Szukaj na tym blogu

piątek, 6 września 2013

POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI

Często powtarzam... kibol ze swojego krzesełka, fotela widzi najlepiej.
Widzi że polska piłka jest właśnie taka "na remis" ze slabą dziś Czarnogórą i na 1-3 na wyjezdzie ze Szwecją. Więc nie ma powodu drzeć włosów z głowy tylko ewentualnie i tradycyjnie liczyć na tzw "łut szczęścia" (
Łut – dawna jednostka miary masy. Była używana w Europie od średniowiecza do końca XIX wieku. Stosowana przez kupców i mincerzy do określania wagi monet i wagi probierczej srebra.
1 łut = 1/16 grzywny lub 1/32 funta
Jego wartość w zależności od stulecia i miejsca wynosiła od 10 do 50 gramów. W Polsce wynosiła 12,65625 grama) .
Więc niby potrzeba tego szczęścia mało bo tylko ok. 12,66 grama. A ja myślę, że szczęścia potrzeba w ilościach mierzonych w KILOGRAMY!

Zbiłem obie reprezentacje "w jedno" bo często czytam/słyszę : wpuścić "modych" , oni choć powalczą, wniosą "coś" nowego.
No i "ubija się taką młodą pijanę na sztywno". Zachwyca się że młody piłkarz kopnął prosto, biega jak kot z pęcherzem,aż go nie złapią skurcze, albo jak koń kopie uznanych graczy przeciwnika (wtedy mówi się-- gra bez respektu dla gwiazd).. I już samo to jest powodem do nieopisanej radości.

W Polsce nic się nie buduje  lecz stosuje piękną metodę : nie wyszło ... burzymy.
I mimo że materiały takie same budujem coś "niby według nowego planu". Tylko że bloczki słabe, drewno niesezonowane , okna tanie no i po drodze oszczędza się np na ociepleniu.
Ale BUDUJEMY! Jest powód do zadowolenia. COŚ SIĘ DZIEJE.

A przecież prawda prosta.
W drużynie piłkarskiej nie grają "dowody osobiste z wpisanymi datami urodzenia" tylko piłkarze. A ci im lepsi tym drużyna piłkarska też lepsza.
Odnoszę też wrażenie że dziwnym trafem piłkarzyna nagle nabiera "znaczenia' w momencie kiedy kupuje bilet na samolot np do Udine czy Malagi.
Nagle przez sam fakt zakupu biletu staje się "lepszym piłkarzem". Tak jakbyśmy my mieli niedostatek "dioptrii" czyli mieli chronicznie słaby wzrok czy brak wskażników pozwalających ocenić gracza.

Nie od parady są tu bezustannie "lansowane" nazwiska... Wolski ( "ma potencjał tylko nie potrafi go pokazać") czy BeLeszyński ( tu nijak zrozumieć tego "lansiarstwa" bo on przecież od miesiecy nie zagrał W ŻADNYM PRAWDZIWYM MECZU, a grając ze Steuą wykazywał się wyłącznie grą faul... co akurat mnie, znającego jego "talent i potencjał"  wcale nie dziwi. Skąd więc nagle ta "piłkarska doskonałość pbronna" w graczu wychowanym na pomocnika? Jakoś nie widzę tego "international level").
No cóż Wolski wybiegł przeciw Szwedom w U-21 i NIC nie pokazał .
Nie błysnął też i nie oślepił mnie swoimi zagraniami Karol Linetty wyróżniający się grą faul. Następny (zresztą) jak dotąd "produkt medialno-wirtualny".

A "dorośli Panowie"?
No cóż, pozostaje czekać na mecze w Kijowie i Londynie.
Nie, nie.. nie licząc na CUD, ale na ostateczną "weryfikację" tak zwanej "klasy" kilkunastu graczy, których jedynym atutem jak na razie jest ZAGRANICZNY ADRES POCZTOWY.
No bo  i tak zagrają ci sami bo... lepszych po prostu nie ma ( na może z U-21 Bartłomiej Pawłowski).

Przy okazji. Usłyszałem wiele narzekania na nieruchawość i ślamazarność Szukały i Glika i tak się zastanawiałem... czy Kamiński ma lepszą szybkość? Czy grałby co najmniej TAK SAMO jak ci co biegali dziś w Warszawie? Sądze że nie ma szans bo ma ADRES W POZNANIU. Trzeba poczekać aż zmieni adres na adres niemiecki/belgijski/rosyjski.


6 komentarzy:

  1. Anonimowy18:40:00

    Waldek, dużo mądrych, trafnych przemyśleń i fajny fragment z tym "łutem szczęścia". Mnie się czasami wydaje, że naszą domeną jest myślenie na zasadzie "a nuż się uda". Do tego kompleks Polski, czyli "byle nie przegrać - wszystko pozostałe przyjmiemy". I tak przyjęliśmy - dwa remisy na Euro, i Wisła w lidze przyjmuje. Przegrają z Piastem - okaże się, że na chuj się one zdały, wygrają, będzie sukces. Balansowanie na cienkiej granicy.

    Zobacz, który to już remis Biało-czerownych (dwa z Czarnogórą, z Anglią, z Mołdawią). Jeszcze dojdzie do tego z San Marino he he he.
    Powalczymy, postaramy się, ale porażka nie tyle wkalkulowana, co wręcz oczekiwana.
    Brak jakiegoś ściśle nakreślonego planu, jakiejś konsekwencji, myślenia na zasadzie przyczyna-skutek. My te elimnacje przegraliśmy meczem
    z Ukrainą. Wybacz, już po nim Waldemar Fornalik, czy "polski Joachim Loew" jak go nazwałeś, powinien wylecieć z hukiem.
    Zobacz, jak błyskawicznie na sytuację w grupie zareagował meksykański związek piłki nożnej. De la Torre wyleciał, zastąpił go
    utytułowany asystent. A u nas liczenie, że wciąż mamy szanse...
    Że może się uda.
    Nie chce mi się pisać o błędach Fornalika, niech cytując Ciebie "słomę mielą za mnie inni".
    W wielkim skrócie - Głowacki na stoperze (jest w formie życiowej) i gra na dwóch napastników to była wręcz konieczność.
    Wystawić młodych na "starych wyjadaczy" z Czarnogóry to było zabójstwo.

    Niby ta kadra już taka obca dla mnie, a jednak wczoraj znów się dałem wkręcić. Trochę mi ich było szkoda jednak...
    Aż się boję co będzie dalej. Urban? Skorża? O zgrozo. Wątpię, by krętacze z PZPN sypnęli groszem na dobrego szkoleniowca z zachodu. Obcokrajowiec się w tym piekiełku na dłuższą metę nie odnajdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin
      Daj sobie spokój z Głowackim . On już i tak "dużo dał" tej kadrze.Wystarczy. Może on i w formie ale co mecz to faul na zółtą, albo na czerwoną i jakoś cały czas stosuje swój ulubiony "chwyt zapaśniczy". Z obroną problem prosty. Co mecz gra w innym zestawieniu. To normalne samobójstwo. Tam potrzeba zgrania prawie "na ślepo". Powtórzę.. wiem bo grałem na stoperze. Odpuśćmy sobie Wawrzyniaka, Rzeżniczaka . Niech gra np Horoszkiwicz. Nawet ten cały Salamon mnie nie przekonuje ( a patrz Tytoń czasem to mam rację1). Dziwne też było zdjęcie Soboty który faktycznie jest w dobrej formie i już nie grozi że "nakryją go czapkami". Brożek na ławce.. to kapitalny dowód na brak poczucia rzeczywistości u Fornalika.
      No i tyle. Co do trenera.. TYLKO z zagranicy ( patrz tu znajomości Bońka!). Może być NAWET Włoch.
      To zagwarantuje prostą zależność praca=wyniki=odpowiedzialność i nie będzie jakiś "ewolucji z rewolucjami".
      "Dogranie" Fornalikiem eliminacji to stracpny czas... niestety. Bo i tak już "pozamiatane" więc co niby Fornalik ma udowodnić?
      W tej sytuacji, z tą konsekwencją, z tą selekcją nie udowodni już NIC.
      A tylko "osłabi" Marcina Dornę bi jego U-21.

      Usuń
  2. Anonimowy01:14:00

    Co do obrony - święte słowa. To mi się podoba w Wiśle, że Smuda gra cały czas tą samą czwórką. To nie zauroczenie obecną formą! Widać jak na dłoni, jak Głowacki dyryguje całą formacją defensywną, jak ich uczy, ustawia. Zwróć uwagę, że Probierz i Kulawik cały czas rotowali pozycjami, składem. Ci ludzie nie mogli się zgrać. Nie było stabilizacji, "chemii", wyczucia. Bunoza to chyba już wszystkie pozycje zwiedził (poza boiskiem też he he ) A teraz defensywa Wisły jest w mojej opinii jedną z najlepszych w lidze. Duet Głowacki-Jovanović nie do przejścia.
    Jeżeli chodzi o selekcjonera, to moje zdanie znasz. Tylko i wyłącznie z zagranicy (z naciskiem na Holandię). Wprowadziłby trochę ładu. Jednak to, co napisałem. Pomyśl jak on by się odnalazł w tym polskim związkowym piekiełku? Poza tym sponsor musiałby dopłacać sporo kasy. Kontrakt Leo Beehnakkera współfinansowała Telekomunikacja Polska. Pytanie, czy ktoś wyłoży kasę? Boniek to dobry mówca, podporządkował sobie ludzi, dziennikarzy. Taki trochę "Wujek dobra rada", załatwi akredytację, bileciki, poleci do pracy, etc. Stąd wielu boi się go krytykować. Wizerunek związku poprawił, sporo kasy zaoszczędził. Teraz przyjdzie weryfikacja, jakim zarządcą jest, gdy trzeba podjąć decyzje najważniejsze. Kluczowe dla polskiej piłki. Czas pokaże, czy ZiBi ma jaja, czy jedynie wydmuszki.
    Pa.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin
      Szczerze? Boniek to na razie niezły mówca i tyle.. Mając za "doradcę" starego Koseckiego ( patrz jak się tej wuj zapasł!) to jakby miał kulę u nogi. U nas mysli sie o zmianach systemowych a brakuje po prostu kasy na dobrych trenerów dla juniorów i młodzików. Stąd ten "zagraniczny szrot", Japońce, Bałkany,Albany,Czarne. odpady z Francji i Hiszpanii. No bo sam nie wierzysz by np trner Dorna NAUCZYŁ piłkarzy ze swojej kadry grać w piłkę mając 2 treningi przed ważnym meczem.
      Sam wiesz z g.. bicza nie ukręcisz.
      Co do defensywy Wisły zgoda, gra solidnie, ale daj spokój z Głowackim w kadrze . On już "jest na drugim brzegu rzeki" jak zresztą był w ostanich swoich latach wkurzający mnie do bólu Żewłakow.
      Niech gra defensywa choć PRZEZ ROK (ktokolwiek!) a tak robi się "mieszanie herbaty by była od tego słodsza"-Perquis, Jodłowiec, wołanie o BeLeszyńskiego, Brozia, Rzeżniczak na ławce, Komorowski... litości. Niech grają Glik ze Szukałą .. ot tak na początek DWÓCH stoperów do których dobiera się pozostałych.
      Inaczej co Borek to opinia... he he he
      Pozdr Waldas.

      Usuń
  3. KoKosz17:34:00

    Chwila spokoju od piłki....Ale Kibolka Tereska żyje nie tylko piłką ;) Dzisiaj emocje żużlowe, jedzie mój ukochany Falubaz. Trzmajcie ze mną kciuki Panowie. Żużel, wyssany zresztą z mlekiem ojca, jest w Zielonej Górze religią....no to do to 18.45, hej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereska
      Żużel wyssany z mlekiem... jakoś nie znajdzie się w moim menu... he he he. Z moich fantazyjnych ruchów sportowo-kibolskich chodziłem na HOKEJ NA TRAWIE. Strasznie niszowy sport, ale mający kiedyś dwóch reprezentantow w 1 lidze-Wartę i Pocztowca. Kumasz... niedziela, kameralny stadionik, ludziska nie bardzo wiedzą o co ichie sędziemu... słoneczko... te weekendowe klimaty.
      Pozdr Waldas

      Usuń