Szukaj na tym blogu

niedziela, 12 sierpnia 2012

Grudziądz

W Grudziądzu spędziłem pół roku mojego życia w pułku chemicznym. Znam więc Grudziądz dobrze.
Miasto zapomniane przez Boga i ludzi.
Ale miało być o piłce. Nie będzie za dużo, bo szkoda pisać.
Jak przy typowaniu wyników poprzednich rozgrywek Ekstraklasy, typowaniu przyszłości Lecha w el LE (że nie mają sznas w tych rozgrywkach) miałem rację  tak i pewnie znowu bezbłędnie przewiduję  ;-/  że w Polsce Lech, w tym sezonie będzie wlókł się w ogonie. Z Ekstraklasy nie spadnie, ale nie zafunduje nam ŻADNYCH przyjemnych niespodzianek.
Zawsze "będzie dopasowywał się do rywali " (tak przecież mówił  trener zaczepiany, że gra różnymi zawodnikami).
Teraz pięknie "dopasował się" do 1 ligowca.
Piłki latały tu i tam, autów na początku 2 połowy bezmiar (między 47-53 minutą naliczyłem 12!).
Cóż więcej "chcieć" by cały optymizm uciekł, bo potwierdzają się raczej te "czarne" przewidywania.
Inni może  również nie będą "mocarzami" ale wystarczy że będą grać piłkę "na modłę" Olimpii Grudziądz i już "będą mieli w garści Lecha".
Tak jak napisałem ostatnio. Szykujmy się na maksimum JEDNĄ BRAMKĘ dla Kolejorza w meczu ( niezależnie od tego ile bramek strzeli rywal).
Widzom podawane będą "niestrawne widowiska" pełne pomyłek, nieporadności  powodujące czasami wybuchy gniewu i wściekłości by w końcu przemienić się w wybuchy ironicznego śmiechu.

Dla kolegi, fanatyka Wisły nie mam już złych wiadomości (bo Lech nie gra w LE ani w PP więc niby ma teraz "całą parę" na Ligę). Taki Lech nie może zagrozić ŻADNEJ mocniejszej ligowej drużynie.
Czeka nas rok goryczy i zawodów na całej linii.
Lech z ligi nie spadnie, ale może też zapomnieć o "ligowym pudle".
Czeka klub rok następnego planu oszczędnościowego, wysiadywania na rozmowach "między zawodnikami" w solidnie przewietrzonej szatni ( co może być niekorzystne po rozpoczęciu okresu ogrzewczego i może powodować lawinę zwolnień L-4).
Trudne chwile dla trenera i szybka lekcja pokory i poczucia rzeczywistości.
A rzeczywistość jest nędzna i widoczny nie tylko brak napastnika. rozgrywającego  ale i jakichkolwiek rezerw. Mam wrażenie że Lech ma 11 piłkarzy "z nazwiskami" a reszta to "numery na koszulkach".
I w tym aspekcie brak gier w LE i PP jawi się jako dar od losu.
 Od biedy będzie można przecież jeszcze kadrę "okroić", poszukać oszczędności ( w tym w liczbie widzów na trybunach bo wątpię czy tłumy przykjdą by oglądać te "widowiska" serwowane przez domorosłych artystów zwących się dumnie zawodowcami).

Sprawdzają się moje najgorsze przeczucia.
Optymizm "odszedł mi" dzisiaj całkiem i na razie odechciało mi się pisać o piłce.


             

2 komentarze:

  1. Anonimowy21:09:00

    Waldek, nie mam jakiejś dzikiej radości, że złowrogi mi klub się skompromitował. Cała polska
    liga jest żenująco słaba, bez perspektyw, pełna brudów. Europa nam odjechała (Cypr, Słowacja).
    A my pozostaliśmy w tyle... Tak jest od dekady i nie wiele zanosi, by miało się coś zmienić.
    Dlatego ja z wielką radością przyjmuje każdy suckes mojego klubu. Nawet ten na arenie krajowej,
    choć wiele - w konfrontacji z europejską piłką nie znaczy...
    Życie...
    Pozdr.
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Złowrogi"? Ty chyba sobie jaja robisz. Teraz to tak złowrogi jak Misiu Uszatek albo Kangurek. Co najwyżej mogący rozbawić i rozczulić swoją nieporadnością.
      Niebezpieczny co najwyżej dla samego siebie bo piłkarze kopią się po czołach. Mam lużne skojarzenia z Odrą Wodzisław z "najlepszego okresu". Po prostu wstyd i 'żenua".
      Tak samo groteskowi "zawodowcy" jak ci ze Śląska. O reszcie "stawki" nie piszę bo raz : nie widziałem większości ( w tym "wyczynów" Ruchu) , po drugie klubem z Pepsi nie zajmuję się z zasady.
      Liga pokaże czy w tym "kontredansie łamag" Lech dzierży palmę pierwszeństwa czy są jeszcze "bardziej zdolni artyści".
      Konsekwentnie nawet nie chce mi się dalej opisywać tej godnej pożałowania sytuacji. Może mi minie PO meczu z Estonią? Może nie.
      Pozdrawiam W.

      Usuń