Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 8 października 2012

KONSEKWENTNA NIEKONSEKFENCJA

Bardzo mi się podoba tytuł tego posta. Co i jak wyjaśni się w tekście o Lechu.
Najpierw ostatni mecz 7 kolejki

Jagiellonia-Lechia 0-2

Jak pisałem, serdecznie nie cierpię Lechii ( tak równo ze Śląskiem). Trzymałem kciuki za Jagę.
Choć uważam , że Hajto robi podobny błąd co Bakero (tfu, tfu) uważając , że nagle nauczy piłkarzy grać w piłkę, a koszta bez zmrużenia oka poniesie właściciel wierząc w "poczucie misji Pana Hajto".
Zabrzmi to  mało optymistycznie, ale ... "Halo tu Ziemia" liczy się WYNIK.
A ten jest , w przypadku Jagiellonii , cienki.
Dziwią mnie niektóre transfery tego klubu. Niedawno ( w zeszłym sezonie) zatrudnili Drewnialdo-Rasiaka, teraz Zahorskiego ( który "jedzie" na przeszłych przewagach i grze w reprezentacji Beenhakkera).. Zahorski jest zaś "zgraną kartą" i jak Niedzielan może sobie oglądać stojące za szybą "kredensu" medale i kryształy.
Było minęło i jest w tej samej "klasie" co Rasiak. Jaga zaryzykowała i.. przegrała. Zahorski nic dobrego temu klubowi nie da. Nie strzeli 10 bramek, bo on rzadko bramki strzela.
Szkoda Jagi bo to jeden z lubianych przeze mnie klubów.
Dzisiaj usiłowali więc grać po "hajtowemu", sporo biegając, grając "po ziemi". Coś jakbym widział Lechię Kafarskiego. Efekt? Patrz "osiągnięcia" Kafarskiego. W tą samą stronę "zdąża" trener Hajto "Gianni".
Do tego jest to "prawdziwek", "naturszczik". Do zadania które mu wyznaczono ( czyli przebudowy zespołu) trzeba mieć konkretną trenerską wiedzę, a nie tylko doświadczenie PIŁKARSKIE i dobre chęci.
Stało się. Stary lis Kaczmarek  "zjadł" młodego trenera. Lechia grała z kontry, strzelała bramki i w sumie zasłużenie wygrała ograniczając się do prostej gry w piłkę.
Nie grał Bandrowski. Dlaczego? Nie wiem. Coś mi się jednak wydaje że nie jest elementem "wizji" trenera Hajto.Albo był ale "wybył".

Komentatorzy:
--  cały czas spoglądałem na decyzję sędziego
--  za wcześnie Tomek pospieszył się
--  zwłaszcza ta wymiana piłek wśród zespołu gości
--  ależ uderzenie piękne,,, tyle że niecelne
--  nie jest w Białymstoku ciepło więc jak piłka trafia w takie zimne, zmrożone ciało.. to o "nokaucie" piłką Ricardinho spoconego zresztą niemiłosiernie
--  spokojnie Andreu uspokaja grę.  To moje ulubione z tego meczu.

Teraz będzie o Lechu  :-)

Obiecałem ,że napiszę później o Lechu, po obejrzeniu powtórki meczu z Piastem.
Ten mecz to prosty przykład, że mając "przyzwoitych piłkarzy" i stosując proste rozwiązanie -- "biegać Panowie biegać" można ugrać wiele.
Piszę tak bo, na dziś, Lech to dobry materiał na "biegającą drużynę". Na dobrą sprawę brak piłkarzy wybitnych, wybijających się ponad poziom "średniej drużynowej".
Pisanie ,że Gergo i Tonev mają "potencjał" niewiele znaczy. Najgorsze jest to ,że jak grają dobrze to obaj, jak źle to też "parami". Pożytek z obu graczy jest przeciętny, bo nie są w czołówce graczy ligowych. Mają za dużo wad, nie potrafią sami "zaproponować czegoś odkrywczego". Mają przyczepione łatki "strusiów pędziwiatrów" i to ich dobrze określa. To mało ale i tak więcej niż skromniutki arsenał argumentów Wilka ( ma ponoć dobre dośrodkowanie i tyle tego).
Czy to znaczy że będę "tonował nastroje po wygranej"?
 Nie.  Piszę się ,że z przegranej trzeba wyciągnąć wnioski.
Po wygranej też.
Lech to drużyna "stworzona" do gry "bieganej". Musi być dużo ruchu w każdej formacji. Widać też jak na dłoni (patrz Kamiński) że celne podanie to podstawa całej gry. Nawet celniej zagrywający Ubiparip "był do strawienia". Choć ja nie mogę , patrząc na niego, wyrzucić z pamięci słynnego "synka Smudy" czyli Cueto. Też "rokujący" ,też "talent". A jak się skończyło, wiadomo. Tu Ubiparip podąża podobną drogą.

Mecz sobotni pokazał, że sposób gry "zaproponowany" na ten mecz przez Kolejorza to JEDYNA droga dla tej drużyny. Na pressing odpowiadać pressingiem. Wykorzystywać do maksimum szybkość Gergo, Toneva i bardzo dobrą grę obu bocznych obrońców, a także bardzo uważnie grac w obronie. Inny sposób gry, przy tej kadrze, to "budowanie nowej Barcelony" po raz drugi. Czyli: "mam wizję".
Już teraz można odpowiedzieć na pytanie. Jak oceniac letnie transfery? Odpowiedż prosta. Jak najbardziej pozytywnie.

Drugim tematem "przy tym meczu" była "sprawa Linetty". Musiał pojechać na zgrupowanie kadry U-19.
No musiał.Ciekawe tylko że pierwszy mecz w Plewiska k. Poznania ( z San Marino we wtorek g 14) więc mógł do Plewisk dojechać nawet na rowerze.
 Podaje się przykład Milika, że też w tej kadrze ,a miał pozwolenie na grę w meczu ligowym, tez w sobotę.Przykład "słaby", bo przecież Milik to już podstawowy gracz Górnika więc było PEWNE, że wybiegnie w meczu z Podbeskidziem na boisko. Czy w przypadku Linetty taka pewność była? Że zagra najmniej 45 minut? NIE.
Jest jednak małe ALE.
W niedzielę (!!!) zagrał (wchodząc z ławki, pod KONIEC 2 połowy) Mariusz Stępiński z Widzewa . Stępiński Mariusz to kolega Linetty z U-17 i też powołany do kadry U-19.
Taka sytuacja jest zupełnie niezrozumiała!
Stępiński może "zagrać ogon" dzień później niż Linetty, który nie może tego "ogona i debiutu" zagrać dzień wcześniej!!
Dlaczego?

Co do Linetty, ci co czytają tego bloga wiedzą, że jestem z tych zdziwionych.
Zdziwionych tym, że dostaje szanse KOLEJNY pomocnik defensywny (Drewniak), KOLEJNY  napastnik (Bereszyński, Wolski), a nie dostaje ofensywny pomocnik(czyli Linetty).
 Czyli taki ,którego Lech nie miał w tym sezonie na boisku! Taki pomocnik o braku którego głośno mówi sam Rumak. Naprawdę ten "konsekwentny brak konsekwencji" rzuca o ziemię!


                           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz