Szukaj na tym blogu

wtorek, 21 lutego 2017

STRZELECKA MASAKRA LECHA

Sercem kibola targają ciągle sprzeczne emocje.

Z jednej strony chciałby by jego zespół wygrywał "byle jak, byle były te 3 punkty" i rozgrzesza piłkarzy ,gdy zdobędą np Puchar (jakiś tam) czy "załapią się na pudło".
Z drugiej strony cieszy kibicowskie oko kiedy zespół strzela dużo na bramkę rywala.

I tu mamy też dwie stresowe "lechickie" sytuacje:
-- gdy strzałów jest sporo ale jakos "nic nie chce wpaść"
-- gdy nieskuteczność irytuje , ale w tym "pierdylionie strzałów" coś w końcu wpadnie do bramki rywali, albo rywal nie strzyma i "wytnie" naszego w polu karnym lub ogłupiały od patrzenia jak lata mu przed oczami piłka "powiększy obrys ciała"..

Kiedyś przeczytałem coś takiego " jeśli będziesz wystarczająco długo rzucał lotką z zawiązanymi oczami to w końcu trafisz w środek tarczy".
Czyli trzeba niby próbować, bo statystyka podpowiada im częściej tym większe prawdopodobieństwo że "wypadnie orzełek".

Lech w tym sezonie zdecydowanie postawił na DUŻO strzałów. Czasami to wybitnie "strzał słaby do statystyki" ( często Majewski z dystansu), ale w tej masie padają i gole.


                                             --------------------------------------------------------


No i tu zaczyna się marzenie kibola "och jakby to było pięknie gdyby Lech miał tzw współczynnik skuteczności = strzały/bramek= choćby marne 19%.

No tak, ale z drugiej strony prowadzący w tej "tabelce skuteczności" zespół Ruchu jest przedostatni w tabeli .
Generalnie  przydałoby się Lechowi "więcej konkretów pod bramką rywali" i gdyby tak było to zamiast wyjazdowych remisów z Termalicą i Cracovią oraz beznadziejnego remisu z Arką u siebie byłoby te 6 punków więcej i... Lech mając 44 punkty PROWADZIŁBY w tabeli ligowej.

Na razie można się cieszyć że wysoka pozycja Lecha to w pewnej mierze zasługa szczelnej obrony (bramkarz + obrońcy, ale i + pomocnicy).

Kolejorz stracił na razie najmniej bramek = 19 w lidze ! Ma do tego 3-ci w lidze bilans  = strzelone/stracone bramki = +16.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz