Szukaj na tym blogu

niedziela, 28 kwietnia 2013

6 RAZY LITOŚCI ,JEDEN RAZ DZIĘKUJĘ!



KGHM – Śląsk     4-0

Trzymam kciuki za KGHM.
Dlaczego?
 To oczywiste. To „kiepscy” najbardziej naciskają ( no powiedzmy… He He He) Lecha.
Po pierwszej połowie przyznać  muszę, że są lepsi od „miedziowych” bardzo skupionych na „polskiej kontrze” i obronie.
Bramkę strzela i to właśnie po kontrze Małkowski w 34’.

Za to druga połowa to „miód na moje serce”.
Zawsze powtarzałem że można „tkać piłkarskie koronki” ale to oczywiste —liczą się strzelane bramki.
Małkowski miał dziś dzień konia.
Do pierwszej dołożył drugą w 57’ i w pewnym sensie asystę bo to po jego bombie piłkę do bramki dobił Papadopulos.
Ten którego pudło w 65’ może spokojnie być mianowane na „pudło kolejki”.
Co się nie odwlecze… i mamy w 83’ już 4-0 po bramce strzelonej przez Jeża ( zresztą bardzo ładna cała akcja).
Mogło być i 5-0 , ale pozostało na 4-0.
Gęba mi się śmieje choćby dlatego że lubię „lubinian” choć  ta drużyna niestety „trwoni możliwości”.
Dziś nie roztrwoniła i „obiła” „Malinowe Nosy z Wrocka”…… już uważam  niedzielę za udaną!

Komentatorzy:
- to jest taki element siły fizycznej
- powoli, chodem, wraca do defensywy
- tutaj wykorzystanie odwagi oraz siły fizycznej Pawelca
- Papadopulos chciał jeszcze obsłużyć  Jeża
-  nie siedzi dzisiaj piłka wrocławianom na nodze

Meczowe statystyki   KGHM – Śląsk
Strzały  14/15
Celne 8/4
Posiadanie piłki   35/ 65 %
Rożne   6/6
Dośrodkowania  15/26 – i tu widać, że można sobie dośrodkowywać do bólu i nic z tego…..
Faule  13/14  czyli mecz  w sumie prowadzony fair
Żółte kartki   2/2
Widzów przyszło 12 369 (całkiem przyzwoite obłożenie- stadion na 16 086  czyli aż  90,14 %)

Górnik- Ruch  2-0

Co za "emocje"!

No chyba że takie czy piłka wyjdzie/nie wyjdzie na aut.
Zagrania „ligowe” i nuda. Jakby prawie wszyscy ligowcy umówili się że trzeba „obniżyć poziom frekwencji” i tak już niski.
Jedynie  KGHM/Śląsk „uszanowali” tych co wydali pieniądze na bilety - reszta pięknie „wpisała się”  w mój wczorajszy cytat z Rejsu-Piwowskiego..
Reszta i w tym Górnik i Ruch mają to serdecznie w „d….”.

Podsumowaniem „inwalidztwa” było 35 minut "tak zwanej gry w piłkę", na boisku, w wykonaniu niedawnego Lechity czyli Marcina Kikuta.
Nawet jego trener nie strzymał i po pierwszych 35 minutach zdjął go z boiska by się dalej nie kompromitował.
I ja nie strzymałem bo wyłączyłem mecz w 36 minucie, by wrócić w 70 minucie.
Ponoć niewiele straciłem.

Komentatorzy:
- jeśli jest to gra ciało w ciało to ten zawodnik ginie (Węgrzyn o Starzyńskim)
- Górnik i Ruch SZYBKO WYCOFUJĄ SIĘ DO TYŁU    :-0
- ma takie dobre bramkarskie ruchy
- Zieńczuk mógł zrobić lepszy użytek z lewej nogi
-  podobać się może Jeleń, podobać się może ten jego luz w bieganiu
-  ależ miał pecha Jeleń…. W zasadzie źle zagrał, piłka go uderzyła
- Starzyński ma to cos, przyjemnie się na niego patrzy ( a to jest wyznanie miłosne Węgrzyna . Węgrzyn lubi młodych chłopców którzy mają „to cos” !)
-  Zieńczuk… prostopadłe podanie… a właściwie jego próba

Nawet mi się nie chciało spisywać statystyk pomeczowych.
Z ulgą przyjąłem litościwy gwizdek sędziego.

Patrząc co się działo w tej kolejce ( 6 razy piach i plaża, 1 raz piłka nożna) nieco ze strachem czekam na to co będą wyrabiali gracze w Białymstoku. Będą grali w piłkę czy „tylko” ciałem albo „w kosci”?
Aż strach się bać!

I przypomniałem sobie to ogłoszenie " Słońce, piasek, woda ..... zatrudnię do pracy przy betoniarce".



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz