Szukaj na tym blogu

niedziela, 7 maja 2017

TERMALICA LECH 0-3 "Szymek przestań nas męczyć"

Termalica-Lech 0-3



Jak widać Niki Bille Nielsen nie łapie się nawet na "tablicę niobeecności"

Jak tu komentować taki mecz?
Chwalić Lecha nijak nie można. Bo przecież Termalica ma znikome sznase strzelić choćby gola w tej fazie rozgrywek ( nie strzeliła zresztą CELNIE -a jakieś tam okazje miała, na bramkę Putnockyego ani razu!).
Wybór więc był taki, albo skończy się na "zero-zero" albo Lech w końcu coś tam "kulnie", a może nawet będzie samobój na korzyść KKS-u.
No i kulnął, no i był samobój.
Termalica ma "na koncie mistrzowskim" bramek 0-5.





"Twarzą meczu" wybrałem Pawłowskiego.
Kto widział mecz wie jak oceniam to spotkanie.
Sam Bjelica już chyba nie wierzy w "Szymka" bo zmienił go w 52' na Majewskiego.
Pół biedy gdyby Pawłowski "statystował w meczu", niejeden lechita tak pogrywał, ale on partolił to co pozostało do spartolenia.
Miałem  takie wrażenie, że prawie widać jak impuls biegnie od mózgu do nóg Pawłowskiego i trwa to całą sekundę/ dwie.
Czyli "oczy - decyzja- impuls generowany-weryfikowany- weryfikowany po raz drugi- zebranie się impulsu do drogi- powolne płynięcie neuronami do nogi- ruch mięśni po powtórnym zweryfikowaniu czy ma tak być naprawdę- uderzenie piłki".
Normalnie cała "anatomia decyzji", jakby Pawłowski decydował o losach Ziemi w Galaktyce. Spóżniony, niedokładny...
Gracz jak dla mnie wybitny do... Leśnika Manowo.
I taki to był mecz gdzie mimo wygranej pozostał kwaśny  smak w gębie, wygrana która wcale nie wprowasza euforii.
Ale.... był i jeden dobry moment.
Wpuszczenie na boisko Tomczyka i Puchacza.
Coś czego wręcz żądali kibole po tej "sraczce pucharowej".
Zresztą ja tam nie wierzę w te kontuzje Kownackiego i Jevtića, no i znowu ciekawe że Bille Nielsena znowu nie była nawet na grafice "graczy nieobecnych" i nawet reporterka pytała Tomczyka ... " czy czuje się Pan trzecim napastnikiem Lecha po Robaku i Kownackim?".
Ciekawe.



Zresztą i Tomczyk i Puchacz wchodząc pokazali, że rola rezerwowego to nie tylko ochota "by zaliczyć statystyczne minuty" w obliczu spodziewanej wygranej, ale by  ZAISTNIEĆ!
Zaistnieli?
Oczywiście..
Pawka  " namieszał" przy 3 golu, mógł po wrzutce Puchacza sam coś ustrzelić ,a i Puchacz miał niezłą sytuacje bramkową pod koniec meczu ( kłania się słynna "goalowska podcinka").
Z tego całego meczu ich wejście to było dla mnie to "słoneczko" które na chwilę zaświeciło.
Do tej dobrej dwójki  dodałbym Putnockyego, Wilusza, Kostewycza (!!!), Trałkę, Robaka ,którzy "trzymali poziom".
Radut dobrze zaczął, ale potem zniknął i słusznie "spadł z boiska" w 80'.
Reszta to "słabe tróje" , bo jak ich ocenić skoro rywal beznadziejnie anemiczny ?

I jeszcze jedna myśl- Bjelica zmienił taktykę rozgrywania:
-- Warszawa Puchar - rozgrywający to byli Bednarek, Nielsen (Jeeezu!), Trałka
-- Nieciecza - rozgrywającym .... Putnocky ! Jeden z niewielu celnie podających graczy Lecha !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz