Szukaj na tym blogu

środa, 12 grudnia 2018

TAK TO JA LUBIĘ

Zgodzicie się ze mną, że picie wódki kieliszkami 40 gramowymi to "wymysł tych nawiedzonych- od zdrowia".
No i tzw "wódka" -36 % !
Kto to kurwa wymyślił?
A wiadomo, że wódkę pije się nie po to żeby wdychać jej bogaty bukiet, smakować kompozycje smakowe szczepu z Dolnej Turyngii czy Górnej Wolty!
Wódka to powinien być mocny "kop w dupę na zapęd".
Pita o mocy minimum 40% i kieliszkami  "jak bóg przykazał" czyli 50-tkami, albo... po rosyjsku, szklanką, całą setą!

Dlaczego tak piszę?
Bo lubię te mocne wrażenia ,żadne tam "płukanie paszczy".

Stąd z dzisiejszych meczów LM wybrałem ten najbardziej "procentowy" czyli Liverpool-Napoli.
Oczywiście tym "kopem" był w tej parze Liverpool. Zespół legenda, z legendarnym już trenerem Kloppem nie "makaroniarze".
Do tego niesamowita atmosfera (niepowtarzalna!) na trybunach zapchanych do nieprzytomności i wręcz klasyczna kibolska pieśń "You'll never walk alone" (  zacytowana nawet w jednym z utworów przez  zespół Pink Floyd!).
Oprawa genialna, jak kieliszki 50-tki, i jak "wódka" naszykowana 45% !

Przyznam, mimo idiotycznego piłkarskiego patriotyzmu (Milik i Zieliński) "trzymałem kciuki" za Liverpoolem.
Za legendą, za charyzmą, za wiarą w wygraną, za czerwonymi trybunami.
A sytuacja wcale przed meczem nie była fajna, bo Napoli mogło sobie "ugrać punkcik" ,gdy to Liverpool MUSIAŁ wygrać.
Czyli było "albo grzybki albo pipki".





Nie, nie był to mecz "polskiej walki/walki".
Wysoko zawieszonych "lamp".
Drużyna z Liverpoolu pokazała JAKOŚĆ.
Wiedziała o co gra , momentami przypominała mi BVB kiedy nie wypuszczała Włochów z ich połowy. Jak to robili powinni oglądnąć ci co tak podniecają się "polskim pressingiem" gdzie JEDEN napastnik biegnie do bramkarza rywali ,a  reszta jego "kolegów" patrzy co się wyrabia, może bramkarz kopnie się w czoło.

 Nie , tu był plan, doskok, przemieszczanie się wysoko, odbiór.
I tak grali z Włochami "którym piłka nie przeszkadzała w grze"!

Sumując. 
Liverpool wygrał BO CHCIAŁ ! Bardzo chciał.
Miał zresztą TRZY "sety". Czyli tak licząc po pijacku - 6 pięćdziesiątek.
Niestety Sadio Mane to Murzaj, a "czarni" wiadomo mają słabe głowy do wódki. I to właśnie Mane te 3 okazje spartolił wzorcowo! Potknął się niosąc te sety, wódkę rozlał przed imprezą!

Spartolił też swoją okazję na uratowanie "milionów euro" dla Napoli ten którego uznaję za "robionego miękkim" czyli Arkadiusz Milik, już w czasie doliczonym ( wszedł z ławki w 62 minucie bodajże).




Remis to byłaby wielka piłkarska niesprawiedliwość bo lepsi byli ci w czerwonych koszulkach i czerwonych gaciach.
Lepszy od żującego jak krowa Ancelottiego był wulkaniczny Klopp.
I fajnie.
Obok Napoli padł też dziś Inter Mediolan. potwierdzając ( co udowadnia skup Polaczków) że ta liga jest słaba. Że porządna whisky zawsze wygra z włoskimi "płukankami do ust" w rodzaju LIMONCINO.

Ok..... Klopp ...."You'll never walk alone" i trzymam za Ciebie kciuki.
A tak przy okazji polecono mi książkę "Jurgen Klopp robimy hałas". To o nim, jego myśli i w ogóle ciekawa piłkarska książka (ponoć ,bo ja jeszcze nie czytałem, ale na bank przeczytam.)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz