Szukaj na tym blogu

niedziela, 8 stycznia 2017

SZYMON PAWŁOWSKI

Przyjście do Lecha Rumuna Michaiła Raduta , na skrzydło pomocy , wypożyczenie obiecującego Kamila Jóżwiaka do GKS Katowice  postawiło pozycję Pawłowskiego w tzw "drużynie meczowej"  na bardzo niepewnym gruncie.

Pawłowski ma 30 lat ( ur 4 listopada 1986 r).
Grał w karierze ( debiutował w Mieszku Gniezno w 2004 roku) w zaledwie TRZECH klubach (Mieszko, KGHM,Lech).
Napisałem to z dużej litery ( o tych trzech klubach) ,bo jakoś to wręcz nie do uwierzenia.
Obecnie gracz  w jego wieku ( niezgorszy- bo takim jest Pawłowski) ma "na koncie" minimum 5-6 klubów, a są i tacy co zmieniają kluby "jak rękawiczki" np 28 letni Nicki Bille Nielsen (debiutował w 2005 roku czyli w podobnym czasie jak nasz bohater) "zaliczył" w swej "dorosłej karierze piłkarskiej" aż 12 klubów.

Przecież Pawłowski wiele razy był uznawany za najlepszego gracza swojego zespołu, a w Lechu, u Skorży praktycznie "pociągnął" z Sadajewem Lecha do Mistrzostwa w 2015 r.
Wtedy też głośno "promowano go" do reprezentacji Nawałki na Euro 2016.

Można więc napisać o nim, że to jest "gracz dobry".

Przekornie wkrada się  znane powiedzonko o ocenie piłkarza -- " jesteś tak dobry jak OSTATNI twój mecz".

I tu zaczynają się dla Pawłowskiego schody.
Nijak zaliczyć jego ostatnich meczów do udanych.
Żeby nie było, że się czepiam " piłkarskiego wygi" za ustawiczne straty piłek, za rajdy z głową pochyloną nisko, by nie widzieć lepiej ustawionych partnerów, za pudła w wybornych sytuacjach podbramkowych.
Żeby nie było podam kilka cyfr z końca sezonu "jesiennego" 2016/2017.

Pawłowski grywał u Bjelicy od kolejki 8-13 ( pierwszy mecz tego trenera z KKS to 8 kolejka) .
Wtedy to Lech wygrał 2 mecze, miał 2 porażki i 2 remisy. Bilans bramkowy 8-7.

Potem "kontuzja" (??), przerwa. Wchodził w sumie w 3 meczach na 4' 21' 10' ( razem 5 meczów w kolejkach 14-18 i zaledwie "35 minut  ligowych").

Najdziwniejsze jest to, że w okresie tej nieobecności, jego pauzy boiskowej Lech "grał jak z nut".
Czyli rozegrał 5 meczów  , wygrał 4, raz poległ z Jagą. Nastrzelał zajebiście bramek, bo 14-2 !
Grając BEZ swojego ( do niedawna) Gwiazdora.

Traf jednak chciał, że ozdrowiał, a poważnej kontuzji doznał najlepszy Kolejorski aststent czyli Makuszewski i Bjelica jnieco z musu znowu  sięgnął po "Szimka".
Efekt?
Dwa ostatnie mecze ligowe  rozegrane w 2016 r. ( kolejki 19 i 20) i znowu " zatwardzenie" Kolejorza  czyli 1 wygrana i jeden remis, a i bramek malutko bo bilans 2-1.

Patrząc na to że przyszedł Radut, wraca Makuszewski, jest chwalony Jevtić to przyszłość Pawłowskiego w obecnym sezonie rysuje się "lawkowo".
Bjelica patrzy dość trzeżwo na piłkarzy i chyba nie ma "ulubionego gracza" więc dla Pawłowskiego zbliża się "czas próby".
Niby powinien mieć trochę lżej bo wypożyczono "młodą konkurencję" ( Jóżiu i Formella), ale i Radut ma krótki czas by "silnie rozbłysnąć" i ugrać dalszy kontrakt w Poznaniu więc zapewne ( jak było z  początkami Lovrencsicsa w Lechu) "będzie na ostro".
No chyba że Szymek znowu "pójdzie w kontuzję" i "zagra na przeczekanie konkurencji".
Szantaż mało realny, bo jak pisałem nawet i teraz ( wypożyczenia) konkurencję do gry na skrzydle pomocy ma konkretną.

Jest tylko jeden szkopuł w tej całej sprawie - Pawłowski ma jak na Lecha niezgorszy kontrakt, a do tego dość długi ,bo  aż do 30 czerwca 2019.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz