Szukaj na tym blogu

niedziela, 25 września 2016

REMISOWA PORAŻKA LECHA - Lech-Arka 0-0

Nijak pojąć takiej "kreciej ślepoty Bjelicy". 
Kiedy na boisku biega gracz ,który raz za razem "pierdoli grę". Gracz który ma dużo chęci, ale nic nie gra konstruktywnego. Gdzie dużo kontaktów, "poprawiania piłki", prowadzenia by po chwili zagrać... niecelnie. Gracz ,który nic a nic nie "napędzał prędkości gry". Holowanie, kulanie, bieganie ,a podań celnych do przodu mikro. Generalnie jego gra w obronie "na  alibi" ,ot by dobiec, dać się minąć i potem gonić 3 metry za "swoim graczem" nie doganiając go zresztą.Miałem wrażenie jakby do mercedesa wsadzić silnik od skutera.
No pytanie do Szanownego Czytelnictwa -- o kim piszę?
Niech to będzie na razie materiał do przypuszczeń, zgadywanek... he he he. Rozwiązania zagadki  szukać można pod koniec "meczowego tekstu".

Sam mecz to mało "napędu do przodu" i nawet trudno mieć pretensje ,że strzałów celnych tak mało, bo nawet z tych okazji i strzałów co były ja tam nie widziałem "materiału na bramkę".
I już po 1 połowie miałem gdzieś pod skórą przeczucie, że mecz skończy się na zero-zero.




Zawiódł mnie  trener Bjelica, ślepy jak kret, a może "zatarty swoim pomysłem na grę". Był konsekwentny do bólu , gdy aż prosiło się od 60' o "nutę szaleństwa". Czyli powinien postawić na grę dwoma napastnikami , pod koniec meczu ... raz kozie śmierć.
A tu "pomocnicy za pomocników" i "napastnik za napastnika". Słabizna decyzyjna.



Oceny graczy punktowej nie będę robił ( o nie ,nie będą stawiał punktów byście za wcześnie nie wyczuli kogo tak na początku "zjebałem") .

Bramkarz - bezrobotny
Obrońcy - (Kadar,Kendzi, Janek) dobrze a Janek i Kadar bardzo dobrze.Nielsen tak sobie.
Pomocnicy - nie za wiele pomagali. Biegali to prawda, ale tej "kropli geniuszu" nie było. Zagrania przewidywalne, pchanie się środkiem, strzały w gęstwinę "wroga".
Napastnik - bezrobotny ( bo o Kownasiu nawet nie ma jak pisać, grał 15 minutowy ogon i generalnie piłek "logicznych" nie dostał)
No i Abdul Aziz Tetteh. 
Klasa sama w sobie. Można powiedzieć że "gwiazda na tym niebiesko białym niebie", ktoś wyjątkowy, jakby "wybitny gracz zaplątany w zgrai pospolitych kopaczy". Każdy kto oglądał mecz z Arką to przyzna.

Statystyki miażdżące dla Lecha (DWA STRZAŁY CELNE -pierwszy to strzał Tomasza Kędziory  w 54 minucie meczu! Strzał zresztą trochę jak ukąszenie słonia przez komara, prawie nieistotny). Ponoć był jeszcze DRUGI celny, ale jakoś mi ten wielkopomny fakt uciekł w mojej statystyce.
A strzelali po razie (niecelnie) Bednarek,Robak,Gajos,Jevtić, Kędziora,Makuszewski, a dwa razy niecelnie- Pawłowski ( poprzeczka w tym wliczona), Majewski.

Dziękuję, no comments.

A tym "tajemniczym zawodnikiem - paterokiem" jest ..... kurdupel Majewski.
Beznadziejny, cienki jak dupa węża i to jego widziałem "do zmiany"i to już na początku 2 połowy, a rozegrał cały mecz i to negatywnie wpływa na moją  ocenę trenera.

Dla mnie ten mecz to zawód, spory zawód , bo wybaczcie, ale jak widzę Abbota, Siemaszko to remis z takimi "gwiazdorami" jest  PORAŻKĄ. A przecież Arka wcale nie grała "w kości" - tylko po prostu defensywnie, na remis, na wymarzone "zero-zero".



1 komentarz: