Szukaj na tym blogu

sobota, 14 września 2013

ZACZNIJMY OD POCZĄTKU

Śląsk- Lech 2-0
Myśląc po tym meczu o grze Kolejorza doszedlem do wniosku że powinniśmy :ZACZĄĆ OD POCZĄTKU.
Początkiem w piłce jest CELNE podanie do partnera ,bo piłka to gra drużynowa.
Nawet na podwórkach gdzie wysyp różnych "kozaków" i "lewandowskich" nie ma   szczuna, który gra SAM.
 Drybluje, strzela bramki. Największa frajda to spotkać się z kumplami z podwórka i zagrać na drugie podwórko, dobrze podać , strzelić bramkę, wygrać!
To jest właśnie ta cała przyjemność z piłki nożnej. Do tego jest jeszcze lepiej gdy za to co lubimy zarabiamy niekiepskie pieniądze i uwielbiają nas tłumy.
Warunek -- wygrywać, dobrze podawać.
Jeśli się nie wygrywa, nie podaje celnie psując najlepszą grę kolegom to takie granie można sobie wcisnąc w dupę.
Jak tak pomyślicie to zrozumiecie. Jak oglądnęliście ten mecz przyznacie że Lech sam sobie rzucał kłody pod nogi grając straszliwie niedokładnie.

Przy grze DOBREJ DRUŻYNY piłkarzom liczy się dobre zagrania i złe. W tej kolejności bo celne podania przeważają nad niecelnymi.
Przy grze Kolejorza ( chwalonego za wrażenia artystyczne) nie byłoby problemu liczenie celnych podań bo ich było mało. Ten procent zwiększył się gdy na boisku pojawił się Pawłowski.
Nie nie mówię że granie było wyłącznie niecelne, ale procent podań niecelnych do celnych = 75%.
Całe bieganie, wysiłek, walka szły jak słynna para... w gwizdek ,gdy misternie sklecona akcja była psuta 30 metrów od bramki przeciwnika JEDNYM niecelnym podaniem.
Tak się rozpisałem o tym "podawaniu na baaardzo wolne pole" , ale to najbardziej rzucało się w grze Lecha,do tego niezrozumienie zamiarów kolegi np psucie całkiem niegłupich zagrań Hamalainena.
Fajnie napisali w komentarzach ci kolesie:
"kubala pisze:   
14 września 2013 o 20:14   

Mieć 5 setek – nieważne.
Mieć Bartka – bezcenne.

 Classic pisze:   
14 września 2013 o 19:55   

O dziwo graliśmy dobrze, mieliśmy sytuacje, ale tak się kończy mecz jak się ma kołek w obronie, drewno w ataku i firane na bramce."


Cóż dodać?
Kędziora chcąc być dobrym obrońcom MUSI się jeszcze dużo się uczyć (patrz ta sytuacja w której został ograny jak na podwórku, przez wypuszczenie piłki i obiegnięcie, przy 1 bramce przez Dudu).!
Ślusarski powinien płacić kolegom za przegrane mecze jak i Kotorowski, może to by pomogło?
Kotorowski dawno NIE WYGRAŁ Lechowi meczu, ot łapie co złapałby bramkarz Czapla z rezerw.
Arboleda powinien powoli myśleć o robocie poza Poznaniem bo pozostało już niewielu fanów jego "stylu gry".Każde jego "wyjście z piłką" to u mnie "stan przedzawałowy". No i kiedy zabrakło Kamińskiego pokazało się jak ważne jest celne wyprowadzenie piłki z obrony.
Kotorowski - najgorszy piłkarz kapitanem... znamienne.
Każdy rzut rożny lub wolny dla Śląska to było 75% bramki, bo Kotorowski postanowił twardo.. stoję na linii i się nie ruszam z bramki.
Powinno  się na treningach Lecha zabronić się gry w "dziada". Te "dziedy" przy linii to po prostu już "znak firmowy" Kolejorza . Zagrania nic a nic "nie pchające gry do przodu".
W tym chaosie trudno znależć takie "twarde pozytywy"... może Pawłowski? Ale to on przecież filmowo spartolił "setkę".Hamalainen?Gra jakby lepiej niż ostatnio ale i tak mało z tego wynika. Wołąkiewicz? No tak to chyba "ostatni prawdziwy obrońca".
Linetty- patrz Kędziora- uczyć się, uczyć się,uczyć się.
Claasen dalej jakby nieco zagubiony. Teo- no comments. Ślusarz- dobrymi chęciami piekło wybrukowane ( więc nic nowego nie napiszę o jego grze oprócz tego że jakoś nie strzela!).

Uff. Ten mecz przypomniał mi jako żywo porażkę 3-1 ze Śląskiem u siebie w Poznaniu, na jesieni 2012 roku. Kolejorz grał, Śląsk strzelał bramki.

No dobra dość tego "biczowania".. od mieszania herbata nie będzie słodsza. Zagrał NAJLEPSZY Lech na jakiego Rumaka stać na dziś.
Przegrał. I tyle.

Statystyki strzeleckie:(liczone na palcach na gorąco więc nieco inne niż oficjalne)
Ślusarz - celne/niecelne = 0/2 w tym spartolona "dwusetka"
Hamalainen = 1/0
Gergo = 1/0
Trałka = 0/2
Claasen = 0/1
Pawłowski ( grał od 2 połowy!!) = 2/3 w tym spartolona "setka"
Teodorczyk = 0/1

Statystyki meczowe Śląsk/Lech
strzały  =  18/17  - to chyba na razie rekord
celne = 7/5
spalone = 1/5 - tu uwaga: przodował w tym Ślusarski!
faule = 8/12 - ale niech nie zmyli ich mała ilość bo większość to były faule "solidne"
żółte K. = 4/3

W meczu jak wyżej były choć emocje.

 W pierwszym meczu soboty Zawisza -Cracovia 2-0 tradycyjnie można napisać o pierwszej połowie--  ODBYŁA SIĘ.
Druga to dwie bramki, druga Ziajki warta "odpalenia" z powtórek. Bomba z 20 metrów jak się patrzy!
Grał Kamil Drygas. Grał jak potrafi. Dobrze, w swoim stylu biegania, miał tradycyjne straty, miał parę strzałów, był to jego dobry ligowy mecz ( nic wielkiego).

Komentatorzy:
- jednoosobowy mur Boljevića
- Cracovia jest tak ustawiona, SFOKUSOWANA (!!!) przez trenera Stawowego
- Są dwie takie dobre lewe nogi w Zawiszy
- Masłowski... strzał, ale w ten koszyk ułożony przez Pilarza
- Masłowski [ 92 minuta meczu] .. ależ pudło, jak on mógł tego nie trafić

Meczu Korona-Legia nie oglądam bo szkoda czasu.
Wynik do sprawdzenia w necie........... he he he he

2 komentarze:

  1. Anonimowy01:11:00

    Waldek.
    Dobry mecz w Szczecinie wczoraj. Lechia lepsza piłkarsko, Pogoń bardziej ambitna. Były emocje, niezła ligowa młócka (10 kartek). A i ja zadowolony, bo remis daje póki co Wiśle drugą lokatę. Tylko ten doping w Szcz. : 50 % obrażanie rywala, 25 % przyśpiewki o Legii, 5% sędzia chuj i jedynie 20% doping własnej drużyny. Eh... Szkoda słów.
    Ale piłkarsko było przyzwoicie. Fajnie to się oglądało.
    Pozdr.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin
      W niedzielę oglądałem cały mecz Jaga Ruch (MASAKRA!) i 1 połowę Pogoni. Już ta połowa zapowiadała niezłe widowisko. Ciekawie sie w tej lidze robi.. sporo niezłych WIDOWISK ( nie mówię tu o poziomie gry), sporo bramek i emocji. Wydaje mi sie ze ten sezon jakby lepszy niż zeszły gdzie na początku np rządził ... Widzew.
      Pozdr W.

      Usuń