Szukaj na tym blogu

czwartek, 17 maja 2012

PIŁKARSKA ŚRODA

Środa (jeszcze) piłkarska - finał ME 2012 U-17

Mecz Niemcy Holandia

Nareszcie sporo widzów na trybunach kameralnego stadionu, tak z 15 tys ludzi. Dopingu w dsalszym ciągu nie ma. Dziwne, bo przecież do Słowenii z Niemiec niedaleko.
Nie będę pisał w szczegółach, bo nie grali Polacy,
Co zaskakiwało ?. Bardzo duża kultura gry. Zero wykopywania "na  pałę". Fragmentami można było zapomnieć że to grają 17-latkowie. Miało się wrażenie że grają dobre ligowe drużyny.
Niemcy to raczej szybka piłka do przodu i mniej podań, sporo strzałów z daleka.
Holendrzy (podobnie jak z Polską) - bardzo dużo podań w poprzek, do tyłu by nagle krótkimi podaniami przesunąć się do przodu. Jak Niemcy sporo strzelali z daleka. Mecz bardzo fair. Znikoma ilość fauli, a już coś takiego jak "polski osławiony faul taktyczny na środku boiska" w tym meczu nie było. Faule nie wynikały ze złośliwości, prze-motywowania, a z pomyłki, spóźnienia się o ten "ułamek sekundy" z interwencją. Co ciekawe , oba zespoły w obronie praktycznie nie grały wślizgami!
Niemcy zdobyli pierwsi bramkę i to   strzeloną TAK SAMO  (toczka w toczkę) jak ta strzelona Polakom. Dośrodkowanie na krótszy słupek, Goretzka, głowa i bramka.
1-1 utrzymywało się do... ostatniej,, 79 minuty meczu kiedy to Holendrzy wyrównali, udowadniając że w piłce gra się do momentu aż sędzia nie zakończy spotkania.

Sędzia gwizdnął w 80 minucie ( bo 17 grają 2x40 min).
W młodzieżowych rozgrywkach nie ma dogrywek tylko karne
Karne zaczynają Niemcy == 1/1 1/1 1/1 bramkarz broni/1 1/1 i mistrzem Europy zostają Holendrzy.
Ciekawostką jest, że w tym meczu Niemcy stracili swoją pierwszą bramkę na tym turnieju i nie przegrywając (4 wygrane +remis w finale) zostają tylko wicemistrzami.

Zaskoczył mnie poziom piłki w tej kat wiekowej. Nie ma się czego czepiać patrząc jak grali finaliści.
Jak wypadli Polacy? Dobrze. Załamuje tylko za duża ilość podań niecelnych, czasem w sytuacjach niewymuszonych atakiem przeciwnika. Czyli "pierworodny grzech polskiej piłki", no i Lecha Poznań też.

         PS: Z rozbawieniem przeczytałem wywiad z Pawłem Brożkiem.

W Krakowie twierdzą, że pan i Arkadiusz Głowacki macie wrócić do klubu. Chcą, żebyście byli łącznikiem z poprzednimi sukcesami.

Paweł Brożek: Pogadamy o tym, kiedy będzie faktycznie taka opcja. Jeśli miałoby tak się stać, dalibyśmy tej drużynie bez wątpienia trochę doświadczenia. I wydaje mi się również, że charakteru, bo jednak w niektórych meczach tego brakowało.


Rozbawił mnie szczególnie ten fragment kiedy "Broziu" mówi że nadaliby (on i Głowacki) tej drużynie charakteru. No może Pan Brożek się zmienił. Bo jak go pamiętam to nie raczył podbiec pod swoją bramkę by pomagać obrońcom, a jak cofał się na swoją połowę to było to 5-maksymalnie 8 metrów. Zajmował się wtedy "pozorowaniem ataku' na obrońców i nie przypominam sobie żeby jakąś piłkę odebrał. A przecież Wiśle właśnie potrzeba ducha gry zespołowej, wspólnej walki, gry jeden za wszystkich/wszyscy za jednego. Machanie łapami, które uskuteczniali Brożkowie i Małecki nijak mi pasuje do tego
"nadawania charakteru drużynie". Poza tym nie jest tajemnicą że Brożek to boiskowy leń. Chyba za to podpadł i w Trabzonie i w Celticu.
Jako kibic Lecha, nie mogę się doczekać go na boiskach Extra, niech wraca, niech nadaje charakteru ... dla Lecha to lepiej!

                            

3 komentarze:

  1. Anonimowy14:08:00

    Witam.
    Historia ligi pokazuje, że takie powroty po latach okazują się realnymi wzmocnieniami. Przykład - Frankowski.
    Powiesz, że Żurawski wrócił i wiele nie ugrał. Zgoda. W obecnej sytuacji finansowej Wisły, trzeba się cieszyć
    ze wszystkiego. Ryzyko jest wkalkulowane i chyba z tymi zawodnikami, nikt w klubie nie marzy nawet
    o europejskich pucharach. Celem - wyjście z kryzysu finansowego.Nie wiem jak będzie, nie bawię się w przewidywania.
    Z jednej strony brak obciążęń w postaci gry na trzech frontach, z drugiej brak realnych wzmocnień.
    Przyjdą zawodnicy starzy, doświadczeni, z kartą na ręku, a także młodzi-chcący się wypromować.
    Brożek - piłkarz charakterny. Już w meczach Reprezentacji Polski, pokazał, że potrafi poderwać zespół (spotkania
    z Argentyną, Niemcami). Co ma piernik do wiatraka? Że nie cofał się pod własną bramkę? Że nie wspomagał formacji
    defensywnej? Nie mówię, że jest symbolem pracy, "Gryzienia trawy", ale... Dla Ciebie każdy jest leniem boiskowym. Straciłeś wiarygodność nazywając tak Żurawskiego, który
    nawet w meczach reprezentacji, cofał się, rozgrywał piłkę. W czasach eliminacji za kadencji Leo Beenhakkera
    strzelał mało, ale jego rola w odbiorze piłki, kreowaniu akcji, była ogromnna.

    Brożek stanowił o sile Wisły w ostatnich latach. Na zachodzie kariery nie zrobił. Ot, przeciętny polski rzemieślnik.
    Nigdy go nie uwazałem za gwiazdę.Na naszą parcianą ligę powinien wystarczyć.
    Że Ty się cieszysz jako kibic Lecha?
    Wisła w ostatniej dekadzie zdobyła siedem tytułów mistrzowskich, Lech zdobywa raz na 17 lat i to w dodatku, jak ktoś
    (M. Jop) strzli samobója. Śmiech na sali. Trochę pokory - kibicu słabszego klubu. Spójrz prawdzie w oczy - obiektywnie.

    Pozdr.
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  2. Goll Anonim16:22:00

    Witam Pana Redaktora!
    Ja zas odnioslbym sie do poprzedniego posta, dot. mlodziezy Zaglebia(L).
    No, chyba nie jest az tak zle. Taki Wozniak, Rakowski... no i BLOND
    ( przepraszam, to byl chyba... BŁAD ).
    W tych formacjach nasze szkolenie wyglada duzo gorzej.
    Wspomniany zas mecz byl jednak troche antyreklama futbolu, wiec nawet Platini ziewal.
    Od mlodych zawodnikow, a i samego futbolu oczekujemy czegos innego i chyba
    to wszystko idzie troche w zlym kierunku.
    PS a tak z przekory popre kol.Marcina, bo slusznie czy nieslusznie, dobrze jak ktos
    przyciera Ci czasem nosa ;-)
    PzDr.
    Kris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Goll - nie przytarł mi nosa. Ma swoje zdanie i na tym to polega. Mieć, a jeśli można poprzeć wiedzą. Przyznam Tobie rację w kwestii MESA KGHM, choć akurat Bląd i Wożniak jakoś się nie nagrali. Jak już to więcej ostatnio Rakowski. KGHM to "zaciąg zagraniczny" choć np. sprowadzenie Banasia bardzo celne. Podoba mi się ten zespół i może w nowym sezonie sprawić sporą niespodziankę. Co do układu młody/stary to jest równowaga bardzo delikatna. Ktoś mówi Arsenal, ale tam skauting na kosmicznym poziomie plus masę szkółek rozsianych po cały świecie. Ktoś doda Borussia D. , ale i tam nie bierze się "nieznanych". Długo obserwuje się młodego gracza i z wyprzedzeniem kupuje w miejsce "zagrożonego odejściem" gracza nie gorszego (Reuss, Gundogan) i za kwoty o których nikt nawet w Polsce nie marzy ( wyjątek to "strzał" w Kagawę). Nam pozostaje "promowanie swoich" i "szukanie w terenie". Wcale to nie złe rozwiązanie bo dzięki temu może skończy się "kontredans" graczy zagranicznych o wątpliwej przydatności na dłuższą metę.
      Co do porównania Brożek-Frankowski to krzywdzi się tym porównaniem Frankowskiego.O Żurawskim zdania nie zmienię, bo jak był O.K. PRZED Celtikiem, w Celtiku -to POTEM.. sorry, ale dla mnie to był klasyczny "niespełniony talent", "piłkarski podróżnik" i opierdalacz. A po powrocie do Wisły to był cieniem samego siebie.
      Lepszym przykładem ciekawego powrotu byłego Wiślaka ( a raczej Górnika) to jest Kosowski.Jeden z najlepszych graczy PGE i asystent w lidze (9 asyst, lepszy był tylko Mila -12).

      Usuń