Szukaj na tym blogu

wtorek, 22 kwietnia 2014

DUPA

1.DUPA--- to przyszło mi do głowy kiedy obejrzałem mecz Atletico-Chelsea
A jak usłyszałem  na koniec "to był trudny, wyniszczający mecz" to współczułem tym co szykowali się na wielkie piłkarskie widowisko.
I jedni i drudzy grali bezbadziejnie, jeśli chodzi o atrakcyjność. Hiszpanie tłukli dośrodkowaniami głową w mur, Anglicy tłukli dośrodkowywane piłki nie cykając się przed wywalaniem pilki w auty. Piłka na laczek i laga do przodu na El Nino, to cały zamysł ataku.
Murowanie, betonowanie, zagęszczanie, autobus w bramce, "siermięga i toporność".
I podniecać się?Czym?
 To ja wolę mecz z wynikiem 4-3 ! I głęboko mam  genialność Mourinho i bieganie  wzdłuż autów trenera Atletico Madryt Diego Simeone.
Pozostaje zadowolenie, że nie płacę za telewizję, bo płacić by coś takiego męczliwego oglądać?
Sorry.
Niestety potwierdza się stara prawda z KAŻDYCH rozgrywek. Najciekawsze mecze są w ćwierćfinałach.
Ciekawe  ,że w meczu Atletico "nabiegało"  92,57 a Chelsea 92,05 km.
 Niewiele jak na mecz Ligi Mistrzów .
Wynikało to że prawie cały mecz toczył się na połowie Chelsea a z tego 80% do 30 metrów od bramki londyńczyków. Mało miejsca, mniej biegania, takich PRAWDZIWYCH okazji bramkowych ==  ZERO.



2..Kiedy patrzę na wyniki młodzieży Lecha i to się dzieje między rezerwami ,a 1 zespołem to bardzo się cieszę.
Dla młodego piłkarza MUSI być NADZIEJA , że z kopania piłki wyniknie więcej niż sama przyjemność biegania za "balonem".
Na pewnym poziomie NADZIEI tym celem jest AWANS do 1 zespołu.
Przez lata awans ten był w sferze "abstrakcyjnej wizji". Smuda raczej nie za bardzo "patrzył co ma w magazynie". Wołał o transfery.... Zieliński był już bardziej elastyczny, bo przecież to "za niego" debiutowali _ Możdżu, Kamyk i Drygi. Srakero kompletnie był "zakręcony" więc zamilczę o nim. Tak naprawdę "ruch oddolny" zaczął się za Rumaka. Dośc to naturalne, bo Mariusz Rumak ( i jego asystent Cyrak) zaczynał , jako trener w Lechu, od szkolenia młodzieży i miał  z juniorskimi zespołami sukcesy. Znał więc "ograniczenia" młodości oraz potrafił z "szarej masy" odcedzić szlachetny, nieoszlifowany "Kamień" ( ha ha ha).
Już sam fakt , że w zespole pojawili się Drewniak, Zaniewski, Dejewski, Zgarda, Bednarek, Wolski, Linetty pozwolił uwierzyć tym "z drugiego szeregu" że przyjdzie dzień kiedy i oni zagrają w meczu Ekstraklasy.
To potężna motywacja DLA WSZYSTKICH, trenujących w zespołach juniorskich.
Odpadli oczywiście  ci co nie potrafili uwierzyć w "swój talent", albo przecenili "wyłączną jego wartość". Do nich należeli - Kozak, BeLeszyński. Inna grupa to ci co po prostu zauważyli ,że albo są lepsi, albo są ci "bardziej pasujący trenerowi". I tu też dla nich szacunek. Zaryzykowali i jak przyszłość pokazała , zaryzykowali mądrze. Nie "zostawili" Lecha, ale odeszli do nowych zespołów- tak było i dla klubu i dla niech lepiej- myślę tu o Golli, Drygasie . Nikt nie wypomina im tej decyzji, a wręcz ( w przypadku Drygasa) wielu mówi "bardzo dobrze zrobił, fajnie gra, może kiedyś wróci do Lecha".
Na razie widzę tą tendencję i cieszę się z tego.
Teraz  musi przyjść etap drugi. Ci "wypromowani" odejdą do innych klubów, za bejmy i znowu "pozostaną wolne komórki do wynajęcia". Pewnie "puste miejsca" po Linetty, Kamińskim, a w najbliższej przyszłości ( bo jakoś nie wierzę że Kownacki pogra w Lechu dłużej niż dwa sezony tj do czerwca 2016 roku) właśnie po Kownackim.
Jest więc motywacja "aby się starać i na treningach i meczach zapierdalać".



1 komentarz:

  1. Anonimowy00:17:00

    57 year-old Financial Analyst Hobey Hegarty, hailing from Igloolik enjoys watching movies like Yumurta (Egg) and Electronics. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a Jaguar D-Type. ma dobry punkt

    OdpowiedzUsuń