Szukaj na tym blogu

środa, 16 stycznia 2013

CHŁOPY RUSZCIE DUPSKA...



Byłem zaskoczony kiedy ktoś  napisał że się czepiam kiedy zarzuciłem autorom na pewnym portalu, że za często posługują się przedrukami.
Generalnie w sieci „piłkarskiej” panuje ( niestety za często) moda na korzystanie z metody „cut nad paste”.
Szerzy się lenistwo i irytujące wygodnictwo.
Mnożą się ‘przedruki z przedruków przedruków”. 

Coby nie powiedzieć, najbardziej oryginalną stroną stał się portal Weszło. 
 Niby trochę plotkarski, ale kilka razy mnie zaskoczył  szybkością działania i pomysłowością. Nie piszę, że świeżością tematów, bo generalnie obraca się w środowisku „warszawki”. Z drugiej jednak strony korzysta  z tego że jest „u żłoba”, że łatwo pisać, robić wywiady, bo mają blisko i do PZPN i do redakcji innych „gazet”. Szukają tematów, idą „pod prąd”.
Przy okazji „transferu Teodorczyka” (jak widzieliście) prześledziłem „trop informacyjny”.
Weszło było pierwsze i co najważniejsze nie była to PLOTKA ( patrz „sensacje” o Wolskim, Salamonie wypacane przez zestresowanych dziennikarzy-pismaków z Faktu, Expresu czy innego „Pudelka”).
Po nim „poszły” wp i Interia . To dwa „oficjalne portale’ internetowe  które mają działy sportowe na niezłym poziomie. Po mojemu nawet lepsze od PSportowego ( który niestety jest coraz słabszy i chyli się ku artykułom typu „boskie piersi Siwec”) . Zawodzi mnie też „branżowy portal” „Piłki Nożnej”, „igol” oraz „90minut”.

Przy okazji „odkryłem” że Lech ma sporo portali „nieoficjalnych”.
Odkryłem i przez kilka dni czytałem co tam pisze „konkurencja”.
Generalnie i znowu „niestety” ,sporo tam  przedruków.
Najbardziej „ruchliwym i świeżym” wydaje się portal „ bułgarska.pl”. Ma sporo zdjęć „z życia klubu”, zamieszcza prawie codziennie nowe artykuły, istnieje spory  i łatwo dostępny „panel dyskusyjny”, który mimo braku opcji „potrzebne logowanie i rejestracja”  ma sporo „normalnych” dyskutantów szanujących zdanie innych i którym widać zależy na dobrym funkcjonowaniu klubu. Często pojawiają się „starzy znajomi” i pod każdym artykułem jest sporo wpisów.
Ten portal stara się „być przy klubie”, a nie tylko korzystać z wyszukiwarki GOOGLE.
Dla mnie to oczywiste , że tak powinno być. W końcu portal poznański, łatwiej dojechać z magnetofonem by zrobić wywiad, mają też chyba swoich ludzi w klubie.
Pozostali często „mielą słomę” po innych. Czytelnik natyka się na zbyt długie przerwy w publikacji artykułów, jest ich mała ilość . Królują informacje „podawane za stroną oficjalną” co rodzi wątpliwość co do niezależności tych portali ( proszę tylko się nie obrażać, ale  często to tak wygląda).

No i na koniec „strona oficjalna” Lecha.
Jak każda oficjalna, króluje oficjalna sztywność  . Wrażenia „nowoczesności” jakoś nie podnoszą liczne banery „goglów, ju tubów, fejsów”. Strona sztywna jak nakrochmalone prześcieradło.
Do tego : co z zaskoczeniem stwierdziłem, że w zakładce  http://www.lechpoznan.pl/druzyna BRAK ZDJĘĆ ZAWODNKÓW.
To jest wręcz niedopuszczalne !!!
Powinny być nie tylko zdjęcia „podstawowych graczy” ale i „zaplecza” oraz tzw „sztabu szkoleniowego”.
 Bo przecież to na „oficjalnej” kibol szuka podstawowych danych o klubie i graczach.
Stąd powinny znajdować się tam „metryczki” graczy  albo ( w ostateczności odsyłacze do źródeł) .

Ktoś  powie :czepia się. 
Tak czepiam się. Jak już jest portal lechicki, do tego mający swoją „kwaterę” w Poznaniu to dziwne wydaje mi się gdy ten portal cytuje za „warszawką” nawet wywiady z zawodnikami. Mieszkałem w Poznaniu, miasto mniejsze do Warszawy, na stadion Lecha ( może nie leżący w samym centrum miasta) można łatwo dojechać  tramwajem.
Myślę, że oprócz drętwo gadających „starych” typu Ślusarz, Muras znalazłby się zawodnik mówiący ciekawie i z „biglem”, nie  „na okrągło”.
Może żeby „podnieść” temperaturę można byłoby pogadać z tymi „niezadowolonymi” typu Golla, zrobić wywiad (choćby telefoniczny lub przez facebooka czy maila, Twittera) z graczem wypożyczonym : np. Drygas.
Pamiętać przy tym należy że jakość  i „ciekawość wypowiedzi” zależy głównie od zadawanych pytań.
Bo czytelnik czeka „jak kania dżdżu” na cokolwiek NOWEGO i nie oklepanego w stylu „ jestem w Poznaniu szczęśliwy, tu nawet śnieg jest cudowny, kibole to bajka”.
Nie piszę o czasami zbyt „formalnym języku” bo to akurat zależy do „pisarza” nie od redakcji.

PS: W sieci znalazłem kilka artykułów.
Cytuję :
1-      Cracovia ciągle leczy Saidiego: najdroższy pacjent w tej części Polski... Chcieliśmy się doliczyć, tak orientacyjnie, ile Cracovia mogła stracić na jego niekończącej się niedyspozycji, ale uznaliśmy, że może nam zabraknąć miejsc na kalkulatorze. W każdym razie - Pasy zdążyły już spaść z ekstraklasy, wymienić jedną trzecią składu, zagrać całą rundę w pierwszej lidze, a Ntibazonkiza jak był do gry niegotowy, tak jest nadal.

2-      Zaczęło się wielkie testowanie. Kandydaci na piłkarzy mogą się zgłaszać do polskich klubów i sprawdzić, czy nadają się do tego zawodu. Liderem wielkiego castingu jest Widzew Łódź, choć o palmę pierwszeństwa walczy też Podbeskidzie Bielsko-Biała. Łodzianie upewniają się, że zupełnie niepotrzebny jest im Amerykanin Rudela, Japończyk Hirooka oraz grający do tej pory w czwartej lidze niemieckiej Lincoln Assinouko. To tak, jakby upewniać się, że cukier jest słodki, a ogień jest gorący.To wszystko? Nic z tych rzeczy. Media informują, że do ligi polskiej może zawitać nawet tajemniczy Koreańczyk Kim Min-kyun. Śląsk sprawdza, czy Krzysztof Ostrowski po półrocznym odpoczynku od futbolu przyda się w walce o europejskie puchary, a Pogoń Szczecin zamierza przyjrzeć się całej plejadzie Afrykanów. Tylko czekać, kiedy Wisła Kraków zdecyduje się przywrócić do składu Macieja Żurawskiego i ekshumować Artura Sarnata i Grzegorza Patera. W końcu tam lada dzień też nie będzie miał kto grać. Ale co tam, zabawa trwa, a ci co płacą, bawią się całkiem dobrze. Tylko trochę drogi ten kabaret.

3-      - Sytuacja jest ciężka, co tu dużo mówić. Odejść chce jeszcze kilku innych piłkarzy. Nie wiem, co będzie dalej i w jakim składzie zagramy wiosną – mówi nam Dimitrije Injac, serbski pomocnik Polonii. – Klub cały czas ma wobec nas zaległości finansowe. Pan Ireneusz Król stara się nas uspokajać i obiecuje, że spłaci zaległości, kiedy otrzyma pieniądze za transfer Pawła Wszołka i z Canal +. Termin, jaki wyznaczył to 31 stycznia. Do tego czasu na nasze konta mają trafić pensje – dodaje Injac.

Jak widać metoda „kopiuj wklej” najwygodniejsza…. He He He , ale przecież „nie o to biega”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz