Szukaj na tym blogu

sobota, 12 stycznia 2013

INNI PISZĄ -dobrze poinformowane żródło .. he he

Przypadkiem trafiłem w gazecie , a potem w necie na tekst "troszku" inaczej sumujący mijający piłkarski rok 2012.

Tekst spory , przytoczę tylko kilka fragmentów.



""                          Wrogowie stanów pośrednich

Znacie to słodko-gorzko-kwaśne uczucie, kiedy wasza drużyna remisuje, a wy nie umiecie ustalić ze sobą, czy jest fajnie, czy wręcz przeciwnie? Jeśli lubicie konkretne rozstrzygnięcia, zostaliście stworzeni do związania się z Manchesterem Utd. Piłkarze Fergusona zremisowali zaledwie trzykrotnie w 49 meczach. Najbardziej bezkompromisowa drużyna w Europie.
Oni powiększyli rodzinę
209 członków liczy FIFA (ONZ uciułało marnych 193), odkąd wiosną przyjęty został Sudan Południowy. I od razu okazało się, że niemowlęcą federacją kierują działacze nie w ciemię bici - nie ulegli presji rodzimej myśli szkoleniowej, kadrę powierzyli doświadczonemu Zoranowi Đorđeviciovi, który wcześniej harował m.in. na chwałę młodzieżówki Filipin, seniorów Bangladeszu i Jemenu, a także klubów z Syrii, Iranu, Indii, Kuwejtu, Egiptu oraz Arabii Saudyjskiej. Nie wygrali nowicjusze na razie z nikim, ale trzeba pamiętać, że większość nie trenuje w żadnym klubie.

Strzelanina

2,96 gola na mecz padało jesienią w Lidze Mistrzów. To jej rekord, a wiosną wynik może zostać jeszcze wyśrubowany. Nastał czas pogardy dla defensywnej skrzętności, niemal wszystkie czołowe kluby wolą obronę prowizoryczną, by zatracać się w spontanicznym atakowaniu.

Katalonizacja

Marzenie van Gaala o Barcelonie złożonej wyłącznie z chłopców przećwiczonych w La Masii ziściło się 25 listopada, kiedy między 14. a 75. minutą z Levante grali: Valdés - Montoya, Piqué, Puyol, Alba - Busquets, Xavi, Fabregas - Iniesta, Messi, Pedro. Następnym etapem może być wieczór, podczas którego swojska będzie i podstawowa jedenastka, i wszyscy wpuszczeni rezerwowi.

Upadek

Wojciecha Szczęsnego ci sami internetowi konfabulanci wysyłali niedawno do Barcelony, eksperci obwoływali go jednym z najzdolniejszych młodych golkiperów Europy, bramkę reprezentacji Polski wydawał się zagarnąć na stałe. W 2012 roku zawalił Euro, miesiącami się leczył, poprzegrywał wszystko z Arsenalem (od lutowego 0:4 z przygniecionym kryzysem Milanem po grudniową klęskę z czwartoligowym Bradford w Pucharze Ligi). Artur Boruc najpierw leniuchował na bezrobociu, by następnie spocząć w rezerwie słabego Southampton. Tomasz Kuszczak z klubu legendy spadł do prowincjonalnego Brighton. Łukasz Fabiański wiotczeje do byłego piłkarza, w tym roku rozegrał w Arsenalu 180 minut. Nawet Przemysław Tytoń, jeszcze przed chwilą wielbiony przez fanów z Eindhoven jako „zabójca karnych”, stracił zaufanie trenera PSV. Gdziekolwiek spojrzeć, tam dziurawe rękawice

Uwiąd klubowy

Europejskiej zguby się spodziewaliśmy, odkąd byle jaka runda wiosenna wyłoniła byle jakich zwycięzców - ani lepszych, ani gorszych od pokonanych konkurentów, sprawiających wrażenie przypadkowych, topornych w akcji. Śląsk i Ruch to pierwszy w historii duet mistrza i wicemistrza bez ani jednego piłkarza drużyny narodowej. Żaden nie zmieścił się nawet w rozszerzonej - 23 powołanych plus 3 rezerwowych - kadrze na Euro 2012.
Słowem, gdyby wymazać cuda dortmundzkie, polski kibic miałby za sobą rok upiorny. Z naszymi na emigracji było tak źle, że za wydarzenia uznawaliśmy dopuszczenie do boiska Adriana Mierzejewskiego (to podstawowa jedenastka kadry!) na tureckim wygwizdowie, przyzwoite podrygi Kamila Glika w szarym średniaku Serie A, kilka sensownych kopnięć Macieja Rybusa w Tereku Groznym, wstępne przyruchy Grzegorza Krychowiaka w maleńkim Reims. Nędza. Gwiazdy Borussii wyglądają na tle nadwiślańskiego krajobrazu jak milionerzy po Harvardzie zabłąkani między niepiśmiennymi parobkami.

Balast

Nasza ekstraklasa urosła do stadionowego mocarstwa. I ze względu na oferowany fanom standard, i ze względu na przestronność trybun. Wrocławskie mieszczą 42 771 widzów, poznańskie - 41 609, gdańskie - 38 000, wiślackie - 33 326, a legijne - 31 284 (jest osobliwością, że zdecydowanie najludniejsze miasto oszacowało swój potencjał kibicowski najniżej), co daje średnią blisko 38 tys. - gdyby za kryterium przyjąć rozmiar pięciu największych obiektów, liga polska zaglądałaby do czołowej dziesiątki w Europie. Wyraźnie ustępowałaby angielskiej, hiszpańskiej czy niemieckiej, lecz coraz mocniej naciskała holenderską czy grecką. Wyższa klasa średnia. Niestety, z wielu powodów stadiony zieją pustkami, a w metropoliach wrocławskiej i gdańskiej bardziej opłaca meczu nie organizować, niż go organizować. A może jednak nie Euro 2012 było klęską największą?"

Na czerwono wytłusciłem to co mnie zaskoczyło swoją oczywistoscią.
Nie będę uprawiał kryptoreklamy więc sami  poszukajcie sobie autora   ;-) 
Dla ułatwienia dodam że jest to mężczyzna płci męskiej..


                      


                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz