Szukaj na tym blogu

czwartek, 6 grudnia 2018

dzisiaj NA DOKŁADKĘ - podaję nowonarodzony farmazon !

Mój wspólnik był super organizatorem. 
Miał tą cechę wrodzoną, miał instynkt organizatora, wręcz idealnego na "czasy transformacji".
Nie znał jednak języków i NIGDY-przenigdy nie przeczytał  żadnej książki na temat organizacji magazynów, stanowisk pracy, transportu międzywydziałowego, sprzedaży.
I "niby" wszystko "jakoś" szło, ale jak zrobił błąd to  był WIELBŁĄD, który całą firmę kosztował krocie.

Dlaczego o tym piszę?

Dlatego:
Cytuję wypowiedż Nawałki z oficjalnej  "- Jeżeli mecz przypada w sobotę, to pracujemy bardzo mocno od poniedziałku do środy. Jeżeli spotkanie jest w niedzielę, to popracować solidnie można do czwartku. To on często jest spokojniejszym dniem, tak było na przykład w ostatnim mikrocyklu. Wtedy zaproponowaliśmy zawodnikom trening kompensacyjny, w szczególności skierowany do tych, którzy mało grali, mieli zaległości. Stąd też zajęcia indywidualne. Pozostali, w zależności od potrzeb albo mieli dzień wolny, albo korzystali z odnowy biologicznej – podkreśla trener Kolejorza.

Tak zorganizowany dzień pracy pozwala piłkarzom Lecha na lepsze przygotowanie się do spotkań oraz codziennych obowiązków. - To wszystko jest odpowiednio zaplanowane, poukładane"
https://www.lechpoznan.pl/aktualnosci,2,wiecej-pracy-to-wiecej-szczescia,32118.html

NIBY COŚ NOWEGO w Lechu, nowy "lejt-motiv" takie firmowe  hasło reklamowe "więcej pracy, więcej szczęscia".. 
Pamiętamy przecież jak trenerzy "dawali wolne", nawet kilkanaście dni bo... piłkarze zasłużyli.
Bo "tak chce Rada Drużyny".
"NIBY" bo przecież niedawno pisałem, że w  Akademii Ajaxu ( chłopaki 16-19 lat)  taki system treningowej pracy to całkowita normalka od wielu wielu lat.

Pytam się więc "skąd to nagłe ODKRYWANIE AMERYKI" SKORO TO MOŻNA PRZECZYTAĆ W KSIĄŻKACH specjalistycznych, o treningu zawodowego piłkarza.

Rodzi się podejrzenie, że po prostu trenerzy... nie potrafią czytać !
Nie dojeżdżają na szkolenia.
Bo i po co skoro "wiedzą lepiej".
Albo wbrew zasadom bawią się w polityczkę " bo tak chce szatnia".
A przecież to nie szatnia zatrudnia trenera, nie szatnia mu płaci, co najwyżej "szatnia go może zwolnić".
Zatem  jeśli trener jest "mocny" to "robi swoje według przepisu", a jeśli słabnie to zaczyna się "modyfikacja pracy" , a piłkarze nagle zaczynają "narzekać na.... przeciążenie np. Kręgosłupa.

I nie chodzi tu by udowadniać "kto tu rządzi", ale po prostu pracować wydajnie, zgodnie ze "sztuką" i tym co można wyczytać w mądrych książkach.
Nagle nie wymyślać "golonki jarskiej z selera" czy "żeberek z leszcza"!

A w razie kryzysu trener nie powinien liczyć że "szatnia" nagle przytuli zapłakanego trenera do piersi.
Że "Stanie murem" gdy "w oczy zajrzy widmo spadku".
Bo jak tu stać skoro się opierdalało na maksa i banalne, ale i stać nie ma siły  mimo że  w głowie słynne "lepiej mądrze stać niż głupio biegać".




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz