Szukaj na tym blogu

wtorek, 23 maja 2017

KŁOPOT NADMIARU? A może koncepcja zmieniła się w antykoncepcję

Często słyszę "wszedł wysoki napastnik, przybyło centymetrów w polu karnym".
Z zalożenia jest to pozytywne stwierdzenia, bo ponoć te centymetry i kilogramy pomogą zdobyć bramkę.
To jest właśniemyślenie ( "węgrzynowate") w kategoriach polskiej Ekstraklasy.
Gdzie jeden z nielicznych graczy grających dobrze głową ,a także nie karakan czy kurdupel ( Miro Covillo) jest niemal "gwiazdorem ligowym".

Piszę to bo jak wiecie cały czas obserwuję tzw "szkolenie w lechickiej Akademii", śledzę losy obiecujących młodych graczy i staram się z ubiegiem lat wyciągać jakieś wnioski z tego "biznesu".

W założeniu dobre szkolenie juniorów ma przynieść "wymierne zyski" czyli

1 - ciągły awans najzdolniejszych  "w górę" tak by dotarli i grali w 1 zespole przez co  można "zaoszczędzić na transferach do klubu" grając i osiągając sukcesy "swoimi"
2 - sprzedaż talentów za "godziwe"  pieniądze = dające środki "na życie klubu"

Gdzieś iednak tam ucieka mi najważniejszy cel czyli "dominacja na rynku krajowym", cele "handlowe i wizerunkowe" jakby je wyprzedzają.


czyli ad 1 - czytam że po raz KOLEJNY juniorzy młodsi , a za nimi juniorzy starsi nie za długo będą walczyć o tytuł najlepszych w Polsce.
Juniorzy młodsi ten tytuł zdobyli już  3 razy, starsi ostatnio "zatrzymują się" na półfinale, albo przegrywają finał ( z Wisłą Kraów, Legią).
Jest to dla "starszego rocznika"  niemal reguła. 
Młodsi- mistrzem, starsi - odpadają na finiszu.
To daje do myślenia.
Szkolenie OK bo przecież na tym polega zabawa żeby gracz wchodząc do rezerw czy 1 zespołu był dobrze wyszkolony piłkarsko, żeby "piłka nie przeszkadzała mu w grze" i żeby nie musiał "brać korepetycji z elementarza i liczenia na palcach" a "uczył się dorosłej gry".
Jak widać na poziomie "młodszych" ta idea ma to ręce i nogi, dalej jakby "cały rozpęd tracił rozpęd".
Nie dodaje się do tzw "podstawowych umiejętności" ( które zdolni bardzo młodzi piłkarze opanowują najszybciej w kraju (!!!) tego "czegoś" co pozwala tym młodym w miarę "starzenia się" dalej dominować nad swoimi rówieśnikami.
Brakuje zadziorności, "serducha do walki", bo młodzi  "licząc na barcelońskie umiejętności" jakby myśleli w czasie meczu ( w starszych rocznikach/rezerwach) " spoko, jesteśmy bardzo dobrzy, rywal się zmęczy bieganiem, zapykamy ich na śmierć". A tu kiszka. Rywal jakoś nie chce "paść z głodu", biega i choć czasem widać że "wygląda piłkarsko gorzej od naszych" jednak daje im łupnia.
Zresztą prawie tradycją świecką staje się powtarzanie w Lechu " luzik, no i co że nie wyraliśmy/awansowaliśmy- najważniejsze szkolenie, to że gracz niedługo sobie potrenuje z "gwiazdorami 1 zespołu, gdzie gra szybsza niż na boiskach 3 ligowych".
To tak trochę jakby biegacz w czasie MPolski w lekkiej atletyce mówił sobie " aaa, tam i co z tego że jestem piąty, najważniejsze że poprawiłem czas o 2 sekundy i niedługo Olimpiada".
Jak się nie ma w głowie myśli "kurde, gramy na podwórku z tymi z Garczyny, musimy ich zlać", a myśli się " są starsi o rok, dwa i to naturalne że nas zabiegali" to ja... pierdolę... to ma być sprtowiec?


czyli ad 2 - jak się nie ma w głowie pasji, nie traktruje się KAŻDEGO treningu/meczu jak ostatniego w karierze ( a tak właśnie trenuje się i gra np  w Bundeslidze - na to skarżył się np Mariusz Stępiński) to potem zwala się winę na słupki,  brak szczęścia, skuteczności , a nie na to że przedreptało się mecz czy że brakowało koncentarcji. To potem wychodzi w grze z ligowcami a.... skauci wychodzą przed końcem meczu rozczarowani.
I z tych "godziowych pieniędzy" robi się "co łaska" bo "dorosła drużyna" przegrała bejmy w PP czy nie dostała się do LE przez co straciła sznase na promocję graczy, zarobienia kasy za grę od UEFA, nie zgrała kilku meczów "na dodatek" gdy mogli przyjść na stadion Lecha te kilka dodatkowych, extra  razy "Janusze" czy kibole nudzący się w lipcu czy czerwcu w mieście.

Dlatego kiedy czytam że "juniorzy leją rówieśników" i czytam to kolejny raz, kolejny rok to już przestaję wierzyć, że  będzie to miało jakiekolwiek "przełożenie" na sukcesy DOROSŁEJ EKI ( eka- po poznańsku drużyna).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz