Szukaj na tym blogu

sobota, 28 kwietnia 2018

NIE GASIĆ JESZCZE ŚWIATŁA (zabawa dalej trwa mimo porażki Lecha)

Lech-Górnik Zabrze  2-4

Górnik ma na mecz w Poznaniu aż 17 graczy którzy są POLAKAMI. 
Tylko jeden , Dani Suarez to "obcy". Wielki, wielki szacunek. Inni gadają, mocują się, a tu proszę. 17 Polaków w kadrze meczowej. Czyli jak  się chce to można!
Akurat Lech nienajgorzej w tym układzie -- "Polacy 12 /obcy 6 ".
Do tego 2 wychowanków (Klupś, Jóżwiak). Słabo tylko obrona bo tam będą grali sami cudzoziemcy.

Tak przy okazji to dzisiaj rezerwy z Mrozkiem,Dudką, Rogne,Moderem, De Marco i Koljićem zaledwie zremisowały "u siebie" z Elaną Toruń (vice lider 3 ligi). I co o tym myśleć?
Gracze rezerw do kitu czy trener słaby ?





1 połowa

Można narzekać, można. Mnie jednak po prostu gra Lecha się podobała. Grali DOBRZE.
Dziwne tak pisać przy wyniku 0-2 . Ale przecież nie takie mecze się oglądało ;-)



Furorę robi Kamil Jóżwiak. Ma szwung, ma dobre podanie, wychodzi na okazje bramkowe. Na razie zatrzymuje go bramkarz, ale dla mnie to na razie Jóżwiak jest "graczem meczu". Dziwne to wszystko. Trudno doszukiwać się jakiś słabości w grze Lecha, dobrze grają skrzydła, nieżle w środku, ale to Górnik kiedy ma okazje i po prostu strzela bramki. Strzela kiedy tylko nadarza się sytuacja i co ciekawe przy dużej ilości strzałów Kolejorza ( 10/4) to Górnik ma więcej celnych (8/5 celnych). Niby różnica niewielka, ale z tych 5 strzałów 2 to bramki.
No dobra czekam na 2 połowę, na emocje. Bez emocji to piłki przecież nie ma.
Trudno jest Lechowi ! Najbardziej realny wydaje się remis.

2 połowa



Liczyłem na 2 połowę, bo  w bardzo wielu meczach tego sezonu to 2 połowy były LEPSZE.
Niestety, nie dzisiaj. Niby ta połowa zremisowana 2-2, ale jakościowo to był GORSZY Lech niż ten z 1 połowy. Za dużo "lag do przodu". Za mało gry kombinacyjnej, którą prowadził praktycznie tylko Majewski i Jóżwiak.
Zdeterminowany Górnik dogonił ( ma tyle samo 53 pkt) w tabeli Wisłę Płock i liczy się w grze o to 4 miejsce które być może da możliwość uczestniczenia w radosnym lipcowo-sierpniowym eurowpierdolu. No i miał w bramce BRAMKARZA, a Putnocky mimo wszystko  "maczał palce" aż w 2 bramkach, a może nawet we trzech.




Czy to już koniec zabawy? Czy gasimy światło? 
Chyba nie.
Jeszcze może się wiele śmiesznych rzeczy zdarzyć.I przyznam, koniec sezonu to jest niezła "kumedia Panie, kumedia" i jak zasugerowałem Piotrowi to być może w końcu "sierotka" będzie losowała z kapelusza Mistrza Polski skoro dzieją się takie jaja.
A graczom Lecha można powiedzieć " lepiej mądrze biegać niż głupio stać".
A piję tu do statystyki pomeczowej "wykręconych kilometrów". W niej na 10 wymienionych graczy pierwsi czterej to gracze Zabrza, Situm był - 5, a Kostewycz - 7.
Wiadomo nie od dziś.... piłka to nie szachy czy brydż, tutaj trzeba biegać !

Niedawno pisano o "twierdzy Poznań". 
Myślę że "deweloperzy" już ją rozebrali i pozostał "tylko" stadion do gry w piłkę nożną!
Jak dla mnie sceptycznie nastawionego do bicia piany i wielkich "pierdów" to dobra wiadomość.
A porażka.... nie pierwsza i nie ostatnia w historii Lecha.
Generalnie jest jeszcze szansa na sukces, bo... dopóki piłka w grze.
Świat jeszcze się nie skończył.... he he he he he.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz