Szukaj na tym blogu

czwartek, 6 listopada 2014

AKTUALNY TEMAT - porządki zimowe w Lechu ( i znowu ten Wołąkiewicz!).

Często zastanawiamy się jakie to NAPRAWDĘ cele ma Rutkowski, bo na razie Lech to Rutkowski.
Oczywiście na pewno cel Nr 1,2 i 3- to zbilansowanie klubu finansowo , by nie przynosił strat.
Cel ten jednak jest MOCNO związany z osiągnięciem okreslonego "europejskiego poziomu sportowego". Piszę "europejskiego" , bo tylko promocja na boiskach Europy przyniesie klubowi PRAWDZIWE WPŁYWY.

Ekstraklasa to wpływy z Canal+, w miarę określone i zależne od miejsca w tabeli pod koniec rozgrywek. Nie od parady są też wpływy "liczone z krzesełko-kibola" (bilety , gadżety, inne bzdety.. he he). Na koniec tzw "drabinka sponsorska".

Ale jak tak dobrze się przypatrzeć to poczatek i koniec tematu to te "nieszczęsne rozgrywki europejskie" które "nabijają stadion", przyciągną sponsorów, wypromują młodych graczy ( tych o których "produkcję" tak ponoć dba Lech i których nadprodukcja może "udusić klub" i spowodować jednynie produkcję "na potrzeby ligi" czyli głównie nędzne zyski z tzw "opłat za wyszkolenie młodego gracza").
Czyli  wylącznie "przychody krajowe", w sumie niewielkie ( mówię o tzw "handlu zawodnikami") w porównaniu z, choćby, jednostkowymi w rozliczeniu roku, transferami dobrych piłkarzy za granicę ( ostatnio np Teo czy też "przymierzanie się" do trensferu Linetty). A sumy te rosną ( na rachunek klubu) gdy klub "istnieje na europejskim rynku".

Stąd "nasłuchiwanie plotek transferowych" i martwienie się na zapas kto zostanie, kto odejdzie.
Wiadomo już że z graczy " wygasających kontraktowo" zostaje Trałka (kolejne 3 lata), zostanie Pawłowski (przedłużenie kontraktu z rozdzielnika), pewnie klub zrobi wiele by zatrzymać Kędziorę ( na razie o wiele mniej znany zawodnik niż Linetty więc wymagający wielu zabiegów sportowo marketingowo reklamowych, a więc zbyt tani na razie, by go "wypuścić z rąk").

Reszta przewijających się nazwisk "graczy wygasających kontraktowo"  to tak zwane "rozwiązania dowolne".Klub równie dobrze może przedłużać lub nie umowy np z Kotorowskim, Douglasem, Henriquezem,Ubiparipem.

 Specyficznym tematem jest Wołąkiewicz. 
Gracz co do którego były nadzieje , że po przejściu z Lechii do Lecha "się ogarnie" i będzie nawet kandydatem na reprezentanta PZPN-u. Tak się nie stało. Nie chodzi już o spadek formy , bo to normalne i każdy gracz ma słabszy moment w karierze, ale obserwując go nie widać POSTĘPU sportowego. Wołąkiewicz nie zmienia się "na plus" , nie zalicza kolejnych 5-6 meczów na super poziomie. Jego "wymówki", że to dlatego że jest "rzucany po pozycjach" (patrz podobne wymówki Możdżenia) , a on "czuje się stoperem" są co najmniej zabawne. Bo przecież grając jako stoper daje się "objeżdżać" (klasyczne 5-1 Pogoni i 5 bramek Robaka, którego krył) i  nie widać tzw "postępu sportowego". Mijają go jak tyczkę rywale, grzeszy bezmyślnymi podaniami do nikąd, zbyt często fauluje niedaleko swojej bramki. Oj, lista  piłkarskich grzechów zamiast się skracać, wydłuża się.
Dzisiaj to "klasyczny ligowy kopacz" dobry być może dla Korony czy Podbeskidzia ( nie obrażając nikogo), ale nie jako kandydat "na europejskie boiska". Stąd nie ma pewności czy tak naprawdę "potrzebny taki uniwersalny gracz do łatania dziur".

Wiem , że pracownik,który przy rozmowach kwalifikacyjnych deklaruje "potrafię robić WSZYSTKO" to "większa gęba" niż ta deklarowana doskonałość i wszechstronność.

Jeśli Lech chce być KIMŚ to tacy "klezmerzy piłkarscy", "chałturnicy" nie za bardzo są klubowi potrzebni, a ciężar ich kontraktów tylko obciąża budżet.
No niestety, sport nie ma litości tak jak kibole. A kibole już "namierzyli" Wołąkiewicza i przestał  im imponować pokrwawioną głową, robitym kolanem, szalonymi "ratunkowymi wślizgami". Zrozumieli ,że za całym tym "boiskowym szumem" stoi przeciętny ligowy WYROBNIK, a takich, starając się ugrać DUŻĘ BEJMY w klubie raczej nie potrzeba.I nieprawdą jest , że przeciętni gracze MOGĄ przenosić góry. "Żyłki do piłki", talentu , "iskry Bożej" nie da się "zaklajstrować" głupim gadaniem czy też "ściemą" typu "i tacy gracze w klubie potrzebni". Bo przecież NAJGORSZY gracz w klubie takim jak FC Basel ( do którego ponoć Lech chce rownać) jest 100 razy LEPSZY od słabego gracza z Lecha czyli Pana Zawodowca Huberta Wołąkiewicza. A gracz tam "czasowo niechciany", ot taki szwajcarski Kamil Drygas jest jednym z  NAJLEPSZYCH graczy w Lechu
Potrzeba Kolejorzowi piłkarzy utalentowanych, kreatywnych, przyszłościwoych (być może z Akademii), takich których "można pokazać na salonach" ,a nie tylko  "na wystawie w remizie".
I bez przesady: jest Bednarek ( po mojemu już dziś nie gorszy od Wołąkiewicza), Arajuuri ( siła, ale i argumenty z nią związane), Wilusz (  widzę w nim dobrego środkowego obrońcę z wizją gry), Ceesay ( często grający w Djuurgarden na środku obrony). Każdy z ich lepszy od męczącego obecnie kiboli swoimi występami Żaby.
Kamiński? Nie liczę go ,bo to być może kolejny "gracz na sprzedaż" i to już latem 2015.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz