Szukaj na tym blogu

sobota, 28 września 2013

SĘDZIA SĘDZIUJE WISŁA PUNKTUJE

No to od drugiego meczu

Ruch-Wisła 1-1
Goal napisał w komentarzach, że  sędziowie "nie zapomną " o Wiśle i Ległej.
No i sędzia "zorganizował" mecz Ruchowi.
Po 1- uznał bramkę strzeloną przez Głowackiego ze spalonego
po 2 - "nie widział" jak w polu karnym Burliga kopie od tyłu Janoszkę ( a była bodajże 88' meczu)..

Tym sposobem widać jak na dłoni ,że gdyby nie sędzia to Ruch wyszedłby z meczu z 3 punktami.
Ktoś powie , ale Brożek też miał swoje okazje, Wisła też mogła strzelić bramki. No tak ale w tym "nie pomógł sędzia" i to, że "król Sukiennic" je spartolił to wyłącznie jego 'zasługa".
Tym bardziej to dziwi ten komentarz jak poczyta się skład Ruchu. A tam "mocarze" - Dziwniel, Włodyka, Babiarz, Kwiatkowski..
W tym meczu raczej nikt nikogo "nie miażdżył" co najwyżej "grali ciałem" : Głowacki, Bunoza, Chavez.
Zaskoczyła mnie też nieobecność Małeckiego od 1szej minuty. Znaczy się jest albo "mały" albo Smuda po prostu go nie lubi. Myślę że raczej "i to i to".
Mecz pokazał że "wynoszenie na piedestały" Wisły już przedwczesne i jej pozycja wybitnie zawyżona ( patrz sędziowie!).

Przy okazji ciepło można napisać o nowym trenerze Ruchu. Janie Kocianie. Ponoć to żaden "maestro" ale przecież trenera rozlicza się za wyniki, a te ma całkiem (na razie , z tym zestawem ludzi, dziś grając praktycznie bez znanego napastnika!) całkiem przyzwoite.

A tak nawiasem  mówiąc  to znalazłem całkiem ciekawy wpis na "konkurencyjnym" blogu o sensie / bezsensie częstego zmieniania trenerów.
Tu cytat " Polskie drużyny klubowe rozwijają się od lat w pewnych schemacie – od kryzysu do kryzysu. To chyba zresztą dość częsta cecha w sportach drużynowych. Inną sprawą jest to, jak radzimy sobie z tymi kryzysami. Dotychczas rozwiązanie było jedno – zmienić trenera. To krótkoterminowo jest skuteczne (uwaga: nie dotyczy Zagłębia Lubin). Wszyscy się mobilizują. Każdy chce się pokazać. Nikt nie lubi grać z drużyną po zmianie trenera. Klasyczna ucieczka do przodu. Problem nie zostaje rozwiązany tylko przysypany pudrem nowości.  Drużyny nie rozwijają się, są tylko w permanentnej fazie wychodzenia z kryzysu, gaszenia pożarów. Trenerów strażaków i doraźności kolejnej kolejki. Piłkarze nie są uczeni tego, aby pracować nad sobą. Poprawić formę, koncentrację, brać odpowiedzialność. Są uczeni czekania na zmianę. De facto uczymy ich poddawania się, swoistej wersji zachowań ucieczkowych.

Gdybyśmy zaczęli więc myśleć o zmianie w tym kontekście, to prawdziwą zamianą byłby… brak zmiany trenera. Wracając do pierwszego akapitu chyba mam dość szaleństwa nowych mioteł. Wolałbym ludzi, którzy pokonują kryzys. Nie wydaje mi się, aby metodą rozwiązywania wszelkich problemów z relacjach ludzkich, biznesie miała być wymiana, zwolnienie.
"

Bardzo ciekawy wpis i generalnie trzeba się zgodzić z tezami autora ( chodziło mu o bezsens wołania.. zmienić rumaka... i wyjątkowości Lecha który mimo to nie zwalnia go z roboty).

Cracovia-Pogoń  0-1
Mecz dziwaczny i trudny bo jak tu emocjonować się gdy grają dwie ligowe drużyny na pustym stadionie!
Niby emocjonować się nie można ale... mecz bardzo fajny.,
Jak na polskie warunki bardzo szybki i to w DWÓCH POŁOWACH ( co już jest wydarzeniem bez precedensu).
I jedni i drudzy od początku do końca biegali intensywnie czemu towarzyszły CELNE podania do kolegi z zespołu. Nie było "wybijactwa" a nawet piłki "wywalane" jakoś trafiały do adresata.
Bramka padła wcześnie bo w 20-którejś minucie z karnego (Robak faulowany, Robak strzelił z 11tki). Cracovia do końca meczu uporczywie dążyła do wyrównania, Pogoń "stawała dzielnie" mając swoje okazje ( Robak).. W Cracovii najlepszym graczem był Budziński często i celnie i dobrze strzelający zza pola karnego na bramkę Janukiewicza ( ten dla odmiany był NAJLEPSZY w zespole  portowców).
Dobrze i "z błyskiem" grał Ntibazonkiza.
Naprawdę (gdyby nie brak kiboli) mecz miałby wszystko czego można wymagać od widowiska na dobrym poziomie :
1- dużo strzałów  Craxa/Pogoń  18/14
2 - dużo celnych        10/4
3 - faule "w normie"  17/15
4 - żółte kartki          2/3

Na koniec gra Legła ze Śląskiem i... chyba, może, do pierwszej bramki (ległej) będę oglądał.

Legia-Śląsk - 2-1

Kiepscy w swoim "najbardziej  kiepskim" zestawieniu czyli z tzw "gwiazdami", CWKS z Mikitą w napadzie (zaskoczenie).
Zaskoczenie też na początki, bo to Śląsk strzela po szybkim kontrataku pierwszą bramkę ( w 4' Paixao).
Czy ucieszyło mnie to? Niby powinno bo... wiadomo, ale wiecie że ja Kiepskich co najmniej tak samo nie cierpię, więc przeszedłem w stan...... OCZEKIWANIE.
Ciekawe ,że w lidze Legia szybko traci pierwsza bramki i goni, goni. Pogoń łatwiejsza ,bo już w 20' głową bramkę ( po rogu, poprawce ) strzelił Jodłowiec.
Generalnie do 75' (bramka Rzeżniczaka na 2-1) Legia napierała, stale. Miała niesamowite okazje (Kucharczyk, Radović x2, Mikita x2), czyli powinno być już do 75 mnuty tak z 4-1 ale pudłowali niemiłosiernie.
Pudłowali na zasadzie sam na sam albo pudło do pustej bramki.
To jednak bardziej Legła zalegała na połowie "Malinowych Nosów", "trzymała grę w garści". Slabo grał Mila.
Mnie zdziwiło mizerne zainteresowanie .. sobota....wieczór, a tu  15 911 widzów. A przecież ostatnio na meczu z Pogonią w Poznaniu ( wg tego co mówili komentatorzy) było TYLKO  17 063 ( i do tego "niezadowolonych kiboli".. he he he).

A tak przy okazji: po 9 kolejce średnia widzów była największa (no zgadnijcie gdzie..)
Dobra 1.Lech       srednia   18 983
           2.Lechia                   16 255
           3.Legia                     15 780
           4.Wisła                      13 808
           5.Śląsk                      12 365
           6.Cracovia                 11 652
Reszta "stawki" to poniżej średniej 10 000 mecz.
Ja o frekwencji tak często wspominam, bo dla mnie to PRAWDZIWY miernik popularności zespołu. Zadne tam "wskażniki" medialności, "wejść na Fejsie" czy odzywek na Twitterze, ilości zainteresowania prasy, netu, komentarzy "ekspertów".
Szanuję i podziwiam tych co ruszają dupę i idą na mecz. Reszta ( sorry) to mniej wartościowi "wirtualni" kibole, jak i ja zresztą, którzy mogą wylewać frustrację na "forach" klepiąc zapalczywie w klawiaturę.
 Rację ma TYLKO TEN CO SIEDZI NA TRYBUNACH !
Reszta to tzw "mientcy teoretycy" .
Dlatego oprócz punktów frekwencja stadionowa to dla mnie najważniejszy wskażnik, którym oceniam każdy z zespołów.
PS: I niech was nie mylą wielkości stadionów., bo tu najwięcej powinno być w Gdańsku, Wrocku i Poznaniu, o WIELE więcej w Stolycy ( gdzie ponoć tłumy wiernych kibiców potrafiących... i to i owo.Generalnie "tworzących niezapomniane widowiska")  no i w Grodzie Kraka (tak, tak).

  

1 komentarz:

  1. Anonimowy13:22:00

    Faktycznie, istne szalenstwo z tymi zmianami trenerowie i tą teorią "nowej miotły".
    Co oczywiscie nie znaczy, ze takowa... nie przydalaby sie od zaraz w Lechu.... ;-)
    PS a jaki jest ten "konkurencyjny" blog? Czyjij?
    (przydaloby Ci sie troche wspolzawodnictwa bys podnosil stale poziom... W GÓRE!)
    P-KoL

    OdpowiedzUsuń