Szukaj na tym blogu

sobota, 19 stycznia 2013

piłkarski ROLLER COASTER MADE in GERMANY



Można powiedzieć że dopiero teraz  piłka w 2013  ( dla mnie) ruszyła .
Oglądałem co prawda dobry mecz  Manchester United –Liverpool, rozgrywki Championship, gra liga hiszpańska, włoska,francuska, ale jakoś  „to mnie nie grzeje”
.
Wczoraj PIERWSZY MECZ Bundesligi, który oglądałem w tym roku.
Prawdziwy „Roller coaster”. Kto „miał przyjemność” zjeżdżać  po tym szalonym torze jakim jest „roller-coaster” ten wie co się czuje kiedy w końcu wysiada się z wózka, na końcu trasy.
Serce wali, nogi się trzęsą.
No ,w przypadku meczu Schalke 04- Hannover96, może nie było tak skrajnych emocji, ale się działo sporo.
Powiem tyle, że pierwsza połowa skończyła się wynikiem 1-0 dla Schalke. Mecz toczył się spokojnie, prawie leniwie. Za to po gwizdku na rozpoczęcie drugiej połowy „świat  oszalał”.
Co tu dużo gadać podam jakie były wyniki  == 1-0 (po 1 połowie) , druga poł.= 2-0,2-2, 5-2, 5-4.
Nieźle co? Osiem bramek w 45 minut!
I co z tego, że obrona Hanoweru grała „radośnie ,beztrosko  i na luziku”, bo bramki dla Schalke padały po ich  „wielbłądach”.  Za to niektóre bramki Hanoweru były „palce lizać”.
Sobiech wybiegł w pierwszej 11, ale szału nie pokazał i „spadł”  z boiska po 1 połowie zastąpiony przez Abdelaue.
Jak powiedzieli komentatorzy „ piłkarze Hanoweru, po powrocie do domu mogą zapytani jak było odpowiedzieć : strzeliliśmy 4 bramki na boisku rywala i… nawet nie zremisowaliśmy”.
Jak pisałem. Zaczyna się piłka nożna bardziej dla nas emocjonująca ( kilku Polaków, kandydatów do reprezentacji tam grywa, no i słynne Milik/Wszołek stories!).

Dzisiaj gra Borussia Dortmund z Werderem, na wyjezdzie, o 18:30.
Wcześniej startuje Puchar Narodów Afryki, w RPA.
Początek o 17:00.
Tu akurat nie będzie żadnych czasowych problemów , bo Południowa Afryka ma (bodajże) taką samą strefę czasową jak Polska.

No i na koniec Lech.
Dzisiaj pierwszy mecz z Zawiszą. Wybiegają dwie różne jedenastki, inna w 1 inna w 2 połówce ( na bramce Wandzel potem Szymański). Ciekawostką jest to że od 1 szej minuty wybiegł w barwach Zawiszy Kamil Drygas.
Wynik kompletnie nieistotny. Bardzo zimno (minus 8) do tego padający śnieg.
Mecz kończy się wynikiem 3-0 dla Lecha. Bramki padają (wszystkie w 2 połowie): Ślusarz –zez główki (asysta Jakóbowski !),Tonev- gierą, i  Slusarz- do pustej kisty z laczka (asysta Linetty) .
W transmisji „>>> na żywo>> często wymieniany był Jakóbowski. Celnie strzelał, podawał.
Pierwsza  jaskółka wiosny nie czyni.. jak to się mówi. Jakóbowskiego będę teraz cały czas „namierzał”.
Jak napisałem , wynik całkiem drugorzędny.
Szkoda że „czego nie ustrzelił” Wolski.   

PS:
Czy trzeba więcej pisać na temat tego lebiegi Ubiparipa kiedy czyta się opis  sparringu we Wronkach ( więc tu na bank nie ma mowy o presji ze strony licznej i wymagającej poznańskiej publiki !!! Czyli zero bajdurzenia o stresie zżerającym zawodnika) cytuję za „oficjalną” : „W pierwszej połowie nie działo się wiele ciekawego. Najlepszą okazję zmarnował w 41. minucie Vojo Ubiparip. Serb dostał znakomite podanie od Bartłomieja Olejniczaka, wyszedł sam na sam z bramkarzem, jednak uderzył nad poprzeczką.
Może i lepiej że nie było  to w Poznaniu bo Ubipipa „zostałaby” „USNIEŻKOWANA”.   
Współczuję Rumakowi ,że MUSI oglądać te „wyczyny Serba”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz