Szukaj na tym blogu

czwartek, 17 stycznia 2013

GWIAZDORZY ZA DYCHĘ



W styczniu rozpoczął się okres przygotowawczy poprzedzony rożnymi „noworocznymi podsumowaniami”.
Gęsto często „podsumowacze forumowi”  wyrzygują Rumakowi styl w jakim „doczołgał się” do 2 miejsca w lidze.
Część z nich wypomina nawet Zarządowi, trenerowi , że (praktycznie bo za darmo) pozbyli się :  
Stilića, Wojtkowiaka, Injaća, Kikuta, wypożyczyli ( czytaj: pozbyli się jak gorącego kartofla parzącego palce) Kiełba , a nawet  tego że w grudniu Rumak powiedział prosto w oczy Wilkowi że w styczniu może się pakować ( nie, nie ćwiczyć na siłowni.. He He He …tylko zabrać swoje manatki z klubu!).
Jasno, prosto,na temat i po męsku.
Miałem niejakie wątpliwości kiedy robiono letnią „czystkę”. Żałowałem głównie odejścia Kikuta.
Jak się okazuje , chyba niesłusznie.

Gracze odchodzący nic wielkiego ( do dziś) nie pokazali w klubach, w których gralin na jesieni 2012 r. .
Wręcz przesiadywali na ławce.
Ich półroczny bilans jest słaby. No i dochodzi do tego brak „szacunku” do ich umiejętności, w klubach w których grali.
1 - Stilić – obecnie gra w 14 (na teraz) Karpatach Lwów. Liga ukraińska to 16 zespołów. Zagrał tam 10 meczów, od pierwszej do ostatniej (niemalże) minuty == 882 minuty na boisku. Strzelił 1 bramkę, miał  3 asysty.
Gra w Karpatach o których bardzo niepochlebnie wyrażał się Jakub Tosik ( też tam był w rundzie jesiennej). Powiedział o swojej ukraińskiej przygodzie:
==Piłkarz (Tosik)wraca do Polski. Powód? Jak wynika z wpisów zawodnika na portalu "Facebook" może chodzić o kwestie finansowe - Karpaty miały okazać się niewypłacalnym klubem. "Przekonałem się o tym na własnej skórze" - potwierdza Tosik.

"Stwierdzam ze dzisiejszy dzień bedzie wyjątkowym dniem, juz nigdy moja noga nie stanie na tej ziemi!!!Oczywiste ze chodzi o ukraińska!!! Skur... i złodzieje!!!" - czytamy na profilu 2-krotnego reprezentanta Polski.
==
 Można by powiedzieć, że Stlić trafił jak śliwka w gówno.

2 - Wojtkowiak – obecnie TSV Monachium. Czytamy o jego grze w wywiadzie z 24/11/2012 PSport „
Za wspomniane spotkanie z Energie zebrał pan fatalne recenzje. W „Kickerze" dostał pan „szóstkę", to katastrofalna ocena. Grzegorz Wojtkowiak: Ze sztabem szkoleniowym zdecydowaliśmy, że zagram, ale nic dobrego z tego nie wyszło. Pewnie dziennikarze nie wiedzieli, że tak wczesna zmiana nie wynikała z mojej słabej dyspozycji, ale z tego, że moje zdrowie było w nie najlepszym stanie.


Ale w innych meczach też szału nie było. Grzegorz Wojtkowiak: Cały zespół gra poniżej oczekiwań. Zdajemy sobie sprawę, że z taką postawą wiele nie zwojujemy. Nie wiem, dlaczego tak jest. Przyszedł taki moment, że jakoś nam się ta gra nie klei.”
Nic dodać nic ująć. Po pierwszych 10 kolejkach 2 Bundesligi „Dyzio” coraz częściej siadał na ławie ( wchodził na zmiany).
 Generalnie zagrał w 17 meczach – 1366 minut.
Jego klub zajmuje w 2 Bundeslidze  6 miejsce , po jesieni 2012 r.(Prowadzi = 1-Eintracht 2-Hertha 3-Kaiserslautern = trzecia drużyna 2 ligi gra w repasażach z trzecią spadającą z 1 Bundesligi drużyną) Jak widać pierwsza trójka to mocne i znane ekipy!
Szanse TSV Monachium na awans do 1 Bundesligi raczej takie sobie.

3 - Injać – grywał w Polonii Wawa jako SRODKOWY OBROŃCA. Potwierdzając tym „przekleństwo zawodnika uniwersalnego”. Kiedy na środku obrony „zabrakło miejsca” wyleciał ze składu na ławkę, albo wchodził jako zmiennik. 
Zagrał w Polonii Wawa 4 całe mecze/na 15, w 3 wchodził na zmiany = w sumie 7, łącznie 421 minut.
W swoich meczach grał jak to on. Nic lepiej- nic gorzej.

4 - Kikut – szukał w lecie 2012 „miodu” na Zachodzie, był na testach we Francji, Danii, gdzie  wszyscy (niby) wyrażali się pozytywnie i…. wylądował w Ruchu ,z którego po jesieni został „wykopany”.
Ugrał w  Ruchu = 9 meczów (6 całych,3 na zmiany) , 738 minut. Miał TYLKO JEDNĄ asystę! Cienko, jak na niego. I trochę dziwnie, bo przecież trenerem w Ruchu jest ceniący go i znający go Jacek Zieliński. Widać Kikut „formą nie błysnął”.

5 – Kiełb.
Tu jak zwykle bardziej pasowałaby „karta choroby” niż „historia występów”.
Smarczki, drobne kontuzje, zawsze „cos na przeszkodzie” i bilans wyglądał na koniec ligi ( w Polonii Wawa) nieimponująco i  następująco :  1 mecz = 23 minuty !
Co tu pisać. Nie ma co pisać. Nawet jako „zdrowy” przegrywał z innymi graczami Polonii walkę o miejsce w składzie.

6 – Wilk
Tu historia rozwojowa, bo wiadomo było od początku 2012 r., że Rumak Wilka po prostu NIE CHCE ! Co Wilkowi wróżyło bardzo żle, bo Rumak ma mocne poparcie Zarządu więc „szatnia’ niewiele miała do powiedzenia.
Powiedziano to jemu bez niedomówień, bez ściemniania.
Wydawało się że na taki „kąsek” (darmowy gracz, pomocnik, przeszłość pucharowa, ekstraklasowa, nawet reprezentacyjna, wiek „dorosły”, gracz z przyzwoitego klubu) rzucą się chętni ze środka i końca ligi ( bo sorry, ale na czub to szanse słabe). Najpewniejsza wypadała się być Lechia, w której grywał ( na wypożyczeniu w sez wiosna 2011/2012). Nieźle tam wypadał, strzelił w 12 meczach 2 bramki- Legii i Śląskowi). Trener Lechii Kaczmarek nie chce go jednak mimo, że docierały sygnały ‘ że może….??”.. A jednak NIE.
Mówi się że ma ofertę z Jagiellonii.
Trochę szkoda bo to rodowity poznaniak. Ponoć mieszka w Poznaniu, na Wzgórzu św. Wojciecha. Znany z nażelowanej fryzury, solarycznej opalenizny  i tatuaży na łapach. Ostatnio goli się „na łysą pałę”.
Gdyby trafił do Jagiellonii nie zdziwiłbym się. To klub „wyspecjalizowany” w „przytulaniu niechcianych” : Rasiak, Zahorski, Bandrowski, Smolarek,a więc Kuba wpisywałby się w ten klub „bez pudła”. Historia uczy jednak że Hajto „nie ma litości” i szybko „goni” „pateroków” (poznańskie- niezguła, łamaga, nieudacznik).
Pytanie co potem zostanie Wilkowi? Podbeskidzie? PGE Bełchatów? A może 1 liga i Nieciecza ? Przewiduję powolny „zjazd”.

Uff zakończony „rachunek sumienia”.

Jak z powyższego wynika tęsknić moglibyśmy jedynie za Wojtkowiakiem, który pewien poziom trzyma. Ale akurat  jego jakoś „bez żalu” pożegnali kibole, już w lecie 2012!

Reszcie… pozostaje powiedzieć: dużo szczęścia na nowej drodze życia i prosimy :  NIE WRACAJCIE  !!!.
Bez nich Lech na pewno nie gorszy. Może nie tak od razu lepszy, ale widać po ich „po-lechickich” wyczynach ,że to bardziej Lech był im potrzebny niż oni Lechowi.

Czasami tak w karierze piłkarza się zdarza. Zaistnieją w jednym, jedynym, konkretnym klubie, by potem zniknąć w tłumie przeciętności,  „ogrywając się na chałturach” aż do zakończenia piłkarskiej kariery..
Tak chyba można powiedzieć o  Stiliću,  Injaću, Kikucie, Kiełbie ( tu myślę raczej o Koronie z której trafił do Lecha jako „rokujący gracz”), a także już teraz , o Wilku.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz