Szukaj na tym blogu

wtorek, 24 kwietnia 2018

LIVERPOOL

W "czasach prehistorycznych" w obrzydłym PRL-u tak naprawdę najsławniejszą drużyną angielską, tą której nazwę znali niemal wszyscy kibice był Liverpool.
Potem jakby zaczęli "oddawać pole". Przyszedł czas Chelsea, MUnited, wyprzedzał ich Arsenal.
I tak Liverpool byłby  drużyną "środka tabeli" gdyby nie to że parę lat temu "znalazły się pieniądze".
Liverpool wykupili  Amerykanie.
Zresztą w ogóle gadanie o kasie w Premier League wydaje się nieeleganckie skoro w sezonie 2017/2017 Liverpool wydał na transfery 157 mln  £ (tak przy okazji sprzedał za 147 mln £ więc ma na minusie "zaledwie" 10 mln £).


Ostatnim ich transferem był zakup stopera ( z Southampton) Virgila vanDijka za (uwaga) ... 75 mln £ !
Transfery, transferami, ale tak NAPRAWDĘ najlepszym posunięciem właścicieli było zatrudnienie w klubie Jurgena Kloppa.
Trenera bez którego tego awansu do półfinału LM  nie byłoby. 
Widać że teraz  drużyna "chce za niego umierać", a kibice wręcz go uwielbiają. 
A i on znalazł "swój klub" po odejściu z BVB.
Bez Kloppa na pewno Liverpool nie zaszedłby tak daleko, nawet mając w składzie Salaha, Mane czy Firmino. Z nim to "inna śpiewka".
Klopp  ( znamy to z BVB)  gwarancja "że będzie się działo".








Potwierdził to dzisiaj gdy było już 5-0 dla "Reds" i skończyło się na 5-2.
Ciekawie zapowiada się rewanż, oczywiście będę kibicował Liverpoolowi.

Meczu dzisiejszego długo nie zapomnę, bo 7 bramek to 7 bramek, ale do tego ta słynna , magiczna "liverpoolska" atmosfera na trybunach, śpiewy, entuzjazm, wręcz iskrzenie dające się wyczuwać w powietrzu i ta sława Anfield Stadium. Niby w Niemczech też pełne trybuny, niby też doping, ale tego co się dzieje na Anfield podrobić po prostu się nie da.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz