Szukaj na tym blogu

czwartek, 5 września 2013

KLĘSKA WSZECHSTRONNOŚCI


Zacząłem ten wpis nietypowo, od bramki Możdżenia strzelonej MCity w 2010 roku.
Ten rok był dobry dla tego zawodnika, bo przecież na jesieni  ( u Zielińskiego) debiutował, mając 18 lat, w meczu ( we Wronkach, pażdziernik 2009) z Wisłą wygranym 1-0. Debiutował na LEWYM skrzydle.

Podkreślenie pozycji debiutu celowe, bo Możdżeń potem grał na lewej,prawej stronie ( obrona i pomoc) , a także rzadko na środku pomocy.
Zawodnik jakby "zakażony bramką -patrz wyżej" jak onegdaj Jan Domarski (bramką na Wembley).
Mateuszowi ta bramka otworzyła 'wielki kredyt" u kiboli i trenerów ( kolejno-Zieliny, Srakero i Rumaka).
Czytając "Możdżeń" myślało się - bramka z  MCity. Proste skojarzenie.

Tak więc Możdżeń dobrze zaczął i czekano jak będzie tylko coraz lepszy.
W końcu był młody,obiecujący,medialny,

Niektórzy narzekali mże zbyt wszechstronny i dalego "nie można określić" jego wartości.
Mecze w których grywal pokazały jednak co innego.
Możdżeń "wyżej dupy nie podskoczył". Rzadko grał DOBRE mecze. Czasem strzelił bramkę, by zginąć w szarzyżnie. Nie był dryblerem, strzelcem, niezbyt wiele wynikało z jego dośrodkowań. Często powtarzano że jest po prostu ZA WOLNY by grać na skrzydle ( jako pomocnik).
Jako prawy obrońca udowadniał, że "obronności" po prostu nie ma we krwi. Nie czuł tej pozycji na której kazał mu grać Rumak i przegrywał współzawodnictwo z Ceesayem oraz Kędziorą.
Tak zwana "wszechstronność" była jakby "maską" na jego PRZECIĘTNOŚĆ.
Wielu mówiło żeby spróbować Mateusza na środku pomocy gdzie mógłby wykorzystać jeden ze swoich atutów .. strzał z dystansu. Nie doczekał się jednak takiej poważnej próby.
Może i dobrze, bo jakoś nie potrafił powstrzymać się przed idiotycznymi faulami łapiąc sporo żółtych kartek.
Dla mnie był klasycznym zawodnikiem "dudkopodobnym". Mógł grać wszędzie i nigdzie.

Czas zresztą pokazał że piłka porzuciła pomysł drużyny złożonej Z SAMYCH wszechstronnych pomocników. Postawiono na specjalizację, szybkość, dokładność.

Przy okazji pokazało się, że wbrew modzie "młody i obiecujący" niekoniecznie musi być przyszłym gwiazdorem.
W przypadku Możdżenia "manchesterski kredyt" dawno już się wyczerpał i "jedzie dzisiaj" na sporym debecie (popierany od czasu do czasu przez Rumaka).

Zresztą, może w Lechu powinno zrobić się "remanent talentów"? 
Sporo młodych graczy odeszło zniechęconych brakiem zainteresowania ze strony klubu, a może po prostu okazało się że " góra-Lech  urodziła mysz- czyli tzw "młodych utalentowanych", którzy być może i są młodzi ale po prostu brakuje im PRAWDZIWEGO talentu.

Więc być może to "systematyczne ogrywanie" Możdżenia jest klasycznym dowodem na prostą tezę - żadne ogrywanie nie pomoże kiedy brakuje "błysku piłkarskiego geniuszu".

I dlatego  Ratajczak,Cierpka, Golla, Drygas może Możdżeń to gracze którzy "skończyli/slpńczą jak skończyli".
Oczywiście tu rodzi się pytanie, na które na razie brak odpowiedzi: co dalej z następnymi "młodymi i utalentowanymi" - Drewniakiem, Linetty, Kędziorą? Czy to następna trójka do "negatywnej weryfikacji"?
Gracze "skazani" na ławkę lub "emigrację" poza Poznań? Bo wbrew "mediom" są graczami PRZECIĘTNYMI?
Tu oczywiście jest i Kownacki o którego talent nie trzeba pytać bo ma 16 lat a już "wymiata".
Ja widzę ze taką  PRAWDZIWĄ KARIERĘ zrobił na razie JEDEN JEDYNY GRACZ  ze "stajni Lecha" - czyli Marcin Kaminski.
Może wbrew "modzie" to jest właściwa ilość NOWYCH graczy swojego chowu w kadrze? Maksimum 1-2 "młodych" i swoich, ale utalentoiwanych i z WIDOCZNYMI możliwościami zrobienia dużej piłkarskiej kariery.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz