Szukaj na tym blogu

czwartek, 13 czerwca 2013

GRANICE ROZUMU

Czasami, po moich doświadczeniach z tzw. "biznesem" myślę, że piłka jeszcze niedawno była " na zupełnie innej planecie".

Gdzie tzw "medialne zadęcie" ważniejsze niż konkretne "osiągi".
Kiedy trener przegrywający "jak leci" mowi "wykonuję DOBRĄ robotę" i komentatorzy tzw "znaffcy" ubijają mózgi "oglądaczy" na "sztywną pianę" mówiąc że " białe  jest czarne" czyli "trzeba dać szkoleniowcowi czas".
A tu widać jak na dłoni że kasy coraz mniej, bo wkurwieni kibole wolą iść na grilla niż na meczysko i się irytować grą "kalek".
Nic to jednak dla siedzących wygodnie w studiu, za biurkiem "ekspertów" przekonujących skarbników "doświadczanych klubów" że wszystko idzie w dobrą stronę.
Że jakiś Waclawczyk, Starzyński czy inny "gwiazdor" to wystarczający "miód" by się nie martwić.

Mam czasami wrażenie że transferów dokonuje się z YouTuba więc z czego "zatrudnia się" trenerów takich jak np Bakero, Hajto, Kulawik ?  Bo przecież jak jest tzw "lista przyszłościowych" to czy jest także "lista wymarzonych trenerów"?
Co prawda nieczęsto łatwiej i taniej zatrudnić nowego trenera niż sprowadzić "logicznego gracza" , ale przecież rzadko gracz decyduje co się gra i decyduje o sukcesach drużyny. ( no chyba że to Messi , Bale czy choćby Mila... he he he)

Powtarzam DRUŻYNY , a nie ZBIERANINY.
Drużyna to co prawda delikatny twór, ale drużyna po "wyjęciu z niej " jakiegoś gracza jakoś da sobie radę.
Co innego ZBIERANINA w ktorej taki np Abdourazack Traore decyduje praktycznie o "być albo nie być" zbieraniny takiej jak Lechia.
Mianem zbieraniny można obok Lechii nazwać też Jagiellonię, Zawiszę ( beniaminek), Wislę ( z ostatniego sezonu), Widzew, Ruch. Przeciętni trenerzy , normalna zbieranina "kopaczy".
Z tej definicji zbieraniny wyłamuje się KGHM. Drużyna mająca dobrego (patrz najlepiej opłacanego w Polsce Trenera) , niezłych "kopaczy" ale tam jak w dowcipie " pytają się astronautę jak było na Księżycu. Odpowiada. Super. Była wódka, dziwki, trawka tylko.... jakoś nie było ATMOSFERY".

Przy okazji pierwszych "wypowiedzi" Dyzmy o "wzmocnieniach" i "planie" przypomniał mi się Pan Skorża który po zdobyciu z Wisłą Majstra mowił " Pan Cupiał dał bardzo mocne zielone światło na wzmocnienia". Wzmocnienia były.... w planie... póżniej.... za Maaskanta.
Na razie Nochal przypomina  mi polityka. Dlaczego?
Czytałem ostatnio w pewnej książce wypowiedż Chruszczowa która idealnie oddaje to co gadają politycy i większość trenerów "Politycy {trenerzy} wszędzie są tacy sami. Obiecują zbudować most nawet tam, gdzie nie ma rzeki.'
A bardziej znane powiedzenie mowi przecież "obiecanki cacanki a głupiemu radość"

Tu przejdę do następnej sprawy która mnie niepomiernie zadziwia; to Legła jako taka.
Mam info  http://www.wprost.pl/ar/354054/Biedny-jak-Legia-Warszawa-stoleczny-klub-ma-234-mln-zl-dlugu/ że  klub ten miał na koniec 21012 234 mln długu.
Potem (niedawno czytam)  http://www.sportowefakty.pl/pilka-nozna/363080/legia-warszawa-pobije-transferowy-rekord-by-pozyskac-snajpera-z-rumunii   czyli klub "przymierza się" do transferu za 2 mln €!
By na koniec zdumiony przeczytać wypowiedż Odora Leśnego  "nie ma tematu Kaminskiego"
Po prawie miesięcznym "biciu piany" o "zainteresowaniu"  cweLi Kamykiem, Karolem, Dzyndzlem, Kędzim.
Pomyślałem wtedy.
Ktoś ( pewnie Rutek) musiał przedzwonić do Waltera (ITI)  z tekstem " słuchaj kurna, twój przydupas psuje mi interesy swoim szczekaniem. Weż go na krótszą smyczkę bo zrobię "spółdzielnię" i  nie zrobisz żadnego interesu w  lidze".
Po 2 ile można "ściemniać" i "robić koło wentyla" wszystkim dookoła jeśli tak naprawdę jest się " gołodupcem".
Przecież tu wystarczy jak w pokerze w którymś momencie "przebić" lub "sprawdzić" i dupa blada.
I  okazuje się że to był blef.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz