Szukaj na tym blogu

sobota, 8 grudnia 2018

LECH ZWYCIĘŻA 2-0 ( tekst jak z Gladiatora...)

Lech- Kiepscy ( ci kiepscy jak zwykle)  2-0
kiboli (szacun!) 12 545




Zacznę od kiboli, tych PRAWDZIWYCH, tych mrożących dupy na stadionowych krzesełkach.
Wielki SZACUNEK !
I zabawne kiedy komentator powiedział - " zaledwie ponad 10 tysięcy kibiców".
No tak  ... gdzie indziej "tłumy" czyli między 4 000 a 8 000.
Taki czas, takie klimaty grudniowe. Więc szacunek  tym co "fizycznie kibicowali"!

A było przeciętnie. Widowisko "marnej jakości".
Trochę komedia, trochę dramat, trochę MMA.



1 połowa


Ja mówię i maniacko powtarzam.
Wszystkie rzuty rożne i wolne Lech powinien oddawać bez walki, rezygnować. Bo przecież może przeciwnik przejąć piłkę , kontra i... po zawodach.
Choć nie.
Z rzutów wolnych nie byłoby zagrożenia bo one to były strzały panu Bogu w okno.
I mieliśmy "polską piłkarską klasykę" gdzie drybling nie istnieje.
Drużyna przyjezdna cofnięta  stara się grać na zero z tyłu oraz  "wyczekuje na błąd rywala". A ci drudzy drudzy starają się nie zrobić TEGO błędu czyli... piłka "krąży między obrońcami".
Błędu nie ma, strat niedużo, strzałów brak.

A widowisko i emocje oraz akcja jak na szwedzkim dołującym, czarno białym filmie Ingmara Bergmana.
Fantazji, inwencji, zaskoczeń... zero- zero (

Acha, była "pierwsza próba niebezpiecznego  strzału" w 43 minucie 20 sekundzie meczu!
Gytkjaer walnął z 20 metrów. Niecelna oczywiście choć bramkarz idącą NAD poprzeczką piłkę "musnął końcami palców". Ale wiemy, wiemy... i tak z "wywalczonego rzutu rożnego" nic nie wynikło!

Dyżurne odzywki komentatorów:
- szukał faulu zawodnik Śląska Wrocław
- to MOGŁA BYĆ najlepsza sytuacja GDYBY...NIE  było spalonego.

Oj czepiam się czepiam, przecież COŚ przy takiej manianie ci komentatorzy muszą mówić !




2 połowa

Hm.
Było lepiej?
Nie było!
Tak naprawdę raz "wściekł się" Amaral, odebrał piłkę, pobiegł, zagrał do Gytkjaera, wybiegł dostał z powrotem piłkę, pobiegł, minął rywala i huknął spoza 16 tki.
Bramka od początku do  końca ( asysta Gytkjaera?) jednego gracza, Amarala.



Przedtem i potem z boiska "wiało 1 ligą". Walka walka, piłki  do przodu, niecelne, walka.
Ot "mielonka w środku pola". I oczywiście "popełniony błąd" ale przez Kiepskich i kontra i 2-0 !
Czyli w końcu ktoś "nie zdążył wymusić faulu" , sędzia "puścił grę", broniący nie zdążył powalić mijającego go rywala.






Obserwacje:

1- Burić póki nie wykopywał piłki podawał celnie, ale wykopy tradycyjne. Gdzieś tam, może KTOŚ przyjmie.O nie przyjął...

2- Nawałka ma dobre okulary, gdy ściągnął Makuszewskiego. Wolę  słabego Klupsia od beznadziejnego Makuszewskiego no i w końcu to "boisko wychowuje piłkarza". Młodzi muszą grać coby nie było, a Makuszewski zdecydowanie najgorszy na boisku.

3 - Martwie się co z kontuzjowanym Józiem. Wyglądało mi na to kontuzję stawu skokowego

4 - Amaral "orał, siał, kosił i młócił". Dawał z siebie 100 %, a może nawet 150 %. No i ta bomba, coś czego nie potrafi NIKT w Lechu ! A podobnie strzelał już w kilku meczach.

5 - Kosta czyś Ty chłopie z hujem na oczy się zamienił? Co któreś wejście to faul, najgorsze te wolne pod polem karnym lechitów

6 - Janicki grał lepiej niż żle. Dziwne określenie, czyż nie?
Niby bezpiecznie ale w 1 połowie jego 2 zagrania to żenada dla piłkarza "zawodowego" ( możecie sobie odpalić w 37'15" i  39'40" by nie wyszło, że się czepiam).

7- Jakbym z tego meczu miał wybrać "piłkarzy" to - Tiba, Amaral, Gytkjaer, Gumny i (jednak) Vujadinović, Jóżwiak, Kosta.
Ci co dziś grali i powinni się pakować to- Janicki, Radut, Makuszewski
Praca,praca to - Klupś ( choć jakoś nie wierzę w jego "boskość")

Pozostali... czas pokaże, a może nas pokarze ( tymi co ich litościwie zostawiłem w Lechu- jak Burić,Trałka).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz