Szukaj na tym blogu

piątek, 13 września 2013

NIETYPOWO

Raczej przed meczami Lecha nie piszę bo to zabawa w spekulowanie, ale teraz będzie wyjątek.

Myślę i myślę i jakoś nie mogę wymyślić jak mogłoby się Kolejorzowi UDAĆ awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
Nie, nie jest to pisanie typu "WYWALIĆ RUMAKA" tylko że ten brak stabilizacji kadrowej jest powalający.
Generalnie w dobrym zespole jest grających 9 graczy i MAKSYMALNIE  dwóch wchodzi czasem do podstawowej 11 tki, by "odświeżyć skład".
Nie jest zresztą to reguła bo większość niezłych zespołów wybiega w wiekszośći meczów o tzw "coś" TAKIM SAMYM składem.
Jak dobry bramkarz to po prostu gra. W Lechu bramkarz taki sobie i gra bo ten niby lepszy cały czas "chory". I już mamy jednego rezerwowego w pierwszym składzie i to takiego "nie w pełni wartościowego" ( co najmniej 3 zawalone bramki w 3 meczach).
Obrona powinna grać w stabilnym składzie bo właśnie stabilność, przewidywalność i solidność to podstawowe cechy obrony. Nie muszą być kreatywni, nieobliczalni. Mają bronić, razem wychodzić na spalone, być zgrani i siebie asekurować.
A tu mamy "nawiedzonego prawego obrońcę" ( z braku laku) Możdżenia, który co mecz udowadnia że to nie jest jego pozycja. Tak jak np Kotorowski nigdy nie będzie dobrym napastnikiem.
Możdżeń ( chyba pomocnik-prawy) gra na obronie bo po prostu Lech NIE MIAŁ prawego obrońcy. Nie miał zresztą i LEWEGO! No gdyby tak popatrzeć to był chyba wyjątkiem na skalę europejską grają BEZ bocznych obrońców. Stąd chaos, niezrozumiałe akcje rywali pod bramką Lecha, "przeciekanie rywali", niezrozumiałe klopsy.
I nawet gra dwójką defensywnych ( Trała, Drewniak) niewiele w defensywie dawała bo oni po prostu wyglądali jak facet co uczy się jeżdzić na łyżwach niepewny śliskiego podłoża, że może za chwilę się wywalić.
Grali generalnie zachowoawczo, kurczowo w obronie, asekurując co się dało.

Kiedyś napisałem : nie masz obrony pozostaje ci strzelać bramek więcej niż rywal.
Niedawno i Rumak to zrozumiał. "Upakował" za Drewniaka w sumie ofensywnego pomocnika Hamalainena, "wrzucił' Pawłowskiego do składu ( za raczej robiącego więcej wiatru niż sensu Gerego). No i dostał  niezłego "fałszywego" lewoskrzydłowego (Claasena). Wrócił Ślusarz rozkwitający pod okiem Rumaka od sezonu i wyrażnie lepszy od Teo z którym  zresztą może grać ( jak się okazało!).
Mamy więc próbę przeniesienia zagrożenia dalej od bramki "Firany".
Z Zawiszą  udało się zastosować słynną maksymę " ONI NAM DWIE TO MY IM TRZY".
Przyznam to ryzykowna taktyka, ale w obecnej sytuacji chyba jedyna ( kontuzja Kamyka , znowu niepewne lewe skrzydło i powrót-nareszcie-jakiekolwiek prawego obrońcy-Kendzi).
Przypomina mi to nieco boks kiedy trwa wymaina ciosów i wygra nie lepszy ale odporniejszy.Po prostu rywale stoją naprzeciwko siebie i okładają się ile wlezie , a publika wrzeszczy.

Ciekawie więc zapowiada się mecz ze Śląskiem , który ( mając jeszcze Sobotę) właśnie tak grywał. Teraz bez Patejuka ( nie może grać) i Soboty (wyjechał do Belgii) Śląsk pewnie straci co nieco ze swojego "rozpędu".
Co pozostaje Lechowi? 
Trzymać grę w środku boiska ( będzie trudno bo tam grają Każmierczak, Mila, Stevanović) i atakować!
"Wpuszczenie" Kiepskich pod swoją bramkę to ryzyko wolnych (wiemy wiemy wiemy) oraz zagrożenie ze strony bramkostrzelnego i ruchliwego ( patrz nieruchawy Arboleda) Paixao..
Atak to same plusy - to też kartki dla rywali ( oni raczej często grają faul).
Nieco się obawiam gry środka naszej obrony bo Śląsk pozbawiony skrzydeł pewnie często będzie grał środkiem, a tak grać potrafi, grając często szybko i z pierwszej piłki.

Powiem tak. Ten mecz to będzie zweryfikowanie "starych planów" Kolejorza i pokazanie czy choć teoretycznie MIAŁ SZANSĘ wejść, grając "tym co było na składzie", do LE czy też było to tylko "bajanie do poduszki".
Wygrana ew, bramkowy remis potwierdzi ,że Lech to zdecydowanie drużyna na miejsca 1-3 w tabeli.
Przegrana...odpukać.. potwierdzi "gliniane nogi" tego "medialnego kolosa".

Trzymam kciuki i liczę na bardzo ciekawy i dobry mecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz