Szukaj na tym blogu

piątek, 14 czerwca 2013

INEA STADION... Zarząd zbiera "kolejne punkty"

Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo pozytywnie odebrałem podpisanie umowy między Lechem a INEA na nazwę stadionu.

1- podoba mi się nowa nazwa.
Tak inna od tych 'schabowych" Aren, kojarzących się przez swą mnogość ( Arena Pepsi, Arena Kielc, PGE Arena) z wyszynkiem (Pepsi-Arena ) czy z walkami spoconych gladiatorów i z  zarzynaniem zwierząt .
Nijak mi się nie kojarzy nazwa "Arena" z meczami piłkarskimi gdzie na trybunach zasiadają kibole- kobiety, rodziny ,a raczej z miejscem gdzie na trybunach wrzeszczy żądna krwi tłuszcza.
Skojarzenia mroczne, wręcz rzeżnickie.
2 -  nie podobała mi się też wcześniejsza nazwa - Stadion Miejski. Za blisko ta nazwa "szaletów miejskich", "targowisk miejskich" czy " cmentarzy komunalnych".
Nazwa nijaka, "schabowa" wręcz " szmaciana". Ot "Stadionik Miejski"

Teraz nazwa INEA Stadion ma swą "moc". Jest nieco tajemnicza, nowoczesna, skojarzenia budzi jak najbardziej "hi- tech". Czyli takie jakie chciałby klub Lech, by były wiązane z nowoczesnym, rozsądnie zarządzanym klubem, walczącym o sukcesy sportowe , marketingowe i ekonomiczne.
Zresztą i sam stadion ze względu na swą "techniczną konstrukcję" jak najbardziej pasuje do nowej nazwy.

Nie od rzeczy będzie  i to że w nazwie "tkwi element wielkopolski". INEA to firma wielkopolska, nie jakiś tam " nijako wielkoświatowy koncern"  czy "tzw gigant " o trudnych do zdefiniowania "korzeniach", celach i charakterze.

To bardzo dobre posunięcie i to dla obydwu stron ,bo wiąże "swoją firmę" ze "swoim klubem" , a także po prostu będzie dobrze wyglądało gdy na pytanie gdzie gra Lech nie trzeba będzie z rumieńcem wstydu odpowiadać "na stadionie miejskim", "na Bułgarskiej" a będzie można mówić " na  INEA Stadionie".

Oczywiście to i potężny "kop" dla firmy INEA. Wyjście "z opłotków" w tak zwany "wielki świat", bo przecież na tym stadionie Lech będzie grał w el rozgrywek UEFA i wiadomość "pójdzie w świat", a za nią nazwa firmy INEA.

I na koniec "last but not least" to konkretne "bejmy" dla klubu.
 Nieważne jakie.
 Pieniądze przychodzące trzeba szanować i przy zarabianiu i wydawaniu starannie je oglądać.
Wiadomo że Lech "nie dogoni" Realu ale przecież można "budować markę i finansowe fundamenty" "nowoczesnego klubu" zbierając "ziarnko do ziarnka".

Zresztą nareszcie spadł kamień z serca wiernym kibolom zamartwiającym się brakiem sponsora, brakiem Nazwy Stadionu.
Zarząd "dał rady".
"Zbiera kolejne PUNKTY". 
 

 Teraz , można powiedzieć, że wszystko " z tej strony finansowej = sponsor + nazwa stadionu" nareszcie jest OK.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz