Szukaj na tym blogu

czwartek, 9 lutego 2017

SYNDROM NAPIĘCIA PRZEDMECZOWEGO

Wiele się przed startem rundy wiosennej sezonu 2016/2017 mówi że praktycznie cała walka o Majstra ( albo Majstrową) rozegra się między Jagiellonią, Lechem, Lechią i Ległą.

Chciałbym przypomnieć, że tu ważne miejsca w tabelce bo... albo el LM, albo el LE, albo figa z makiem .
Do tego ( co paradosalne) wszystkie pozostałe drużyny z tej "wielkiej czwórki" powinny kibicować Lechowi, by ten zdobył PPolski.
Dlaczego?
Bo jeśli to on zdobędzie PP to wystarczy załapać się do "czwórki", a więc praktycznie "układ tabeli" nie miałby większego znaczenia by sobie "pobaraszkować w rozgrywkach UEFA".
Wygrana w PP Pogoni, Arki czy... (Wigry Suwałki ? No niemożliwe)  zdecydowanie zawęża pole działania  i trzeba się kopać między sobą.
Zatem ... za Lecha powinni trzymać kciuki w Białymstoku, Gdańsku i Wawie.

Tymczasem w Lechu:


Takie gadanie Makuszewskiego przypomina mi słynną mądrość "Kata" Huberta Wagnera cyt. " Jeśli jest zbyt dobrze... to jest źle. Jeśli trener mówi przed ważnym meczem, że w drużynie panuje wspaniała atmosfera, wiem, że rywale skopią im tyłek".
Więc chyba wolałbym nieco "soli" czyli więcej trzeżwego realizmu i poważnego podejścia "do zawodu" bez względu na to czy "atmosfera w szatni" jest czysta "czy pełna bąków".
Bo Panowie Piłkarze w każdym meczu walczycie o "LEPSZE ŻYCIE" PO... PIŁKARSKIM ŻYCIU. czyli o bejmy które macie szansę "podnieść z boiska" tu i teraz - za wygrane, za sukcesy.
Bejmy są lub będą tak wam potrzebne dziś/jutro/pojutr.
Więc nie pitolcie o atmosferze , jej składzie, wietrzeniu, nadziejach tylko " na TRZY... kołki w zęby i 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz