Szukaj na tym blogu

wtorek, 2 maja 2017

( za sezon dziękujemy) ---- A TERAZ PROSIMY O ZMIANY

Arka-Lech  2-1



Powtarzam i będę powtarzał, że sukces nie wymaga zmian, wymaga "jedynie" dmuchania i chuchania, obchodzenia się z sukcesem jak z jajem i generalnie nie osiadania na laurach.

Jednak już sam brak sukcesów/rozwoju wymaga poważnego zastanowienia się "dlaczego" ?
Dleczego nie zarabiamy, dlaczego nie wygrywamy, dlaczego sprzedaż nie zwiększa się.
Dlaczego "ten nasz zespół" tkwi w marażmie szarych dni, które nie przynoszą nic fajnego.
Dlaczego wystarcza  zespołowi "odbijanie karty zegarowej" i nie szuka NOWYCH (poważniejszych niż parciana liga) WYZWAŃ.
Ot takie pytanie jak najbardziej "życiowe" dla każdego z nas.

Trochę pomoralizowałem, ale tak właśnie pomyślałem sobie po tym meczu.
Czyżby do Olimpii Grudziądz, Stjarnanu, Żargilisu , beznadziejnej wiosny Urbana powinniśmy dopisać ten finał PP 2017 ?

Pewnie tak.
Bo przecież Arka się broniła jak mogła i to nie była niespodzianka.
Nie trzeba było oglądać ich wszystkich meczów Ekstraklasy ,aby przewidzieć taki scenariusz.
Trener jednak jest po to by znależć na taki sposób gry rywala receptę.
Jaki to lekarz który na zwykły ból gardła nie wie jakie leki zapisać, a receptą jest "przeczekać".
I trener znalażl (niby) receptę == CIERPLIWOŚĆ.
No i mieliśmy "grę po obwodzie pola karnego" do wyrzygania.
Mieliśmy "osłabiające podania" Bednarek-Nielsen-Trałka-Bednarek-Nielsen i ... podanie długie.
Mimo że mecz trwał i trwał nie było zmiany grania.
To obrońcy ROZGRYWALI +Trałka. Po co więc na boisku Majewski, co robili na nim Jevtić i Kownacki?

Tak naprawdę po 90 minutach powiedziałem sobie "Chcę żeby ten mecz wygrała Arka".
Bo mecz spowodował u mnie ziewanie wręcz do szczękościsku tym monotonnym "walcowaniem rywala". Jak KAŻDY kibol nagle zachciałem EMOCJI i je dostałem ,bo nagle zrobiło się 1-0,2-0,2-1.

A pytanie o losy Arki w LE?
Bezprzedmiotowe, niech sobie tam gra.
Na razie tzw "wielka czwórka" dostała sraczki, bo z czwórki -Jaga,Lech,Legia,Lechia jednak KTOŚ MUSI ODPAŚĆ w walce o el LE.
A piłkarze Lecha skutecznie ( o ile taki awans ugrają co nie jest pewne) skrócli sobie wakacje.
I dobrze im tak.....
Potwierdziło się zresztą po raz setny - w piłce nożnej trzeba zacząc od tego BY BIEGAĆ.
Kulanie dobre jest w kręgle.

Rozumiem też że po sezonie w Lechu nastąpią zmiany , ( na pewno nie może to być zmiana trenerów!) - powinny dotknąć zadowolonych "i cieszących się grą piłkarzyków" oraz Zarząd firmujący przecież te niemożebne wtopy.
Ta woda w sraczu powinna zostać spuszczona ! Bo ktoś się mocno posrał i jest smród.

W świetle tego co napisałem jakiekolwiek oceny graczy, ocena meczu to sprawa kompletnie nieistotna.
Kolejne porażki to (jak widzę) już taka "świecka tradycja" KKS Lech i jak widać brak udziału w rozgrywkach LE 2016/2017 wcale nie "pomógł" piłkarzom i po prostu Lech "choruje od dawna na syndrom miękkiej faji".
Jak kiedyś usłyszałem "bujać to my ale nie nas".


PS

---  Po marnym meczu z Koroną słyszeliśmy " drużyna miała już w głowach finał na Narodowym".
Teraz przed mecze z Termalicą możemy oczekiwać stwierdzeń " porażka w finale PP  podcięła nam skrzydła" "musimy wyciągnąć wnioski bo mamy dobrych piłkarzy" " taka jest piłka".
A zresztą skwaszona gęba Kownackiego , samolubna gra Robaka jak i pudło Majewskiego.......
To mi akurat utkwi w głowie po tym meczu.

--- ażeby poprawić humory wklejam tekst z Interii cyt "LECH POZNAŃ Dzisiaj, 2 maja (18:11)
Jak informują angielskie media, Dawid Kownacki stał się obiektem zainteresowań Arsenalu i Chelsea Londyn. Na Wyspach, talent napastnika Lecha Poznań, porównują nawet do samego Roberta Lewandowskiego."

No  mocny, znakomity dowcip, nie ma co.

3 komentarze:

  1. Anonimowy21:53:00

    Mecz sezonu zagrany na olew. Trener bez dobrego sposobu na taktykę i zmotywowanie zespołu. Ogólny marazm. Najlepsza ponoć pomoc w lidze rozpłynęła się w powietrzu. Indywidualne błędy, zmarnowane setki Robaka, Majewskiego i Kownackiego, brak zdecydowania Trałki przy obydwu bramkach, straty Majewskiego, też przy obydwu bramkach, a Nielsen i Bednarek też dostają po jednej bramce. Burić sam podsumował swój występ na oficjalnej. Gajos nie zaistniał, Jevtić tym razem sam nie wygrał meczu, a zmiennik też nie dopisał. Lech czekał na ostatni gwizdek, albo na samotną szarżę. I co ciekawe: doczekał się sprintu Makuszewskiego, ale koledzy i tak nie dali rady. Zresztą o czym tu mówić: 120 minut i aż jedna kartka. Ehhh...

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy21:55:00

    A, i jeszcze jedno - odnośnie porównań do innych meczów ponoć nie do przegrania:)
    http://demotywatory.pl/4766531/Pilkarzom-z-Poznania-wpojono-ze-nawet
    Pablo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PabLo
      Pisze od wielu lat i mam wrażenie że znowu kółko się zamyka.
      Bo prawdę mówiąc najważniejsze są sukcesy. Bez nich ten nasz Lech to takie "bieganie półmaratonów" z okazji Żólnierzy Wyklętych, albo grille na ogródku podmiejskim z sąsiadami. Czyli "sport" dla relaksu. I wszystko byłoby OK gdyby nie świadomość, że kibol ma uczucie że ZNOWU został wystrychnięty na dudka. Znowu "zainwestował uczucia" w trenera który powoli zaczyna ściemniać jak poprzednicy " zagraliśmy dobry mecz, drużyna dała z siebie wszystko, jestem zadowolony z chłopaków" i takie tam pierdy.
      Niefajnie to wróży bo my widzimy "czarne", trener po kilku słabych meczach " widzi białe".
      A powinien mocno się zastanowić dlaczego skro było tak dobrze jest tak żle.
      Poczekam, zobaczymy jak Bjelica będzie "zarządzał kryzysem".

      Usuń