Szukaj na tym blogu

piątek, 7 listopada 2014

LINETTY !!! PANIE i PANOWIE ...LINETTY

Przed meczem Lecha, czytając artykuły o powołaniach na mecze "repry" , kiedy znalazłem tam nazwisko Linetty pomyślałem: tak naprawdę w tej masie powołań, od "historycznych czasów Smudy w Kolejorzu"  to nie było za wielu "wychowanków" Lecha. 

Jak sobie przypominam to z tych "lechickich wielkopolan" to byli  -Marcin Kikut - 2 razy- (zaczynał w miejscu urodzenia czyli w Barlinku w tamtejszej Pogoni - wychowanek Amiki, w Lechu od sezonu 2006 do 2012) poznaniak Jakub Wilk - 3 razy - (wychowanek Lecha),poznaniak Bartosz Bosacki - 20 razy - (wychowanek Lecha).

Pozostali "tak zwani lechici" to byli wychowankowie innych klubów - np Rafał Murawski - 48 powołań - to gracz ,który   zaczynał w Arce Gdynia i jest jej wychowankiem . Dopiero jako "dorosły gracz" przyszedł w 2005 do Amiki, a stamtąd (po fuzji) trafił do Lecha.

Jak widać za wiele tych "wychowanków" w kadrze nie zaistniało, niestety.

Stąd debiut, a teraz ponowne powołanie do kadry dla Karola Linetty tak cenne.
Gracz może się "pokazać na europejskich salonach piłkarskich " ( tu akurat w rozgrywkach el. ME),  w jego CV przbywa bezcenny wpis  -- " reprezentant kraju", tak cenny szczególnie przy ewentualnym wyjeżdzie do Anglii , gdzie jednym z warunków na zatrudnienie gracza jest to by miał mecze w reprezentacji swojego kraju (!!!!!!!) < na swoim koncie.

Powołanie cenne i dlatego, że akurat Nawałka szuka "partnera" dla Krychowiaka, mogącego dać więcej kadrze niż "siłowe argumenty" Jodłowca, szuka gracza perspektywicznego, potrafiącego grać "do przodu".

Nie muszę chyba dodawać, że ja po prostu Karola Linetty LUBIĘ.
Po prostu. Za jego pogodę uśmiechniętą gębę, poważne traktowanie meczów, zaangażowanie i umiejętności.
Kamyczek do jego ogródka to te nieszczęsne BOMBY PO KRZAKACH, po jego strzałach z dystansu.
Ale jak to się mówi "langsam langsam aber sicher"........ lub bardziej z polska " powoli powoli, małymi łyżeczkami"..   ot tak po poznańsku, systematycznie i do przodu.

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz