rywali. Ten typ tak ma ( nieodrodny następca Buraczaka Ariela).No szczęście "tylko" go skopał i bramkarzowi nawet nie złamał ręki czy żebra.Bramka mojego cichego faworyta Nakoulmy, o którym piszę już od roku bardzo ciepło. Kto czyta regularnie bloga wie że nie "ściemniam".
Lutnął z całej edy pod ladę i kista!

Chciałoby się napisać "wszyscy zagrali dla Lecha" - no ale drobiazg... Lech jakoś nie chce grać dla siebie. Pewnie dla skarbnika klubu to i jakaś pociecha, bo nie MUSI płacić tzw. Zawodowym Piłkarzom premii za wygraną. Niestety Misiu... w piłce jest odpowiedzialność zbiorowa .Trochę szkoda (Rudniewa, Kotora) lecz bardziej się cieszę (cała reszta zawodowców bez meczowej obrywki........ myślę o tych tych co zawodowo........ sprawiają zawód)

PS Przyszła mi taka myśl do głowy "Stilić był ostatnią deską ratunku... do trumny ??" i sam się z tej myśli uśmiałem... he he he he

PS2- Chciałbym zobaczyć miny Panów Ekspertów (z Polsatu na przykład) niedawno "promujących Patryka Małeckiego" do kadry,i wręcz tam, na siłę go wciskających. Oraz minę "wiślaka2005" który nawet dla "bezforemnego Patryka- gracza z charakterem"- widział miejsce w kadrze Polski. Moje zdanie było od początku jasne. Małecki to "cienki Bolek" i "mała gnida". Człowiek który ma nierówno pod kopułą, a jako taki jest niebezpieczny dla otoczenia. To co gość wywija przechodzi ludzkie pojęcie. Winszuję piłkarskiej ślepoty wszystkim wyżej wymienionym. Tutaj możecie sobie poczytać to i owo

http://beta.sportowefakty.pl/pilka-nozna/268918/malecki-nie-chce-trenowac-z-wisla-nie-chcial-tez-wystapic-przeciwko-zaglebiu

                                   

3 komentarze:

  1. Anonimowy00:48:00

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń